Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

Zpw. Słowacji

Siedze właśnie fotelu, obok na sofie leży Czechy, oglądamy sobie telewizje, bo tak naprawde nie mamy co robić. Jest już troche po 20. Zastanawiałem sie troche nad tym, co wymyśli Unia. Chyba nie najlepszą opcją było by wparowanie tam, tak o, do tego jest potrzebny jakiś plan, a Unia, jak na dziś to jest bardzo zmęczony.

Nasz film sie skończył, więc postanowiłem zrobić coś na kolacje. W lodówce nie było nic ciekawego. Polska chyba sie nie obrazi jeśli wezme troche pierogów... Przynajmniej sie nie dowie. Wyjąłem 10 pierożków i umieściłem 5 na talerzach. Nie chce mi sie robić z nich nie wiadomo czego, więc tylko podgrzeje w mikrofali. Polska od razu wyskoczył by z tekstem "Co ty robisz?! Pierogi albo podsmażyć albo ugotować! Mikrofala je tylko psuje!" Uśmiechnąłem sie sam do siebie i czekałem aż moje danie sie podgrzeje.

Po kilku minutach, wróciłem do Czech, który pod wpływem nudów zaczął bawić sie pilotem.

S- Trzymaj.

Cz- Dzięki.

Pierogi były dosyć małe, więc wziął całego do ust.

Cz- Polska musi cie jeszcze wiele nauczyć.

Doskonale o tym wiem, ale i tak dla mnie jest to jakiś postęp. U nas w domu ja nigdy nie gotuje nic na obiad, po prostu nic. Jedynie to może podgrzewam na szybko w mikrofali, tylko dla siebie kilka pierogów i na tym sie kończy.

Już nawet nie mogłem słuchać dźwięków które wydobywał telewizor, więc go wyłączyłem. Mam zamiar pogadać sobie z Czechami, po prostu o wszystkim. Usiadłem po turecku na sofie, w strone Czechy. On poszedł w moje ślady i też tak usiadł.

Cz- Jak tam w pracy?

S- Dobrze, pomogłem troche Unii.

Cz- Powiedziałeś mu o..?

S- Tak, powiedział że pomoże.

Na jego twarzy zagościł uśmiech. Powoli kończyliśmy nasze pierogi. Musze przyznać że były dobre... Poczułem wibrowanie mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni, a moim oczom ukazała sie wiadomość od Unii. Było to dziwne, bo jakoś nigdy ze sobą nie pisaliśmy, jedynie dzwoniliśmy, ale tylko by pogadać o czymś tam w pracy.

S- To Unia.

Wyświetliłem całą zawartość wiadomości.

UE- Moge do ciebie przyjść?

S- Jasne.

UE- Będe za 15 minut razem z policją.

Nic mu nie odpisałem i przez kilka sekund wpatrywałem sie w wyłączony już telefon.

Cz- Co chciał?

S- Przyjdzie tu.

Cz- Okej.

Odstawiłem telefon na stołek po czy wróciłem do zajadania sie. Po dłuższej chwili cały talerz był już pusty. Dobre było, ale mało. Nie chciało mi sie ruszyć dupy i robić sobie więcej, więc odłożyłem talerzyk na stół, obok mojego telefonu.

S- A jak tam życie?

Cz- Stęskniłem sie za tą dwójką.

S- Ja też...

Cz- Musze robić wszystko za nich.

S- I teraz najbardziej przejmujesz sie tym?

Cz- No sory, ty przynajmniej siedzisz na dupie w pracy, a ja zapierdalam cały dzień.

S- Robie więcej niż myślisz.

//po kilkunastu minutach kłócenia sie\\

S- Dobra, koniec.

Obaj umilkliśmy i zostaliśmy w ciszy, która przerwało pukanie. Podniosłem sie, z fascynacją, bo to w końcu Unia. Podeszłem do drzwi i szybko je otworzyłem.

UE- Hej.

S- Cześć, wchodź.

Nie musze go oprowadzać, bo już tu kiedyś był, ale na wszelki wypadek poczekam aż w spokoju zdejmie buty i kurtke. Gdy skończył to robić, to weszliśmy do salonu, w którym siedział, a moze bardziej leżał Czechy. Jedna jego noga powędrowała za oparcie sofy, lewa ręka mimowolnie zwisa i dotyka podłogi tak samo jak noga, a drugą ręke trzyma na brzuchu.

S- Czechy ogarnął byś sie troche.

Spojrzał w naszą strone, i od razu szybko zmienił pozycje na normalny siad.

Cz- Hej.

UE- Hej.

S- Więc gdzie ta policja?

UE- Czeka w aucie, musimy najpierw pogadać.

Pokazałem mu aby usiadł na sofie obok Czech, ja sam usiadłem na fotel nie daleko ich.

S- O czym chciałbyś jeszcze wiedzieć?

UE- Jak długo tam są?

S- Dwa, trzy dni? Sam już nie pamiętam...

UE- W ogóle to jak doszło do tego że sie tam znalazłeś?

Skierował głowe w moją strone, co znaczy że pytanie padło do mnie. No oczywiście że do mnie, Czech tam nie było.

S- Więc... Polska wyszedł z domu z karabinem oraz amizelką kuloodporną. Powiedziałem o tym Niemcom, razem poszliśmy do Ukrainy, który napisał do nas że Rosji też nie ma. Noo Niemiec wiedział gdzie mniej więcej znajduje sie kryjówka Rzeszy więc nas tam zaprowadził, szłem ja, Ukraina, Niemiec i USA.

UE- USA?

S- Tak, go też wypuścili, jest teraz najprawdopodobniej w swoim domu.

UE- Moge jeszcze wiedzieć czemu zwróciliście sie z tym do mnie?

Cz- Wydaje nam sie że po prostu ty jak nikt inny możesz pomóc.

Na twarzy Unii zagościł lekki uśmiech. Mi nie było wcale do śmiechu, ponieważ wyobrażam sobie co Polska, Rosja i Niemiec muszą tam teraz przeżywać, chociaż Niemiec pewnie nie ma tak trudno bo w końcu "trzyma z Rzeszą". Zagapiłem sie w jeden punkt, po prostu aby pomyśleć i odłączyć sie od nich. Chyba zauważyli moją nieobecność bo ktoś machnął mi przed twarzą ręką.

Cz- Ziemia do Słowacji.

S- Zamyśliłem sie...

UE- Moglibyśmy razem tam iść...

Cz- Też chce z wami ich odbić.

Na jego twarzy pojawił sie entuzjazm, niestety musiałem dorzucić swoje trzy grosze aby posmutniał.

S- Nie pozwole ci iść, jeszcze ci sie coś stanie.

Cz- A tobie to nic?!

S- Ale ty jesteś ważniejszy.

Cz- Daj spokój, wszyscy jesteśmy tak samo ważni.

S- Ale i tak sie martwie.

Cz- No dobrze...

Moja słodka minka wygrała, Czechy nie może sie temu oprzeć. Unia miał dwuznaczny uśmiech, a myślałem że chociaż on umie zachować jakąś powage.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro