16 - Rodzina
— Jungmi... Poznaj moją mamę.
Przez moment wydawało mi się, że jego głos nie brzmi zbyt przyjemnie, a nazwa rodzicielki przeszła mu z trudem przez gardło. Czyżby JK nie był tak zżyty z rodziną? Czy może nie spodziewał się, że kogokolwiek zastanie?
— Dzień dobry, pani Jeon — powiedziałam spokojnie, siląc się na uśmiech. Byłam w bardzo dziwnym położeniu i czułam się dość niezręcznie.
— Witaj — odpowiedziała. Miała przyjemny głos, trochę poważny, ale miły. — Nie wiedziałam, że Jeongguk przyprowadzi...
— Musimy odrobić zadanie domowe — uciął temat, zanim ta rozmowa przybrała niekorzystny obrót. Musiałam przyznać, że w tamtym momencie byłam mu za to wdzięczna.
— Zrobiłam twoje ulubione danie. Skusisz się Jungmi?
Nie wiedziałam, co kobieta ma na myśli. Dziwnie było mi się przyznać, że nie znałam odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę je JK. Na stołówce były to różne dania z kuchni koreańskiej. Zdziwiłam się, kiedy poczułam zapach świeżo upieczonej domowej pizzy.
Guk wiedział, że przegrał sprawę, więc rzucił plecak na podłogę i pod nosem wtrącił, byśmy szybko zjedli, a potem zabierzemy się za pracę. Podreptałam za nim do pomieszczenia naprzeciw drzwi, którym okazała się łazienka dla gości. Umyliśmy dłonie, a potem wytarliśmy ręcznikiem. Następnie weszliśmy do jadalni.
— Jeongguk zawsze uwielbiał moją pizzę — przechwalała się gospodyni, podaje na talerzu okrągłe kawałki margherity. — Od dziecka tylko to chciał codziennie na obiad.
— Zanudzasz, mamo — rzucił chłopak, przerywając dyskusję. — Zjedzmy to szybko, a potem odróbmy zadanie.
— Z jakiego przedmiotu?
— Biologia — odpowiedział bez jakiegokolwiek uczucia. — Musimy zrobić raport na temat wpływu zmian klimatycznych na różnorodność biologiczną.
— Bardzo ciekawy temat — podsumowała pani Jeon. — Mógłbyś poprosić Junghyun'a o pomoc. Twój brat uwielbiał biologię.
— Jungmi jest najlepsza w klasie. Myślę, że sobie poradzimy.
Mało brakowało, abym zakrztusiła się kawałkiem pizzy, którą zaserwowała matka kolegi. Pierwszy raz Jeongguk stwierdził, że jestem w czymś dobra. Zastanawiałam się, czy śnię, czy to realny świat?
— Chcesz się czegoś napić, Jungmi? — zapytała kobieta, patrząc na moją twarz. — To zawsze pomaga z połknięciem.
Nie wiedziałam, jak bardzo moja twarz przybrała kolor purpury. Pani Jeon wstała od stołu, najwyraźniej nie wiedząc, jak to dwuznacznie zabrzmiało. JK zaśmiał się i wsadził ostatni kęs do ust. A potem wytarł szybko w serwetkę i wstał od stołu. Zrozumiałam, że też muszę skończyć, więc szybko przełknęłam ostatni kawałek. Chłopak wziął mój talerz i wsadził do zmywarki, a potem odebrał od matki szklankę z napojem, którym musiała być woda aloesowa.
— Już pójdziemy — rzucił niedbale. — Proszę, abyś nie przeszkadzała.
Nie słuchając, co kobieta ma do powiedzenia, wziął do wolnej ręki plecak i skierował na schody. Podziękowałam niskim ukłonem za posiłek i skierowałam się za chłopakiem. Próbowałam nie spalić się ze wstydu, a przede wszystkim nie zgubić. Choć już raz byłam w tej posiadłości, wciąż czułam się jak w labiryncie.
✯
W pokoju Jeongguk postawił szklanki na stoliku, a potem zamknął za mną drzwi. Obserwowałam go, zastanawiając się, jak w skali od jeden do dziesięć jest zdenerwowany. Wyglądał, jakby miał ciskać piorunami. Ponownie poczułam się, jak przy tym chłopaku, który bezceremonialnie obrazi mnie przy wszystkich, chwyci przegub nadgarstka, pociągnie za motorem.
— Długo będziesz tak stać?
Usłyszałam jego głos. Nie odczytałam barwy. Był po prostu głosem. Ani spokojnym, ani złowrogim. Nie brzmiał pretensjonalnie, prześmiewczo, czy współczująco. Usiadłam więc na krześle. Po chwili jednak JK przysunął mnie bliżej, tak, że siedzieliśmy na jego łóżku. Tu było najwięcej miejsca do nauki, nie licząc podłogi. Jednak na niej było niezbyt wygodnie, więc przenieśliśmy się na materac.
Zaczęliśmy poważnie pracować. Najpierw ułożyliśmy schemat pracy. Potem obraliśmy temat wybranego przez nauczycielkę regionu. Musieliśmy uwzględnić takie aspekty jak wyginięcie gatunków, zmiany w ekosystemach, oraz działania mające na celu ochronę zagrożonych gatunków. Trzymałam w dłoni podręcznik, który położyłam obok kolegi. Zdziwiłam się, że Jungkook naprawdę zaangażował się w to zadanie. Nawet sam wertował kartki podręcznika, gdy ja sprawdzałam dane na internecie. Ostatecznie udało nam się skończyć większość punktów z ułożonego na samym początku planu działania.
— Czemu mi się tak przyglądasz? — zapytałam w pewnej chwili, podnosząc się i prostując. Siedzenie po turecku spowodowało, że zaczęły mi cierpnąć nogi.
— Lubię na ciebie patrzeć, Świnko.
Nie wiedziałam, czy był to komplement, czy po prostu przytyk. Na ustach pojawił mu się szeroki uśmiech. Jeon wstał z miejsca i wziął szklankę. Następnie wypił swoją porcję wody aloesowej. Po chwili usłyszeliśmy pukanie, a wtedy JK przewrócił oczami. Nim się odezwał, drzwi się otworzyły, a w nich zobaczyłam podobnego chłopaka do Jeongguk'a.
— Jak zawsze otwierasz drzwi, nim usłyszysz pozwolenie — rzucił cierpko JK.
— Zapukałem, a ty nigdy tego nie robisz — odbił piłeczkę mężczyzna. — mama mi mówiła, że robicie zadanie z biologii.
— Już skończyliśmy, Junghyun.
W tym właśnie momencie brat Kooki'ego spojrzał na mnie. Od razu uśmiechnął się pogodnie, a jego ciemne oczy rozeszły się w zadowoleniu. Choćby JK bardzo chciał, genów nie mógł oszukać. Byli podobni z bratem, jak dwie krople wody.
— Przepraszam za niego — ciągnął dalej Junghyun. — Mój młodszy brat potrafi być nieokrzesany.
Chciałam wtrącić, że czasem nawet za bardzo. Ale się powstrzymałam, co nie uszło uwadze starszego z Jeon'ów. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, a potem wszedł w głąb pokoju.
— Nie zapraszałem cię — warknął JK.
— Nie musisz się kłopotać. Chodzicie razem do klasy?
Pokiwałam głową. Potem przez moment zaczęliśmy rozmawiać z Junghyun'em. Okazało się, że tak jak rodzice, związał swoją przyszłość z prawem. Był na pierwszym roku studiów, ale zamierza wyjechać na wymianę uczniowską do Stanów Zjednoczonych. Biła od niego dobroć i to, co odróżniało go od brata, wyczucie i takt. Szanował moje odpowiedzi, czasami wtrącając swoje spostrzeżenia. Nie był niegrzeczny i komplementował moją wiedzę na temat biologii. Z każdą minut JK miał coraz to bardziej obrażoną minę.
— Chyba będę się zbierać — powiedziałam, patrząc na telefon. Ujrzałam tam wiadomość od kuzynki.
Mei:
Gdzie jesteś?
Przypomniałam sobie, że nie zdążyłam jej napisać, iż po szkole jadę do Jungguk'a. Od razu napisałam do niej i wytłumaczyłam, że zaraz wrócę do domu wujostwa. Przeprosiłam za zamieszanie i podkreśliłam przynajmniej z cztery razy, że tylko odrabiałam pracę semestralną.
— Może cię odwieść? — zapytał Junghyun, gdy zakończyłam rozmowę.
Nie chciałam nadużywać jego uprzejmości, choć było mi to na rękę. Nim jednak się zgodziłam, Guk wstał z krzesła i biorąc do ręki kluczyki od motoru, rzucił kaskiem na łóżko.
— Nie kłopocz się — powiedział nonszalancko. — Odwiozę Jungmi.
Poczułam się dziwnie mała. Po pierwsze dlatego, że powietrze stało się gęste i to przez wyraźną niechęć Jungkook'a. Po drugie JK wprost emanował zazdrością, co Junghyun skomentował parsknięciem.
— Rozumiem — odparł student. — Miło było poznać, Jungmi.
Następnie odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie z iście zdenerwowanym Jeon Jeongguk'iem.
Od Autorki: W podzięce za 1K wyświetleń tej historii. Chcę byście wiedzieli, że doceniam takie rzeczy. Jesteście najlepsi!
Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro