20
Zpw. Polski
Zawiera sceny 18+ chociaż wiem że i tak to przeczytasz.
N- ChceSz prZyjąĆ trOche imIgranTów?
Usiadłem na kroczu Niemiec, on złapał mnie w pasie i czule pocałował. Zaczął powoli ściągać moją koszulke, gdy już to zrobił zaczął rozpinać swoją koszule. Obaj byliśmy już bez górnego odzienia.
Zaczął robić mi malinki na szyji oraz obojczyku. Zjeżdżał coraz niżej, a ja czułem coraz mniej miejsca w moich spodniach. Lekko go popchnąłem tak aby sie położył. Kucnąłem obok niego i próbowałem zrobić coś z paskiem od jego spodni. Po kilku sekundach mogłem już zdjąć z niego zbędne ubranie i dobrać sie do bokserek, zanim jednak to zrobiłem to ściągnąłem swoje spodnie.
Zsunąłem z niego kawałek materiału zostawiając go kompletnie nagiego. Spojrzałem na jego twarz która była cała czerwona.
Wziąłem jego członka do ust i zacząłem powoli poruszać głową w góre i w dół. Z biegiem czasu przyśpieszałem, słyszałem jego ciche jęki. Oddaliłem sie i usta zastąpiłem ręką. Po chwili na mojej dłoni znalazło sie troche białej cieczy. Zlizałem ją po czym wstałem i ponownie usiadłem okrakiem na jego biodrach.
Szybkim ruchem przewalił mnie na dół i zawisł nademną. Oddał kilka krótkich pocałunków na moich ustach, językiem jechał przez moją klatke piersiową i brzuch. Ściągnął ze mnie bokserki.
Włożył we mnie dwa palce, po chwili dołożył trzeci.
P- M-możesz już zacząć...
Uśmiechnął sie i palce zastąpił swoim członkiem. Poruszał sie we mnie wolno, po chwili jednak przyśpieszył. Rytmiczne uderzenia sprawiały że z moich ust wydobywa sie coraz więcej jęków. Ból w każdej chwili znikał i zamieniało go uczucie przyjemności. Moje ręce mocno trzymały sie jego pleców.
Po kilku minutach doszedł we mnie. Ogarnęło mnie uczucie wielkiej przyjemności. Mój oddech był niespokojny i nie równy. Zmęczony Niemiec usiadł obok mnie i wpatrywał sie w sufit.
Czym prędzej założyłem bokserki i położyłem sie aby już zasnąć, on zrobił to samo. Położył sie obok mnie i przykrył nas kocem.
//Rano\\
Głowa mnie strasznie bolała. Obudziłem sie na podłodze, obok mnie leżał Niemiec. Czyli ta sofa była dla nas obu za mała. Podniosłem sie po czym kucnąłem obok niego. Oddałem pocałunek na jego ustach i wyszedłem do kuchni. Na krześle siedział Japonia, o dziwo nie spał tak jak wszyscy inni którzy walali sie po kątach.
J- I jak tam było w nocy?
Posyłał mi dwuznaczny uśmiech.
P- Co?
J- No nie pamiętasz jak ciebie i Niemca poniosło?
I teraz sobie to wszystko przypomniałem. Zarumieniłem sie i odwróciłem wzrok. Szybko nalałem troche wody do szklanki i udałem sie z powrotem do salonu. Niemiec sie już przebudzał więc postanowiłem poczekać. W tym czasie nałożyłem spodnie i koszulke. Usiadłem na sofe i wypijałem moją wode.
Pustą szklanke odstawiłem na stolik i otworzyłem okno. Zimny powiew przeszedł przez całe moje ciało.
Po kilku minutach Niemiec już kontaktował.
P- Cześć.
N- Hej Polen.
Przetarł kilka razy swoje oczy po czym mnie przytulił. Oddałem przytulasa i pocałowałem go w policzek.
P- A teraz coś ubierz.
N- Serio?
Odczepiłem sie od niego i stanąłem w rogu pokoju. On zaczął nakładać swoje ubrania po czym sie przeciągnął.
N- Mam nadzieje że nie masz mi za złe tego wczoraj.
P- Nie mam.
Posłałem mu uśmiech po czym sprawdziłem mój telefon. Była godzina 7:43. Ruszyłem swoje cztery litery i udałem sie do kuchni.
P- Dobra a teraz wypad wszyscy.
Zero reakcji z ich strony. Japonia sie tylko na mnie spojrzał po czym wrócił do swojej czynności. Reszta siedziała na podłodze i ze sobą rozmawiała.
P- Wypierpapier!
Wszyscy posłusznie wstali i udali sie do wyjści zabierając przy tym swoje rzeczy.
R- Pa Polsza!
Powiedział wychodząc jako ostatni. Zamknąłem drzwi i spojrzałem na bałagan który sie tutaj znajdował. Trzeba to ogarnąć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro