Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

- ah hahaha mam tam łaskotki haha - śmiałam się jak całował mnie nad ranem po szyji. Był taki czuły.
- co mówiłaś, bo nie słyszałem? - powiedział udając, że nic nie słyszy i lekko ugryzł mnie za płatek ucha.
- ty łobuziaku! Kara cię nie ominie! - krzyknęłam, a on śmiał się jak dziecko.
Nagle usłyszeliśmy kroki.
Ktoś pociągnął za klamkę i ujrzałam Maricę.
- co wy tu robicie, że nie można sobie pospać? - zapytała trąc oczy i rozciągając się. Nagle zdębiała gdy zobaczyła Jamesa prawie siedzącego na mnie. - to ja chyba sobie pójdę - odparła i poszła do kuchni.
Spojrzałam na Jamesa i zaczęliśmy się śmiać.
- chodź, idziemy robić śniadanie. - odparłam i popchnęłam Jamesa na łóżko i uciekłam do kuchni.

Marica:
Dlatego, że było 1 łóżko na jeden pokój, ja spałam na łóżku, a Artur na podłodze. Słyszałam jak wczoraj mówił do Jamesa;
Dla niej to nawet spałbym na śniegu.

Podeszłam do Artura, aby go obudzić. Lekko szturchnęłam go w ramię, ale nawet nie drgnął. Zrobiłam to jeszcze raz, ale na nic. Popatrzyłam sie na niego - jest przystojny, a te małe piegi dodają mu jeszcze uroku.
I wtedy on z nienacka otworzył oczy i lekko musnął ustami moich ust. Wystraszyłam się troche, a on powiedział z szerokim uśmiechem tylko:
- cześć, jak się spało? Bo mi super.
- dobrze - powiedziałam.
- jak dobrze to dobrze - odparł, a ja poszłam do kuchni.
- kanapki są już gotowe, a ja już robię kakao. - powiedziała Celestia.
James i Celestia są naprawdę piękną parą. Wiem, że cały czas to powtarzam, ale jak się nie jest w związku to napotyka się na dużo kochających się par. No a w związku nie chodzi o to, aby być z kimś dla popularności. Znam takie przypadki :*

Usiedliśmy do stołu i pożeraliśmy kanapki, które przygotowała nam nasza para gołąbeczków.
- mam na dziś dużo pomysłów - powiedział Artur.
- dawaj - odparł James trzymając Celestię na talii.
- no więc jakieś kajaki, popływać możemy, później pozjeżdżać na linie, a wieczorem ognisko zrobić. Tak w skrócie.
- będzie fajnie, tylko, że ja...nie pływałam kajakiem i nie umiem - oznajmiłam.
- ja też nie, ale chłopaki nas nauczą, no nie? - zapytała Tia i szturchnęła Jamesa, który wybiegł z rozmyśleń.
- yyy, tak, tak, oczywiście, że nauczymy.

Po śniadaniu ubraliśmy się w kostiumy kompielowe i wzięliśmy kapoki. Nigdy nie pływałam kajakiem, bo moi rodzice byli bardzo zapracowani i tylko w weekendy mogliby odpocząć. Mój starszy brat zamieszkał gdzieś ze swoją żoną i jeszcze ani razu nas nie zaprosił, choć wesele było jakiś miesiąc temu. Fajny braciszek, nie? Kiedyś byliśmy bardzo zrzyci, aż trudno uwierzyć, a gdy tylko poznał Violę, nasze bliskie kontakty się zmieniły.
Ale czemu ja to mówię? Nieważne, przejdźmy dalej.
Artur zaprowadził nas do wyporzyczalni i wzięliśmy czerwone kajaki.
Ja wraz z Celeste założyliśmy kapoki.
Chłopacy zdjęli koszulki i naszym oczom ukazały się umięśnione kaloryfery. Od razu na widok osiemnastolatków poczerwieniałam. Tia nic z tego nie robiła, bo już widziała swojego chłopaka bez koszulki. Ciekawa jestem, kiedy oni sobie wyrobili te " czteropaki".

Hej! Tu nowy rozdział. Wiem, że nie było go dość długo, ale nie miałam ochoty i weny.
Myślę, że dalej będzie czytana.

Dziękuję dla @Złote_rybki, która wiernie czyta i komentuje tą książkę. ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro