Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

-C... co?- jedynie to udało mi się wydusić. Spodziewałam wszystkiego , sprzątanie domu ,zakaz wychodzenia ,a nawet spanie na dworze ,ale szkoła wojskowa. Czy to nie lekka przesada ?! Co ja gadam, to duża przesada.

- To co słyszałaś , nie masz szacunku ani do mnie ani nauczycieli. Może tam się czegoś nauczysz. - mówi to wszytko patrząc prosto w moje oczy. Już od pewnego czasu mam ochotę tak im wygadać i chyba nadeszła na chwila.

- Półtora roku proszę was od przeniesienia mnie do inne szkoły. Prosiłam , błagałam. Nic z tym nie robiliście ,a kiedy wzięłam sprawy we własne ręce i dopięłam swego masz mnie czelność wysyłać do jakieś chorej szkoły wojskowej! Chciałam żyć jak normalna nastolatka ,a nie chodzić do klasy z dziećmi celebrytów i miliarderów, gdzie liczy się ile twój tatuś ma pieniędzy na koncie. Czy prosiłam cię o zbyt wiele?! A ty! – wskazałam trzęsącą się ręką z nerwów na ciotkę ,która przysłuchiwała się z kuchni całej tej kłótni- Nie masz prawa tak nazywać mojej mamy! Była dobrą kobietą , umiała okazywać czucia przeciwieństwie do ciebie! Jeśli nie wyślecie mnie do normalnej ,publicznej szkoły to wyprowadzam się - Jest cisza i to chyba znak na to ,aby się już ulotniła. Nie wytrzymałam , duszeniem swoich emocji nie jest moją najlepszą stroną. Miny moich wujków są bezcenne , ciotkę Nesin zatkało, usta ma otwarte jakby chciała coś powiedzieć ,policzki zaczerwieniły się , oczy ma tak samo rozszerzone jak wujek Aleks. Gdy tylko dostrzegam kątem okiem , że mężczyzna chce coś powiedzieć to chwytam telefon z małego stolika i szybkim tempem uciekam na górę , gdzie znajduje się mój pokój. Jestem psychicznie wykończona, marze o ciepłym łóżku i spaniu.

Nesin

Nigdy się nie spodziewałam ,że Florze tak bardzo nie cierpiała tej szkoły. Jest dokładnie jak je matka, uparta. Mój maż też jest mocno zszokowany co ja.

- Szkoła wojskowa , nie mogłeś wymyślić coś innego. – mówię to z lekka złośliwością

- Myślałam ,że się przestraszy i zmądrzeje ,ale jak widać odniosło to odwrotny skutek. Coś ty tam jej nagadała w tej toalecie ?

- Poniosło mnie trochę , dobrze wiesz że chodzę przez te wszystkie sytuacje nerwowa - zaczęłam iść w stronę Aleksa

- Nie tylko ty – odpowiedział zmartwiony, nie dość ,że firmę mamy na głowie to jeszcze dziewczynę i jej bezpieczeństwo. Znużona usiadłam obok mężczyzny i położyłam głowę na jego ramieniu. Jak zwykle pachnie moim ulubionym perfumom , Jaguar złoty - To co z nią robimy ?

- Niech sama wybierze szkołę – Wstał ,ale ja na to mu nie pozwalam , chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam z powrotem na miejsce – Jeszcze do niej nie idź , nie wpuści cię. Daj jej ochłonąć. Poza tym muszę odpocząć ,a ty mi w tym pomożesz- Przytuliłam się do niego jak najmocniej i zrobiłam z niego moją osobistą poduszkę. Zaśmiał się na mój gest i przyłączył się do mojego odpoczynku .

Flora

Obudzę się kiedy zaczyna się piękny zachód słońca, no to nieźle przespałam cały dzień co ja będę robić w nocy ? Siadam na krawędzi mojego łóżka i szukam wzrokiem telefon. Dostrzegam go na białym drewnianym biurku. Idę po miękkim dywanie ,jednym ruchem chwytam telefon. Pierwsze co to robię zdjęcie zachodowi słońca. Każdy z nich jest inny , niepowtarzalny. Nie ważne ile razy go oglądam zawsze mam nadzieje na lepsze jutro. Tak też jest w tej chwili. Słońce zniknęło na kilka godziny ,aby pełnić swój obowiązek na półkuli ziemi. Sprawdzam na telefonie godzinę , 19:26. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Arona , mojego starszego kuzyna.

- Witam moje lewiątko - śmieje na moje przezwisko. Zawsze mnie tak nazywał ze wglądów moich nieogranie tych rano włosów. Powtarzał też ze jestem dzielna jak lew wiec zaczął mnie nazywać lwiątkiem.

- Witam króla Arona - mówię to Niskiem głosem. Jego nazwisko wzięło się z książki o królewiczu Aronie - Czy jego wysokość znajdzie czas na herbatkę ?

- Muszę sprawdzić w mój grafik , jest ostatnio bardzo napięty, mhm... Ma pani szczęście akurat znajdę 15 minut, specjalnie dla lwiątka- w tym momencie pękam ze śmiechu. Nasza relacja zawsze tak , mimo że byliśmy tylko kuzynami to traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Niestety Aron w wieku 19 lat bardzo pokłócił się z rodzicami i wyjechał do Londynu ,gdzie otworzył swoje własne wydawnictwo ,które w chwili obecnej odnosi dużo sukcesów.

- Okej ,a tak na poważnie to co tam u ciebie i twoim planie? - mówi to bardzo złowieszczo , jakby sam coś przeskrobał i jest w tej chwili jest z siebie dumny

- Dziś zostałam oficjalnie wyrzucona ze szkoły, nie odbyło by się bez awantury w domu. Wujek Aleks chce mnie wysłać do szkoły wojskowej

- Żartujesz? - już wyobrażam sobie jakie wielkie oczy on robi.

- Nie i nie pozwolę ,aby do tego doszło. Pogroziłam wyprowadzką.

- Em wiesz że ja przerabiałem podobne sytuacje też z nimi ,wiec możesz się wprowadzić do mnie. Na pewno moja dziewczyna nie będzie miała nic przeciwko. Wystarczy słowo. - wiem że się martwi ,ale jestem na tyle duża aby sobie poradzić z tym problem sama.

- Nie, spokojnie dam radę. Nie będę ci się wtrącać w życie

- Wiem że cię nie przekonam ,ale pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć .

Rozmawiamy jeszcze z dobre pół godziny. Opowiadał o małych wypadkach w pracy i o jego pięknej dziewczynie. Żegnam się z nim a później przechodząc koło lustra przypominam sobie o dziewczynie i karteczce. Od razu zaczęłam przeszukiwać wszystkie kieszenie

- Kurcze – mówię sama do siebie. Zgubiłam ją wraz z szansą na normalną znajomość z niesamowitą osobą. Sfrustrowana borę książkę do rąk i zanurzam się w lekturze. Okło północy idę położyć się spać z myślą o dziewczynie i jej niesamowitym zapachu.  

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam was za długą nieobecność. Rozdziały będą pojawiać się teraz regularnie w niedziele lub poniedziałek. Miłego tygodnia 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro