Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-9-

7:00. Kurwa jak mi się nie chce wstawać... Dobra wstaje, przynajmniej pogadam z Aksiem i może poznam bardziej tą nową dziewczynę, jak ona miała? Ayane? Chyba tak, wstałam obudziłam lenia Burna łamiąc mu wszystkie kości, ogarnęłam poranny kibelek, zjadłam śniadanie, spakowałam książki o luju. Dzisiaj fizyka, Why?! No dobra... Słuchawki na uszy, dobre kawałki z animów i w drogę. Co dzisiaj mamy pierwsze? W-f... no kurwa zajebiście! Dzisiaj mam słaby humor, sie przeżyje. Weszłam do szkoły a następnie do szatni, obgadaliśmy jakieś pierdoły z klasą przy szafkach jak to zawsze bywa, no i zaczynamy w-f. Najlepsza lekcja jaka istnieje! A na dodatek mamy dzielony i nie mogę popatrzeć na mojego crusha... Okej, przeżyłam. A co my tu mamy? Czy mnie oczy nie mylą, czy ja widzę pod pietnastką Ayane? To jest twoja szansa Aiko, dajesz.

-Hej. -Przywitałam się z nią siadając obok. -Coś nie tak?

-...

-Widzę, że nie jesteś zbyt rozmowna... Przedstawiałam Ci się? Jestem Aiko Adachi. -Powiedziałam z uśmiechem na twarzy

-To już wiem, gdzieś mi się obiłaś o uszy. -Odparła bezemocjonalnie

-Mhm... Ciekawe, wiesz może kogo mam zabić za to, że o mnie plotkuje?

-Wsumie nikogo, gdzieś po prostu słyszałam twoje imię. 

Próbowałam ciągnąc tę rozmowę dalej ale przerwał mi dzwonek, czemu tak jest zawsze? No cuż...

-Dobra ja idę, muszę jeszcze dojść na samą górę do sali 36, cześć. 

Dobra, co my mamy teraz? Muzyka? Ehh, czemu dzisiaj są wszystkie przedmioty których nienawidzę?! Może dlatego, że dzisiaj poniedziałek, no cóż.

-Hej Aiko! -krzyknęła do mnie z drugiego końca korytarza Aki. -Siadasz ze mną?

-Jasne, czemu nie. -Odpowiedziałam ze swoim firmowym uśmiechem

Muzyka jak to muzyka, babka której nienawidzę, nuty, śpiewanie i to wszystko czego nie ogarniam, zaczęliśmy śpiewać pieśni patriotyczne wsumie są lepsze od tych wszystkich wręcz przesłodzonych piosenek, od których pląta mi się język. Postanowiłam oszczędzać gardło i udawałam, że śpiewam a nie wydawałam z siebie żadnych dźwięków. Nudno tu trochę... Co by tu zrobił, aby ożywić tą lekcję? Pewnie jak zawsze nic ciekawego nie wymyśle i zostanie mi rysowanie wsumie nawet lubię to robić. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszliśmy z klasy i udaliśmy się pod salę 28, tym razem matematyka. Najlepiej. Najpierw rozwal sobie gardło na muzyce, a później mózg na matematyce. Kto układał ten cholerny plan lekcji?!

                                                                                 **Po lekcjach**

Uff, przeżyłam. Jeszcze dzisiaj tylko trening i cały dzień spędzony na oglądaniu anime. Przebraliśmy się w stroje klubowe i udaliśmy się do domku klubowego na świerzutkie newsy od menadżerek.

-Tak więc finał strefy footballu zagramy jak już wiecie w najbliższą sobotę. -Zaczęła Haruna

-Może powiesz nam o czymś, o czym nie wiemy? -Spytał Kevin ze znudzeniem w głosie

-Naszym przeciwnikiem będzie liceum zeusa. Nie jest to łatwy przeciwnik. Rozgromili Akademię Królewską w mgnieniu oka. -Ciągnęła dalej

-Co Jude w tym czasie robił?! -Spytał Nethan z zaniepokojeniem.

-On... Nie brał udziału w tym meczu... 

-Co?! -Krzyknęła cała drużyna jednocześnie

-Jego kostka nie była jeszcze w pełni sprawna, i gdy chciał wejść na boisko, było już za późno...

-Ja... Muszę na siusiu! -Krzyknął Kageyama po czym wybiegł z domku a ja strzeliłam facepalma

-W takim razie, to my będziemy musieli ich pokonać! -Krzyknął Mark ze swoją standardową motywacją

-Tak! -Krzyknęła znów cała drużyna

Rozgromili Królewkich?! Jak?! Pierwszy mecz z nową drużyną, a na dodatek to finał... Postaram się ich nie zawieść i dam z siebie wszystko! Standardowo zaczęliśmy trening, po jakimś czasie na boisko wbiegł spóźnialski Erik

-Troszku Ci się spóźniło -Przywitałam go niezbyt miło

-Cichaj! -Krzyknął zdyszany -Musiałem zostać po lekcjach!

-Uuuu... Co tam nabroiłeś?

-Nic wielkiego, idę się przebierać i zaraz do was dołączam. -Powiedział po czym pobiegł do przebieralni a ja wróciłam do treningu

-Axel, może spróbujemy zrobić łańcuchowe tornado? -Spytałam się go na co dostałam odpowiedź w postaci pytającej twarzy. -W sensie, połączymy twoje ogniste tornado z moją łańcuchową piłką

-Spoko, możemy spróbować -Odparł jak zwykle bezemozjonalnie

Próbowaliśmy. Pierwszy raz, drugi raz, trzeci, czwarty i nic. W końcu za chyba 30 podejściem się udało

-Jest! Nareszcie! -Krzyknęłam gdy piłka wpadła do bramki, a Axel tylko się uśmiechnął widząc mój entuzjazm. -Teraz rozgromimy Zeusa tak jak oni Królewskich!

-Najpierw trzeba sprawdzić siłę tego strzału. -Odparł krzyżując ręce na brzuchu

-Mark! Chodź! -Krzyknęłam w stronę bramki na drugim końcu boiska

-Co jest? -Spytał biegnąc w naszą stronę

-Wymyśliliśmy nową technikę i chcemy sprawdzić jak silna ona jest

-No to pora to sprawdzić. -Evans ubrał rękawice bramkarskie, stanął na bramce w pełnej gotowości na obronienie strału

Wyskoczyliśmy w górę i ja jako pierwsza kopnęłam piłkę

-Łańcuchowe! -Krzyknęłam po czym piłkę oplotły żelazne łańcuchy

-Tornado! -Krzyknął Axel po czym kopnął piłkę a łańcuchy zrobiły się czerwone niczym po wyjęciu ich z ognia

W stronę bramki leciała mała kometa zwana potocznie piłką

-Boska ręka! -Krzyknął Mark wystawiając rękę do piłki, po chwili boska ręka została rozbita

-Tak! Teraz Zeus nie ma z nami szans! -Krzyczałam skacząc i kręcąc się wokół własnej osi

Mark patrzył na swoje ręce ze zdziwieniem.

-Coś nie tak? -Spytałam zmartwiona

-Strzał był bardzo silny, a zeus ma podobną siłę... Jestem za słaby... Muszę opanować nową, silniejszą technikę!

-Tylko jaką? 

-Znajdę coś w notesie mojego dziadka, jest tam masa technik bramkarskich

________________________________________________________________________________  

Hejoł! ^^ Jak wam się podoba rozdział wymuszony przez @x_Kitsune-chan_x ? Moim zdaniem wyszedł spoko. Cały czas odkładałam napisanie go na kolejny dzień aż wkońcu Amelcia zmusiła mnie do pisania ;__;  Tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro