Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 6


                 Wróciłam do domu i szybko przetransportowałam różę do mojego pokoju.

- Piękna róża - to od niego? - usłyszałam głos taty i serce zaczęło mi bić trochę mocniej. Szybko się odwróciłam, a różę schowałam za plecami. - Tak wiem, nic nie powiem mamie - wiesz jaka ona jest. Zaraz zrobi taką awanturę, że z tego przyjęcia będą nici. - podszedł trochę bliżej, uśmiechnął się i dodał. - Jesteście razem, tak?

- Przepraszam, że wcześniej nie powiedziałam, ale myślałam, że ...

- Nie musisz się tłumaczyć, skarbie. Włóż ją szybko do wody, bo ci szybciej zwiędnie. - i wrócił do kuchni. Nie wiedziałam, że tak na to zareaguje, ale to może i lepiej, że wszystko się wyjaśniło. Prędzej czy później i tak by się dowiedział.

Gdy zeszłam na dół, nagle ktoś zapukał. "To na pewno James - tylko po co?" - pomyślałam. W drzwiach stała Kenna z jakimś chłopakiem.

- OOO - curciu, jesteś wreszcie. Tak bardzo tęskniłam! - krzyknęła mama i zaczęła "całować" Kennę.

Już się domyślałam o co chodzi - to był jej chłopak i pewnie chciała się przeprowadzić. Szkoda - dopiero przyjechała i już musi odjeżdżać.

- Poznajcie mojego chłopaka, Piter'a. - oświadczyła zarumieniona.

- Dobry wieczór. - odparł Piter, podając rękę tacie.

- Co?!!!!- powiedziała mama i nagle się przewróciła. Julek chciał mamę ocknąć, ale tylko się śmiał, tata zawzięcie rozmawiał z Kenną i Piter'em, a ja przyglądałam się temu cyrkowi.

Po jakichś 5 minutach, wszyscy rozmawiali, a mama trzymała się za głowę, rozmyślając, jak to możliwe, że Kenna ma chłopaka. Nagle Piter do mnie mrugnął. Jak najbardziej życzę jej szczęścia z tym młodzieńcem, ale jestem ciekawa, czy ten Piter będzie dla niej oparciem, rozsądkiem i miłością, bo nie wszyscy faceci tacy są. Aby jej nie skrzywdził i nie zniszczył jej uczuć.

* * *

Po urodzinach: 1 : 16 w nocy.

Kenna miała spać ze mną, bo jej pokój był jeszcze w remoncie i brakowało tam mebli. Piter wrócił do siebie o 21.00.

- Po której stronie chcesz spać? - zapytałam.

- Dla mnie obojętnie, ale może po tej - powiedziała Kenna - wiesz, chciałabym cię o coś spytać.

- To pytaj.

- Czy to prawda, że chodzisz z James'em Harterem? - skąd ona to wie, nie zna James'a, ani jego rodziny.

- Tak, ale trochę ciszej. Niby skąd to wiesz?

- Jego siostra cioteczna mówiła Annie, mojej kumpeli z uniwerku. Anna i Melanie to siostry cioteczne James'a. Melanie rozmawiała z Anną i powiedziała, że na jego ścianie pisze " Moje skarbie, Celestie", a na drzwiczkach szafy " Tylko Celestia ". Naprawdę go kochasz?

- Tak, jest moim oparciem i moim helem do rozśmieszania. Kocham go nawet jeśli znamy się dość krótko. Nie jest taki jak ten poprzedni gówniarz.

- rozumiem cię. Nie tylko ty to czujesz. Ja też, ja tez kocham Piter'a.

- Ale nie powiesz mamie, co nie? - poprosiłam.

- Nie powiem, słowo honoru.


                                                                          * * *

OOO!!! Dziś Środa- mówiłam że 2 dni to krótko ale się myliłam :( Nie mogę się doczekać tej "randki". Akurat piątek to 13 - pechowy dzień, no ale cóż - raz się żyje.

- Wiesz Tia, zarobiłam niezłą sumkę jako niania, i jeszcze sobie dorobiłam i około 300 zł mi zostało. I wpadłam na pomysł, że możemy dziś jechać do galerii i coś sobie ładnego kupić - zaproponowała uśmiechając się Kenna i nakładając podkład na twarz.

- Serio? Nie będzie ci ich szkoda, sama na nie zarobiłaś.

- Wygłupiasz się? To dla mnie będzie zabawa, a nie przymus. A poza tym musze kupić dużo ciuszków.- powiedziała Kenna.

- Oki, to jedziemy.

W mieście:

- ...te są fajne, może weź niebieskie. Albo te....- proponowałam spodenki Kennie

- A może te zielone....tak, wezmę te zielone.

Niecałe 10 min. później już miałyśmy ze 20 par ciuchów: to w paski, w kropki, czarne, białe, kolorowe, krótki, dłygie.

No, nie powiem, zaszalałyśmy.

- WOW, ta bluzka jest mega...i tylko 5 dolarów. Biorę. - zachwycałam się.

Nagle podeszła do nas dziewczyna w krótkich, różowych włosach i z kolczykiem w wardze.

- Przepraszam, a z jakiej półki wzięłyście te spodenki? Też bym chciała mieć takie, nie obrazicie się? - zapytała ta dziewczyna.

- Nie, może ci pokarzę gdzie są, okej? Jestem Celestia, a ty?

- Marica, miło mi cię poznać - uśmiechnęła się.

- Ja jestem Kenna - starsza siostra Tii. Chodź, zaprowadzimy cię do tych spodenek.

Półtora godziny później:

Całe zakupy spędziłyśmy z Maricą i było świetnie. Okazało się, że ona cały czas nosi ze sągą "poradnik modnej nastolatki" haha.

- Dzięki dziewczyny za mile spędzony czas na zakupach i na pizzy, ale muszę już wracać. Może jutro wyjdziemy na spacer lub a lody? - powiedziała Marica.

- Jutro już wracam na uniwersytet i do pracy. szkoda, no. - odparła smutno Kenna.

- Co, naprawdę? Nic mi nie mówiłaś, no ale trudno. Okej, możemy iśc we dwie. Może najlepiej padaj mi swój numer telefonu? - zapytałam.

- Okej, zgoda. Mój numer to 3401. To do jutra, Tia - odparła Marica i poszła.

- Cześć!!!!

                















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro