Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 ,Connor'

Stałem w swojej sypialni ubrany w czarny garnitur, gotowy, na przejęcie władzy i stanie się, głównym Alfą. Zdawałem sobie sprawę, że moi rodzice, bardziej stresowali się ode mnie.Byłem przygotowany na wszystko, na każde starcie, na przewodzenie wilkołakami. Wszystko zależało ode mnie, każdy o tym wiedział, wielu się mnie bało, w końcu wiele pogłosek krążyło na mój temat, a jak wiadomo, w każdej plotce, jest ziarno prawdy. Byłem opanowany, dopóki, nikt nie wyprowadzi mnie z równowagi.

—Synu, musimy się zbierać.—moja mam weszła do mojej sypialni. Ubrana była w długą czarną suknię, z długim rozcięciem na nodze. Delikatna koronka zdobiła dekolt, oraz długi rękaw. Mocny makijaż i włosy spięte w wysokiego koka. —Ojciec jest gotowy.

Bez słowa ruszyłem za nią na dół, wiem, że po przejęciu stanowiska, rodzice będą wyczekiwać, żebym znalazł sobie odpowiednią Lunę. Znalezienie mate, jest rzadkością. Marzeniem moich rodziców, jest to, abym znalazł mate, gdyż oni, nie zostali obdarowani, tym darem.

—Ruszamy.—powiedział ojciec i ruszyliśmy w drogę. Przyjęcie miało odbyć się w wynajętej sali balowej. Najważniejsi wilkołaki, przywódcy  watah i telewizja. Odkąd zapanował pokój między ludźmi i wilkołakami, moi rodzice, często występowali w telewizji. Pełno wywiadów i udział ojca w wiadomościach na całym świecie. Wszyscy byli ciekawi, życia wilkołaków, bali się wojny z nami, mój tata zaspokoił ich ciekawość i okazał miłosierdzie. Wiem, że wszyscy obawiają się mnie. Mówią, że jestem, gorszy od ojca, dlatego, telewizja, chce w jakimś minimalnym stopniu uspokoić ludzi.

—Connor, mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.—przemówił Alfa. Szczerze mówiąc, denerwowało mnie, to ciągłe, upominanie, obawy. Byłem jaki byłem, ale przecież, nie zaatakuje nikogo na własnym przyjęciu.

—Zobaczymy.—powiedziałem i wysiadłem z samochodu. Ruszyłem do sali, w której każdy na nas czekał. Idę pewnym siebie krokiem, moi rodzice idą za mną. Dzisiaj wszyscy są oddani mi. Gammy otworzyły drzwi prowadzące do głównej sali.

—Alfa William i Luna Sawa.—krzyknął Omega do wszystkich zgromadzonych. W ten sposób, poinformował wszystkich zgromadzonych o naszym przybyciu i poinformowania, iż uroczystość przejęcia władzy, już się zaczęła.

Mój ojciec wszedł na środek, zanim ja i mama. Wszystkie zgromadzone wilkołaki stanęły wokół nas, chyląc nisko głowę.
—Witam wszystkich zebranych.—jego głos unosił się echem po całej sali. Wszyscy patrzyli na moich rodziców z podziwem.—Dzisiejszy dzień jest dla nas najważniejszy, mój jedyny syn i wasz przyszły władza. Jest już gotów na zajęcie mojego miejsca, nadchodzą nowe czasy dla wilkołaków. Każdy czekał na ten dzień i ten dzień właśnie nadszedł. Wiem, że mój syn będzie przewodził wami sprawiedliwie i mądrze, oby każda jego decyzja, okazała się słuszna i każde starcie, było zwycięskie.—w tym czasie wszystkie wilkołaki zaczęły klaskać. —Connor Alfo Alf, oddaje swoje stanowisko w twoje ręce, swój tytuł oraz swoich poddanych. Alfo Alf, niech Księżyc prowadzi cię sprawiedliwie, mądrze i zwycięsko. Niech wszystkie wilkołaki schylą nisko głowę, na moc twojej potęgi i okażą szacunek swojemu Władcy.—każdy ze zgromadzonych wykrzyczał moje imię i schylił się nisko. Moi rodzice zrobili to samo, pokazują wszystkim, że teraz ja jestem władzą.

—Witam wszystkich zgromadzonych i dziękuje wszystkim, którzy są tu dzisiaj ze mną. —zacząłem swoją przemowę. —Stałem się Alfą Alf, zasady, które panują w naszym świecie, nie zostaną zmienione. Najlepsi z najlepszych zostają ze mną, treningi, obrady i zwiększenie patroli, to na samym początku zostanie wykonane. Zatargi z banitami, toczą się, aż do dziś, jak każdy wie, atakują, coraz więcej naszych ludzi, trzeba temu zapobiec. Zagrożenie trzeba wyeliminować, ja temu zaradzę. —powiedziałem i wszystkie Bety, aż zawały. Każdy wilkołak uwielbia walki. —Młody władca, to wielkie zmiany. Dziękuje wszystkim i dziękuje z całego serca, moim rodzicom, obiecuje, że nie zawiodę.—oklaski po moim przemówieniu były zadowalające.

—Zapraszam wszystkich do zabawy.—powiedziała moja mama. Każdy zgromadzony, ruszył w swoją stronę, wdając się w rozmowy.

—Alfo.—podszedł do mnie Beta. Sergio, to mój dobry znajomy, był najlepszy w tym co robi, to on prowadził treningi z wilkołakami, mógł oddać życie za moich rodziców, był oddany i lojalny. Wiedziałem, że będzie idealnym kandydatem na mojego głównego Betę.—Gratuluje.—powiedział i ukłonił się nisko.

—Sergio, od dziś jesteś moim głównym Betą.—powiedziałem i poklepałem, go po ramieniu.

—Dziękuje Alfo, to zaszczyt. —powiedział i zauważyłem, jak jeden z przywódców watah, szedł w moją stronę. Teraz wszyscy, będą podchodzić i się podlizywać. Każdy został poinformowany o mojej wizycie, jako Alfa Alf, muszą zdać mi raport.

—Alfo.—powiedział starszy mężczyzna, gdzieś koło pięćdziesiątki. —Gratulacje, cieszę się również, że zaszczycisz nas jutro swoją osobą. —powiedział. Czyli jest przywódcą watahy Białych Wilków.

—Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku i wizyta przebiegnie, bez żadnych problemów. —powiedziałem przyglądając mu się. Jego zapach był dość specyficzny, każdy przywódca watahy, pachnie zapachem wszystkich swoich wilków, jednak wyczuwałem, na nim zapach delikatnej mięty pomieszany z maliną. Idealnie.

—W jak najlepszym.—powiedział śmiejąc się. —Do zobaczenia.—powiedział i odszedł.

Coś było nie tak, jeszcze ten jego fałszywy śmiech, kłamał i doskonale o tym wiedziałem, jednak ten zapach, pozostał w mojej pamięci. Dlatego, z jeszcze większą chęcią, chciałem tam pojechać. Pojadę tam z samego rana, wtedy kiedy nikt nie będzie, się mnie spodziewać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro