Rozdział 3
-C... co?- jedynie to udało mi się wydusić. Spodziewałam wszystkiego , sprzątanie domu ,zakaz wychodzenia ,a nawet spanie na dworze ,ale szkoła wojskowa. Czy to nie lekka przesada ?! Co ja gadam, to duża przesada.
- To co słyszałaś , nie masz szacunku ani do mnie ani nauczycieli. Może tam się czegoś nauczysz. - mówi to wszytko patrząc prosto w moje oczy. Już od pewnego czasu mam ochotę tak im wygadać i chyba nadeszła na chwila.
- Półtora roku proszę was od przeniesienia mnie do inne szkoły. Prosiłam , błagałam. Nic z tym nie robiliście ,a kiedy wzięłam sprawy we własne ręce i dopięłam swego masz mnie czelność wysyłać do jakieś chorej szkoły wojskowej! Chciałam żyć jak normalna nastolatka ,a nie chodzić do klasy z dziećmi celebrytów i miliarderów, gdzie liczy się ile twój tatuś ma pieniędzy na koncie. Czy prosiłam cię o zbyt wiele?! A ty! – wskazałam trzęsącą się ręką z nerwów na ciotkę ,która przysłuchiwała się z kuchni całej tej kłótni- Nie masz prawa tak nazywać mojej mamy! Była dobrą kobietą , umiała okazywać czucia przeciwieństwie do ciebie! Jeśli nie wyślecie mnie do normalnej ,publicznej szkoły to wyprowadzam się - Jest cisza i to chyba znak na to ,aby się już ulotniła. Nie wytrzymałam , duszeniem swoich emocji nie jest moją najlepszą stroną. Miny moich wujków są bezcenne , ciotkę Nesin zatkało, usta ma otwarte jakby chciała coś powiedzieć ,policzki zaczerwieniły się , oczy ma tak samo rozszerzone jak wujek Aleks. Gdy tylko dostrzegam kątem okiem , że mężczyzna chce coś powiedzieć to chwytam telefon z małego stolika i szybkim tempem uciekam na górę , gdzie znajduje się mój pokój. Jestem psychicznie wykończona, marze o ciepłym łóżku i spaniu.
Nesin
Nigdy się nie spodziewałam ,że Florze tak bardzo nie cierpiała tej szkoły. Jest dokładnie jak je matka, uparta. Mój maż też jest mocno zszokowany co ja.
- Szkoła wojskowa , nie mogłeś wymyślić coś innego. – mówię to z lekka złośliwością
- Myślałam ,że się przestraszy i zmądrzeje ,ale jak widać odniosło to odwrotny skutek. Coś ty tam jej nagadała w tej toalecie ?
- Poniosło mnie trochę , dobrze wiesz że chodzę przez te wszystkie sytuacje nerwowa - zaczęłam iść w stronę Aleksa
- Nie tylko ty – odpowiedział zmartwiony, nie dość ,że firmę mamy na głowie to jeszcze dziewczynę i jej bezpieczeństwo. Znużona usiadłam obok mężczyzny i położyłam głowę na jego ramieniu. Jak zwykle pachnie moim ulubionym perfumom , Jaguar złoty - To co z nią robimy ?
- Niech sama wybierze szkołę – Wstał ,ale ja na to mu nie pozwalam , chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam z powrotem na miejsce – Jeszcze do niej nie idź , nie wpuści cię. Daj jej ochłonąć. Poza tym muszę odpocząć ,a ty mi w tym pomożesz- Przytuliłam się do niego jak najmocniej i zrobiłam z niego moją osobistą poduszkę. Zaśmiał się na mój gest i przyłączył się do mojego odpoczynku .
Flora
Obudzę się kiedy zaczyna się piękny zachód słońca, no to nieźle przespałam cały dzień co ja będę robić w nocy ? Siadam na krawędzi mojego łóżka i szukam wzrokiem telefon. Dostrzegam go na białym drewnianym biurku. Idę po miękkim dywanie ,jednym ruchem chwytam telefon. Pierwsze co to robię zdjęcie zachodowi słońca. Każdy z nich jest inny , niepowtarzalny. Nie ważne ile razy go oglądam zawsze mam nadzieje na lepsze jutro. Tak też jest w tej chwili. Słońce zniknęło na kilka godziny ,aby pełnić swój obowiązek na półkuli ziemi. Sprawdzam na telefonie godzinę , 19:26. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Arona , mojego starszego kuzyna.
- Witam moje lewiątko - śmieje na moje przezwisko. Zawsze mnie tak nazywał ze wglądów moich nieogranie tych rano włosów. Powtarzał też ze jestem dzielna jak lew wiec zaczął mnie nazywać lwiątkiem.
- Witam króla Arona - mówię to Niskiem głosem. Jego nazwisko wzięło się z książki o królewiczu Aronie - Czy jego wysokość znajdzie czas na herbatkę ?
- Muszę sprawdzić w mój grafik , jest ostatnio bardzo napięty, mhm... Ma pani szczęście akurat znajdę 15 minut, specjalnie dla lwiątka- w tym momencie pękam ze śmiechu. Nasza relacja zawsze tak , mimo że byliśmy tylko kuzynami to traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Niestety Aron w wieku 19 lat bardzo pokłócił się z rodzicami i wyjechał do Londynu ,gdzie otworzył swoje własne wydawnictwo ,które w chwili obecnej odnosi dużo sukcesów.
- Okej ,a tak na poważnie to co tam u ciebie i twoim planie? - mówi to bardzo złowieszczo , jakby sam coś przeskrobał i jest w tej chwili jest z siebie dumny
- Dziś zostałam oficjalnie wyrzucona ze szkoły, nie odbyło by się bez awantury w domu. Wujek Aleks chce mnie wysłać do szkoły wojskowej
- Żartujesz? - już wyobrażam sobie jakie wielkie oczy on robi.
- Nie i nie pozwolę ,aby do tego doszło. Pogroziłam wyprowadzką.
- Em wiesz że ja przerabiałem podobne sytuacje też z nimi ,wiec możesz się wprowadzić do mnie. Na pewno moja dziewczyna nie będzie miała nic przeciwko. Wystarczy słowo. - wiem że się martwi ,ale jestem na tyle duża aby sobie poradzić z tym problem sama.
- Nie, spokojnie dam radę. Nie będę ci się wtrącać w życie
- Wiem że cię nie przekonam ,ale pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć .
Rozmawiamy jeszcze z dobre pół godziny. Opowiadał o małych wypadkach w pracy i o jego pięknej dziewczynie. Żegnam się z nim a później przechodząc koło lustra przypominam sobie o dziewczynie i karteczce. Od razu zaczęłam przeszukiwać wszystkie kieszenie
- Kurcze – mówię sama do siebie. Zgubiłam ją wraz z szansą na normalną znajomość z niesamowitą osobą. Sfrustrowana borę książkę do rąk i zanurzam się w lekturze. Okło północy idę położyć się spać z myślą o dziewczynie i jej niesamowitym zapachu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was za długą nieobecność. Rozdziały będą pojawiać się teraz regularnie w niedziele lub poniedziałek. Miłego tygodnia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro