Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10.

Zaczęłam się przebierać w piżamę i miałam już iść spać, kiedy usłyszałam głosy na dole. Zmarszczyłam brwi. Kto o godzinie 22 przychodzi do nas w odwiedziny w dodatku w środku tygodnia i jeszcze kiedy jutro z samego rana wyjeżdżamy?

Wstałam z łóżka i pomaszerowałam na dół. No tak mogłam się domyśleć.

- Ciocia, Wujek?- zapytałam.

- O hej, Em!- powiedziała ciocia Alya odkładając walizkę.

Spojrzałam na mamę, która zabrała od cioci drugą walizkę.

- Chodź Nino.- powiedział tata i razem z wujkiem weszli do salonu.

- Mamo?- szepnęłam do niej.

- Tak?- zapytała przerywając rozmowę z ciocią.

- Dlaczego Wujek i Ciocia tu przyszli?- zapytałam.

- Bo jutro z samego rana wyjeżdżamy.

- No tak, ale oni mieszkają na przeciwko.

- Wiem, ale jeszcze Musimy parę rzeczy omówić i to nam zajmie całą noc.- powiedziała ze smutkiem.

- A kiedy będziecie spali?- zapytałam zmartwiona.

- W samolocie. Będziemy lecieli naszym samolotem a podróż będzie trwać co najmniej 8 godzin.

Przytaknęłam a mama weszła do salonu. Miałam już iść na górę kiedy do domu wszedł Louis i Alex a za nimi Jessy.

- Jessy?- zapytałam w szoku.

- Siema.- uśmiechnęła się szeroko. Za nią weszła ciocia Chloe. Alex i Louis poszli na górę a moja przyjaciółka stanęła obok mnie. Nie powiem, bawi mnie ta sytuacja.

- ADRIEŃSKI!- krzyknęła Ciocia.

Usłyszałam, że w salonie coś upadło i głos ojca.

- Kochanie, tylko spokojnie. Ja do niej zadzwoniłem.

Nie widzę tamtej sytuacji, ale znając moją mamę telepie się że złości.

- Chloe!- powiedział tata wychodząc z salonu.

- Cześć Wujku!- pomachała mu Jessy.

Tata podszedł do dziewczyny i ją przytulił.

- Cześć, Jessy. Gdzie walizki?- zapytał tata, ciocie.

- W samochodzie. Zaraz przyniesie je Kim i będziemy jechać do spa na tydzień!- krzyknęła z zachwytu.

Usłyszałam głos mamy z salonu.

- O Jezu... Jedzie do spa! Pff rzygam... Ble.

Po tym ciocia Alya zaczęła się głośno śmiać.

- A z czego one się tam śmieją?- zapytała Chloe.

- A!- tata machnął rękom.- Wiesz jakie one są!

Spojrzałam na Jessy porozemiewawczo i weszłyśmy do mnie do pokoju.

- Czyli dzisiaj u mnie śpisz?- zapytałam siadając na łóżku.

- Tak! Jezu... Jedziemy do Los Angeles!- krzyknęła i rzuciła we mnie poduszką.

---

- Mi się tam nikt nie podoba.- prychnęłam.

Razem z Jessy stwierdziliśmy, że nie będziemy spały całą noc. Prześpimy się w samolocie.

- Mi na razie też nie, ale musisz przyznać, że masz przystojnego brata.

Popatrzyłam na nią jak na głupka.

- Nie gustuję w nim.- zaśmiałam się.

- Ale mogłabyś gustować w... Alex'ie.- zaczęła się śmiać.

- Ble!

Oboje się się zaśmiałyśmy.

- Nie a tak poważnie...- przerwała.- On jest MEGA przystojny.

Przewróciłam oczami.

- Ty tak uważasz.- wzruszyłam ramionami.

- A ty nie?!- prychnęła.

- Boże... Jessy. Może i jest przystojny, no ale w końcu bez powodu jest modelem. A w ogóle to nawet jak jest przystojny to nie znaczy, że ma coś w głowie!- rzuciłam przed siebie rękoma.

- No dobra, ale na dobrą sprawę to nie Wiesz jaki on jest.- powiedziała jakby to było oczywiste.

- Jak nie? Przecież znam go kurwa od zawsze! Jessy... Ja go znam nawet za czasów kiedy nie chodziłam do żłobka. Wiem jaki jest. Czyli arogancki chuj.

- Ale Emma... Ty, ja i Alex znamy się tyle samo w sumie. Nasi rodzice się znają. Ty znasz tak na prawdę Alexa od tej podłej strony. Ja na przykład jak z nim gadam normalnie to nie jest taki jak myślisz. Jest zabawny i w ogóle. Wiesz... Gdyby nie fakt, że znam go zbyt dobrze to może bym na niego poleciała, ale wiesz jak jest. To nie mój typ.

Przytaknęłam lekko.

- Jessy i tak go nie polubię.

Przyjaciółka przewróciła oczami.

- Tego ci nie karze. Właściwie przypomnij mi po co tam jedziemy?

- No ty i Louis po to, aby odpocząć a ja żeby dogadać się z Alexem.- Przewróciłam oczyma.

Dziewczyna się chwilę nad czymś zastawiała.

- Wiem! Może udawaj, że go polubiłaś!

- Nie ma szans!- powiedziałam głośniej.

- Ale chodzi mi o to, że możesz go nie lubić, ale przynajmniej udawaj, że nie Chcesz już tej ,,wojny" przy rodzicach i Louisie.

Chwilę się nad tym zastanowiłam.

W sumie jest parę za i przeciw.

Plusem będzie na pewno to, że rodzice przestaną się mnie czepiać.

Minusem to, że ten Cymbał skapnie się, że to na niby i mnie wyda.

Ale w sumie jakbym mu powiedziała...

Albo nie.

Ale chwila... Jak ja zacznę grać ,,miłą" w stosunku do niego to go oczernię przed wszystkimi a to będzie cudowny widok... Hehe.

- Nie wiem muszę to przemyśleć.

...

Hejooo!

Zachęcam do follow mojego kanału i zostawienie gwiazdki i komentarza. ❤️

Kosiam 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro