Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-19-

-Niet -Trzymałam chłopaka za ramiona a ten stał jak wryty cały czerwony na twarzy.

Puściłam go i poszłam na górę pod klasę w której mieliśmy mieć pierwszą lekcję. Po jakimś czasie zastanawiania się nad sensem swojego istnienia ujrzałam długowłosego wchodzącego na korytarz. Widać było, że czegoś się bał a mnie najbardziej ciekawiło co on tu robi. Usiadł koło mnie na podłodze.

-Co ty taki spięty?

-Czy ktokolwiek z tej szkoły mnie polubi...

Oho Afcio głośno myśli

-Nie myśl głośno -Nadal gapił się w sufit

Usiadłam przed nim i pomachałam ręką przed jego twarzą

-Halo! Ziemia do Ahprodiego!

Blondyn nadal gapił się w sufit

-Ugh! 

Wyjęłam jedną z książek z mojego plecaka i trzepnęłam nią go w głowę

-Ała! Czemu mnie bijesz?! -Spojrzał w końcu na mnie

-Bo nie ogarniasz życia

-A czy ty kiedykolwiek zmieniałaś szkołę na taką w której nikt cię nie lubi?!

-Nie, ale robiłam na odwrót. A poza tym to ja cię lubię -Uśmiechnęłam się do niego

-A czy w tamtej szkole bałaś się, że zaraz ktoś cię pobije?!

-Pomyliły ci się płcie. U dziewczyn nie trzeba bać się pobicia a bardziej można bać się tego, że komuś będzie się nudziło i postanowi na całą szkołę roznieść o tobie plotkę. A obecnie strach towarzyszy mi dzień w dzień.

-Czego się boisz?

-Na przykład Maxa która gapi się na mnie jak idiota -Wskazałam palcem na chłopaka który lampił się na mnie z uśmiechem.

-Co on ci niby może zrobić?

-Zgwałcić? Zabrać do piwnicy?

-O czym ty myślisz?

-Właśnie też się zastanawiam. Tak bay the way to co tu robisz?

-Wywalili mnie ze szkoły...

-CO?!

-Ze złości na siebie pobiłem kilka osób i mnie wyrzucili a wasza szkoła była najbliżej od mojej więc jestem tutaj, w gimnazjum Raimona.

-Yhym... I jesteś w mojej klasie? -Przytaknął -A czemu byłeś na siebie zły? -Samotna łza spłynęła po jego policzku ale szybko ją wytarł.

-Boska woda...

-To coś co piliście na meczu i tłukliście szklanki?

-Yhm...

-Co to takiego było? Narkotyki? Alko? Fajki w płynie? Tabletki gwałtu?!

-Nie, nie, nie i co?

-Nic. Co to było? -Ponowiłam pytanie

-Takie coś co sprawia, że jesteś silniejsza ale ma wiele skutków ubocznych.

-Yhm... Ale czemu jesteś na siebie zły? Też kiedyś piłam energole -Chłopak strzelił facepalma

-Tyle, że to jest nielegalne i to było oszustwo.

-Aaaaa, taki myk.

-Nom

-Co mamy teraz?

-Jestem tu pierwszy dzień a ty ode mnie oczekujesz, że już pamiętam cały plan lekcji?!

-Aaa, no tak! Ja nigdy nie zapamiętam tego planu lekcji. Ale całego japońskiego to już się nauczyłam.

-Nauczyłaś? -Zdziwił się -Przecież ja też musiałem nauczyć się mówić.

-Nie mówiłam ci?

-Czego?

-Tego, że jestem z polski

-CO?!

-Ha! Teraz ja cię zaskoczyłam! -Uśmiechnęłam się.

-A-ale jak to z polski?

-Tak to. Długa historia, nie chce mi się teraz tłumaczyć.

-Okej... Usiądziesz ze mną?

Spojrzałam w stronę Maxa z którym miałam teraz siedzieć po czym stanowczo pomachałam głową na tak.

-To spoko, gdyby przyszło mi siedzieć z Axelem bądź innym Kevinem miałbym przerypane.

-CO TY MASZ DO AXELA?! -Wydarłam się na cały korytarz po czym zasłoniłam usta ręką a blondyn przybrał minę w stylu "Co?" -Znaczy... Czemu nie chcesz z nim siedzieć? -Powiedziałam już ciszej

-Podejrzewam, że gdyby mnie zobaczył zmiażdżyłby mnie wzrokiem.

-O wilku mowa.

Spojrzałam w stronę Axela która właśnie przyszedł na korytarz a Byron schował się się za mną.

-Spokojnie, on cię nie pobije

-Mam nadzieję. -Wrócił na swoje miejsce

-Dobra to... O co ci wczoraj chodziło?

Gdy Aphrodi miał już mówić przerwał mu dzwonek.

-No cholera jasna! Powiesz mi na lekcji.

Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsce w ostatniej ławce w środkowym rzędzie.

Licznik słów: 539

Taki dzisiaj rozdział dialogowy bo nie miałam pomysłu a chciało mi się pisać. xD Kiedy macie ferie? Bo moje właśnie się zaczęły ^^ Ale jak wy to czytacie już dawno się zakończyły ;__; To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro