-13-
Razem z Axelem stanęliśmy na swoich pozycjach. Przed nami widziałam Aphrodiego z miną w stylu "Jednak się wydostała ale i tak nie mają z nami szans". Zachowuje się jak naburmuszony bufon ale fajna z niego blondynka. Sędzia dmuchnął w gwizdek wznawiając grę. Zaczynaliśmy my. Podałam piłkę do Axela a ten do Juda. Po chwili piłkę przejął Hera (Ten od boskiej strzały) i podał do Aphrodiego który ruszył w stronę naszej bramki. Tylko spróbuj, wślizgnęłam się pod Aphrodiego a ten przeskoczył nade mną, czemu przewiduje tylko moje próby przechwycenia piłki?
-Niezła próba Adachi -Zaśmiał się
-Nie mów do mnie po nazwisku! -Hmm... Mogę go czymś zająć a wtedy ktoś zabierze mu piłkę
-Bo co mi zrobisz?
-Zamknę cię w tym małym ciemnym pokoiku z 20 jadowitymi pająkami!
-Na pewno byś się odważyła
Nethan jedną nogą zabrał mu piłkę tak, że Aphrodi tego nawet nie zauważył.
-Żebyś wiedział
Blondyna spróbował kopnąć powietrze? Dopiero teraz zorientował się, że nie ma piłki pod nogami. Spojrzałam w stronę Nethana który... Leżał rozłożony na łopatki na ziemi, chyba dostał mega wstrząsem. W stronę bramki biegł Herume, (Ten który wygląda jak klaun) podał piłkę do Aphrodiego który pobiegł w stronę bramki. Wyminął wszystkich z naszej drużyny i był sam na sam z Markiem. Po chwili z jego pleców wrosła para wielkich, białych skrzydeł, trzepnął włosami po czym wzbił się w powietrze. Piłka zaczęła emanować białe, oślepiające światło.
-Boska wiedza!
Cholera Mark masz to obronić! Wspieram Cię psychicznie! Widać było, że Mark zastanawia się teraz nad sensem życia. Zadaje sobie pytania. Jak mam to obronić? Czy zawiodę drużynę? Czemu Aphrodi jest taki szekszy? Czy jestem gejem? Co będzie na obiad? Wygramy to czy nie? Czy mamy jakiekolwiek szanse? Nagle uruchomiło się zwolnione tempo. Zaraz... Co robi Mark? To nie jest pozycja ani do boskiej ręki, ani ognistej pięści, ani płonącej pięści. Czemu on stoi obrócony o 180 stopni?
-Już się poddałeś Mark? Trudno kara Cię nie ominie! -Krzyczał Afuro z góry
Mark co ty robisz idioto?! Myślisz, że nagle wpadnie Aiko która wyjebie tą piłkę poza orbitę? Nie, tak nie będzie. Ty jesteś bramkarzem i masz to obronić! Nagle Mark odwrócił się, nad nim pojawił się... Goku z dragon balla! Zaraz... to nie to anime. W każdym razie Mark wystawił dłoń ułożoną w sposób jakby przybijał piątke piłce
-Ręka majina! -Krzyknął bramkarz
Majina? Że, że ta technika którą wcześniej opanował tylko jego dziadek? No nieźle... Mark rzucił piłkę do Juda który podał ją do Axela. Jeżyk pobiegł w stronę bramki a za nim Kevin, chyba będa robić smocze tornado. Białowłosy podał do zrzędy i wyskoczył w górę
-Smocze....
-Tornado!
Axel kopnął piłkę której bramkarz nawet nie zauważył.
-Juhu! Mamy bramkę! Yaaaay! -Krzyczałam skacząc i tańcząc taniec zwycięstwa.
Teraz zaczynała drużyna Aphrodiego. Piłkę kopnął Apollo do Afuro. Ten pobiegł w stronę bramki bez większych problemów. Stanął w pozycji do boskiej wiedzy i znowu jak to bóg zaczął wygłaszać swoje racje.
-Może i zdobyliście bramkę ale nic nie stoi nam na przeszkodzie abyśmy zdobyli jeszcze więcej bramek!
Kopnął piłkę. Mark znów użył ręki Majina i zablokował piłkę. Zamiast podać komuś piłki sam wybiegł z bramki i pobiegł w stronę bramki przeciwnika. Za nim pobiegł Bobby i Erick. Chyba będzie trój-pegaz. Tak jak mówiłam tak zrobili przekrzyżowali swoje drogi, piłka wzbiła się w powietrze i pojawił się niebieski pegaz. Chłopcy poszybowali w stronę piłki, po kolei na niej stanęli a następnie kopnęli ją i przedmiot powędrował w stronę bramki
-Trój-pegaz!
-Ściana tsunami!
Nagle przy piłce pojawił się Axel który przebił się przez wielkie tsunami. Piłka wylądowała w bramce. Spojrzałam na tablice na której widniał wynik. 2-3 dla raimona! Juhu! Jeszcze jedna bramka i będzie remis, dwie bramki i wygramy! Znów zaczynała drużyna zeusa piłkę miał Aphrodi. Podał ją do Apolla a ten do Demeter (Ten od rozmachu burzy). Demuś pobiegł w stronę naszej bramki.
-Rozmach burzy!
Po chwili wszyscy wokół Demeter w tym ja byli w powietrzu a po chwili doświadczali bolesne lądowanie. Ałaaaa! Kurde! Wstałam, Demeter przeskoczył nad Murem Jacka i był już sam na sam z Markiem. Oczywiście Mark obronił ręką Majina i podał piłkę do mnie, ja podałam ją do Jacka. Mają zrobić zrzut inazumy! Zawsze chciałam to zobaczyć! Jack pobiegł z piłką po drodze podając do Axela. Chłopaki biegli we dwójkę. Razem wyskoczyli w górę, Axel odbił się od wielkiego brzucha Jacka i kopnął piłkę w stronę bramki.
-Zrzut inazumy! -Krzyknął Jack
-Gigantyczny mur!
Piłka wymskęła się z pod kontroli bramkarza i wpadła do bramki! Jupiii! Mamy remis! Jeszcze jedna bramka!
-Time laps 5 minut-
Aphrodi stał przed naszą bramką sam na sam z Markiem jego wyraz twarzy mówił "Jakim cudem ci debile strzelili nam 3 bramki?!" jego oczy zrobiły się o wiele bardziej czerwone, napiął mięśnie i pierwszy raz przystąpił do oddawania strzału bez słowa. Gdy był już w powietrzu a piłka emanowała oślepiające światło stwierdziłam. "Huj, raz się żyje" Wyskoczyłam w górę do Aphrodiego robiąc salto
-Bos...
-Nope -Zabrałam mu piłkę i bezpiecznie wylądowałam na ziemi.
Podałam przedmiot do Axela i pobiegłam za nim, stanęliśmy przed bramką zespołu zeusa. Wyskoczyliśmy w górę, kopnęłam piłkę w stronę Axela, po chwili przedmiot został opleciony łańcuchami
-Łańcuchowa...
-Piłka! -Axel kopnął piłkę w stronę bramki i...
Licznik słów: 825
I koniec! ^^ Potrzymam was jeszcze tydzień w niepewności czy będzie gol czy nie będzie xD możecie obstawiać xD Postanowiłam dodać licznik słów bo ja często się zastanawiam ile słów ma dany rozdział. ^^ Licznik idzie bez notatki jakby co xD Tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro