Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.★• 9 •★.

-Joshua Kimmich-

Zauważyłem, że Götze nie pojawił się na śniadaniu i trochę się zaniepokoiłem, ale może zaspał. Zrobiłem mu kawę i tosty. Nie wiem, czemu to robię. Zdaje się, że zaczynam się nim przejmować. Prychnąłem cicho i przeniosłem wszystko na tace. Dobrze, że chociaż umiem to stabilnie zanieść. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzył mi zmęczony.

- Kimmich? - zapytał cicho i mrugnął kilka razy. - Coś się stało? - wziął ode mnie śniadanie i patrzył się na mnie niezrozumiale. No właśnie Lewego nie ma i musiałem sam sobie dzisiaj zrobić jedzenie.

- Mamy trening za godzinę, a musisz coś przecież zjeść - podrapałem się nerwowo po karku. Wszedł do swojego pokoju, a ja w sumie stałem bez ruchu. Wrócił po chwili z lekko ogarniętymi włosami.

- Policzek - mrugnąłem kilka razy. Co policzek? - No policzek nadstaw - przekręciłem inaczej głowę, a on delikatnie mnie w niego pocałował. - Dziękuję mały - dałem się pogłaskać po głowie i zniknąłem. Spaliłem się ze wstydu.

- I JESZCZE JEDEN, I JESZCZE RAZ! - Neuer się przede mną wyjebał, a Thomas z gracją go ominą. Oczywiście Roberta nie ma, to się do wódki musiał dobrać..

- Przepraszam Cię.. to jest niezły zawodnik - Müller cicho się zaśmiał i podniósł przyjaciela. - Jak ty się zachowujesz pijaku? - walnął go w kark i prawie się z nim wywalił. - Pomożesz mi? - pokiwałem głową i jakoś zaprowadziliśmy go do ter Stegena, który jakoś miał się nim zająć. Manuel się na nim ułożył i poszedł spać. Stwierdziliśmy, że tak będzie najlepiej.

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

Stwierdziłam, że to idealny czas, aby napisać rozdział do tej książki.

For proboscz_wpierdolix 💞 lubie Ci dawać dedykacje rozdziałów. Nawet nie wiem, dlaczego huh.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro