Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15.

Niesprawdzany

Tydzień później...

Wbiegłam razem z Jessy do pokoju całe roześmiane. Dziennikarze są okropni...

Weszłyśmy do naszego pokoju o położyłyśmy się na łóżku.

- Mam ich dość...- westchnęła Jessy.- Całe życie tak samo...

- Dokładnie...

Chwilę milczałyśmy.

- A jak z Alex'em?- zapytała Jessy.

Przewróciłam oczami.

- Rodzice twierdzą, że się pogodziliśmy na krótko.- powiedziałam znudzona.- Ale dalej udajemy...

- Mhm...- mruknęła.- Ty! Ale ta Amelia to fajna jest.- powiedziała i się podniosła.

Amelia, czyli ,,koleżanka" Louisa, wczoraj przyjechała do Los Angeles ze swoimi rodzicami i bratem. Podobno bez przyjaciółki, bo zachorowała.

Z tego co słyszałam to jej tata jest jakimś ważnym politykiem i przylecieli tu w sprawach służbowych. Na jakiś czas.

- Fajna to znaczy?- zapytałam opierając się o łokieć.

- No wiem, w sensie ładna i w ogóle. Chwilę z nią pogadałam.- wzruszyła ramionami.

- To prawda. Jest cicha i nieśmiała, ale polubiłam ją. Może naprawi mojego brata...

Jessy się cicho zaśmiała.

- A widziałaś jej brata?- zapytała z ciekawością.

- Nie a ty?

Podkręciła głową na nie.

Ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę!- krzyknęła Jessy.

Do pomieszczenia weszła Amelia w piżamie i Louis tak samo w piżamie.

- Co jest?- zapytałam.

- Gracie z nami w butelkę? Będzie jeszcze parę osób, które już poznaliśmy.- oznajmił Louis.

To fakt. Przez ten tydzień poznałam Jerry'go, Hiszpana, który jest tu ze swoją babcią i ma 19 lat. Nie mówi doskonale po francusku, ale normalnie porozumieć. Poznałam także Ivate i Norę, są to siostry, które mają po 17 lat. Nie są bliźniaczkami, ale jedna urodziła się w Styczniu a druga w Listopadzie.

- Sama nie wiem...- zaczęłam się wykręcać, kiedyś lubiłam tą grę, ale przestałam i czasem grałam jak musiałam.

- No Jasne! A będzie twój brat?- zwróciła się Jessy do Amelii.

- Nie, jest z ojcem na spotkaniu i wróci dopiero w nocy. Nie ma szans.

---

O godzinie 22 przyszli do nas goście. Brakowało nam jeszcze Alexa, który był z rodzicami na ważnej rozmowie. Nie wiem o co chodziło i w sumie nie interesowało mnie to.

Cała nasz siódemka siedziała w naszym salonie i się śmiała z nie wiadomo czego.

- No i gdzie jest ten Alex?- westchnął Jerry.

- Napisał mi właśnie, że idzie.- po tym jak to mój brat powiedział usłyszeliśmy, że ktoś wszedł do apartamentu.

Alex stanął na środku salonu i spojrzał na każdego z osobna. Kiedy na mnie spojrzał, patrzył na mnie chwilę a ja nie wiedziałam o co mu może chodzić.

- Siadaj Stary!

Alex się otrząsnął i powiedział, że idzie się tylko ogarnąć i wraca do nas.

Po piętach minutach przyszedł w białej bluzce i czarnych spodenkach.
Usiadł obok Jerry'go i mojego brata, który obejmował w talii Amelię. Oooo...

- To zaczynajmy!- krzyknął uradowany Louis.

Wszyscy się zaśmiali z jego entuzjazmu.

- Zasady są proste.- zaczął tłumaczyć.- Osoba na którą wskaże butelka, wybiera pytanie albo wyzwanie, z czym ma tylko do wykorzystania pięć pytań. Jeśli wybierze ktoś już pięć pytań to musi brać potem same wyzwania lub rezygnuję i przegrywa. Zrozumiano?

Wszyscy przytaknęliśmy.

- W porządku. Wyzwania nie mogą być chamskie, ale za to zboczone tak. Osoby, które są w związku partnerskim nie muszą się z kimś innym całować lub macać, reszta musi, bo jak nie to odpada. Można z wyzwania zrezygnować tylko raz. Jak już to zrobisz to tak jak w przypadku pytań, grasz już normalnie albo rezygnujesz z gry, czyli przegrywasz.

- To grajmy!- ogłosił Alex i jaki pierwszy sięgnął po butelkę.

Wszyscy usiedli na podłodze, w kółku. Alex położył butelkę na środek i spojrzał na każdego z uśmiechem.

- Gotowi?

Każdy przytaknął.

- Na pewno?

- Kurwa kręć!- krzyknęła Jessy.

Alex prychnął, ale zakręcił dynamicznym tempem przedmiot. Każdy patrzył na butelkę i czekał kogo wylosuje.

Butelka zwalniała, aż w końcu na kogoś padło.

- Pytanie czy wyzwanie, Nora?- zapytał Alex.

Ta się chwilę zastanowiła.

- Pytanie.- odparła.

Alex się lekko uśmiechnął.

- Czy jakbyś chciała to byś mnie pocałowała?

Ta się uśmiechnęła kpiąco.

- Nie. Mam chłopaka.- wzruszyła ramionami.

Alex warknął teatralnie po czym się uśmiechnął. Podał Norze butelkę i nią zakręciła.

- Louis? Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie!- powiedział od razu.

Przewróciłam oczyma. Popisuje się jak zwykle.

- Wyjdź na korytarz i krzyknij ,, Paryż najlepsze miasto!".

- Aha i tyle? Przecież to jest słabe. Nawet Emma by to zrobiła.- zakpił sobie.

- Ej!- krzyknęłam.

Czemu on uważa, że nie jestem w stanie zrobić głupiego zadania?!

Louis prychnął i poszedł wykonać zadanie.

Na korytarzu krzyknął.

- PARYŻ NAJLEPSZE MIASTO!

- Shut up!- krzyknął ktoś na korytarzu po angielsku.

Wszyscy się zaśmiali.

- Jaki Debil...- westchnął ciężko Alex.

Musiałam się z nim zgodzić.

---

Graliśmy już dobre piętnaście minut a mnie ani razu nie wylosowali. W sumie nawet to dobrze.

- Prawda czy wyzwanie, Amelia?- zapytał Alex z uśmiechem.

Chwilę się zamyśliła.

- Wyzwanie.- powiedziała nie chętnie. W sumie wykorzystała  już trzy pytania.

Alex się uśmiechnął triumfalnie.

- Powiedz nam co czujesz do Louisa?

Na twarzy Amelii pojawiły się rumieńce. To urocze. Tak w sumie to z tego towarzystwa wiem tylko ja co ona czuje.

- Eeee...

Spojrzałam na Louisa i patrzył na Amelię z ciekawością jak i z nadzieją.

O boże! Mój młodszy (głupi) braciszek się zakochał!!!

- N-no p-podoba mi się!- powiedziała szybko.

Wszyscy oprócz mnie i Alexa się zdziwiło. Na ogół wyglądają na parę, ale tylko my wiemy, że tak nie jest.

- Dobra! Teraz ty Amelia.

Dziewczyna wzięła butelkę i nią zakręciła.

Wypadło na mnie.

- Pytanie czy wyzwanie?

...

Hejooo!

Nudzi mi się więc dodaję heh.

Kosiam 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro