.★• 9 •★.
-Joshua Kimmich-
Zauważyłem, że Götze nie pojawił się na śniadaniu i trochę się zaniepokoiłem, ale może zaspał. Zrobiłem mu kawę i tosty. Nie wiem, czemu to robię. Zdaje się, że zaczynam się nim przejmować. Prychnąłem cicho i przeniosłem wszystko na tace. Dobrze, że chociaż umiem to stabilnie zanieść. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzył mi zmęczony.
- Kimmich? - zapytał cicho i mrugnął kilka razy. - Coś się stało? - wziął ode mnie śniadanie i patrzył się na mnie niezrozumiale. No właśnie Lewego nie ma i musiałem sam sobie dzisiaj zrobić jedzenie.
- Mamy trening za godzinę, a musisz coś przecież zjeść - podrapałem się nerwowo po karku. Wszedł do swojego pokoju, a ja w sumie stałem bez ruchu. Wrócił po chwili z lekko ogarniętymi włosami.
- Policzek - mrugnąłem kilka razy. Co policzek? - No policzek nadstaw - przekręciłem inaczej głowę, a on delikatnie mnie w niego pocałował. - Dziękuję mały - dałem się pogłaskać po głowie i zniknąłem. Spaliłem się ze wstydu.
- I JESZCZE JEDEN, I JESZCZE RAZ! - Neuer się przede mną wyjebał, a Thomas z gracją go ominą. Oczywiście Roberta nie ma, to się do wódki musiał dobrać..
- Przepraszam Cię.. to jest niezły zawodnik - Müller cicho się zaśmiał i podniósł przyjaciela. - Jak ty się zachowujesz pijaku? - walnął go w kark i prawie się z nim wywalił. - Pomożesz mi? - pokiwałem głową i jakoś zaprowadziliśmy go do ter Stegena, który jakoś miał się nim zająć. Manuel się na nim ułożył i poszedł spać. Stwierdziliśmy, że tak będzie najlepiej.
♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥
Stwierdziłam, że to idealny czas, aby napisać rozdział do tej książki.
For proboscz_wpierdolix 💞 lubie Ci dawać dedykacje rozdziałów. Nawet nie wiem, dlaczego huh.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro