Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Witaj czytelniku!  Cieszę się ,że zajrzałeś. Mam nadzieje że zostaniesz ze mną na dłużej. Miłego czytania

----------------------------------------------------------------------------------------------

Dziś nastał dla mnie nowy dzień, na lepszą przyszłość być może. Ciotka i Wujek podpisują ostanie papiery do wypisu ze szkoły. Przyglądam się ostatni raz temu okropnemu miejscu , akwarium z kolorowymi rybkami są najbardziej charakterystyczne i wyróżniają się obiektem z tego ponurego pokoju. Na ścianach wiszą nieżyjący już dyrektorzy , wszyscy starzy z zmarszczkami lub brodami, to chyba taka tradycja gdyż w tej chwili mój dyrektor siedzi i bawi się swoją długą lekko siwą brodą z nerwów. Nie dziwie się ,bo traci jedną z lepszych uczennic w tym liceum. Obracam się w stronę zegarka , kiedy to się skończy. Z niecierpliwienia zaczynam sama się bawić moimi blond długimi włosami.

- Poproszę jeszcze 1100 USD za zniszczone szafki - mam wrażenie jakby kierował do bardziej do mnie. No co dyrektorze, pokaż jak mnie już nienawidzisz i tą władzę nad tą szkołą. Uszczęśliwienie tych nudnych biednych szarych szafek na bardziej kolorowe i pastelowe było warte tych pieniędzy. Czekaj, coś mi tu nie gra.

- Ciociu ,ale ty już wcześniej dałaś mi pieniądze na te szafki, czemu płacimy drugi raz ?– pytam zdezorientowana

- Flora siedź cicho i się nie odzywaj , już dość nam narobiłaś problemów.– mówiła to z zamkniętymi zębami , chciała chyba ugryźć się w język ,aby nie zapomnieć że jest koło nas dyrektor.

-Ale...

-Nie odzywaj się nie proszona ! – wtrącił się tym razem wujek. Jeszcze tego brakowało, może jednak ta chwila nie będzie taka piękna jak mi się wydawało wcześniej. Wytrzymam te 15 minut w aucie i 5 minut kazania w domu. Zamknę się w swoim pokoju i już będzie tylko z górki. Ciotka podaję pieniądze ,a mężczyzna bierze je z mało widocznym chytrym uśmieszkiem. Wstaje gwałtownie z krzesła , nie lubię jak ktoś mnie oszukuję .

- Pan kłamie , jest pan oszustem ! – krzyczę na cały głos , wszyscy na mnie patrzą. Kobieta podnosi się łapie mnie za nadgarstek. Przeprasza mężczyzna za po mocą skinięcia głowy i wprowadza mnie z pokoju. Przechodzimy przez poczekalnie do dyrektora i widzę dobre znajome mi twarze , Megan i Poli dwie szkolne prostytutki, mogę się założyć że zostały przyłapane za przyjść do szkoły albo naćpane albo pijane. Machają mi ,a później śmieją się , zapewne ze mnie. Kierujemy się w stronę toalet. Szczerze boje się tej rozmowy. Drzwi się zamykają w tym mój wyrok. Obawiam się tych najgorszych scenariuszy , niepewnie spoglądam na ciotkę w której ,aż wrze całe ciało od gniewu. Atmosfera staję się coraz gęstsza.

,, Plask''- to jest jedyny dźwięk unoszący się z toalet, czuję lekkie pieczenie na moim policzku, moja głowa najpierw ląduje na dół ,a później lekko podnoszę w górę i w lewo gdzie wisi lustro, lewa cześć twarzy jest czerwona. Czuję jak całe moje ciało drży z przerażenia, zostałam sparaliżowana.

- Nie dość że wyrzucili cię ze szkoły to jeszcze na sam koniec zachowujesz się jakbyś wyszła z poprawczaka. Jesteś nie wychowaną zdzirą z marzeniami ,które sobie ubzdurałaś, zupełnie jak twoja matka. Wiesz jak skończyła ? Jako prostytutka z burdelu ,która usiadła na kolana miliardera! Teraz idź do samochodu i poczekaj tam na nas. Jeśli myślisz że z tobą skończyłam to grubo się mylisz i lepiej będzie jeśli będziesz tam ,bo jeśli nie to nie myśl o wracaniu do domu!- Wyszła a ja zostałam w tym miejscu z pustką która istnieje już we mnie od bardzo długich lat. Emocje jakie w sobie przez ten trzymałam ,pękły jak bańka mydlana . Kopnęłam śmietnik , krzyknęłam w swoje własne odbicie ,a na sam koniec zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Osunęłam się o ścianę ,podciągnęłam kolona do siebie schowałam moją twarz i tam zbierałam piekące łzy spływające po moim policzku. Usłyszałam otwierające się drzwi od kabiny , świetnie tylko jeszcze pośmiewiska mi tu brakuję. Już chciałam zobaczyć kto to ,ale nie zdążyłam. Poczułam czyjeś ciepłe ramiona , były duże i mogłabym nawet stwierdzić ,że należą do chłopaka ,ale perfumy zdradzały co innego. Nie wiedziałam kto to jest i ani trochę mnie to nie obchodziło, potrzebowałam tego i ktoś mi to dał. To był jeden z tych szczęśliwszych momentów mojego życia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro