Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Zpw. Polski

Znowu obudziłem sie w najwygodniejszym miejscu jakie może istnieć- na Niemcu. Ten był już obudzonu i czekał aż ja wstane. Na zegarku była 7:12.

N- Guten morgen~

Chwile popatrzyłem na słodką mordke Niemiec i wstałem. Podszedłem do dużego lusta które było na ścianie i popatrzyłem chwilke na swoje ciało. Po pierwsze zauważyłem że z ręki leci mi krew bo sie czymś przeciąłem w rany których Niemiec zapomniał opatrzeć. Chwyciłem sie za nią i podbiegłem czym prędzej do szuflady.

P- No i chuj.

Nie ma w niej bandaży.

N- Stało sie coś?

P- A nic, lece na chwile do kuchni.

Zbiegałem po schodach i zobaczyłem Czechy, Słowacji jak zwykle nie było.

P- Cześć.

Cz- ...

P- Jak sie spało?

Cz- Źle.

P- Dlaczego?

Cz- Bo ty i Niemcy spaliście razem.

P- W czym ci to przeszkadza?

Cz- On jest mój. (Niespodziewaliście sie co? Dop. Autorki~)

Zacząłem sie troszeczke śmiać. Podeszłem obok tego yandere i wyciągnąłem bandaże.

Cz- Lepiej by było gdyby cie tu nie było.

P- ...

P- Niewiedziałem że jesteś taki.

Cz- Praktycznie nic o mnie nie wiesz.

P- Przykr-

Dostałem mocnego kopniaka w plecy. Upadłem na ziemie i trzymałem sie mocno za miejsce w którym mnie kopnął. Jebnął mnie jeszcze z pięć razy w okolicu brzucha, na co z moich ust wydobyła sie krew.

Cz- Nie dotykaj go, nawet z nim nie rozmawiaj inaczej pożałujesz.

Chwile tak poleżałem i upewniłem sie że Czech już sobie poszedł. Chwyciłem bandaż i jak najszybciej wbiegłem po schodach na góre do mojego pokoju. Z hukiem zamknełem drzwi i zsunełem sie na ziemie. Zacząłem płakać, a krew znowu zaczęła napływać mi do ust. Z tych wrażeń zapomniałem o obecności Niemca. Rozejrzałem sie po pokoju aczkolwiek go tu nie było. Wstałem i zabandażowałem ręke. Poszedłem do kibla sie ogarnąć. Otworzyłem drzwi i ukazał mi sie pół nagi Niemiec. Oszołomiony patrzyłem na niego cały czerwony. W końcu zamknąłem drzwi.

P- Przepraszam.

Powiedziałem załamanym, wysokim głosem.

N- Coś sie stało? Możesz już wejść, mam spodnie.

Zacząłem sie śmiać.

N- Co cie tak bawi mój chłopcze?

Śmiałem sie jeszcze głośnie.

P- Skończ to co robiłeś a potem porozmawaimy.

On to zawsze poprawi chumor.

Przez kilka minut czekałem na przeciwnej do drzwi ścianie. Usłyszałem zamykanie drzwi, dzięk dochodził z dołu. Był to Czech. Zacząłem sie trząść.

Cz- Co ty robisz? Nie masz swojego pokoju?

P- Mam.

Cz- Gdzie Niemiec?

P- Niewiem.

Cz- Dobrze, mam czas aby sie z tobą pobawić.

Właśnie dotarło do mnie to że zaraz dostane w brzuch. Tak też sie stało, dostałem o wiele więcej razy niż wcześniej, nie zdołałem nawet zliczyć. Łzy spływały jak szalone.

P- Niemcy pomóż...

Wyszeptałem a następnie ręka wysuneła mi sie do przodu. Ten widząc moją dłoń zaczoł ją przygniatać swoimi stopami.

P- KURWA BŁAGAM JA CIEBIE!

Cz- Nie ładnie tak przeklinać.

Dostałem znowu kilkanaście kopniaków.

P- I myślisz że on pokocha kogoś takiego?..

Cz- Co żeś powiedział?

P- N- Nic...

Czechy złapał moją szyje i z trudem trzymał mnie tak że za chwile sie udusze.

Cz- Ostatnie słowo?

Kilkukrotnie przełykając śline, udało mi sie wykrzyczeć.

P- NIEMIEC!

Mój wybawca wyszedł z łazienki w samym ręczniku. Łzy radości mieszały sie tymi z bólu.

Zastał mnie z całą zakrwawioną mordą plus dywanem i z tymi jebanymi łzami.

N- Czechy pojebało cie?!

Odepchnął go na drugi koniec korytarza.

N- Boże Święty co on ci zrobił?

Czechy spierdolił na dół, a ja w końcu mogłem przytulić mojego Niemca.

P- Idź nałóż jakieś ubrania, nie będe rozmawiał z tobą gdy jesteś prawie nagi.

Zacząłem sie śmiać przez łzy. Niemiec na mnie dziwnie patrzył.

N- Polen nic ci nie jest?

P- Nie kurwa wszystko dobrze! Dostałem kilkadziesiąt razy w brzuch i teraz mnie dusił!

Jezu co ja powiedziałem, wiem że zadał głupie pytanie ale mogłem tak od razu nie wybuchać. Patrzył sie na mnie a do oczu zbierały mu sie łzy, niewiem czy z tego powodu że gdyby tu nie przyszedł to leżał bym 7 metrów pod ziemią czy że na niego nakrzyczałem... Stawiam to pierwsze.

P- Przepraszam, nie powinienem.

N- Nie, ja przepraszam że nie przyszłem tu wcześniej.

Tak jak myślałem że zrobi... Rozpłakał mi sie tu.

P- Ej nie płacz.

Powiedziałem jak dla mnie spokojnym tonem głosu, przytuliłem go a on wtulił sie w moje ramie, czuje że wypłakuje mi sie w sweter. Teraz czuje sie jeszcze niższy. Głaskałem go po głowie z nadzieją że za chwile przestanie płakać. Nigdy nie sądziłem że dożyje takiej chwili słabości Niemca. Zawsze był on zdeterminowany, twardy i nie dał sobą zawładnąć, a tu prosze siedzi wtulony we mnie i płacze. Obiema rękami lekko podniosłem jego głowe. Niechciał na mnie patrzeć bo rozglądał sie we wszystkie możliwe strony.

Zbliżyłem nasze twarze do siebie, tym samym zmuszając go aby na mnie patrzył. Złapałem lekko jego podbrudek i go pocałowałem. Ten po chwili oddał go. Oddaliliśmy sie od siebie po kilku sekundach gdy brakowało nam tchu.

P- To był mój pierwszy trzeźwy pocałunek.

Zaczełem sie cicho śmiać, od Niemca też usłyszałem cichy śmiech. Niemiec wstał po czym podał mi ręke. Był już szczęśliwy, tak samo jak ja.

N- Chodź musze zobaczyć jak z tobą.

P- O nie, najpierw spodnie, niechce aby ten ręcznik nagle zleciał i...

Byłem w tym momencie cały zawstydzony i zapewne czerwony. Niemiec złapał mnie za policzek.

N- Skoro tak bardzo chcesz.

Udał sie do łazienki, za chwile wrócił tu z ubranymi spodniami, zapiętą koszulą i krawatem który był poluzowany. Na dodatek ten czarny krawat zaczepił sie o coś i jest on na prawej stronie. Dlaczego musze być perfekcjonistą? Podeszłem do niego i podsunąłem krawat oraz umieściłem go na środek. Niemcy stał zdezorientowany.

N- Polen co ty...

P- Takie życie perfekcjonisty.

Znowu zaczął nie na mnie dziwnie patrzyć.

P- No co?

N- Wyglądasz tak uroczo.

P- Błagam cicho, niechce aby Czechy nas usłyszał.

N- Racja.

Niemiec pociągnął mnie za rękaw do łazienki, o włos (którego nie masz xD musiałam dop. Autorki~) sie nie wywróciłem. Wyjął z jednej z szafek bandaże, do jasnej cholery skąd on wie że one tam są?

N- Ściągaj sweter.

Znowu zacząłem sie rumienić, ale posłusznie go ściągnąłem. To był jeden z dni w którym nie chciało mi sie, albo nie mogłem nałożyć opatrunków, więc Niemiec niestety musiał ujrzeć pocięty brzuch oraz mase siniaków które spowodował Czech.

N- Nie boli cie?

Powiedział niemiec z zatroskanym głosem. Jeszcze troche i będzie musiał zająć sie też krwotokiem z noca.

P- Nie specjalnie.

Popatrzył na mnie tymi pięknymi oczami. Schowałem głowe w... No właśnie w nic więc po prostu ją odwróciłem i zakryłem dłońmi.

N- Na pewno wszystko dobrze?

P- Jeśli chcesz abym tak nie reagował to przestań być taki słodki...

N- Hm?

Boże ja to powiedziałem na głos? Uduście mnie błagam. Ja i Niemiec staliśmy w bezruchu cali czerwoni.

P- Przepraszam, niechciałem tego mówić na głos.

N- Dobrze...

Niemcy nic dalej nie powiedział i posmarował maścią mój brzuch, a następnie zakrył go bandażami.

N- Na rękach bandaże też zmienie.

P- Nie ma takiej potrzeby.

Szybko złapałem sie za ręke na której zawsze sie wyżywam. Próbowałem nie patrzeć na jego piękną twarz ale coś mi nie wychodziło.

N- Popatrz na mnie.

Teraz to już niemogłem na niego patrzeć, niewiem czemu, myślałem że mnie zostawi gdy zobaczy większą ilość blizn na ręce.

W końcu udało mi sie nawiązać z nim kontakt wzrokowy. On mnie lekko złapał z nadgarstek.

N- Czy ty znowu coś sobie robiłeś?

Wzdrygnąłem sie i popatrzyłem na jego twarz.

P- Przepraszam.

P- Obiecuje że już nie będe sie ciąć.

N- Napewno?

P- Tak.

Uśmiechnąłem sie do niego promiennie.

Zpw. Czech

Stałem pod drzwiami do łazienki i przysłuchiwałem sie o czym rozmawiają. Polska powiedział że sie tnie. Tak myślałem. Odeszłem do swojego pokoju po czym sięgnąłem do kieszeni po telefon. Roztworzyłem nasz grupowy chat. Byli tam wszyscy nasi znajomi, nie było Polski a Niemcy o ile dobrze wiem ma tą grupe wyciszoną.

Napisze do wszystkich o Polsce, on próbował ukrywać to w tajemnic bo nie lubi gdy ktoś sie o niego martwi.

Czechy: Wiecie czego sie dowiedziałem?
Rosja: No czego?
Węgry: Mów szybko :D
Czechy: Polska sie tnie i ma depresje
Rosja: Mój kuzyn?!
Czechy: No tak
Francja: Skąd to wiesz?
Czechy: Po pierwsze nosi bandaże na rękach a po drugie gdy przechodziłem obok łazienki usłyszałem w środku Niemcy i Polske który to powiedział Niemcowi.
Wielka Brytania: ...
Rosja: ...
Czechy: Bardzo dobrze że sie tnie
Czechy: Może kiedyś sie wykrwawi i umrze.
Niemcy: ...
Czechy: Niemcy?
Niemcy: Czechy przez ciebie Polen płacze jeszcze bardziej.
Niemcy (Polen zabrał mu telefon): CZECHY KURWA A MYŚLAŁEM ŻE MOGE CI UFAĆ, POMIMO TEGO ŻE DZIŚ MNIE PRAWIE ZABIŁEŚ WCIĄŻ CI UFAŁEM
Czechy: Na co mi to że mi ufasz?
Rosja: Czechy, czy ty go prawie zabiłeś?
Niemcy: JEBNĄŁ MNIE Z 40 RAZY W BRZUCH, WCIĄŻ CZUJE KREW NA USTACH
Słowacja: Nawet ja myśle że posunełeś sie za daleko...
Czechy: Czemu jesteście przeciwko mnie?!
Rosja: Bo my w odróżnieniu do ciebie kochamy go (Po przyjacielsku a rodzina to go kocha po... Rodzinnemu? Wgl jaki KRINDŻ XD dop. Autorki~)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No cringe po prostu cringe ale i tak to publikue ale najpierw przeciągne to fo 1500 słów XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro