Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

P. Lloyd'a

I co ja powiem wójowi jeśli wróci wcześniej, albo mamie jak przyjdzie do nas ,,Sorry Ana zniknęła nawet nie wiem kiedy, ale spoko szybko ją znajdziemy mimo, że nie mamy bladego pojęcia gdzie jest" to jest jakieś niepoważne. Pa za tym nie chodzi mi o samo to co miałbym powiedzieć tylko o to, że martwię się o młodą. Podeszłem do otwartego okna.
-W co ta dziewczyna się znowu wpakowała? - spytałem sam siebie.
-Spokojnie znajdziemy ją. Musimy. - powiedziały jednocześnie bliźniaczki, a Kai mi położył rękę na ramkeniu
-Spokojnie młody znajdzie się. Mało to razy znikła?
-Macie rację. Po prostu się o martwię o tą małolate.
-Wiemy Lloyd dla nas też jest jak siostrą--powiedziała Skylor.
-Tylko mnie zastanawia czemu nic nam nie powiedziała? - powiedziała Nya
-Może nie chciała wpakować nas w jakieś kłopoty. - głośno myślał Pablo. - Sol rozmawiałaś z nią przed kolacją wydawała się jakaś inna niż zawsze
-Nie wiem czy mogę to mówić, ale ona zniknęła więc mam usprawiedliwienie--powiedziała jakby do siebie- Tak. Mówiła, że jej przyjaciele są w niebezpieczeństwie i nie wie co zrobić, bo obiecała zostać. Doradziłam jej, by im pomogła, ale wcześniej wam to powiedziała a nie tylko mi, bo razem moglibyśmy tam polecieć jeśli to jest tak poważne i to miała zrobić, ale nie wiem czemu się rozmyśliła.
-Dlatego była taka zamyślona i zmieszana przy kolacji. - powiedział Zane
-Tylko skąd ona wie, że ci przyjaciele mają kłopoty? - spytała Pixal
-Jak wyszłam po nią akurat kończyła rozmawiać przez telefon mówiła: ,,...a wy mi o tych poszukiwaniach zwoju który został zniszczony'' później się tylko pożegnała i stała zamyślona. Przepraszam, że wam tego nie powiedziałam, ale nie myślałam, że coś takiego jej strzeli do głowy. - Mówiła bardzo zdenerwowana tą sytuacją
-Hej spokojnie rozumiemy nikt tego nie mógł przewidzieć - powiedział jej chłopak obejmójąc ją ramieniem.
-Dobra ludzie lecimy jej szukać.

🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉

W pewnym momencie jak już myśleliśmy, że jej nie znajdziemy zobaczyliśmy jej smoka.
-Ana co ci strzeliło do tego pustego łba--powiedziałem spokojnie mimo, że jestem na nią zdenerwowany, ale i szczęśliwy, że znalazła się cała i zdrowa.
-O to samo ja mogę was spytać. Czemu za mną polecieliście?
-Ana zrozum razem możemy zrobić więcej.
-Ok. Chodźcie wylądujemy i wam wszystko wyjaśnię--powiedziała po czym zaczęła lądować

P. Any

Po wyjaśnieniu im wszystkiego postanowiliśmy zrobić przerwę. Nagle usłyszałam, że ktoś się do nas zbliża.
-O cześć co tu robicie? - powiedziała Harumi. Co ona tu wogóle robi. Ale mniejsza. Ważne jest jak reszta na to zareagowała. Stanęli w pozycji gotowej do walki. No oprócz Sol i Melodii które nie wiedziały o co chodzi i Lloyda on stał obojętnie do tego nastawiony. Ja jedyna wiem, że on nadal coś czuję to Harumi nawet niezdając sobie z tego sprawy.
-Hej spokojnie ja się naprawdę zmieniłam.
-Już ci wierzymy - powiedział ironicznie Kai. Dziewczyny jednak opuściły i już nie były tak ustawione jak wcześniej. Rozmawiałam z nimi o tym i one tak jak ja mają nadzieję, że faktycznie szczerze mówi.
-Musicie mi uwierzyć. Byłam zaślepioną żalem za śmierć moich rodziców.
-Ana chodź na słowo- powiedział w końcu Lloyd który od początku... wymiany zdań siedział cicho
-Jasne- powiedziałam i poszłam za moim bratem.
-Można jej ufać? - spytał podpierając się o drzewo
-Wydaje mi się, że tak
-Jesteś pewna?
-Takie mam wrażenie. Też ją trochę rozumiem. Pamiętasz jak przeżywałam śmierć tego naszego prawdziwego taty. A z drugiej strony grubą przesadą jest to co zrobiła. Wydaje się mówić szczerze.
-Tak samo mi się wydaje jak tobie siostro. Wziąłem cię na tą rozmowę by nie było, że zaślepiły mnie uczucia, albo jeśli powiem, że nie wierzymy to że względu na wspomnienia -zaczą iść w stronę reszty
-Lloyd - złapałam go za rękę - powiedz nadal coś do niej czujesz mam racje? - on nie wiedząc co odpowiedzieć wzruszył ramionami
-Chyba tak- powiedział w końcu - a co aż tak widać? - spytał z półśmiechem
-Tylko dla kogoś kto zna cię całe życie. Więc spokojnie.
-Dobra wracajmy--zarządził
-Tak jest- zasalutowałam mu i poszłam w wyznaczonym kierunku. Idąc usłyszałam tylko śmiech blondyna
-Jesteśmy - powiedział mój brat
-Proszę Lloyd powiedz, że mi wierzysz
-Można tak powiedzieć. Na razie masz okres próbny. Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć- powiedział szmaragdowooki, na co chłopaki spojrzeli na niego jakby spadł z księżyca.
-Dziękuje ci
-Mi nie dziękuj bo to nie tylko moja zasługa - spojrzał na mnie- tylko spraw żebym nie zaczą tego żałować
-Dobrze--powiedziała białowłosa
-Nie chce tego wszystkiego przerywać, ale musimy lecieć-powiedziałam
-Przecież mówiłaś, że ta sprawa nie jest już tak pilna jak wcześniej - powiedział Jay
-Może i nie jest pilna ale jest ważna--powiedziałam.
Po tych słowach wytworzyliśmy smoki i polecieliśmy do moich przyjaciół.

P. Harumi

Lloyd ma racje nie mogę zaprzepaścić tej szansy. Zgłaszcza, że... wydaje mi się, że go kocham. Ale czy na pewno? Tak na pewno uświadomiłam to sobie po pokonaniu Garmadona. Zastanawiam się też po co wogóle dał mi te szansę jaką jest to, że cudem przeżyłam. Może po to bym w końcu zrozumiała swoje dotychczasowe błędy. Czasu nie cofne, ale mogę zadośćuczynić za winy. Po za tym nie wiem czemu byłam zła na ninja. To nie ich wina, że moi rodzice nieprzeżyli. Robili co w ich mocy by utrzymać tego węża. Bez nich Garmadon nie dałby rady i nikt by nieprzeżył. Nawet sama nie doceniałam tego co miałam. Dopiero w opliczu tego, że prawie zginełam zobaczyłam wszystkie moje błędy i winy. Ale jak to mówią lepiej późno niż wcale. Tylko co tu zrobić by wszyscy mi zaufali. W sumie najbardziej zależy mi na zaufaniu Lloyda.

P. Nyi

Właśnie dolecieliśmy na miejsce. Ana otworzyła drzwi i pokazała nam byśmy byli cicho.
-Jestem! - krzyknęła i podbiegła do 5 osób oraz ich przytuliła.
-Cześć.
-Chodźcie a nie tak stoicie w drzwiach--zwróciła się do nas. Szybko wykonaliśmy jej polecenie.
-To są mój brat Lloyd i przyjaciele a la rodzeństwo--zaśmiała się i przectawiając nas wskazywała na daną osobie. - A i kochani to są właśnie moi przyjaciele. Monica- pokazała dość wysoką blondynkę o niebieskich oczach- Alex- brunet o piwnych oczach. - Eva- czarnowłosa dziewczyna o szarych oczach. - Piter - blondyn o piwnych oczach- i Michael- wysoki chłopak o brązowy włosach włosach i brązowych oczach.
-No wiesz Ana mnie na końcu przedstawia-zaśmiał się.
-No wiesz najpierw chciałam przectawić nasze gołąbeczki
-Hahaha bardzo śmieszne--powiedział ironicznie Alex
Po zapoznaniu się wszyscy poszliśmy do salonu
-To Ana opowiesz w końcu o tej misji?
-Nie wiem nie wie- młoda zaczęła się z nim droczyć
-Oj no weź nie bądź taka
-Ok więc tak...

Cześć!!!
Tak jak obiecałam w ,,Naznaczonej przez gwiazy" wstawiam też tutaj rozdział. I nie tylko napisałam też one shorta na koncie Trzy_Laski które prowadzę razem z przyjaciółkami. Serdecznie zapraszam na to kąto. Chyba tyle reklam 😂😂😂😂
A teraz pytanka do was:
1. Jak tam u was?
2. Jak wrażenia po tym rozdziale?
3. Nie zabijecie mnie za Harumi? Pliska nie zabijajcie mnie
4. Kto też chcę już świąt?
5. Chcecie w święta jakiś specjalny rozdzialik świąteczny?
6. Co dostaliście na Mikołajki? / ja zależy czy w szkole czy w domu 😂😂😂
Ja już kończę
Pozdrawiam was cieplutko💜❤️💚💙
Papa 😘😘😘😘😘😘😘
lovemusic1202 😘😘💖🎶🎧🎙️🎵🎤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro