49
Zpw. Rzeszy
Troche ochłonąłem i bez słowa wyszłem z pokoju. Po chwili sie jednak wróciłem bo zapomniałem że jestem w samych bokserkach. Szybko nałożyłem spodnie, a góre zabrałem pod pache i wyszłem z pomieszczenia w którym znajdował sie ZSRR. Na korytarzu założyłem reszte odzienia i weszłem do kuchni. Zastałem tak Rzeczpospolitą. Trzymał kubek z wodą a w drugiej ręce jakiś proszek. Nie jestem pewien czy to mu pomoże na kaca ale dobra, pewnie nie upił sie tak jak ja.
RzP- Gdzie ty byłeś całą impreze?
Spuściłem głowe i złapałem sie jedną ręką z przedramienie drugiej. Powiem mu to, ale w domu bo teraz nie mam ochoty o tym myśleć.
Rz- W pokoju.
Rz- Ale mniejsza o to, gdzie są inni?
RzP- Poszli do domów, Imperium Rosyjskie śpi a ZSRR to nie wiem gdzie jest.
Rz- Dobra, a ty co tu jeszcze robisz?
RzP- Czekam na ciebie debilu.
Rz- Heh.
RzP- To idziemy?
Dopił swój napój i podszedł bliżej mnie. Uśmiechnąłem sie i razem z nim wyszliśmy bez pożegnania z domu. Spokojnie szliśmy przez ulice, a ja jak najszybciej musiałem wymyśleć jak ja powiem to Rzeczypospolitej.
W końcu dotarliśmy do naszego domu. To przejście przez ulice mi sie strasznie dłużyło. Obaj zasiedliśmy przy stole w kuchni, nalałem sobie wody i patrzyłem na mojego współlokatora błagalnym wzrokiem. Nie chce aby sie o coś pytał. Rozmowa z nim będzie nie unikniona, bo po jego twarzy moge wywnioskować że coś podejrzewa.
RzP- Rzesza, coś jest z tobą nie tak.
Rz- Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Jezu ja to powiedziałem na głos? Teraz to już jest pewien tego że sie czymś martwie.
RzP- Przecież to widać.
Rz- Ehh...
Rz- Obiecaj że nikomu nie powiesz.
Stałem sie jeszcze bardziej czerwony. Całe moje ciało jest czerwone, z wyjątkiem jednego białego kółka ze sfastyką w środku na mojej twarzy, ale stałem sie istnym burakiem. Położyłem swoje dłonie na blacie stołu i popatrzyłem w jego oczy.
Rz- Więc ja i ZSRR zrobiliśmy wczoraj... No wiesz, ten tego.
RzP- Naprawde?
Rz- Tak...
RzP- Ej no, pijani byliście, musisz z nim porozmawiać.
Rz- Wiem ale... Po prosty wstydze mu sie spojrzeć w twarz.
RzP- Nie możesz go unikać, w końcu to nasz przyjaciel.
Rz- Masz racje, porozmawiam z nim ale później.
Obaj wstaliśmy ze swoich siedzisk. Rzeczpospolita podszedł do mnie i po chwili przytulił. Odwzajemniłem przytulasa, a po kilku sekundach sie od niego odkleiłem. Poklepał mnie po ramieniu z miłym uśmiechem. Bez słowa weszłem do mojego pokoju. Ach, dobrze że wczoraj zostawiłem telefon w domu. Jest naładowany więc chwyciłem go do ręki aby nie leżał już na biurku i położyłem sie na łóżku. Odblokowałem telefon, moim oczom ukazało sie jedno nieodebrane połączenie i dwie wiadomości. Zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej niż normalnie więc czym prędzej zobaczyłem od kogo to.
ZSRR: Dlaczego wyszłeś tak bez słowa?
ZSRR: Przepraszam cie za to, ale nie kontrolowałem sie.
Rzesza: Możesz dzisiaj do mnie przyjść?
ZSRR: Jasne.
Rzesza: Bądź o 13.
Rzesza: Musimy porozmawiać.
Nic mi dalej nie odpisał więc odłożyłem telefon obok siebie i przetarłem swoje oczy. Która godzina? Znudzony znowu podniosłem swój telefon. Papatrzyłem na wyświetlecz, po czym znowu go wyłączyłem. Jak poparzony wstałem i zacząłem ogarniać swój pokój. Nie wiem jak, ale za czterdzieści minut jest trzynasta. Myślałem że są jeszcze poranne godziny, a tu prosze taka niespodzianka. Podniosłem z ziemi wszystkie rzeczy jakie sie tam znajdowały, czyli butelki po wodzie i po piwie. Wszelaka bielizna poleciała za łóżko. Nikt mnie tu nie odwiedza więc po co mam sprzątać? Byłem przekonany że nikt mi tu nigdy nie wejdzie, ale cóż...
//Po godzinie\\
Mój pokój wręcz błyszczał. Zmęczony usiadłem na krześle, ale ta chwila odpoczynku została przerwana, przez roztwierające sie drzwi. Stał w nich ZSRR. Szybko sie podniosłem i popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem. Nawet nie wiem o czym ja miałem z nim gadać, ogarnianie pokoju zajęło cały ten czas. Głośno westchnąłem i usiadłem na swoje łóżko. On zrobił to samo wcześniej zamykając drzwi.
ZSRR- Więc?
Rz- Wiesz co sie jeszcze wczoraj działo?
ZSRR- Wiem wszystko, pytaj o co chcesz.
Rz- Wszystko? Ale byłeś pijany.
ZSRR- No nie do końca... Wypiłem jedną wódke i na tym sie skończyło.
Rz- Czyli byłeś świadomy tego co robisz?!
Zacząłe sie nerwowo uśmiechać i drapać po ręce. Ja spaliłem buraka i cały wnerwiony wstałem na równe nogi.
Rz- Jak mogłeś mi to zrobić?!
ZSRR- Zrozum, że chciałem sie do ciebie jakoś zbliżyć!
Rz- Nie mogłeś zrobić tego normalnie?!
ZSRR- To była moja jedyna szansa.
Rz- Jak czujesz coś do mnie to mogłeś mi to po prostu powiedzieć!
ZSRR- A zgodził byś sie być ze mną?
Rz- No nie.
Widocznie sie zasmucił. Ja, być z nim? Dziwnie będe sie czuł z informacją że on mnie naprawde lubi, ale nie czuje tego samego, no przykro mi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Napisałam ten rozdział tylko dla tego że nie chcą ze mną rp pisać ( ͡° ʖ̯ ͡°). Ale jak ktoś ma swoje takie tam role play z countryhumans to ja bardzo chętnie do niego wstąpie (͡° ͜ʖ ͡°)
Wielka Brytania mówił ze będzie nosić, więc ja, mocarny Francja na niego to założe (͡° ͜ʖ ͡°)
Ostatnio troche styl mi sie zmienił xD
Opublikowałam to i zapomniałam napisać tu to co chiałam napisać od początku, BRAWO JA.
No a więc, mam zamiar zrobić Ask and dare z countryhumans, ale nie wiem czy ktokolwiek będzie to czytał. Więc checie to jebane ask and dare?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro