Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VII "Przepraszam Cię..."

- Ja... - wybiegła z pomieszczenia i zamknęła się w łazience.

- Marinette?! - krzyknął za nią - Będę o-ojcem? - zapytał sam siebie, otrząsnął się i pobiegł za nią.

Stając pod drzwiami, począł w nie pukać. Wciąż niedowierzał, więc jego mina była nietęga. Wmawiał sobie, że to tylko jakiś głupi żart, ale z każdą sekundą braku odpowiedzi Marinette, tracił nadzieję.

- Marinette, słonko... Otwórz! Porozmawiajmy... - przyłożył czoło do drewna i głośno westchnął. Nagle usłyszał duszony w sobie chichot. Dziewczyna wybuchnęła śmiechem i otworzyła drzwi. Blondyn ujrzał jej czerwoną ze śmiechu twarz.

- Co do...?! - był całkowicie zdezorientowany. - Z cz-czego się śmiejesz?!

- Z tego... Co mówią... - ponownie dostała głupawki.

- No z czego?! - złapał ją za ramiona.

- Z tego co mówią nasze mamy po alkoholu!

- Czekaj, czekaj. Jesteś w ciąży czy nie? - zbladł.

- Co? Nie! Dobrze się czujesz? - zlustrowała go od stóp do głów. - Adrien! - próbowała go złapać widząc, że osuwa się na ziemię.

***

- Adrien! - Emily nie wytrzymała i z całej siły spoliczkowała blondyna.

- Aa! Co jest?! - z krzykiem podparł się na łokciach - Będę ojcem?!

- Nie, idioto! - granatowowłosa podała mu szklankę wody. Przejął ją i oblany potem zrobił łyk. - Wstawaj. - Tom podał mu rękę i razem ze swoją córką podnieśli chłopaka, opierając go o ścianę.

- Mari, podasz mi kluczyki? Musimy się zbierać... Głowa mi pęka.

- Nie ma opcji, że w takim stanie pojedziesz synu.

- Nino z Alyą po nas przyjadą. Ja już zdążyłam upić łyka wina, z resztą boję się jeździć po nocy, zwłaszcza w lodowate miesiące. Dobrze o tym wiesz.

- Ale ja dam sobie radę! - zachwiał się - No dobra, nie dam.

- I po co chcesz się kłócić, hę? - podała mu płaszcz, a swój założyła na siebie. - Dziękujemy za zaproszenie, Emily i przepraszamy za zamieszanie.

- Nic, się nie stało...złociutka... - czknęła i usiadła na szafce.

- Mamo, kładź się już spać. - Adrien odgarnął jej włosy z twarzy i złapał za klamkę.

- Nie pouczaj...starej matki. Ona dobrze wie, co ro... - ziewnęła i zasnęła w pozycji siedzącej.

- Tja, właśnie widzę. - skrzyżował w ręce na piersi. Sabine, która już nieco wróciła do siebie zapewniła, że odprowadzi ją do sypialni z kimś ze służby. Para wyszła z domu, gdy usłyszała jedno, krótkie trąbnięcie.

Mulaci wyszli z auta. Nino pomógł dojść Adrienowi do auta, a Alya zaciągnęła przyjaciółkę na bok.

- Co mu się stało? - skrzyżowała ręce.

- Myślał, że zostanie ojcem. - uśmiechnęła się i skierowała wzrok w ziemię.

- A zostanie? - znacząco poruszyła brwiami i szturchnęła ją łokciem.

- Nie. - odpowiedziała krótko. - A ty? Jak się czujesz? Nino nie panikuje?

- A coś ty, jest tak troskliwy i wydaje się skakać co jakąś chwilę z radości. Fajnego będę miała męża... Też coś planujecie?

- Nie wydaję mi się. Narazie mamy inne rzeczy na głowie. Mówiłam ci.

- Ta, słyszałam to już. Niech Ci będzie...

- Dziewczyny, wsiadać! - okularnik zawołał je przez uchylone drzwi.

Obie poszły i wsiadły do samochodu. Droga była w miarę spokojna. O dziwo zaczął prószyć śnieg. Drobniutki i raczej nietrwały, ale jednak. Męska część siedziała na przednich fotelach, żeńska - na tylnych. Przyjaciółki konwersowały.

- Nino, zatrzymaj się! - Adrien zakrył usta ręką.

- Co jest? - mulat zjechał na pobocze. Zielonooki wybiegł jak poparzony i zwrócił swoją kolacje. Granatowowłosa wyszła z samochodu i podeszła do ukochanego.

- Wszystko w porządku, Adrien? - położyła mu rękę na plecach.

- Ta, lepiej. - oparł się o pobliskie drzewo.

- Co ci jest? Wiesz, że nie masz się czym stresować?

- Wiem, ale coś dalej mnie trzyma. Zachowuję się jak dziecko, jestem tego świadomy... - położył swoją dłoń na oczach i przejechał nią do dołu.

- Nie jestem w ciąży, nie będziesz ojcem. Wszystko jest jak dawniej, nic się nie zmieniło, rozumiesz? Już dobrze? Możemy wracać? - złapała go za rękę.

- Tak, przepraszam. - zacisnął uścisk i razem wrócili do pojazdu.

***

Fiołkowooka stanęła w progu łazienki. Obserwowała blondyna, który w samych bokserkach stał przed lustrem i ochładzał twarz zimną wodą. W jego oczach widać było niepokój i w jakimś stopniu strach. Westchnęła i weszła do pomieszczenia. Położyła mu ręce na ramionach i razem z nim obserwowała odbicie w lustrze. Czuła jak ciężko oddycha i dalej jest poddenerowany.

- Przepraszam cię... - spuścił wzrok.

- Ale za co?

- Za to jak zareagowałem. Tym razem to był fałszywy alarm, ale jakby się to kiedyś stało naprawdę... Chyba cię zraziłem moim zachowaniem. - spojrzał w lustro szukając jej oczu.

- Nie byłaby to moja wymarzona twoja reakcja...gdyby się jakimś cudem to stało... Znaczy, eh... W każdym bądź razie, nie, nie zraziłam się. Jeszcze mamy czas. Oboje rozumiemy, że to jeszcze nie ta pora. Nie masz się o co martwić. - pocałowała go w policzek. - Kocham cię, wiesz?

- Ja ciebie też, Moja Pani. - wbił się w jej usta. Łapiąc oddechy między pocałunkami, zaczęli iść w kierunku sypialni. Powoli stąpając, wymijając postawione na drodze przeszkody. Już mieli zamknąć za sobą drzwi, ale zadzwonił telefon.

Marinette podbiegła po niego i odebrała połączenie. Adrien westchnął zrezygnowany i podszedł do swojej dziewczyny widząc niemałe zakłopotanie na jej twarzy.

- Halo? Alya?

- To ja, Nino. Przyjedźcie do szpitala. Z Alyą jest coś nie tak! - chłopak mówił drżącym głosem.

- Coś nie tak? Ale co dokładnie? - przełączyła na głośnomówiący.

- Podobno i jej, i dziecka życie... Jest zagrożone!

- Co?! - złapała się za usta.

- Już jedziemy, czekajcie na nas! - blondyn wkroczył do akcji. Zapowiada się ciężka i przerażająca noc.


____________________________________

Na początek...

Sto lat Wikitra ❤️
Zdrowia, szczęścia i czego tylko sobie zamarzysz kochanie! 🦌❤️🎈
Tak bardzo chciałabym Ci to powiedzieć na żywo, ale wiesz jak jest :(
(Tak, popłakałam się w tym momencie)

Witajcie kochani!

Tak #Polsat znów xD
I zabijecie mnie wiem 😂

Kosz na zażalenia - - - - > 🗑

Mały maratonik się zrobił, co?
Mam nadzieję, że podobało się wam ❤️

I chce podziękować za pierwsze (jeszcze niecałe) 500 odczytów pod drugą częścią 🍑

Głosik? 🎂

Do następnego! 🎁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro