Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.


Poniżona przez swojego ,,kochanego"
Braciszka, weszłam do windy.

Moja mama oraz tata stali i próbowali się nie śmiać z mojego prezentu, ale jak widać Wujek z ciocią uznali, że nie warto się powstrzymać od śmiechów. Ah...

Jessy i mój brat się śmiali a Alex wyglądał na nie wzruszonego.

- Ej stary!- zwrócił się po cichu Louis do Alex'a.- Co się dzieje?

- Nic.- wzruszył ramionami.

- To czemu się nie śmiejesz?

- No bo nie ma z czego. Jessy zapewne uznała, że Emmie się wyczerpała poprzednia zabawka więc kupiła jej nową. Po za tym i tak do końca życia zostanie jej tylko wibrator i ,,pacynki"- powiedział to tak jakby to było coś oczywistego.

Louis wybuchł jeszcze większym śmiechem.

- Śmiej się śmiej... Zobaczymy jak to będzie jak powiem jakąś śmieszną anagdotke twojej dziewczynie.

- Nie mam dziewczyny.- powiedział poważniej.

- A Amelia?- uniosłam jedną brew.

Louis spojrzał na Alexa a ten się do mnie przybliżył.

- Nie rób tego, Emma.- ostrzegł.

Zdziwiłam się. Czemu Alex'owi tak zależy na tym?

- Wal się.- wyszłam z windy.

Byliśmy na 16. piętrze. Ja, Jessy, Louis i Alex stanęliśmy koło siebie i czekaliśmy na dalsze rozkminy rodziców.

- Plany się trochę pozmieniały. Mieliśmy mieć duży apartament z czterema pokojami, ale za to mamy dwa apartamenty z dwoma pokojami, wielką łazienką i salonem. - powiedział tata pokazując Klucze.

- W jednym apartamencie jest pokój z dwoma łóżkami.- dopowiedziała mama.

- Więc dzieci dostają pokój 321 a my 345. Są one daleko od siebie dlatego bądźcie grzeczni.- błagała Ciocia.

- Najstarszy dostaje Klucze!- powiedział Alex i miał już brać Klucze, ale Jessy go wyprzedziła.

- Właśnie! NAJSTARSZY! Jestem starsza o dwa dni.- wystawiła mu język.

Jessy i Alex mają lepsze relację niż ja z nim. Lubią się, ale jak trzeba to Jessy umie go ze mną obgadywać. Taki los.

- Dzieciaki! Dzisiaj macie czas, aby się rozpakować i w ogóle. Jutro my- tata wskazał dorosłych.- Zaczynamy pracę a wy będziecie mogli pozwiedzać Los Angeles.

Przytaknęliśmy i poszliśmy do naszego pokoju.

---

- A więc Ja i Louis bierzemy pokój z dwoma łóżkami.- powiedział Alex rozglądając się po apartamencie.- Emma i Jessy z łóżkiem małżeńskim.

Spojrzałam na Jessy a ta popatrzyła na mnie wzrokiem ,,nie denerwuj się".

Alex i inni doskonale wiedzą, że nie lubię jak się mną dyryguje.

Zacisnęłam pięści.

- W porządku.- wysadziłam przez zęby.

Ominęłam towarzystwo i skierowałam się do salonu.

Apartament już jak się wchodziło był ogromny. Mały podest przy drzwiach wejściowych. Zaraz po tym mały korytarz i wejście do salonu. Salon był ogromny i towarzyszyły mu ogromne okna. Kanapa była pięcioosobowa a obok znajdowały się trzy fotele.

Przy wejściu do mojego i Jessy pokoju znajdowały dwie pary drzwi. Zapewne do łazienek.

- Oho... Co się dzieje?- zapytał Louis.

Odwróciłam się w stronę osób. Jessy wyglądała na roześmianą a chłopaki na zszokowanych.

- Nie rozumiem.

Alex stał i patrzył na mnie podejrzanie.

- Czemu jesteś taka miła? Do nas!- wskazał mój brat na niego i Alexa.

Wzruszyłam ramionami.

- Nie wiem, może dlatego, że jestem już wystarczająco dojrzała i stwierdziłam, że to nie ma sensu. Ale to nie oznacza, że was lubię. Po prostu będę milsza i nie będę wam dokuczać. Chociaż nie... Nie będę dokuczać Alex'owi bo to przez niego tu jestem.

Alex spojrzał na Louisa a ten na niego. Byli w szoku.

- To nie ma sensu...- stwierdził powoli Alex.

Kurwa! Niech mi tego nie utrudnia!

- Cokolwiek.- machnęłam ręką i poszłam do pokoju.

...

Hejooo!

Głos? Komentarz?

Kosiam 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro