40 - Nigdy nie mów nigdy, ale przenigdy nie mów zawsze.
Lata liceum mijały, ale cień przeszłości nieustannie towarzyszył mojemu życiu. Proces Yifan'a ciągnął się długo, rozwijając na przestrzeni miesięcy pełnych napięcia, niepewności i bolesnych wspomnień, które musiałam przeżywać na nowo. Pojawianie się na kolejnych rozprawach było jak wchodzenie do jaskini, gdzie czekały na mnie demony, które próbowałam już dawno zostawić za sobą.
Każdy krok na sądowym korytarzu wydawał się być cięższy niż poprzedni. Początkowo próbowałam unikać mediów, które nieustannie starały się dotrzeć do mnie, zadając niewygodne pytania. Uważnie śledzili proces, który z czasem zyskał ogromny rozgłos, stając się jedną z najbardziej dyskutowanych spraw w kraju. Yifan był synem wpływowych ludzi, co sprawiało, że cała sprawa była bardziej skomplikowana, a społeczne oczekiwania wobec sprawiedliwości nieustannie rosły.
Mimo tego, co mi zrobił, nie byłam jedyną jego ofiarą. W trakcie procesu wyszło na jaw, że przez lata wykorzystywał swoją pozycję, by nękać i krzywdzić inne dziewczyny. Zgłosiły się kolejne ofiary, które były odurzone i wykorzystane podobnie jak ja. Prawda o jego przestępstwach ujrzała światło dzienne w pełnej skali — nie tylko nękanie, ale także posiadanie i handel narkotykami, co wstrząsnęło opinią publiczną.
Każde przesłuchanie przypominało mi o tym, jak nisko wtedy upadłam, jak trudno było mi uwierzyć, że ktokolwiek może mnie jeszcze kochać i szanować po tym, co przeszłam. Jednak w tym wszystkim nie byłam sama. Mama Jeongguk'a, doświadczona prawniczka, reprezentowała mnie z pełnym zaangażowaniem, jakby walczyła o coś więcej niż tylko sprawiedliwość prawną — walczyła o moją godność, o prawo do życia bez strachu.
Za każdym razem, kiedy stawałam przed sądem, Jeongguk był tam razem ze mną. Zawsze czułam jego obecność, nawet jeśli nie siedział obok, a w ostatnich rzędach. Jego wsparcie było nieocenione. Trzymałam się dzięki temu, wiedząc, że mam obok kogoś, kto nie pozwoli mi upaść. Taehyung, Jimin, Kana i Mei również byli przy mnie. Wiedziałam, że cokolwiek by się działo, zawsze będę mogła liczyć na swoich przyjaciół, którzy towarzyszyli mi przez każdą chwilę procesu.
Moment, w którym Wu w końcu usłyszał wyrok, był pełen mieszanych emocji. Z jednej strony czułam ulgę, bo sprawiedliwości stało się zadość. Yifan został skazany na długie lata więzienia za nękanie, odurzenie i wykorzystywanie kobiet oraz posiadanie narkotyków. Wyrok był surowy, choć jego rodzina próbowała złagodzić konsekwencje przez wpływy i pieniądze. Nie udało im się jednak uciec przed sprawiedliwością. W końcu system nie zawiódł.
Z drugiej strony, nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo ten proces mnie zmienił. Czułam się silniejsza, dojrzalsza, ale też na swój sposób bardziej krucha. Te lata liceum, które miały być pełne zabawy, nauki i radości, zamieniły się w walkę o własną przyszłość. Yifan odebrał mi część młodości, ale nie pozwoliłam, by zabrał mi wszystko. Nie mogłam.
Po zakończeniu procesu wróciłam do normalnego życia, ale nic już nie było takie samo. Wiedziałam jednak, że nie jestem już tą samą osobą. Zyskałam siłę, której wcześniej nie znałam, nauczyłam się walczyć o swoje i nigdy nie się poddawać. Wtedy, z Jeonggukiem u boku, wiedziałam, że razem przetrwamy wszystko, co może przynieść przyszłość. Był moją ostoją i największym wsparciem, a ja jego. Wspólnie przetrwaliśmy koszmar, który wydawał się nie mieć końca, ale teraz, patrząc w przyszłość, czułam, że nadchodzi lepszy czas.
✯
Rozdanie dyplomów zbliżało się wielkimi krokami, a atmosfera w szkole była pełna ekscytacji i radości. Wszyscy uczniowie odliczali dni, a ja, mimo że byłam podekscytowana, czułam też lekką tremę. Przez ostatnie lata przeszłam wiele — od trudnych chwil po procesie, przez radości związane z nauką, aż po niezapomniane wspomnienia spędzone z Jeongguk'iem i przyjaciółmi. Teraz, zbliżając się do końca liceum, miałam poczucie, że wszystko, co przeszłam, ukształtowało mnie w osobę, którą jestem dzisiaj.
W dniu rozdania dyplomów słońce świeciło jasno, a niebo było bezchmurne. Ubrana w czarną togę i biret, czułam się jak w bajce. W drodze do szkoły, z Jeonggukiem u boku, rozmawialiśmy o przyszłości, marzeniach i planach. On chciał rozwijać swoje umiejętności tatuowania, a ja zastanawiałam się nad tym, co będę robić po ukończeniu szkoły. Z każdym krokiem czułam, że te chwile są cenniejsze niż kiedykolwiek.
W sali, gdzie odbywała się ceremonia, panowała radosna atmosfera. Widziałam uśmiechnięte twarze kolegów i koleżanek, a ich rodziny zajmowały miejsca na trybunach, by obserwować nas w tym ważnym momencie. Podczas gdy wznosiliśmy ręce, otrzymując dyplomy, czułam ogromną dumę nie tylko ze swojego osiągnięcia, ale także z wszystkich, którzy mnie wspierali. Mei, studiująca literaturę i pracująca w sporym koreańskim wydawnictwie siedziała z Yoongim, który natomiast dopiero co ukończył drugi rok studiów na kierunku kompozycji muzycznej. Zamieszkali razem w Seulu i ich związek bardzo dobrze się miał. Jin wyjechał do Francji i dostał się na staż do prestiżowej restauracji posiadającej trzy gwiazdki Michelin, a Namjoon postawił na ciężki kierunek, którym niewątpliwie było sądownictwo. Hoseok, patrzący na stojącą obok mnie Kanę, wrócił z trasy koncertowej, a pracował jako główny tancerz w teamie znanego koreańskiego idola k-pop.
Po ceremonii, kiedy już zrzuciliśmy birety i pozowaliśmy do zdjęć, poczułam, jak nadchodzi fala emocji. Wzruszenie, radość i niepewność przyszłości mieszały się w moim sercu. Po chwili do mnie podeszli moi rodzice. Mama miała w oczach łzy radości, a tata uśmiechał się szeroko, dumny z tego, co osiągnęłam.
— Jungmi! Jesteśmy z ciebie tak dumni! — powiedziała mama, obejmując mnie mocno.
— Dziękuję, mamo — odpowiedziałam, a łzy szczęścia zaczęły mi napływać do oczu. — Nie mogłabym tego zrobić bez was.
Po chwili zaczęliśmy rozmawiać o przyszłości. Mama popatrzyła na Jeongguka i zapytała:
— Co zamierzacie robić po szkole?
Jeon spojrzał na mnie, a ja wiedziałam, że myślimy o tym samym. Chciałabym, byśmy mogli po prostu podróżować razem i odkrywać świat. Zanim zdążyliśmy odpowiedzieć, mama dodała:
— Wiesz, myśleliśmy, że moglibyśmy wszyscy pojechać do Seulu na kilka dni. Chcielibyśmy uczcić twoje osiągnięcie, a przy okazji pokazać wam kilka fajnych nowych miejsc.
Moje serce zadrżało z radości. Seul był miastem pełnym energii, światła i możliwości. Poza tym uznałam, że dobrze to zrobi ukochanemu, który otrzymał tam staż.
— Naprawdę? — zapytałam, a w moim głosie brzmiała ekscytacja.
— Oczywiście! Chcielibyśmy, abyście oboje się z nami wybrali — powiedział tata z uśmiechem.
Jeongguk, który do tej pory milczał, spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
— To brzmi fantastycznie! — powiedział. — Nie mogę się doczekać, by zobaczyć Seul.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, omawiając szczegóły wyjazdu. Miałam nadzieję, że podczas tej wizyty uda nam się odkryć coś nowego, a także spędzić trochę czasu z rodziną, która okazała się dla mnie tak ważna. Czułam, że ten nowy etap w moim życiu nie tylko przyniesie mi radość, ale także pozwoli zacieśnić więzi z bliskimi.
Po zdjęciach i gratulacjach przyszedł czas na pożegnania. Wszyscy uczniowie i ich rodziny opuszczali szkołę, a w powietrzu unosił się zapach świeżo skoszonej trawy i kwiatów. Gdy wychodziliśmy z budynku, spojrzałam jeszcze raz na szkolny dziedziniec, czując mieszankę smutku i radości.
To miejsce, które było świadkiem wielu moich zmartwień i radości, stało się częścią mnie. Z perspektywy czasu wiedziałam, że te wspomnienia będą mi towarzyszyć przez całe życie. Wsiadając do samochodu, trzymałam się Guk'a, a moje serce biło szybciej na myśl o nadchodzących przygodach.
Podczas drogi do Seulu czułam, że otwierają się przed nami nowe horyzonty. W głowie miałam plany na przyszłość i wiedziałam, że wszystko, co przeszłam, doprowadziło mnie do tego momentu. I choć przyszłość była niepewna, miałam przy sobie ludzi, na których mogłam polegać — a to było najważniejsze.
✯
Podczas wspólnych wakacji, które trwały cały rok, moje życie z Jeongguk'iem zamieniło się w niesamowitą podróż po świecie. Zdecydowaliśmy się na to szaleństwo, by odkrywać nowe miejsca, poznawać różne kultury i cieszyć się sobą nawzajem bez codziennych zmartwień, które zostawiliśmy w Busan. Każdy dzień przynosił nowe przygody i doświadczenia, które na zawsze miały pozostać w naszych sercach.
Pierwszym przystankiem była Japonia, kraj pełen kontrastów, gdzie nowoczesność spotyka się z tradycją. Wędrowaliśmy po tokijskich uliczkach, zafascynowani neonami, które oświetlały nocne niebo. Każdego ranka budziliśmy się z uśmiechami na twarzach, gotowi na odkrywanie lokalnych smaków i dźwięków. Spędziliśmy dni na degustacji sushi w małych, przytulnych restauracjach, a wieczory w klubach, tańcząc do pulsującej muzyki.
Jednak to nie tylko Tokio miało nas oczarować. Wyruszyliśmy na północ, do Kioto, gdzie zachwyciła nas piękna architektura świątyń i ogrodów. Kiedy spacerowaliśmy po wąskich uliczkach, zatrzymywaliśmy się, by znów podziwiać sakury w pełnym rozkwicie. Słońce przebijało się przez różowe kwiaty, a my, trzymając się za ręce, czuliśmy się, jakbyśmy byli w baśni. Zatrzymaliśmy się przy świątyni Kinkaku-ji, podziwiając złoty pawilon odbijający się w spokojnej tafli jeziora. Tam, przy szumie wody, Jeongguk spojrzał mi w oczy i powiedział, że chciałby, abyśmy zawsze razem odkrywali świat.
Wieczorem przy blasku księżyca kochaliśmy się, namiętnie, z pasją i uczuciem. JK doprowadzał mnie do szaleństwa, gdy ustami dotykał każdego skrawka ciała, a ja pragnęłam zawsze słyszeć jego ciche jęki i ciężkie sapnięcia. Czułam się przy nim bezpiecznie, wiedząc, że jestem kochana i akceptowana taka, jaka jestem.
Czułam, jak każde pchnięcie bioder powoduje, że się rozpadam. Ale w tym pozytywnym znaczeniu. Trzymana przez jego silne ramiona, czułam bezpieczeństwo. Błyszczące oczy, zdradzały, jaki jest podniecony. Szeptaliśmy sobie czułe, czasami zboczone słowa, aby podkreślić nasze pożądanie. Jeongguk szczytował, wypełniając mnie całym sobą, a ja w tamtym momencie ciągnęłam ustami jego wargi, tłumiąc głośny jęk rozkoszy.
✯
Następnie wyruszyliśmy do Europy, zaczynając od Paryża. Miasto Miłości przywitało nas romantycznym nastrojem. Spacerowaliśmy wzdłuż Sekwany, podziwiając wieżę Eiffla w blasku zachodzącego słońca. Wpadliśmy do kawiarni, gdzie piliśmy kawę, Jeongguk espresso, a ja ukochane flat white, rozmawiając o naszych marzeniach. Zdecydowaliśmy się na wspinaczkę na wieżę, a z samej góry widok był zapierający dech w piersiach. Światło lampionów tańczyło nad miastem, a ja czułam, że w tej chwili wszystko jest możliwe.
Po Paryżu odwiedziliśmy Włochy, gdzie zakochaliśmy się w rzymskiej architekturze i włoskiej kuchni. Jedliśmy makarony w małych trattoriach, smakując lokalnych specjałów. W Rzymie spędziliśmy godziny na zwiedzaniu Koloseum i Watykanu, a wieczorem zasiedliśmy na schodach hiszpańskich, dzieląc się lodami i wspomnieniami z naszej podróży. Jeongguk często chwytał mnie za rękę, a ja wiedziałam, że te chwile będą trwały wiecznie.
Nasza podróż zaprowadziła nas także do Azji Południowo-Wschodniej, gdzie zanurzyliśmy się w kulturze Tajlandii. Odwiedziliśmy tętniący życiem Bangkok, przemierzając ulice pełne straganów z jedzeniem i lokalnymi wyrobami. Uczestniczyliśmy w tradycyjnej ceremonii buddyjskiej w jednym z licznych świątyń, gdzie poczuliśmy spokój i harmonię. Przez cały czas czułam, że nasza miłość rośnie, a wspólne doświadczenia tylko ją umacniają.
Podczas wakacji przeszliśmy przez wiele różnych miejsc i kultur, od plaż Bali po urokliwe uliczki Hanoi. W każdej lokalizacji mieliśmy okazję poznać nowych ludzi i ich historie. Jeongguk zawsze był moim wsparciem, pomagając mi odnaleźć się w nowych okolicznościach. Jego obecność sprawiała, że wszystko wydawało się łatwiejsze, a każda przygoda stawała się jeszcze bardziej ekscytująca.
Jednak nie tylko miejsca były dla nas ważne. W tych wakacjach odkryliśmy również siebie nawzajem na nowo. Po długich dniach spędzonych na zwiedzaniu często wracaliśmy do naszych małych hoteli, gdzie zasiadaliśmy na balkonie, rozmawiając o naszych pragnieniach i lękach. Czasem milczeliśmy, wsłuchując się w odgłosy miasta, a innym razem śmialiśmy się do łez, dzieląc się anegdotami. To były chwile, które na zawsze zapisały się w mojej pamięci.
Kiedy wróciliśmy do Busan, wiedziałam, że nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Wspólne przeżycia zbudowały między nami niezłomną więź, a każde z tych miejsc, które odwiedziliśmy, pozostawiło swój ślad w naszych sercach. To był czas, który zdefiniował naszą miłość, i mimo że rzeczywistość czekała, w głębi duszy wiedziałam, że to, co przeżyliśmy, pozostanie na zawsze częścią nas.
✯
Wszystko zaczęło się od słonecznego popołudnia, gdy Jeongguk zaprosił mnie na spacer po plaży. Był to jeden z tych dni, które wydawały się idealne. Powietrze było ciepłe, a fale delikatnie uderzały o brzeg, tworząc spokojną melodię, która towarzyszyła nam podczas naszej wędrówki. Każdy krok w piasku wydawał się lekki, a słońce przyjemnie muskało naszą skórę. Czułam się szczęśliwa, bo obok mnie był mężczyzna, który stał się dla mnie wszystkim.
JK zawsze miał w sobie coś niezwykłego, co sprawiało, że czułam się przy nim wyjątkowo. Jego uśmiech potrafił rozjaśnić nawet najciemniejsze dni, a jego czułość dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Kiedy szliśmy ramię w ramię, wspólnie rozmawiając o przyszłości, miałam wrażenie, że nic nie jest w stanie nas rozdzielić.
Dotarliśmy do małej zatoczki, gdzie zastała nas panorama rozciągająca się przed naszymi oczami. Zatrzymaliśmy się na chwilę, a ja spojrzałam na Guk'a. Wyglądał pięknie w promieniach słońca, jego oczy błyszczały jak dwa onyksowe klejnoty. Zaczęłam się zastanawiać, co przyniesie nam przyszłość, ale nigdy nie mogłam się spodziewać, co miało się wydarzyć.
Jeongguk nagle złapał mnie za rękę i poprowadził w kierunku malowniczej plaży, gdzie na piasku stał mały, starannie przygotowany stół z kieliszkami i ulubionym jedzeniem. Na stole leżały piękne kwiaty – białe i różowe róże. Serce mi zabiło szybciej, a w mojej głowie zaczęły rodzić się różne myśli. Czy to oznacza, że chce mi coś ważnego powiedzieć? Czy może to tylko romantyczna kolacja?
Usiedliśmy, a ukochany zaczął opowiadać mi o tym, jak nasze wspólne chwile wypełniają jego życie szczęściem. Każde słowo, które wypowiadał, sprawiało, że czułam się coraz bardziej emocjonalna. Przypomniałam sobie wszystkie nasze przygody – radosne chwile, trudności, które pokonaliśmy razem, i nieustanną miłość, która ostatecznie nas połączyła.
Gdy skończył mówić, nagle zniknął z mojego widoku. Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy zobaczyłam, jak klęczy na piasku, wyjmując małe pudełko z kieszeni. Nagle czas jakby stanął w miejscu, a wokół nas wszystko przestało istnieć. Jego oczy były pełne emocji, a jego głos drżał, gdy powiedział:
— Jungmi, od pierwszego dnia, kiedy cię poznałem, wiedziałem, że jesteś kimś wyjątkowym. Sprawiasz, że czuję się spełniony, kochany i szczęśliwy. Chcę spędzić z tobą resztę mojego życia, dzielić się z tobą każdym dniem, każdym uśmiechem, każdą radością i smutkiem. Czy zechcesz zostać moją żoną?
Zamarłam. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Czułam, jak serce mi staje w piersiach, a łzy szczęścia zaczynają napływać mi do oczu. W tym momencie wszystko, co chciałam, to krzyknąć „tak!". Odkryłam, że nie mogę sobie wyobrazić życia bez niego, a myśl o wspólnej przyszłości była dla mnie najsłodszym marzeniem.
Gdy otworzył pudełko, blask diamentu odbijał się od słońca, tworząc magiczny efekt. Czułam, jak wstrzymuję oddech, gdy widziałam pierścionek, który był nie tylko piękny, ale także symbolizował naszą miłość i naszą przyszłość. W końcu wydusiłam z siebie:
— Tak, Jeongguk! Tak, tak, tak! Chcę być z tobą na zawsze!
Uśmiech na jego twarzy rozjaśnił całe moje wnętrze. Wstał i założył mi pierścionek na palec. Czułam się, jakbym była w marzeniu, a jego uściski sprawiły, że poczułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Następnie objął mnie i uniósł w górę, kręcąc się wokół nas, podczas gdy fale delikatnie uderzały o brzeg. Byłam przeszczęśliwa, mając u boku mężczyznę, który nie tylko mnie kochał, ale także pragnął dzielić ze mną życie. Cały świat wydawał się piękniejszy, a nasze serca biły w idealnej harmonii. Wiedziałam, że to dopiero początek nowego rozdziału w naszej historii.
✯
Siedząc w tamtym momencie w objęciach Jeongguk'a pod rozgwieżdżonym niebem, czułam, jak moje serce bije szybciej. Ciepły wiatr muskał nasze twarze, a ja wpatrywałam się w jego oczy, które błyszczały jak gwiazdy nad nami. To była jedna z tych chwil, które wydają się nie mieć końca, moment, w którym wszystko wokół nas zniknęło, a liczyliśmy się tylko my dwoje.
Jeon, z niepewnością w głosie, zaczął mówić.
— Wiesz, nigdy nie lubiłem pokazywać słabości, a twoje pojawienie się sprawiło, że poczułem się bardziej bezbronny niż kiedykolwiek wcześniej — przerwał ciszę, opierając brodę na mojej głowie. Nigdy wcześniej nie poruszaliśmy tego tematu. — Dlatego byłem taki zły. Próbowałem sobie wmówić, że jesteś tylko irytującą dziewczyną, jak każda inna. Jednak nie pomyślałbym, że można tak bardzo uzależnić się od kogoś.
Jego słowa brzmiały jak wyznanie, pełne emocji, a ja czułam, jak łzy szczęścia napływają mi do oczu. Wiedziałam, co ma na myśli. Moja miłość do niego była silniejsza niż cokolwiek, co kiedykolwiek doświadczyłam. Byliśmy dla siebie nawzajem wsparciem, ale też wyzwaniem. Każde spojrzenie, każde dotknięcie budziło we mnie uczucia, które wciąż były dla mnie nowe i ekscytujące. Jeongguk był moim oparciem, moim światłem, a teraz, kiedy wszystko zaczynało się układać, postanowiłam podzielić się z nim czymś, co nosiłam w sercu od dłuższego czasu.
Nagle zacisnęłam palce na jego dłoni, czując, jak jego ciepło przenika przez moją skórę. Wiedziałam, że nie mogę ukrywać tej informacji dłużej.
— Jest coś, co muszę ci powiedzieć... — zaczęłam, a moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Widziałam, jak ukochany oczekuje tego, co miałam powiedzieć. — Jestem w ciąży.
W tej chwili świat się zatrzymał. Guk'owe oczy rozszerzyły się z niedowierzania, a na jego twarzy zagościł wyraz zaskoczenia. Zdałam sobie sprawę, że w moim wyznaniu było zarówno ogromne szczęście, jak i lęk. Niepewność związana z nadchodzącymi zmianami mogła być przerażająca, ale także ekscytująca. Obawiałam się jego reakcji, ale wiedziałam, że nie mogę dłużej tego ukrywać.
— Co? Naprawdę? — zapytał, jego głos drżał od emocji. — Jak to możliwe?
W jego oczach dostrzegłam mieszankę zaskoczenia, radości i troski. Uśmiechnęłam się niepewnie, czując, jak fala ciepła wypełnia moje wnętrze.
— To wszystko działo się przez ostatnie miesiące... Myślałam, że to nic, a potem... — Ujęłam jego twarz w dłonie, patrząc mu prosto w oczy, a potem przyłożyłam silną, wytatuowaną dłoń na brzuch. — Pamiętasz tę noc w Kioto? Podobno Japończycy wierzą, że księżyc jest symbolem płodności i obfitości. Jestem pewna, Jeongguk. To jest nasze dziecko.
W tej chwili jego oblicze rozjaśniło się, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, który wyraził radość i nadzieję.
— Nie mogę w to uwierzyć! To będzie niesamowite! Będziemy rodzicami! — zawołał, unosząc mnie w górę i kręcąc ze mną w powietrzu. Śmiałam się, a serce wypełniło miłość i radość.
Po chwili zsunął mnie delikatnie na ziemię, wciąż trzymając za rękę. Spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał, żebym zapamiętała ten moment na zawsze.
— Jungmi, nie wyobrażam sobie lepszej osoby, z którą mógłbym przejść przez to wszystko. Jesteś moim światłem, a teraz także matką mojego dziecka. Będziemy tworzyć razem najlepszą rodzinę, obiecuję ci to.
Słowa te wypełniły mnie poczuciem bezpieczeństwa, jakiego pragnęłam od zawsze. W tamtej chwili czułam, że wszystko, co przeżyliśmy, wszystkie przeszkody, które pokonaliśmy, były tego warte. Patrząc w jego oczy, wiedziałam, że razem możemy stawić czoła każdemu wyzwaniu. Przytuliłam się do niego mocno, czując, jak nasze serca biją w jednym rytmie, a ciepło naszych ciał łączy nas w jedno.
W blasku gwiazd, przy świetle księżyca, zaczęliśmy marzyć o naszej przyszłości, o tym, jak będzie wyglądać nasze życie z dzieckiem. Byłam przekonana, że to początek nowego, pięknego rozdziału w naszym życiu, pełnego miłości, radości i przygód, które tylko czekały na nas w przyszłości.
✯
Siedzę w ogrodzie, ciesząc się delikatnym ciepłem słońca, które przyjemnie ogrzewa moją skórę. Wokół mnie kwitną kwiaty, a wiatr delikatnie porusza liśćmi drzew. Cisza, spokój i harmonia – to wszystko sprawia, że moje myśli zaczynają krążyć wokół tego, co przeszłam. Refleksja na temat życia, miłości, siebie samej. Czy kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić, jak bardzo wszystko się zmieni? Jak miłość, tak nieoczekiwana, nie tylko rozświetli moje życie, ale i mnie samą?
Miłość z Jeongguk'iem zmieniła mnie na zawsze. To, co kiedyś wydawało się niewyobrażalne, stało się codziennością. Zmienił mnie, na poziomie którego nie potrafię opisać słowami. Stałam się silniejsza, pewniejsza siebie, ale też bardziej delikatna, otwarta na innych. Kiedyś wydawało mi się, że miłość to po prostu uczucie, że jest czymś pięknym, ale czasami też ulotnym. Teraz wiem, że miłość potrafi kształtować człowieka, przeobrażać go z wewnątrz, sprawiać, że stajesz się najlepszą wersją siebie.
Pamiętam siebie sprzed lat, pełną niepewności, zagubioną w świecie pełnym oczekiwań. Kompleksy towarzyszyły mi niemal codziennie. Czy jestem wystarczająco dobra? Czy wyglądam tak, jak powinnam? Czy inni mnie zaakceptują? Każde spojrzenie w lustro potrafiło być bolesne, a każda chwila wśród ludzi – pełna niepokoju. Jednak teraz rozumiem, że te wszystkie kompleksy były tylko wytworem mojej wyobraźni. Były więzieniem, które sama sobie stworzyłam. Zaczęłam to dostrzegać, dopiero gdy nauczyłam się kochać siebie.
Chciałabym powiedzieć wszystkim, którzy wciąż walczą z własnymi kompleksami: nie jesteśmy tym, co widzimy w lustrze ani tym, co myślą o nas inni. To, jak siebie postrzegamy, często odbiega od prawdy. W rzeczywistości każda z nas jest piękna na swój unikalny sposób. Piękno nie tkwi w pięknych rysach twarzy, idealnej figurze czy doskonałym makijażu – piękno to, to, kim jesteśmy w środku. Każda z nas ma w sobie dobroć, szlachetność i ogromny potencjał, który wystarczy uwolnić.
Nasze kompleksy nas nie definiują, nie czynią mniej wartościowymi. To my sami nadajemy im siłę, pozwalamy nas ograniczać, zamykać w klatkach. Pragnę, aby każda z nas zrozumiała, że nie musimy pasować do żadnych standardów ani spełniać oczekiwań innych ludzi. Jesteśmy wyjątkowe, niezależnie od tego, jak wyglądamy, co robimy, skąd pochodzimy.
Pamiętaj, aby umiłować siebie. To nie jest egoizm. To klucz do życia pełnego radości i spełnienia. Jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółkami. Nikt nie zna nas lepiej niż my same, nikt nie może nam dać tyle miłości, ile jesteśmy w stanie dać sobie. Nauka tej miłości nie jest łatwa, ale jest najważniejszą lekcją, jaką możemy otrzymać.
Chciałabym, żeby każda osoba, która to czyta, zatrzymała się na chwilę i zadała sobie pytanie: „Czy kocham siebie taką, jaka jestem?". Jeśli odpowiedź brzmi „nie", to wiedz, że to nigdy nie jest za późno, aby to zmienić. Jesteś piękna. Jesteś wartościowa. Jesteś wyjątkowa.
Kiedyś byłam tą osobą, która bała się spojrzeć w lustro. Teraz wiem, że byłam w błędzie. Wszystkie jesteśmy wystarczające. Wszystkie jesteśmy godne miłości i szacunku. Najważniejsze, by nie zapominać o miłości do samej siebie, bo to ona daje nam siłę i pewność, której potrzebujemy, aby stawić czoła światu.
Nie da się wszystkich zadowolić. Zawsze będzie ktoś, komu się nie spodobasz. Ale pamiętaj Kochana Kobietko: jesteś wyjątkowa, taka, jaka jesteś i to jest w tej całej zabawie zwanej życiem najpiękniejsze!
KONIEC
Od Autorki: To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy... Chciałam Wam wszystkim podziękować. Za te kilka miesięcy wspólnej przygody i zabawy. Mam nadzieję, że tymi ostatnimi zdaniami, choć trochę przemówiłam do Waszej pewności, głowy i duszy. Wszystkie jesteśmy piękne i najważniejsze jest kochać samego siebie. Ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami. Ponieważ one też są piękne. Trzymajcie się i nie mówię, żegnajcie, tylko do zobaczenia.
Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro