Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

51

Zpw. Polski

Nie moge już patrzeć na te ich twarze, takie zakłoptane, takie zagubione.

P- Dobra to ja ide zamówić.

P- Węgry, nie musisz iść, tylko powiedz jaką chcesz to ci zamówie.

W- Em no dobra, weź Diavolo.

Już nic nie mówiąc podeszłem do okienka. Musiałem stanąć na palcach żeby widać mi było chociaż usta. Już słysze ten śmiech moich przyjaciół... Niezważając na wszystko po prostu zamówiłem, Węgry nie powiedział jaki rozmiar, ale raczej na ich dwóch najlepsza będzie mała. Jeszcze jakiś napój... No nic mi nie mówili więc ja sobie po prostu kupie wode. Nasze dania będą gotowe za kilkanaście minut, więc troche sobie poczekamy. Zapłaciłem za wszystko i z moją wodą wróciłem sie do stolika. Usiadłem na moim miejscu i wgapiałem sie w ich twarze.

Cz- Ej a czemu mi nic do picia nie kupiłeś?

P- Jak byś powiedział że coś chcesz to bym ci wziął.

Zrobił mine obrażonego dziecka i popatrzył sie na kieszenie swojej bluzy. Jestem dość litościwy więc postawiłem przed nim moją wode.

Cz- Dzięki.

Nic mu nie odpowiedziałem i ze znudzoną miną wyciągnąłem mój telefon. Oczywiście nie było tam nic ciekawego, więc po minucie go wyłączyłem. No to chyba nie pozostaje nam nic innego jak porozmawiać.

P- Więc, Austria, Węgry, jak tam sie życie układa?

Zwróciłem tym uwage całego stolika. Jakby nie chcieli odpowiadać, ale próbowali z siebie coś wydusić.

W- Stare śmieci.

Uśmiechnąłem sie do siebie. Nie wiem co jest w tym takiego śmiesznego ale troche mnie to rozbawiło.

Przez najbliższe chwile, klimat zrobił sie jeszcze dziwniejszy. Nikt nie pisnął nawet słówka, po prostu skakaliśmy wzrokiem raz z jednej osoby na drugą. Nie jest to za bardzo przyjemne siedzieć tak w ciszy, aczkolwiek na szczęście są tu też inni ludzie którzy zagłuszali zwykłą głuchą cisze.

Położyłem głowe na oparciu i wpatrywałem sie w sufit. Przez wieczny zapach pizzy który unosił sie w całym lokalu, trudno było nie myśleć o niczym innym jak o jedzeniu. W pewnym momencie Czechy zakończył to dziwne napięcie które znajdowało sie wokół nas.

Cz- A może pojedziemy później na basen?

Jego głos był troche bardziej zgaszony, czyli też czuje tą dziwną atmosfere. Spojrzałem na niego z uśmiechem, bo w końcu nie jest to wcale taki głupi pomysł. Basen kryty znajduje sie kilka kilometrów dalej, pojedziemy autem Słowacji albo sie przejdziemy.

P- A wiesz że chętnie?

N- No, może w końcu porobimy coś wspólnie bo zawsze idzemy gdzieś tylko we dwójke.

S- A wy chcielibyście iść?

To pytanie skierował do paprykożercy i Austrii. Momentalnie wszyscy sie w nich wpatrywaliśmy.

A- Mamy urwanie głowy w domu.

Cz- Okej.

I w tym momencie zaczęły sie już nasze swobodne pogadanki. Rozmawialiśmy na wszelakie tematy, takie które wpadną nam pierwsze do głowy. Nie obyło sie oczywiście bez śmiechów, które nie raz zagłuszały rozmowy innych w tyn lokalu. Czas nagle zaczął mijać strasznie szybko, nawet sie nie zorientowałem gdy kelner już stał obok z naszymi pizzami. Wziąłem na ręce pizze tej dwójki i podałem im ją, a Niemiec postawił tą dużą pizze, którą mieliśny zjeść we czwórke. Z apetytem Czech, wyjdzie na to że pewnie zabraknie ale ja zawsze moge oddać swoje kawałki. Nożem przejechałem po naciętych już miejscach na pizzy, oczywiście oni zawsze za słabo kroją te kawałki i potem trzeba poprawiać aby zabrać jeden kawałek a nie trzy sklejone. Gdy już wszystko było gotowe zaczeliśmy jeść. Znowu zaczeliśmy rozmawiać, tym razem już na poważniejsze tematy, bo jeśli znowu zejdzie na śmieszne historie to ktoś sie zadławi tą pizzą.

Ale oczywiście musiało paść pytanie odnoszące sis do Rzeszy i wcześniejszej sytuacji.

N- A tak w ogóle to mogłbyś opowiedzieć nam jak tam z Rzeszą.

P- No jest miły, lubimy sie przytulać i mieszka razem z Rzecząpospolitą. Nie wiem za bardzo co mógłbym o nim powiedzieć.

S- Wciąż nosi ten swój głupi mundur?

P- Tak nosi.

I zaczeło sie żartowanie z Rzeszy. Mogli wywnioskować że bardzo go lubie, więc były to takie żarty nie żarty. Niby śmieszne ale jednak nie do końca. Nasza pizza szybko sie skończyła. Chwyciłem butelke z moją wodą, która wcale nie była już tylko moja bo każdy przynajmniej raz sie napił z tej butelki. No ale nie przeszkadzało mi to i dopiłem resztke.

W- A właśnie! Masz tu pieniądze za pizze.

P- Nie musisz oddawać, uznajmy że ja stawiałem.

Uśmiechnąłem sie do niego. Chyba nie chce mu sie ze mną negocjować więc tylko podziękował. Pomimo że nie mieliśmy tutajbjuż żadnego jedzenia, to jeszcze chwile posiedzieliśmy i porozmawialiśmy. Wyjście tutaj to był całkiem dobry pomysł. Dawno nie widziałem Austrii i Węgier. Miejmy nadzieje że niedługo znowu sie zobaczymy bo z ich strony niezłe teksty dzisiaj leciały. Wszyscy wyszliśny z restauracji i przed wejściem pożegnaliśmy sie, Austria i paprykożerca poszli w swoją strone a my w drugą. Droga nie była cicha, ale zdecydowanie za mało sie odzywaliśmy. No to teraz trzeba ustalić kiedy idziemy na ten basen...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

nie_twoj_interes_lol Specjalnie dla ciebie wstałam w ferie o 6 żeby opublikować ten rozdział, ja spełnie objetnice, tylko powidz mi kobieto kiedy masz obiad i kiedy chcesz dobranocke przeczytać xD.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro