Liceum
Perspektywa 3 os.
Końcówka wakacji zbliżała się wielkimi krokami, a tym samym ciągnąć za sobą początek roku szkolnego. Raczej nikt nie był z tego faktu zadowolony, nawet pogoda wydawała się być ponura z tego powodu.
Średniego wzrostu blond włosa dziewczyna o heterochromicznych oczach również nie była owym faktem zadowolona. Mimo wszytko wydawała się nie przejmować zbliżającym się nieszczęściem i nieustannie grała w gry komputerowe, pożerając przy okazji sporą ilość chipsów i słodyczy. Nagle oderwała się od komputera by w błyskawicznym tempie ruszyć do sklepu po książki i zeszyty do szkoły, niby ma jeszcze 3 dni by to zrobić, a poza tym na początku roku i tak nie ma obowiązku posiadania wszystkich książek, ale blondyna woli kupić podręczniki i ćwiczenia które na 100% będą potrzebne niezależnie od tego do jakiego profilu należy. W końcu nigdy nie wiadomo kiedy wszystkie książki zostaną wyprzedane, a przecież nikomu by się nie chciało popylać od księgarni do księgarni w poszukiwaniu odpowiednich podręczników. Nastolatka weszła do księgarni i zaczęła szukać wzrokiem podręczników dla pierwszej klasy liceum. Wyjęła telefon sprawdzając jeszcze raz czy aby na pewno nie pomyliła tytułów i podeszła do kasy z odpowiednimi książkami. Wzięła zakupy, pożegnała się i wyszła, uprzednio upewniając się, że jej ulubiony autor nie wydał żadnej nowej książki.
Wróciła do domu i od razu poszła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi na klucz i zaczęła podpisywać wszystkie nabyte przedmioty. Kuroneko Tsuki. Zbyt urocze nazwisko według niej. Uwielbia koty i często się do nich porównuje, ale nie przepada kiedy inny mówią na nią Neko-chan, jako skrócona wersja nazwiska. Właściwie to woli kiedy ludzie się jej boją. W gimnazjum doprowadziła do tego, że "koledzy" i "koleżanki" z klasy mówili na nią Szatan. Jak zasłużyła sobie na to przezwisko? Cóż, wpłynęło na to wiele czynników, ale głównie brutalne zachowanie i słowa godne seryjnego mordercy i psychopaty. Nie lubi ludzi, więc kiedy ktoś próbuje do niej zagadać lub dokuczyć, ona zaczyna przedstawiać "śmiałkowi" różne metody tortur, kar śmierci, ale również mówić o metodach zabijania sławnych morderców. Być może nikt by się nie przejmował jej słowami, gdyby nie fakt, że ta dziewczyna nosi ze sobą masę scyzoryków, a na lekcjach bawi się nożyczkami w "trochę" niebezpieczny sposób, kręcąc je sobie na palcu. Słodka Tsuki uwielbia patrzeć na przerażenie w oczach ludzi którzy widzą lub słyszą co robi i mówi, ale ją to po prostu bawi. Chora psychopatka czyż nie? Być może. Ale to i tak nie koniec jej chorych zainteresowań, na pewno łatwo stwierdzić, że Tsuki jest sadystką, ale jest też masochistką. Tak właściwie to ten fakt również można łatwo stwierdzić, po tym, że wbija sobie ostrą końcówkę cyrkla w ręce, aż do krwi. Fajnie nie? Super... mała Tsuki psychopatka, wysłana do liceum Rakuzan, raczej nie skończy się to dobrze...
(Dżisss, ale się o tej Tsuki rozpisałam, a i tak nie napisałam o niej wszystkiego co chciałam XD no trudno, ograniczę trochę rozbudowaną osobowość Tsuki)
~Time skip~
Perspektywa Tsuki
-Tsuuuuukiii!-usłyszałam krzyk mamy z kuchni-wstawaj! Dziś jest twój pierwszy dzień w liceum.
-Już schodzę!-powiedziałam szybko się ubierając we wcześniej przygotowane ubrania galowe. Zeszłam na dół do kuchni, przywitałam się z rodzicami i zasiadłam do stołu.
-Cieszysz się, że poznasz nowych ludzi?- spytała moja mama bardzo entuzjastycznie
-Nie chcę ich poznawać...-powiedziałam ponuro - ale spokojnie, na szczęście przygotowałam już sobie wodę z konwalii jakby ktoś z mojej nowej klasy był bardzo spragniony to chętnie go poczęstuję-powiedziałam zadowolona ze swojego genialnego planu, pozbycia się idiotów.
-Tsuki! Tak nie można! Oddaj tą butelkę!-powiedziała mama zdenerwowana z mojego morderczego planu
-To był tylko taki żart-powiedziałam po części prawdę, bo miałam w małej fiolce, (a nie butelce) tą wodę z konwalii jakbym jednak chciała kogoś otruć.
-Ja mam nadzieję
-Jak to mawiają:" nadzieja umiera ostatnia"-odpowiedziałam mojej mamie
-jest też inne przysłowie o nadziei-wtrącił się mój tata
-"Nadzieja matką głupich"-dokończyłam za tatę i uśmiechnęłam się chytrze
-Dokładnie-powiedział tata i też się uśmiechnął
-Jesteście okropni-powiedziała mama i pokręciła głową
-Wiem-powiedziałam kończąc śniadanie i szykując się do pójścia do szkoły-Ja już lecę. Pa!
-Powodzenia!-powiedziała moja mama na pożegnanie.
W drodze do szkoły sprawdziłam czy mam wszystkie niezbędne rzeczy:
-Scyzoryki? Są. Trucizna? Jest. Nożyczki? Są. Książka? Jest. Szkicownik? Jest. Bomba dymna domowej roboty? Jest. Zapałki? Są. To chyba już wszystko. Jestem gotowa na niepoznanie mojej nowej klasy.-powiedziałam do siebie z entuzjazmem. Za chwilę będę na miejscu, wprawdzie mam jeszcze godzinę, ale zawsze wolę być na miejscu wcześniej.
Znalazłam się już na terenie szkoły, tak jak sądziłam nikogo jeszcze nie ma oprócz mnie. Uwielbiam pałętać się po pustych budynkach. Pusta szkoła potrafi być naprawdę klimatycznym miejscem. Byłam właśnie w głębszej części budynku kiedy usłyszałam trzaskanie drzwi wejściowych. Normalnie mało kto by to usłyszał, ale dzięki świetnemu słuchowi jestem w stanie usłyszeć nawet bardzo słabe brzmienie. Zerknęłam na zegarek w telefonie. 8:10 zostało jeszcze 50 minut. ~To dziwne, o tej porze raczej tylko nauczyciele chodzą po szkole, a i tak nie powinno ich tu być, bo rozpoczęcie jest w sali gimnastycznej, więc to tam powinny być ostatnie przygotowania~. Usłyszałam kroki, zdecydowanie nie należały do żadnego z nauczycieli, domyślam się, że to chłopak, dość lekki, więc zapewne niski.~ Czyżby pierwszak? Chyba tak~. Nie wiem kto to, ale zdecydowanie nie chcę z nikim nawiązywać rozmowy, więc szybko ukryłam się za ścianą i trochę zasłaniając się rośliną która akurat była w pobliżu. Kroki z każdą chwilą się przybliżały. ~Czyżby ten ktoś wiedział, że weszłam do szkoły i nauczyciele kazali mu mnie szukać?~ Ewidentnie szedł w coraz dalszą część szkoły, czyli tam, gdzie pierwszego dnia nikt się raczej nie zapuszcza, a przynajmniej nie o tej porze. Moje przemyślenia przerwał głos "przybysza".
-Po co się ukrywasz?-spytał, ale chyba nie wiedział gdzie jestem, bo błądził wzrokiem po całym holu. Z mojej kryjówki mogłam mu się dokładnie przyjrzeć. Miał czerwone włosy i podobnie jak ja miał heterochromię. Jedno oko żółte, a drugie czerwone. Ja mam trochę inaczej. U mnie tylko jedna czwarta prawego oka ma kolor rdzawobrązowy, a reszta jest niebieska, lewe oko jest całe niebieskie. Nieznajomy był średniego wzrostu tak na oko miał 1,7 m, czyli i tak wyższy ode mnie. Przez moje rozmyślania i porównywania, nie zauważyłam, kiedy chłopak znacznie zbliżył się do mojej kryjówki. Teraz ewidentnie wiedział gdzie jestem, patrzył centralnie na mnie.
-Odpowiadaj, już!
-No proszę, jak na faceta to niezbyt wysoki, ale jaki ma charakterek.-powiedziałam, wrednie się uśmiechając i patrząc mu prosto w oczy-Jeśli szanowny pan naprawdę musi to wiedzieć, to po prostu nie przepadam za towarzystwem, a tutaj miałam niemal 99,9% na to, że nikt nie przyjdzie i nie będzie mi zawracał gitarę.-powiedziałam nie przestając patrzeć mu w oczy
- Ludzie jak ty nie mają prawa patrzeć mi w oczy!- powiedział wkurzony i zamachnął się. W jego dłoni błysnęły nożyczki. ~Więc to tak pan chce się bawić?~ Pomyślałam i szybkim ruchem, również wyciągnęłam nożyczki z otwartej torebki i zablokowałam, jego cios. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Znowu zamachnął się by mnie zaatakować, jednak zrobiłam szybki unik i pobiegłam w stronę najbliższej damskiej toalety. Moja stara taktyka z gimnazjum-jeśli chłopak cię atakuje, zapieprzaj jak najszybciej do damskiego kibla, nie dość, że możesz się zamknąć w kabinie i wtedy napastnik cię nie dosięgnie, to jeszcze możesz zgłosić, że facet, który za tobą pobiegł jest zboczeńcem i podgląda dziewczyny w kiblu ( moja ulubiona taktyka XD oczywiście poza napieprzaniem w kogoś ostrymi narzędziami). Zamknęłam się szybko w kabinie i nasłuchiwałam kroków. Nieznajomy zatrzymał się przed wejściem do toalety. Jednak nie jest taki głupi. Wie o co mogę go posądzić, a zapewne jest jednym z tych "idealnych" szóstkowych uczniów, więc wejście do damskiego kibla, może mu popsuć ocenę z zachowania.
8:49 za chwilę powinnam być na sali, a ten chłopak dalej czeka pod drzwiami. Czysto teoretycznie mogłabym po prostu poczekać tutaj, aż zacznie się rozpoczęcie roku, wtedy chłopak powinien odejść. Z drugiej strony, ten gościu może mnie wykorzystać, jako wymówka za spóźnienie, wystarczy, że powie, że spóźnił się bo musiał mnie złapać, bo chciałam uciec z ceremonii. Jest jednak trzecie wyjście. Mogłabym wyjść przez okno, jesteśmy na parterze, więc do ziemi mam, może nieco ponad metr, powinnam dać radę skoczyć i nawet się nie połamać. ~Ryzyk fizyk, skoczę~. Jak najciszej umiałam, otworzyłam okno i wyskoczyłam.
Oczywiście musiało coś się zepsuć, czyli źle skoczyłam i moja kostka zaczęła mnie mocno boleć. Starałam się nie zwracać na to większej uwagi i pobiegłam w stronę sali gimnastycznej, gdzie większość osób już czekała. Czerwonowłosy zorientował się, że mu uciekłam i pobiegł na rozpoczęcie roku bo za 3 minuty ma się ono odbyć.
Weszłam do sali i od razu zajęłam miejsce jak najbardziej z tyłu, ale trochę oddalone od wejścia. Wolałabym uniknąć tego gościa którego ego jest większe od niego. ~Naprawdę, nienawidzę takich ludzi.
Oho idzie~. Przypadkiem odwróciłam głowę w inną stronę. Tak se teraz pomyślałam, że nie wolno atakować nikogo, w końcu to szkoła, więc czerwonowłosy zostanie na pewno ukarany za ten incydent. Gorzej jeśli przyszedł po mnie na rozkaz nauczyciela. Wtedy mógłby się jakimś cudem wybronić. Lepiej się nie narażać. Jeśli on nie powie nic o tym zajściu to i ja zachowam milczenie. O shit. Patrzy tu. Ale nie idzie w moją stronę, tylko do nauczyciela. To pewnie ten nauczyciel kazał mu mnie przyprowadzić. Musiał mnie zauważyć kiedy wchodziłam do szkoły.
-Zobaczcie! Tam jest Akashi Seijuro!-jakiś plastik wskazał na źródło mych problemów, a kilka dziewczyn zaczęło zgodnie piszczeć. ~Więc szanowny pan ma na imię Seijuro? Dobrze wiedzieć. Dyskretnie poszukam sobie o nim informacji w internecie. Więc rodzina Akashich jest bogata i ma firmę nie tylko w Japonii. Skoro jest bogaty to znaczy, że ma znajomości, a jak ma odpowiednie znajomości to znaczy, że mam przesrane i prawdopodobnie nie tylko ja, ale też cała moja rodzina... Shit...~
Po uroczystościach, rozdaniu nowych legitek i innych pierdółkach, wszyscy rozdzieliliśmy się i poszliśmy do swoich klas. Szłam jako pierwsza, więc mogłam zająć sobie najlepsze miejsce. Oczywiście to miejsce jest na samym końcu sali tuż przy oknie. Usiadłam właśnie w tym miejscu, jednak zmartwiło mnie to, że ławki są podwójne znaczy nie będę siedzieć sama. ~Gorzej być nie mogło... Czekaj, jednak mogło. Akashi jest w tej samej klasie. Suuuuuuper. Chyba pójdę golić żyły czy coś w ten deseń~.
Mając świat totalnie w dupie patrzałam na świat za oknem, błagając w myślach by Seijuro nie siedział koło mnie. ~Oh siedzi przede mną. W tym ułożeniu łatwiej będzie go dźgnąć nożem tak, żeby nie zauważył~. Uśmiechnęłam się iście szatańsko, przy okazji kierując na siebie przerażone spojrzenia rówieśników. Niespecjalnie się tym przejęłam. Przynajmniej nikt nie chciał ryzykować życiem by obok mnie usiąść. Nie było już miejsca w klasie nie licząc tego obok mnie.
Nauczycielka kazała tam usiąść rudej dziewczynie, mniej więcej tego samego wzrostu co ja, zielone oczy. ~Wygląda na dość miłą. Byłaby szkoda gdyby przejechał ją pociąg~. Niechętnie się do mnie przysiadła. Wychowawczyni zaczęła coś gadać i rozdała nam plan lekcji.
Koniec. Można iść do domu. Wreszcie. Nawet ta woda z konwalii się nie przydała, a szkoda. Wychodząc ze szkoły zobaczyłam Akashiego, który wsiadał do wypasionego auta. Widać, że bogacz, a jak wiadomo bogacze to chuje. Myślą tylko o sobie i swoich pieniądzach. Zaczęłam iść w kierunku mojego domu, kiedy ta ruda mnie zaczepiła.
-Ohayo. Jestem Umeki Shizuki. Siedzimy razem w ławce.
-Niee! Naprawdę?!-powiedziałam z mnóstwem sarkazmu w głosie
-Chciałam się tylko zaprzyjaźnić, nie musisz od razu być na mnie zła-powiedziała zasmucona
-Mam na imię Tsuki Kuroneko. Niemiło poznać-powiedziałam i oddaliłam się od niej szybko
-Do zobaczenia jutro Tsuki-chan!-krzyknęła i pomachała mi na pożegnanie. ~Czy ona musi zdrabniać moje imię?~. Doszłam do domu i od razu poszłam na górę do mojego pokoju. Padłam zmęczona na łóżko i zasnęłam.
______________________________________
1932 słowa nie licząc tego co teraz tu piszę. Cholera biję rekordy. Jak coś ten znaczek ~ oznacza myśli Tsuki, ale mogło się zdarzyć, że nie wszystkie myśli zaznaczyłam w ten sposób, ale chyba się każdy domyśli co i jak, Ten znaczek jest głównie do zachowania porzadku. Postaram się napisać jak najszybciej kolejne rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro