-19-
-Niet -Trzymałam chłopaka za ramiona a ten stał jak wryty cały czerwony na twarzy.
Puściłam go i poszłam na górę pod klasę w której mieliśmy mieć pierwszą lekcję. Po jakimś czasie zastanawiania się nad sensem swojego istnienia ujrzałam długowłosego wchodzącego na korytarz. Widać było, że czegoś się bał a mnie najbardziej ciekawiło co on tu robi. Usiadł koło mnie na podłodze.
-Co ty taki spięty?
-Czy ktokolwiek z tej szkoły mnie polubi...
Oho Afcio głośno myśli
-Nie myśl głośno -Nadal gapił się w sufit
Usiadłam przed nim i pomachałam ręką przed jego twarzą
-Halo! Ziemia do Ahprodiego!
Blondyn nadal gapił się w sufit
-Ugh!
Wyjęłam jedną z książek z mojego plecaka i trzepnęłam nią go w głowę
-Ała! Czemu mnie bijesz?! -Spojrzał w końcu na mnie
-Bo nie ogarniasz życia
-A czy ty kiedykolwiek zmieniałaś szkołę na taką w której nikt cię nie lubi?!
-Nie, ale robiłam na odwrót. A poza tym to ja cię lubię -Uśmiechnęłam się do niego
-A czy w tamtej szkole bałaś się, że zaraz ktoś cię pobije?!
-Pomyliły ci się płcie. U dziewczyn nie trzeba bać się pobicia a bardziej można bać się tego, że komuś będzie się nudziło i postanowi na całą szkołę roznieść o tobie plotkę. A obecnie strach towarzyszy mi dzień w dzień.
-Czego się boisz?
-Na przykład Maxa która gapi się na mnie jak idiota -Wskazałam palcem na chłopaka który lampił się na mnie z uśmiechem.
-Co on ci niby może zrobić?
-Zgwałcić? Zabrać do piwnicy?
-O czym ty myślisz?
-Właśnie też się zastanawiam. Tak bay the way to co tu robisz?
-Wywalili mnie ze szkoły...
-CO?!
-Ze złości na siebie pobiłem kilka osób i mnie wyrzucili a wasza szkoła była najbliżej od mojej więc jestem tutaj, w gimnazjum Raimona.
-Yhym... I jesteś w mojej klasie? -Przytaknął -A czemu byłeś na siebie zły? -Samotna łza spłynęła po jego policzku ale szybko ją wytarł.
-Boska woda...
-To coś co piliście na meczu i tłukliście szklanki?
-Yhm...
-Co to takiego było? Narkotyki? Alko? Fajki w płynie? Tabletki gwałtu?!
-Nie, nie, nie i co?
-Nic. Co to było? -Ponowiłam pytanie
-Takie coś co sprawia, że jesteś silniejsza ale ma wiele skutków ubocznych.
-Yhm... Ale czemu jesteś na siebie zły? Też kiedyś piłam energole -Chłopak strzelił facepalma
-Tyle, że to jest nielegalne i to było oszustwo.
-Aaaaa, taki myk.
-Nom
-Co mamy teraz?
-Jestem tu pierwszy dzień a ty ode mnie oczekujesz, że już pamiętam cały plan lekcji?!
-Aaa, no tak! Ja nigdy nie zapamiętam tego planu lekcji. Ale całego japońskiego to już się nauczyłam.
-Nauczyłaś? -Zdziwił się -Przecież ja też musiałem nauczyć się mówić.
-Nie mówiłam ci?
-Czego?
-Tego, że jestem z polski
-CO?!
-Ha! Teraz ja cię zaskoczyłam! -Uśmiechnęłam się.
-A-ale jak to z polski?
-Tak to. Długa historia, nie chce mi się teraz tłumaczyć.
-Okej... Usiądziesz ze mną?
Spojrzałam w stronę Maxa z którym miałam teraz siedzieć po czym stanowczo pomachałam głową na tak.
-To spoko, gdyby przyszło mi siedzieć z Axelem bądź innym Kevinem miałbym przerypane.
-CO TY MASZ DO AXELA?! -Wydarłam się na cały korytarz po czym zasłoniłam usta ręką a blondyn przybrał minę w stylu "Co?" -Znaczy... Czemu nie chcesz z nim siedzieć? -Powiedziałam już ciszej
-Podejrzewam, że gdyby mnie zobaczył zmiażdżyłby mnie wzrokiem.
-O wilku mowa.
Spojrzałam w stronę Axela która właśnie przyszedł na korytarz a Byron schował się się za mną.
-Spokojnie, on cię nie pobije
-Mam nadzieję. -Wrócił na swoje miejsce
-Dobra to... O co ci wczoraj chodziło?
Gdy Aphrodi miał już mówić przerwał mu dzwonek.
-No cholera jasna! Powiesz mi na lekcji.
Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsce w ostatniej ławce w środkowym rzędzie.
Licznik słów: 539
Taki dzisiaj rozdział dialogowy bo nie miałam pomysłu a chciało mi się pisać. xD Kiedy macie ferie? Bo moje właśnie się zaczęły ^^ Ale jak wy to czytacie już dawno się zakończyły ;__; To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro