Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powrót

Wstaliśmy o 10, dość późno jak na wycieczkowe standardy, ale mi to nie przeszkadzało. Gdy chciałam wstać z łóżka w celu ubrania się i ogólnego ogarnięcia swego wyglądu, poczułam, że wszystko mnie boli. Stwierdziłam, że dzisiaj nie ma sensu ruszać się z łóżka, bo mogłoby to tylko pogorszyć mój stan, ale i tak musiałam się kopsnąć po plecak, żeby wziąć jakieś leki, w plecaku powinnam mieć jeszcze jakiś apap czy coś. Niestety, jak tylko zrobiłam krok w stronę plecaka, moje nogi całkowicie zesztywniały, przez co runęłam, jak długa na ziemię. Seijuro popatrzył na mnie jak na totalną nieudaczniczkę, ale jak tylko zobaczył, że coś jest ze mną nie tak, od razu do mnie podszedł i przyłożył (Ci z liścia?) swoją dłoń do mojego czoła. Wziął mnie z podłogi i położył na łóżku
-Masz gorączkę, pójdę po nauczyciela-powiedział prawie z czułością i poszedł
-Yhyyy-wychrypiałam, ale go już nie było
-Tsuki! Przyniosłam termometr i lekarstwa! Oby pomogły-Wychowawczyni wparowała do naszego pokoju i od razu zaczęła mierzyć mi temperaturę-Masz 40° gorączki!-wrzasnęła mi do ucha
-Chcę spaaaaaaaać-powiedziałam z lekką trudnością, gdyż gardło mnie bolało
-Będziesz spać, ale najpierw lekarstwa-wepchnęła mi siłą leki do gardła i wyszła z pokoju. Prawie od razu po tym zasnęłam

Obudziłam się po raz kolejny tego dnia, okazało się, że wszyscy oprócz Seijuro, poszli na jakiś spacer.
-Jak się czujesz?-spytał
-Ujdzie-stwierdziłam, ale gardło dalej niemiłosiernie bolało
-Jak będziesz czegoś potrzebować to powiedz-powiedział
-Kiedy przyjeżdża po nas autokar?
-Dopiero za 3 godziny.
-Dobrze. Będę miała czas by się ubrać.
-Ktoś po ciebie przyjedzie jak już będziemy pod szkołą?
-Nie. Pójdę pieszo.
-Chciałabyś. W takim razie ja cię podwiozę
-Nope, nie ma mowy. Nie chcę żebyś znał mój adres zamieszkania..
-Za późno.
-Co?
-Znam adresy wszystkich osób z naszej szkoły.
-Jesteś jakimś yandere czy co?
-Nie jestem yandere. Jestem normalny.
-Haha dobry żart. Idę spać dalej. Oyasumi
-Oyasumi.

Obudził mnie krzyk Ume i Shiro.
-Tsuuuuuuuukiiiiiiiii! Co robiłaś z Akashim, sam na sam w pokoju? Pewnie coś nieprzyzwoitego- zaczęły wrzeszczeć mi do ucha, a ja z trudem powstrzymywałam się przed wyciągnięciem scyzoryka i wbicia go w ich gardła.
-Prowadziłam bardzo nieprzyzwoitą konwersację-powiedziałam z sarkazmem
-Wiedziałam, że jednak było coś nieprzyzwoitego-powiedziała Shiro z typowym lenny face.
-Idźcie zboczeńcy.-powiedziałam i przewróciłam się na drugi bok, twarzą do ściany.
-Obawiam się, że nici z tego, gdyż za 20 minut przyjeżdża autokar.-Stwierdziła Ume
-Lecę się ubrać.-powiedziałam i zaczęłam się czołgać po podłodze, gdyż moje ciało wciąż było zbyt sztywne, by móc normalnie chodzić.
-Dobrze ci idzie to latanie, tylko jest trochę przyziemne.-powiedziała Shiro, a ja spojrzałam na nią z wyrzutem i doczołgałam się do łazienki.~Prawdziwy ze mnie czołgista~. Udało mi się ubrać w 10 minut i przy okazji trochę rozruszałam sztywne części ciała, dzięki czemu mogłam już chodzić, wciąż trochę niezdarnie, ale jakoś.
-To kto chce robić za mojego murzyna, który zaniesie mi mój plecak do autokaru?
-Murzynem nie będę, ale mogę ci pomóc z tym plecakiem-powiedział Akashi, a ja się lekko uśmiechnęłam.

Dojechaliśmy już na miejsce. Chciałam się dyskretne ulotnić, żeby Seijuro nie mógł mnie podwieźdź do mojego domu, ale niestety mi to nie wyszło. Złapał mnie za tył koszulki i uniósł mnie trochę nad ziemię.~Że ta koszulka jeszcze się nie rozdarła?~.
-A panienka gdzie się wybiera?
-Jak to gdzie? Do domu.
-Nie. Panienka się wybiera do domu, ale moim samochodem, a nie na piechotę.
-Bozia nóżkami mnie obdarowała, więc chyba z nich skorzystam.
-Nie. Masz jechać ze mną. To rozkaz.
-Oczywiście, będę wypełniać każdy twój rozkaz "o Panie"-aż ocieka sarkazmem...
-A żebyś wiedziała, że będziesz wypełniać każdy mój rozkaz.
-Ta, jasne. Powodzonka.
-Lepiej chodźmy już do samochodu. Już nas odmeldowałem.
-Dzięki ci łaskawco.
-Nie ma za co.
-To był sarkazm.
-Wiem.-powiedział i otworzył mi drzwi.
-Pieprzony dżentelmen.
-Skończ już. Zachowujesz się jak mały bachor.
-Hmpf. Sugerujesz, że jestem niska?!
-Nie.
-No ja mam nadzieję. O, patrz. Już jesteśmy. Papa. Dzięki za podwózkę
-Do zobaczenia.
Wróciłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju i ległam się na wyrku. Zgadnijcie co zrobiłam. "Na pewno nie" zasnęłam.

Obudziłam się tak ok. godziny 20. Zeszłam na dół do kuchni i przywitałam się z rodzicami. Oczywiście zorientowali się, że jestem chora i zakazali mi iść do szkoły i kazali leżeć w łóżku. ~W sumie to nie jest takie złe~.

Obudziłam się i od razu sprawdziłam godzinę - 13:24. Za 2 godziny i 1 minutę kończą się lekcje. ~Ciekawe czy ktoś przyjdzie mi dać przepisać notatki z lekcji~. Zeszłam do kuchni, oczywiście nikogo nie zastając w domu. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem na śniadanie, zjadłam i poszłam się położyć do łóżka, jednak po 5 minutach stwierdziłam, że mi się nudzi, a skoro nikt mnie nie pilnuje, to mogę sobie spokojnie pograć na kompie. Uruchomiłam komputer i od razu włączyłam grę Don't Starve. ~W wakacje ta gra staje się prawdziwa, bo grając na kompie zapominam o żarciu~. Grałam mniej więcej przez 2 godzinki, ale kiedy usłyszałam silnik samochodu, szybko zamknęłam grę i w pośpiechu wyłączyłam kompa. Położyłam się do łóżka i udawałam, że się uczę, kiedy zamiast otwierania drzwi usłyszałam tylko pukanie do nich, co oznaczało, że to nie są moi rodzice. Zeszłam na dół, biorąc po drodze klucz i otworzyłam drzwi. Za nimi ujrzałam Akashiego w towarzystwie Ume i Shiro.
-Ohayo Tsuki- powiedział Seijuro wchodząc do środka.~ Co za menda, nawet nie spytał czy może wejść~.
-Ohayo Tsuki-chan!!!- wykrzyknęły na raz Ume i Shiro i weszły zaraz za czerwonowłosym.~ Zaraz nerwicy dostanę. Czy zadanie jednego, głupiego pytania jest takie trudne?~
-Ohayo- powiedziałam siląc się na w miarę spokojny głos, co chyba mi nie wyszło gdyż Ume i Shiro odwróciły się w moją stronę i spojrzały na mnie z przerażeniem w oczach, a później szybko poszły do salonu. Seijuro polazł za nimi co ja również uczyniłam.
-Chcecie czegoś do picia?- spytałam, gdyż tak teoretycznie powinno się gościć, ale mam lepsze sposoby na goszczenie ludzi, piwnica z narzędziami tortur wydaje się być dla gości idealna.
-A co masz?- spytała Ume
-Sok pomarańczowy i jabłkowy, herbatę: zieloną, earl grey, miętową, owocową i to chyba wszystkie... No i wodę...
-To ja poproszę wodę- powiedział Akashi
-Jak zwierzę...- mruknęłam pod nosem, ale czerwonowłosy to zignorował
-To ja poproszę earl greya-powiedziała Shiro
-To ja wezmę soczek pomarańczowy- dopowiedziała Ume
-Ok, już idę wam zrobić-powiedziałam i udałam się do kuchni w celu przygotowania wszystkiego. Wyciągnęłam z szafki szklanki i kubek, kiedy poczułam, że ktoś jeszcze jest w kuchni. Okazało się, że był to Akashi. Myślałam, że będzie chciał rewanżu po tym co się stało w lesie, ale on tylko pomógł mi z przygotowaniem napoi dla nich, oraz pomógł mi w zaniesieniu wszystkiego do salonu. Dziewczyny od razu zaczęły się jarać tym, że Seijuro mi pomaga i oczywiście zaczęły nas znowu shippować. Seijuro postanowił to zignorować, a ja poszłam w jego ślady.
-Przypomniało mi się, że przyszłyśmy tu nie bez powodu. Przynieśliśmy ci lekcje- powiedziała Shiro.
-A ja myślałam, że przyszłyście mnie shippować, a Akashiego zaciągnęłyście tu siłą, by mieć inspirację do kolejnych fanfików z nami w roli głównej...- powiedziałam udając zdziwienie.
-Właściwie to po części prawda, ale Akashi sam zechciał się do ciebie pofatygować. Gdy usłyszał, że do ciebie idziemy, powiedział, że pójdzie z nami, bo na pewno nie rozczytasz naszego pisma (które jest prześliczne, a Akashi jest o nie po prostu zazdrosny)- powiedziała Shiro- ale my znamy prawdę. Akashi po prostu chciał się zobaczyć ze swoją ukochaną- dodała po cichu, ale coś jej nie wyszło, bo Seijuro wszystko usłyszał i spojrzał na nią z mordem w oczach
-Jak słodko- powiedziałam głosem ociekającym sarkazmem
-Koniec tych pogaduszek. Masz. Przepisuj.- powiedział czerwonowłosy i upuścił zeszyty na podłogę przede mną, a moją reakcją było długie jęknięcie bólu i cierpienia spowodowane wizją długiego przepisywania lekcji.- Nie przesadzaj Tsuki. I nie marnuj czasu. Masz 1,5 godziny na przepisanie wszystkich notatek z lekcji i odrobienie prac domowych.
-Ale ja nie chceeeee- powiedziałam leniwie
-Musisz nadrobić inaczej będziesz jeszcze bardziej głupia niż teraz.
-To niemożliwe. Nie mogę być głupsza, bo jeśli chodzi o inteligencję, to osiągnęłam już dno.
-Z twoim lenistwem wkrótce się przez to dno przebijesz.
-Twoja wiara we mnie jest słodka...
-Nie zagaduj mnie tylko przepisuj notatki. Jeszcze nawet zeszytu nie otworzyłaś.
-Nadal mi się nie chce.- mruknęłam pod nosem zauważając, że dziewczyny trochę się wycofały i cicho komentują to co się dzieje.
-Z takim podejściem nigdy tego nie przepiszesz. Daj jeden ze swoich zeszytów. Pomogę ci z przepisywaniem.
-Arigato- powiedziałam uśmiechając się lekko do niego, przez co on odwrócił wzrok.

Gdy otworzyłam jego zeszyt zauważyłam, że ma bardzo ładne staranne i czytelne pismo, co jest dość niezwykłe u mężczyzn. Z resztą ja również nie mam ładnego pisma, nie umknęło to uwadze czerwonowłosego, jednak nie komentował go jakoś specjalnie mocno, mruknął tylko pod nosem, że dziwi się jak ja się z mojego pisma rozczytuję. ~Nie każdy musi mieć idealne pismo Panie Perfekcyjny~

Po niecałej godzinie udało nam się uporać ze wszystkimi przedmiotami do przepisania, ale wciąż zostały prace domowe, niestety Seijuro nie był już taki chętny do pomocy przy zadaniach. Wzięłam matmę i zaczęłam rozwiązywać zadania w zeszycie, a Akashi mi się w tym czasie przyglądał. Niekomfortowo mi się w ten sposób pracowało, więc spojrzałam się na niego z wrogością w oczach i powiedziałam żeby się tak na mnie nie gapił, jednak kretyn nie zareagował, ale niestety zaczęły się bardziej odzywać Ume i Shiro, coraz głośniej wymyślając sceny z fanfika które chcą napisać, co tylko dodatkowo mnie irytowało. W ciągu 15 minut zrobiłam matmę, ale nie chciało mi się robić innych zadań na przykład z polskiego, więc dałam sobie z tym spokój, chociaż Seijuro nie był tym zachwycony, to jednak postanowił w swej łaskawości mnie nie męczyć nudnymi zadaniami z polskiego i z innych przedmiotów. W ciszy pakował zeszyty do plecaka i tym razem to ja miałam okazję mu się poprzyglądać. Zastanawiało mnie jakim cudem on ma takie dobre oceny ze wszystkiego, jest doskonałym sportowcem, ale ponoć też świetnie gra na instrumentach. ~Jest coś czego ten chłopak nie umie?~ Tak pochłonęły mnie rozmyślania na ten temat, że nie zauważyłam, że od kilku minut Akashi skończył się pakować i również się we mnie wpatruje. Gdy tylko się zorientowałam odwrociłam szybko wzrok i chyba się trochę zarumieniłam.~Oby nie.~ wypiłam końcówkę swojego soku ze szklanki i szybko poszłam ją odstawić do kuchni. Odkręciłam kran i pozwoliłam ciepłej wodzie spływać po moich dłoniach, znowu pogrążając się w rozmyślaniach. Gdy skończyłam swoje "bujanie w obłokach", zakręciłam wodę i wytarłam ręce w ścierkę. Wróciłam do salonu i zobaczyłam, że jest w nim tylko Seijuro i nigdzie nie ma dziewczyn.
-Co im zrobiłeś? Zgwałciłeś i zamordowałeś? A zwłoki schowałeś pewnie pod kanapę, co?- Spytałam głosem w którym próżno było doszukiwać się uczuć.
-Nie. Stwierdziły, że już sobie pójdą skoro zostawiłaś je ze mną na 30 minut.
-30 minut?!- Spytałam zdziwiona
-Na tyle poszłaś do kuchni. Co tam robiłaś?- Spytał Akashi trochę zaniepokojony moim zdziwieniem
-Nic
-Coś musiałaś robić skoro tyle ci to zajęło.
-Myłam ręce- Mruknęłam pod nosem.
-Przez 30 minut?- Spytał Seijuro, nietrudno było się domyślić, że mi nie wierzy.
-Tak. Masz z tym jakiś problem?
-Może.
-Jaki?
-Czemu myłaś ręce przez 30 minut? Normalni ludzie robią to w 30 sekund.
-Czy ja ci wyglądam na kogoś normalnego? Jesteś zbyt ciekawski, są ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Musisz bardzo mnie lubić skoro tak ci się śpieszy do mego królestwa.
-Piekło to twoje królestwo? Może powinnaś się udać do psychologa?
-Ze mną wszystko w porządku, o to się nie martw. A teraz lepiej idź, bo twój tatuś na pewno się niepokoi...-powiedziałam wrednie, wiedząc, że jego ojciec dba tylko o to by Seijuro był najlepszy, a tak to ma go gdzieś.
-Wal się. Mojego ojca nie interesuje to gdzie aktualnie przebywam.
-Wiem.
-Skąd?
-Za dużo pytań... Limit dnia został przekroczony.- Powiedziałam wytykając mu język
-Nie zachwuj się jak dziecko. To żałosne.
-Wcale nie "Panie dorosły". Jak to jest nie mieć dzieciństwa, co? Fajnie? Raczej wątpię.
-Zamknij się.
-Nie mam zamiaru Seijuro. Nie tylko ty tu jesteś yandere. Wiem o tobie znacznie więcej niż myślisz.
-Skąd niby?
-Mam swoje źródła.
-To i tak nieważne, bo dane które o mnie masz pewnie są nieprawdziwe.- Powiedział, ale widać było, że cierpliwość mu się kończy.
-Wiesz czemu nie możesz przewidzieć moich ruchów?- Spytałam z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy
-Co? Skąd ty...- Spytał zdziwiony
-Dlatego ze mną przegrywasz "Absolucie", czyż nie? Po prostu twoje oko imperatora nie może przewidzieć moich ruchów. Ale pewnie nie wiesz dlaczego nie możesz ich przewidzieć, co nie?
-Jakim cudem się tego dowiedziałaś? Rozmawiałem o tym z tylko jedną osobą, a i tak nie mówiłem jej wszystkiego na ten temat...
-Wspominałam już, że dzisiejszy limit pytań został przekroczony?
-Jesteś denerwująca- ~No shit, Sherlock~
-Dzięki
-To nie był komplement.
-Dla mnie był.
-Skoro niczego więcej się od ciebie nie dowiem, to chyba nie ma sensu bym dalej tu był, więc pójdę już.
-Jak chcesz, mi to obojętne.- ~Idź sobie, idź sobie, idź sobie.~
-Naprawdę? Skoro moja obecność ci nie przeszkadza to może jednak zostanę?- ~Kurwa...~
-Mhm... Zupełnie obojętnie...
-W takim razie może strzelimy sobie małą partyjkę Shoji?
-Nie.
-Czemu nie?
-Nie umiem w to grać, nie znam zasad i nie chcę poznać.
-Na pewno? Mogę cię nauczyć.
-Podziekuję. Wolę pograć w coś na kompie.
-Szachy?- ~Jakie średniowieczne dziecko... Jak można grać na kompie w szachy?!~
-Preferuję strzelanki, albo jakieś inne... Jak chcesz zagrać ze mną multiplayer to możemy zagrać w Heroes 3. Może ci się ta gra spodoba.
-Czy ja wiem... Ale niech ci będzie.-Powiedział niechętnie, a ja złapałam go za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju.-Dosyć mały ten twój pokój.
-Nie potrzebuję więcej przestrzeni, taki jest ok..
-Dziwna jesteś.
-Często to słyszę.- Powiedziałam i uruchomiłam kompa. Odpaliłam grę i wybrałam pierwszy lepszy scenariusz z losowymi bohaterami i właściwie wszytsko było losowe.- Na dobry początek będziemy po tej samej stronie, wytłumaczę ci na czym to wszytsko polega itp. Ok?
-Ok.- Powiedział wciąż niechętnie.

Graliśmy razem 2 godziny, mocno się w to wyciągnęliśmy. Podczas rozgrywki dużo ze sobą rozmawialiśmy i nawet nie byliśmy dla siebie wredni. Ogólnie było całkiem miło, ale okazało się, że zasiedzieliśmy się tak do 19 i Seijuro musiał już wracać. Oboje jednogłośnie stwierdziliśmy, że jak Akashi będzie do mnie przychodzić, to będziemy razem grać tak jak dzisiaj...

______________________________________

I tym miłym i słodkim akcentem kończę ten rozdział i miejmy nadzieję, że niebawem pojawi się następny. Zdradzę wam, że mam zamiar zrobić ciut zaległy rozdział związany ze świętami i będzie rozdział związany z feriami oraz walentynkami ^^.
Kto się cieszy?

PS. Nie mam pojęcia kiedy pojawią się te rozdziały, więc nie zdziwcie się jeśli będą dopiero w czerwcu... A poza tym nadal nie mam weny, więc ten rozdział może się wydawać gorszy niż poprzednie, za co bardzo przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro