Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14 - Plotki

Poniedziałek upływał zbyt wolno. Lekcje się dłużyły, a szepty, które za mną się roznosiły, wydawały się co najmniej dziwne. Czułam się jak jedyna niewtajemniczona osoba. Mei także mnie unikała, nawet kiedy wprost zapytałam, o co chodzi? Kuzynka rzuciła naprędce, że wszystko mi wytłumaczy w domu, aczkolwiek nie byłam zadowolona z takiej odpowiedzi. Nie od niej.

Na biologii Jeongguk nie odzywał się zbyt wiele. Dłubał w swoim zeszycie i wyglądało, że wcale nie słucha nauczycielki. Kilka razy złapałam na wpatrywaniu się innych w nasze biurko i poczułam, że było to dość krępujące i dziwaczne. Wychodząc z klasy, usłyszałam chichoty za plecami. Czy dostałam wtedy odpowiedź? Jak najbardziej nie. Musiałam poczekać do lunchu.

Stołówka była zatłoczona. Oczywiście zawsze tak było o tej porze. Przy stole nie zauważyłam Mei, ani Yoongi'ego. Nietęgie miny pozostałych znajomych, wydawały się dać mi jakąś wskazówkę. Coś było nie tak i to bardzo. A najgorsze w tym wszystkim było to, że dotyczyło się mojej osoby.

— Czy może ktoś mi łaskawie w końcu powiedzieć — rzuciłam tacą o stół. — Co takiego się wydarzyło?

Powiedzieć, że byłam poirytowana, to jak porównać piernik do wiatraka. Bezsensowne i zbyteczne. Jimin z początku otworzył usta, aby po chwili je zamknąć. Najwidoczniej nie wiedział, jak przekazać mi prawdę. Tę, którą wszyscy przede mną ukrywali.

— Zamierzacie milczeć?!

— Posłuchaj Jungmi — zaczął delikatnie Namjoon. On jedyny miał na tyle oleju w głowie, by jakoś mnie uspokoić. — Bo widzisz... To dość delikatny temat.

— Ludzie zrobili nam zdjęcie, jak się całowaliśmy w klasie geograficznej — rzucił nonszalancko Jeon. — Teraz cała szkoła plotkuje, że jesteśmy razem.

Kiedy w książce było napisane, że zawał serca objawia się wysokim ciśnieniem, przekraczającym 140/90 mmHg, to moje z pewnością było na poziomie przynajmniej 220. Twarz zrobiła się czerwona, co zanotował Taehyung, mówiąc wprost, że nie wyglądam najlepiej.

— Nie całowaliśmy się, Jeon — wycedziłam przez zęby.

— Na zdjęciu wygląda inaczej.

— Pokażcie mi to zdjęcie.

Obróciłam się do siedzącego obok Jimin'a. Park cofnął dłoń, jakby nie chcąc mi pokazywać tego, co zamieszczali ludzie. Miałam ochotę wstać i siłą wyrwać mu telefon. Niestety Jimin wstał i zaniósł swą tacę na miejsce. Tak samo zrobili pozostali. Zostałam więc sama z Jeongguk'iem. Chłopak wydawał się zadowolony, aczkolwiek nie pokazał tego zdjęcia.

— Ty też zamierzasz zachowywać się jak oni?!

— Niby jak?

— Wiem, że może byś chciał, aby o tobie mówili. Jednak wydaje mi się, że zasługuję na prawdę.

— Przecież ją usłyszałaś.

Na jego twarzy ponownie ujrzałam szeroki uśmiech, cyniczny i pozbawiony jakiegokolwiek pozytywnego uczucia. Ale taki był Jeongguk. Uparty, chamski, wredny. Zakochany w sobie dupek, który przed nikim nie chciał pokazać swojej łagodnej strony.

Nie mogłam liczyć na JK, więc wychodząc ze stołówki, wzięłam telefon i nie musiałam zbyt długo szukać. Na profilu szkoły dostrzegłam wzmiankę i artykuł, a wchodząc w link, dostrzegłam anonimowy fotoreportaż, przedstawiający relację moją i Jeon'a. Nie tylko były tam zamieszczone zdjęcia z klasy geograficznej, ale i te z domówki u Jungkook'a. Ktoś przez okno robił nam zdjęcia. Jednak nie to było w tym wszystkim najgorsze.

— O Boże — szepnęłam, zakrywając sobie dłonią usta.

Pod każdym ze zdjęć odnalazłam wiele komentarzy. Większość z nich nie mogła nosić miano tych pozytywnych. Bardzo dużo osób komentowało moją figurę i to, jak bardzo nie pasujemy do siebie. Niektórzy uważali, że Jeon lubi wyzwania, inni, że to tylko zabawa. Część z uczniów zrzuciło winę na alkohol, a byli i tacy, co życzyli mi śmierci.

Natychmiast poczułam, jak oczy zaczęły mnie piec, a po policzkach spływały łzy. Z gardła wydobył się niekontrolowany szloch. Nie miałam najmniejszej ochoty wracać na lekcje, dlatego zrezygnowana, skierowałam się do szkolnej szafki. Przechodząc korytarzem, zauważyłam swoje odbicie. Wyglądałam okropnie. Włosy potargane, makijaż rozmazany. Jedyne, o czym marzyłam, to uciec i zapaść się pod ziemię.

— Jungmi! — usłyszałam głos Taehyung'a. — Poczekaj.

Nie chciałam za dużo z nim rozmawiać. Wstydziłam się siebie, swojego obecnego wyglądu, bezsilności. Nie chciałam też przyznać, że te komentarze mnie złamały. Sprawiły, że odwaga, którą jeszcze niedawno nabrałam, odeszła i ulotniła się niczym powietrze z przebitego balona.

— Jungmi!

Poczułam uścisk na nadgarstku. V szarpnął mnie tak, że przystanęłam i odwróciłam się do niego przodem. Nie wiele myśląc, przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Kim objął mnie mocniej, a potem pogłaskał po głowie.

— Dlaczego taka jestem? — zaszlochałam.

— Jesteś wspaniałą dziewczyną — odpowiedział mi swoim głębokim barytonem. — Nie masz, co się przejmować głupim gadaniem innych.

— Tam... Tam... Tam ktoś życzył mi śmierci.

Najwyraźniej o tym V nie wiedział. Świadczyła o tym jego reakcja. Mocniej przytulił mnie i pocałował w głowę. Czułam szybkie bicie jego serca.

— Zazdrośni ludzie wygadują różne głupoty — powiedział spokojnie. — W dzisiejszych czasach myślą, że są bezkarni i anonimowi.

Szlochałam przytulona do jego klatki piersiowej. Taehyung tulił mnie do piersi, a gdy powoli się uspokajałam, zaproponował, że odwiezie mnie do domu wujostwa. Zgodziłam się bez trudu, ponieważ nie byłam w stanie czekać na Mei ani wrócić miejską komunikacją.

Następnego dnia, w nieco lepszym humorze i po półgodzinnych namowach Mei, wkroczyłam do sali. Wciąż czułam na sobie spojrzenia kilku osób z klasy, lecz szybko się z nimi pożegnałam na rzecz jeona Jeongguk'a. To właśnie JK wkroczył do sali, a na jego twarzy widoczny był siniak i to na całej jej połowie. Przez moment chciałam go o to zapytać, lecz zrezygnowałam. Jeon i tak by mi nie powiedział, a możliwe, że i zgasił jakimś niepochlebnymi słowami. Nie pomyliłam się zbyt wiele, ponieważ Jungkook na gapiów zawarczał, a potem wyrzucił kilka obelg w ich kierunków. Gdy pan Choi przywrócił klasę do porządku, rozkazał Jeon'owi i Woosung'owi wyjść do dyrektora. Nie wrócili, aż do dzwonka.

Zrezygnowana powłóczyłam nogami przez korytarz. Z każdą minutą coraz bardziej martwiłam się o Dżej Kej'a. Co prawda był denerwujący i bezczelny, ale jakiejś części mi zależało na tym nastolatku. Nawet przez pryzmat czysto koleżeński. Wchodząc na stołówkę, wszyscy nagle umilkli. Poczułam się ponownie zmieszana z błotem, kiedy kilkadziesiąt par oczu patrzyło tylko na mnie.

Zanotowałam, jak drzwi ponownie się otwierają, a do nozdrzy wbił się znajomy zapach Taehyung'a. V przyciągnął uwagę innych i sama w końcu na niego spojrzałam.

Gdybym miała powiedzieć, że ten widok mnie zabolał, powiedziałabym prawdę. Taehyung miał identyczne limo pod okiem jak Jeongguk, a wargę napuchniętą i rozciętą. Nie trzeba było być geniuszem, by dojść do wniosku, że coś złego musiało im się wydarzyć. Natomiast Seokjin od razu mi to wyjaśnił.

— Nie przejmuj się Jungmi — zachichotał, jedząc swoje kimchi. — Faceci tak mają, że lubią sobie dać po mordzie.

— Jin — wtrącił karcąco RM.

— No co? Przecież prawdę powiedziałem! Kobiety rozmawiają i roztrząsają. Faceci dadzą sobie raz czy dwa i jest zamknięty temat.

Nie wiedziałam, jak skomentować informacje, które przekazał mi Seokjin. Tak naprawdę byłam zszokowana i zawiedziona. Jak to możliwe, że V pobił się z Jungkook'iem? Najgorsze było, że wszyscy, prócz Namjoon'a i Kany nie widzieli w tym nic dziwnego. Nawet Mei, którą uważałam za rozsądną, wytłumaczyła, że zna ich zbyt długo.

— Gdybym wiedział — burknął Jimin. — Też bym mu obił tę twarz.

Popatrzyłam na Park'a, który był naburmuszony i zły. Wydawało się, że cała sytuacja sprawiła, że poczuł się pominięty. Choć nie wiadomo jak absurdalnie by to brzmiało. Hoseok upomniał Jimin'a, że JK to jego przyjaciel, a to, co zrobił Taehyung nie było na miejscu. Hobi dodał, że nie można okładać się pięściami, ponieważ nie mają dwunastu lat. Wypowiadając to wszystko, patrzył na mnie, jakby dając do zrozumienia, że to ja byłam głównym powodem tej sytuacji. Jednak nie powiedział tego wprost.

— Nie przejmuj się — chwyciła mnie za rękę Mei. — To nie jest twoja wina, Jungmi. Faceci tak mają, szczególnie Jeongguk.

Chciałam wierzyć Song i być pewna, że to tylko niewinna bijatyka pomiędzy kolegami. Natomiast po twarzach reszty nastolatków zrozumiałam, że prawda jest bliżej, niż mi się wydaje. A Jeon Jeongguk dostał w twarz za to, co mnie spotkało.

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro