38
Zpw. Unii Europejskiej
Dałem Rosji mój pistolet, tak w razie czegoś, aby mógł sie ewentualnie obronić. Wyszedłem na przód. Odwróciłem.sie do nich, ponieważ na jednej ze ścian, pod którą mieliśmy przechodzić, widniały okna, były przyciemnione więc nie widzieliśmy co sie tam znajduje.
Każdy z nas ustawił sie pod jedno okno, chociaż niektórzy dobrali sie w pary, bo było nas troche więcej. Spoglądaliśmy na siebie porozumiewawczo, po czym kilka chwil później zaczeliśmy szczelać w szyby, które od razu pękały. Wskoczyliśmy do środka pomieszczenia, a naszym oczom ukazał sie Rzesza oraz Imperium Niemieckie.
Ruchem dłoni nakazałem aby nie strzelali. Wydawali sie bezbronni, więc może uda nam sie ich o coś wypytać.
UE- Gdzie oni są?
Rz- Kto?
UE- Nie udawaj debila, doskonale wiesz o kogo chodzi.
IN- Polen to ja ci napewno nie oddam.
Rz- Ja tak samo.
Opuściłem ręke, co oznaczało że mogli strzelać. Pociski wystrzelili tylko ci z pierwszego rzędu, aczkolwiek wielokrotnie trafili w ciało Rzeszy i Imperium.
Na mojej twarzy pojawił sie lekki uśmieszek. Moja grupa przestała strzelać, a ja podeszłem do leżącego i krwawiącego Rzeszy. Chwyciłem go za kołnierz i podniosłem do góry. Po raz pierwszy widze jak on sie boi.
UE- To teraz łaskawie powiesz gdzie oni są?
Rz- Chuj wam powiem.
Rzuciłem go z powrotem na ziemie, on syknął z bólu. Na jego brzuchu mogłem dojrzeć 3 rany postrzałowe, natomiast z Imperium było już gorzej, zemdlał.
UE- Szukamy ich!
Wydałem im rozkaz, po czym podszedłem do Rosji i Słowacji. Rzesza może sie tutaj spokojnie wykrwawić, więc po prostu nie zwracałem dalej na niego uwagi.
R- Ja wiem gdzie on jest.
R- Mam z nim cele.
S- Prowadź.
Wybiegliśmy z sali, Rosja nas prowadził, a my szliśmy w ciszy.
Po kilku długich chwilach znaleźliśmy sie pod drzwiami do celi. Rosja bez większego problemu je otworzył, a naszym oczom ukazał sie Polska, który bawił sie nożem. Podrzucał go i dziwnie kręcił, ale gdy mocno wamknęliśmy drzwi, to nożyk wypadł z jego ręki na podłoge.
P- O hej, jak tam?
Zignorowałem to co powiedział, po czym podniosłem go z niemi na której siedział.
S- Wracamy do domu.
P- Ale ja chce tu zostać...
R- Podoba ci sie tu? Przecież tu jest nie do wytrzymania!
P- Nigdzie nie ide.
Popatrzyłem porozumiewawczo na Rosje, a on na mnie. Chwyciłem Polske za ręce, a Rusek za nogi.
P- Zostawcie mnie!
//Time skip\\
Polska sie stawiał, ale w końcu udało nam sie wnieść go do sali, w której wcześniej doszło do ciekawych rzeczy. Puściliśmy go tak, aby nie wylądował na ziemi, tylko bezpiecznie wstał. Spojrzał sie na nas, po czym dookoła. W końcu ujrzał ciała Imperium Niemieckiego oraz Rzeszy. Czym prędzej podbiegł do Rzeszy i kucnął obok niego. Jego głowe położył na swoje kolana. Zmarszczyłem brwi, Polska w tym czasie zobaczył czy oddycha.
Jego twarz przybrała rozczarowanie i smutek. Przytulił do siebie jego ciało i tak siedział.
Nie spodziewałem sie tego po nim. O ile wiem to on nie nawidził Rzeszy, coś musiało sie tutaj wydarzyć... Po dłuższej chwili wrócili tu policjanci. Stanęli przed nami w milczeniu.
Było chyba o jednego mniej, a kilka miało przerwane koszule od pocisku którego blokowała kamizelka kuloodporna.
S- Wracajmy...
R- Jeszcze Niemiec!
Przez tą całą sytuacje a nim zapomniałem. Ale gdzie on mógł by być?
//Po znalezieniu Niemca\\
Był on w jednej z cel. Nie trudno było go wydostać, ponadto nie stawiał żadnego oporu. Policjanci zostali jeszcze i coś tam robili. Też miałem zostać, ale chce odprowadzić tą czwórke. Polska sie nie odzywał tak samo jak Niemiec, przez co cała droga minęła prawie w zupełnej ciszy.
Stanąłem na chodniku, do ich domu było nie daleko, więc postanowiłem że już ich opuszcze i wróce do budynku sam.
Zpw. Niemca
Nie miałem odwagi nic powiedzieć, szczególne że jest tu Polen. Na samą jego myśł całe moje ciało przechodzi obrzydzenie. Rzesza zawsze mógł kłamać, chociaż wydawało sie to bardzo wiarygodne, szczególnie po tym ich tuleniu sie do siebie. Zanim sie obejrzałem już staliśmy pod naszym domem. Słowacja pożegnał Rosje, a my wszyscy weszliśmy do środka domu.
Na starcie powitał nas Czechy, który wszystkich do siebie przytulił.
Cz- Boże, Polska, Niemcy jak ja sie stęskniłem!
Złapał nas za ręce i poprowadził do kuchni, Słowacja odpuścił sobie te pogaduchy i udał sie do swojego pokoju.
Cz- Chcecie coś zjeść?
P- Pierogi.
Czechy z entuzjazmem wyciągnął worek z pierogami, które znajdowały sie w lodówce. Wyciągnął duży garnek, do którego wlał wode, kilka dłuższych chwil później wsypał tam chyba z 15 pierogów, oraz dodał troche soli.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro