Część 17
Pocałowałam jego w policzek.
- jak ja ciebie kocham! - odparł i przytulił mnie mocno, zaczął całować po szyi jak słodki piesek. Wpadliśmy do wnętrza auta.
Nagle zciągnął mi bluzkę, ale..
- James, nie śpiesz się. Jesteśmy za młodzi. - powiedziałam.
Chłopak wstał ze mnie i ze smutną miną oddał mi bluzkę.
No, 17 lat to za mało na takie rzeczy xd.
Gdy wstałam pociągnęłam go do siebie i wyszeptałam mu na ucho;
- pragnę cie - wyszeptałam - ale to nie nasz czas. - i pocałowałam go w usta.
Ten romantyczny pocałunek przerwał kolega z klasy James'a.
- elo ziom, masz pożyczyć...- zatrzymał się i spojrzał w moją stronę. - uuula la, jaka dupeczka, to twoja siostra? Cześć, jestem Gaz. Jaka ty piękna, aż chce się wyr....
- spadaj od mojej dziewczyny, padalcu jeden! - krzyknął James.
- a to nie twoja szostra? Oh, przepaszam panienkę. - powiedział pijanym głosem.
Wogule był nachlany w 3 dupy, za przeproszeniem.
- chodź, zawiozę cię do domu. - powiedział chłopak, otwierając przedemną drzwi samochodu.
- a i jeszcze jedno. - dodał, odpalając silnik. - w środę o 5 Artur chce zabrać nas wszystkich na wycieczkę nad jezioro. Co ty na to, jesteś chętna?
- no pewnie. I prawdopodobnie zapyta Maricę, czy chce być jego dziewczyną. Już nie mogę się doczekać!
- nie wpadłem na to! - powiedział, skręcając w lewo.
- dziś jest poniedziałek, więc muszę się jeszcze spakować na te jezioro. Jestem ciekawa w jaki sposób on się jej zapyta o chodzenie.
* * *
Artur;
- jak ja się jej zapytam o chodzenie? To musi być oryginalny plan. By była zaskoczona i odpowiedziała mi "tak". - mówiłem sam do siebie, chodząc w tą i we tę po pokoju.
Pomyślałem, że zapytam mamy, jak by jej się taka randka podobała i aby mi podałam jakiś przykład.
- mamo, bo jest taka sprawa. - i dodałem - bo podoba mi się taka jedna dziewczyna i nie wiem w jaki sposób jej to powiedzieć. Masz jakiś pomysł?
- ja to bym chciała np. Dostać różę i iść do parku na spacer nocą. Ale nie wiem, co ta dziewczyna lubi i czym się interesuje. Ale jeżeli jej też się podobasz, to w każdy sposób jaki jej przedstawisz, będzie chciała z tobą chodzić. - odarła z uśmiechem. - a wiem kto to jest?
- to przyjaciółka dziewczyny James'a. Mieszka obok.
- ta.....Marica?
- właśnie ta.
Rano:
Gdy wstałem, pobiegłem do kwiaciarni i zamówiłem na środę bukiet pięknych jak ona, róż.
Myślę, że jej się spodobają. Tylko....jak ja się jej mam włosy zapytać o chodzenie? Może....już wiem!
Środa - 5.24
Celestia, Marica i James, czekali już spakowani pod domem czekali na Artura z taksówką. James nie mógł ich zawieść , bo gdy zawoził Tię do domu, padło coś w masce samochodu. Nie zdążyli by go naprawić.
Wreszcie przyjechał Artur.
- wreszcie jesteś! - krzyknął James, kładąc plecaki w bagażniku. - ile na ciebie można czekać?!
- nie marudź, ważne , że już jestem. - powiedział spóźniony Artur.
Witam wszystkich zaczytanych! Chciałabym pozdrowić i podziękować kilku osobom między innymi dla :
Zielone_Maki
sofine657
Lauraxddx
Pata12386
Dziękuję❤
I przypominam o komentarzach.
1 kom = więcej motywacji do pisania.
Kocham was!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro