Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23


Po kilku dniach od sytuacji z Kendallem, do naszego domu przyszedł list z wezwaniem. Ryan odebrał go od listonosza, który przyniósł list osobiście (co było dość niespotykane, patrząc na fakt, że wciąż mieszkam w bloku). List był zaadresowany do mnie.

Czarnowłosy położył kopertę na stole i spojrzał na mnie wyczekującym wzrokiem. Dokończyłem pić kawę i otworzyłem list.

- Uderzę cię jeśli to wezwanie do sądu - oznajmił Ryan, siadając na przeciwko mnie, aby dokończyć picie swojej herbaty.

- To mam szczęście, bo to wezwanie na bal u księżniczki wróżki na końcu tęczy - zaśmiałem się, wczytując w treść listu. Niższy chłopak kopnął mnie w piszczel pod stołem - Sprawa ma się odbyć jutro. Mam stawić się o 12 z prawnikiem.

- Masz prawnika?

- Mam ciebie.

- Nick - spojrzał na mnie poważniejszym wzrokiem Ryan, unosząc brew.

- Znam kogoś, kto jest prawnikiem - zapewniłem chłopaka, łapiąc za jego dłoń - Zadzwonię do niego.

Ryan zacisnął usta, wydawał się walczyć z czymś przez krótką chwilę, jednak w końcu pokiwał głową i uścisnął mocniej moją dłoń.

- Nie musisz się niczym martwić żabko, wiem co robię. Mam plan.

- Jeśli ten plan jest równie genialny co ostatni, to będę się poważnie zastanawiać nad zamordowaniem ciebie - Ryan spojrzał na mnie z wrednym uśmiechem na twarzy.

- Ah, to jednak nie mam planu - zaśmiałem się pod nosem, na co mój chłopak wywrócił oczami. Trudno uwierzyć, że minęły trzy tygodnie od kiedy staliśmy się oficjalnie parą.

Wydaje się to wręcz nierealne. Ja i Ryan jako para? Gdybym powiedział to sobie sprzed... Cholera, dwóch miesięcy? Ile my się znamy? Od września jakoś do grudnia...

Trzy miesiące.

Znamy się trzy miesiące.

Wow.

- Astra przejrzała wszystkie płyty - zacząłem nowy temat, odstawiając pusty kubek na stół. Ryan skupił na mnie swoją uwagę, dopijając ostatnie łyki earl greya.

- Są z monitoringu?

- Mam szczęście głównego bohatera, więc tak. Są z monitoringu - pokiwałem głową, opierając się wygodniej na krześle - Podobno na jednym z nagrań jest jak cię pobił, jest jak podpisujesz papiery i jak zakrywa ci co właściwie podpisujesz. Wszystko jest, teraz tylko trzeba to przenieść na pendrive co robi już Astra, bo fakt że znalazłem monitoring nagrany na płytach CD jest zbyt żałosny nawet na moje gusta - przyznałem, spoglądając na Ryana - A skoro już ciebie pokochałem, to muszę mieć słabe gusta.

- Rzeczywiście nisko upadłeś. Nie dość, że się we mnie zakochałeś, chodzisz ze mną, śpisz w jednym łóżku i mieszkasz ze mną od tygodnia. A na sam czubeczek tego wszystkiego, dalej pracujesz w Biedronce - wymieniał chłopak, wyliczając na palcach.

- Dno dna. Ah, kiedy ja tak nisko upadłem - dodałem dramatycznie, patrząc jak Ryan powstrzymuje wchodzący na jego buzię uśmiech - Stoczyłeś mnie do swojego poziomu.

- Niczego nie żałuję, mój drogi - odpowiedział z dumą chłopak, odstawiając swój kubek obok mojego - Przynajmniej się nie nudzę na dnie dna.

- I masz w kogo rzucać chlebem.

- I mam w kogo rzucać kajzerkami - zaśmiał się pod nosem, powtarzając moje słowa.

- Czyli to dno dna nie jest takie złe?

- Ty mi powiedz, podobno byłeś na szczycie.

- Póki ty tu jesteś, nie jest aż tak źle... - powiedziałem, otrzymując kolejnego kopniaka w piszczel.

- Ohyda, weź - zaśmiał się Ryan, łapiąc mnie za dłoń mocniej - Aż się zęby psują.

- Nie słyszę sprzeciwu - odparłem, szczerząc się od ucha do ucha - Bo chyba nie za bardzo Ci przeszkadza jak jadę w oklepane teksty. Prawda żabko moja najdroższa, najsłodsza, naj-

- Niiick - chichotał pod nosem Ryan, wsadzając twarz w dłonie, aby ukryć swój wyszczerz od ucha do ucha.

- Co szatanie? - zapytałem, na co chłopak parsknął śmiechem.

- Teraz już szatanie?

- Skoro jesteś na dnie dna, a ja jestem rudy, to wniosek jest jeden. Jesteśmy w piekle - podsumowałem wszystkie fakty, a Ryan wybuchł głośnym śmiechem.

Przysięgam, nigdy nie znudzi mi się rozśmieszanie Ryana i słuchanie jego śmiechu.

- Ale dlaczego to ja mam być szatanem?

- Booo, królowa może być tylko jedna i jestem nią zdecydowanie ja - dumnie wypiąłem pierś, przyjmując pozę godną króla na malowidłach. Mój emo żabkowicz tak zaczął się zaśmiewać, że spadł z krzesła na podłogę. Parsknąłem cicho śmiechem pod nosem, wstając z krzesła, aby kucnąć koło mojego chłopaka.

- UDUSZĘ się kiedyś przy tobie - powiedział przez śmiech Ryan, starając się uspokoić oddech.

- Wiem, mój widok zapiera dech w piersiach - odpowiedziałem z dumą, odsuwając z czoła Ryana kosmyki czarnych włosów - Tylko jakim cudem nie dusisz się patrząc w lustro?

- Ze śmiechu na swój widok?

- Z oniemienia.

- Dlaczego miałbym się przez to udusić? - uniósł brew, podnosząc się na łokciach w leżącej pozycji.

- A jak często widzisz z tak bliska gwiazdkę, która spadła z nieba? - zapytałem, a Ryan przez chwilę patrzył na mnie pytająco. Po chwili doszło do niego co miałem na myśli, a jego policzki przybrały czerwony kolor. Opadł z powrotem na ziemię, a jego twarz znikła w jego dłoniach.

- Boże, Nick - wymamrotał przez dłonie - To już była zupełna tandeta.

- Czyli twoim dnem dna jest wejście w związek z tandeciarzem - mruknąłem sam do siebie pod nosem, samemu sobie przytakując. Ryan w odpowiedzi cicho prychnął - A teraz wstawaj, wiem że podłoga jest wygodna, ale trzeba iść do pracy.

- Zepsułeś piękno poranka.

- Jest piąta nad ranem, w trakcie zimy. Gdzie tu widzisz poranek, bo ja nawet słońca nie widzę - uśmiechnąłem się głupio, pomagając wstać swojej miłości.

O, to ładnie brzmi. Moja miłość. Zapiszę w głowie na liście przezwisk dla Ryana.

- Ty jesteś moim słońcem - odpowiedział z taką łatwością chłopak, że aż mnie zbiło to z tropu. Autentycznie zaciąłem się w pół ruchu, nie wierząc w to co słyszę.

Czy naprawdę ten jeden raz na milion kiedy Ryan coś takiego powie, musi być tym razem kiedy raczej się trochę spieszymy i nie ma czasu na takie zacinki?

- Ale mina - zaśmiał się chłopak, kładąc dłoń na moim policzku.

- Ty... - wydukałem z trudnością, czując jak gardło mi się zaciska. Ojej.

- Idziemy? - zapytał tak, jak gdybyby wcale przed chwilą nie nazwał mnie słońcem.

A to do tego swoim.

Spacer do pracy wyglądał podobnie do tego jak zwykle. Szliśmy ramię w ramię, splatając leniwie dłonie, rozmawiając o zwykłych rzeczach. Staraliśmy się odwrócić swoje myśli od wezwania do sądu, od świata rzeczywistego i skupiliśmy się na tym co najważniejsze. Na nas.

Rozdzieliliśmy się w tym samym miejscu co zawsze, dopilnowując aby nikt nie zauważył jak blisko siebie jesteśmy. Wszedłem przez wejście dla pracowników od tyłu Biedronki, a po szybkim przebraniu się w mundurek, wyjąłem telefon i wybrałem numer do "Robin". Zadzwoniłem pod wybrany kontakt, a telefon przyłożyłem do prawego ucha.

- Halo? - zapytał znajomy mi głos przez głośnik.

- Robin.

- Batman.

- Potrzebuję twojej pomocy.

- Kogo zabiłeś? - zapytała osoba po drugiej stronie, coś szperając w kartkach - Nie, nie, nie mów mi przez telefon. Spotkajmy się w kawiarni o 18.

- Tak jest - odpowiedziałem, kończąc rozmowę. Robin to osoba, z którą szybko się wszystko załatwia. Nie wiem dlaczego zawód prawnika, najwyraźniej przypasował do gustów.

Po szybko załatwionym telefonie, poszedłem od razu do pracy.

[RATUJEMY NICKA]

[CumMarkt]
Okej, ale hear me out

[Agatits]
Już się boję

[CumMarkt]
Dodajemy Kendalla, przekonujemy go do tego, aby przeszedł na naszą stronę, media cichną, Nick jest bezpieczny

[Agatits]
Travis kocham cię
Ale chyba cię popierdoliło

[CumMarkt]
Dobra, dobra inny plan

[Biedrodick]
Czy wy naprawdę nie macie pracy?

[Agatits]
Wierzysz, że do Agaty Meble przyjdzie KTOKOLWIEK na poważnie oprócz po to, aby pogapić się na kanapy?
Jestem pod wrażeniem, że ten sklep się utrzymuje

[CumMarkt]
Travis zagrał kartę dzień wolny suki

[Biedrodick]
Travis się nudzi chyba sam w domu

[CumMarkt]
O przepraszam cię bardzo, ale zapominasz o moich dzieciach

[Agatits]
@biedrodick
Naprawdę idziesz do sądu za pobicie Kenzjeba?

[Biedrodick]
Mówili o tym gdzieś?

[CumMarkt]
:|
Gdzieś?
Mówią o tym WSZĘDZIE bestie

[Agatits]
Kendall musi być naprawdę bogaty i ważny skoro to taka straszna rzecz

[Biedrodick]
Trochę jest
Ale spokojnie
Mam plan

[CumMarkt]
Jaki?

[Biedrodick]
Kurwa sprytny

[Agatits]
👏szczyt komedii

[Biedrodick]
B)

[CumMarkt]
O MOJ BOZE PIESEK
PIESEK
BOZE JAKI UROCZY
JEDZIE W KOSZYKU NA ROWERZE
JEZU
CUDOWNY

[Biedrodick]
Robin Hood wraca z pomocą

[CumMarkt]
Że czekaj kurwa CO

[Agatits]
Dlaczego Robin?

[CumMarkt]
Gdzie jest Robin?

[Kumkumcum]
Kim jest Robin?

[Agatits]
Ryan!

[Kumkumcum]
Kim jest Robin?

[CumMarkt]
Ciężki temat

[Biedrodick]
Mówiłem że znam prawnika ;D

[Agatits]
Ale ROBIN?
Pojebało go, pojebało...

[Biedrodick]
Jeśli masz numer do prawnika na teraz, to odwołam spotkanie

[Agatits]
Chyba dzisiaj nie zamoczyłeś skoro taki nerwowy

[CumMarkt]
🌠problemy🌠

[Kumkumcum]
Robin to prawnik?

[Agatits]
Prawniczka

[Kumkumcum]
Robin to prawniczka?

[CumMarkt]
Najlepsza z najgorszych

[Agatits]
Najgorsza z najlepszych

[Biedrodick]
I jedyna która może zrealizować plan

[Kumkumcum]
O którym nawet mi nie powiedziałeś

[Biedrodick]
Jeśli Robin się zgodzi na zrobienie go, dowiesz się jako pierwszy

[Agatits]
Nigdy nie zrozumiem dlaczego Robin
Jakby
Dlaczego w pewnym momencie życia po prostu wpadasz ZAWSZE na pomysł "tak, zadzwonię do Robin"

[CumMarkt]
Dosłownie
Jak nie miałeś komu dać walentynki to dawałeś ją Robin

[Agatits]
Nie zdziwię się jak na bal maturalny też ją zaprosiłeś

[Kumkumcum]
Kim jest kurwa Robin, że odgrywa tak ważną rolę

[CumMarkt]
Niedoszłą Nicka

[Agatits]
Taaa, w szkole średniej za nią latał

[Biedrodick]
Bez przesady, to tylko znajoma

[CumMarkt]
Jestem prawie pewien, że napisałeś dla niej nawet wiersz

[Biedrodick]
Bo Ty wobec Astry byłeś lepszy

[Agatits]
"Na górze róże
Na dole pasta
Nie ma nic równie pięknego
Co panna Astra
Wybacz, nie umiem rymować
Mikrofalówka"
Wstaw tu rysunek jamnika

[CumMarkt]
To było RAZ

[Agatits]
"Astro aniele
Co biegniesz po niebie
Serce me do ciebie bije
Chce pokazać ci psa na ulicy
Wiedziałaś, że ludzie robiący kapelusze byli wiecznie naćpani klejem i dlatego uznawano ich za szalonych?"
Tutaj dorysuj dwa serduszka

[CumMarkt]
Dlaczego ty to pamiętasz

[Agatits]
Był też jeden do Robin, który trafił w moje ręce od Nicka, który wstydził się ją zaprosić na kawę

[Biedrodick]
Astra

[Agatits]
"Na górze róże
Na dole... Nie umiem pisać wierszy
Robin czy pójdziesz ze mną na kawę?
Bardzo mi zależy"

[CumMarkt]
A tego nie słyszałem

[Agatits]
Mam pytanie
Dlaczego tak brnęliscie oboje w wiersze
Jakby
Bruh

[Biedrodick]
Faza na wiersze

Ryan

Przeprosiłem Lindę Karen Karynę czy jakkolwiek jej było na imię, mówiąc że muszę na chwilę zejść z kasy i czy mogłaby mnie zmienić przez ten czas. W dłoni zaciskałem telefon z włączona konwersacją, który brzęczał co kilka sekund jak tylko ktoś napisał wiadomość na grupie.

Zamknąłem się w obskurnej, małej łazience dla pracowników i oparłem się o zamknięte drzwi. Światło na środku pomieszczenia migało przez lata zapominania o wymianie żarówki, śmierdziało tu okropnie, ale to jedyne miejsce jak na razie gdzie nie byłoby podejrzane, że siedzę. 

Wpatrywałem się w tak często powtarzające się imię niejakiej Robin. Prawniczki, która była najwyraźniej bardzo ważna dla Nicka. Dlaczego wcześniej o niej nie mówił? Dlaczego jest tak ważna? Co ich łączy?

Gorące łzy zbierały mi się w oczach, starałem się je odgonić szybkim mruganiem i ocieraniem oczu dłonią. Przecież to głupie, dlaczego miałbym być zazdrosny o kogoś kto KIEDYŚ miał być jego dziewczyną? Teraz ma mnie, mnie wybrał, ze mną skończył, nie mam powodów do zazdrości.

Ale co jeśli ich... O wiele dłuższa znajomość sprawi, że coś pomiędzy nimi znowu zaiskrzy? Co jeśli stare uczucia nabiorą na mocy i Nick zakocha się w Robin od nowa?

Może dlatego nie mówił o niej? Chciał zapomnieć o mocnym uczuciu do niej i jestem tylko na przykrywkę, że sobie poradził?

Kim jesteś Robin? Dlaczego się pojawiłaś w moim życiu w takim momencie?

"W szkole średniej za nią latał"

"Dawałeś Robin walentynki"

"Zaprosiłeś ją na bal maturalny"

"Robin czy pójdziesz ze mną na kawę?"

Przed oczami mi błądziły wiadomości z grupy, a moje myśli zapełniały się scenariuszami które... Nie powinny się wydarzyć, prawda?

"Robin kocham cię" mówił Nick do kobiety bez twarzy, ale nawet pomimo jej braku wiedziałem że jest przepiękna. Taka na jaką zasługuje Nick. Pewnie traktuje go lepiej, otacza go opieką, pokazuje mu szczęście, kocha go, kocha go, pewnie oboje się kochają "Zawsze cię kochałem" szeptał do jej ucha, a moje serce zaciskało się jeszcze mocniej niż przedtem.

A ona by się wtedy do niego uśmiechnęła, Robin założyłaby ramiona wokół jego szyi i byliby razem szczęśliwi, bo dałaby mu szczęście na jakie mnie nie stać. Kto wie, może przez nią nie miałby problemów z Kendallem, nigdy by go pewnie nawet nie poznał, nie trafił do sądu, gdyby mnie nie poznał, może by z nią nawet teraz był, może byliby po ślubie, kto wie może urodziłaby mu dzieci.

Żyliby w swojej szczęśliwej bajce, tak jak Nick na to zasługuje, jak zawsze zasługiwał, jak zawsze powinien żyć, bo to jemu jest przeznaczone życie w miłości. Szczęśliwej miłości. Do osoby która traktuje go lepiej niż ja, która może mu dać więcej niż mogę ja. Z którą nie musiałby się ukrywać, może nawet podniósł standard swojego życia. Robin jako prawniczka na pewno zapewniłaby mu życie na jakie zasługuje.

Robin jest pewnie ideałem Nicka albo jest przynajmniej w typie Nicka.

Może ją lubił od momentu jak ją zobaczył? Może od razu mu się spodobała? W odróżnieniu do mnie?

Zjechałem plecami po drzwiach, kucając na brudnej podłodze łazienki. Wpatrywałem się w telefon gdzie coraz to nowe wiadomości przychodziły na grupę. Co jakiś czas przeplatało się imię Robin.

Travis, Astra i Nick wspominali swoją szkołę średnią, a mnie uderzyło jak mało wiem o Nicku. Jak niewiele czasu jestem w jego życiu i jak pewnie o wiele więcej wie o nim Robin, jak wiele więcej przeżyła u jego boku nawet jako znajoma.

Przyjrzałem się dokładniej konwersacji na jasnym ekranie telefonu, odganiając ostatnie łzy.

[CumMarkt]
Przyznam, Robin była całkiem hot

[Agatits]
Travis, w liceum każdy był dla ciebie hot

[Biedrodick]
Była ładna, na tym poprzestańmy

[Agatits]
Robin była kinda gf material, ciekawe jak się bardzo zmieniła

[CumMarkt]
Mnie tam przerażała
W ogóle się nie uśmiechała

[Agatits]
Robin była w stylu Nicka

[CumMarkt]
I KNOW RIGHT

[Biedrodick]
Jaki jest styl Nicka przepraszam bardzo

[Agatits]
O plz, to był dosłownie Ryan w wersji żeńskiej

[CumMarkt]
ZAWSZE miałeś upodobania do emo goth wannabe ludzi

[Biedrodick]
Grrr

[Agatits]
GAHDHAHSHAHSHAH
ROBIN BYLA EMO GOTH WANNABE
Z TYM SIE MUSZE ZGODZIC

[CumMarkt]
Osobiście cieszę się, że Robin była zainteresowana bardziej kimkolwiek innym niż Nick

[Agatits]
PAMIETAM JAK SIE POPLAKALAM ZE SMIECHU
JAK
ROBIN
Wzięła jedną z walentynek Nicka, zmieniła imię i chwaliła się mi, że dostała ją od swojego crusha Dona czy jakoś tak
NORMALNIE PODZIWIAŁAM JĄ

[CumMarkt]
GSHXHAHSSHZHSH

[Biedrodick]
😩
Ryan wszystko gra?
Strasznie cicho dzisiaj jesteś, a cały czas odczytujesz

[CumMarkt]
Astra pv

[Agatits]
Travis pv

Chciałem coś napisać.

Naprawdę nawet zaczynałem pisać, ale cały czas usuwałem i znowu zaczynałem od nowa.

W końcu się poddałem. Wyłączyłem telefon, wstałem z kucków i spojrzałem na siebie w lustrze. Wziąłem kilka głębszych oddechów i spojrzałem jeszcze raz na telefon, na którym przyszła prywatna wiadomość od Nicka.

[Biedronator 5000]
Chodź na przerwę żabko

Serce mi mocniej zabiło na widok ulubionego przezwiska. Stresowałem się trochę tego wyjścia, co jak Nick się domyśla? A może chce mi powiedzieć, że to już koniec i przyjdzie tu z tą całą Robin?

Jak w ogóle mogłaby wyglądać Robin? Brzmi jak ktoś średniego wzrostu, może jasne włosy? Z imienia kojarzy mi się jak osoba, która ubiera się w jasne kolory i oczy ma takie... Jasno niebieskie? Taka trochę zbyt zwyczajna dziewczyna, za którą latają chłopcy?

Ale czy ona byłaby w stylu Nicka?

Miłość jest podobno ślepa.

Wyszedłem w końcu z łazienki, machnąłem do Karen Lindy Karyny czy coś, że idę na przerwę i naprawdę nie przejmowałem się tym że wyklinała mnie pod nosem, nalewając sobie pod ladą do kubka z lodem taniego piwa z naszego sklepu.

Serce skakało mi do gardła, schowałem telefon do tylnej kieszeni, starając się nie zaciskać na nim za mocno palców. Nie mam czym się martwić, na pewno nie mam, to tylko głupia zazdrość, na pewno układam sobie tylko niemożliwe scenariusze.

Przecież Nick ze mną nie zerwie dla miłości z liceum, prawda?

...prawda?

Przeszedłem przez ulicę, kierując się za Biedronkę, tam gdzie jakoś zawsze się spotykamy na przerwie z Nickiem. Takie nasze bezpieczne miejsce.

- Musimy pogadać - powiedział rudowłosy chłopak, wychodząc z Biedronki i od razu usiadł na krawężniku chodnika. Do ust wsadził papierosa, a ja czułem się jakbym co najmniej szedł na ścięcie.

Zerwie ze mną dla Robin, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro