Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11 - Pocałunek

Powiedzieć, że było to nieoczekiwane, to jak nic nie powiedzieć. Oczywiście nie spodziewałam się, że Jeon pojawi się na tarasie, aczkolwiek jego zachowanie było do przewidzenia. Jeongguk na każdym kroku mi przypominał swoje słowa. Bym dała spokój Jimin'owi, ponieważ on nie jest mną poważnie zainteresowany. A teraz chciał tego pocałunku, bo był pod wpływem alkoholu.

Poczułam szarpnięcie i wylądowałam na torsie JK. Dłońmi dotykałam twardą klatkę piersiową. Wyczułam alkoholową woń połączoną z nikotyną i miętową gumą do żucia.

— Dlaczego musisz się wtrącać, Guk? — rzucił Jimin, mrużąc gniewnie oczy

— Nie chcesz tego.

— A skąd możesz wiedzieć, czego chce?

Czułam się jak żałosny uczestnik dość kiepskiej komedii. Stałam pośrodku dwóch mężczyzn, w dodatku przyjaciół, którzy nie byli zbyt trzeźwi, a przez których atmosfera była tak gęsta, że można było ją na spokojnie ciąć nożem. Chciałam zaprotestować, powiedzieć, że też tu jestem i mogliby się opamiętać. Jednak wrodzona nieśmiałość nie pozwoliła na żaden gest.

— Bo cię znam.

Park prychnął, a potem chwycił przegub wolnego nadgarstka. Poczułam jego silne palce, gdy chciał mnie wyrwać spod uścisku Jeon'a. Guk natomiast nie miał ochoty odpuścić. Byłam niczym szmaciana lalka, targana przez dwoje niegrzecznych dzieci. Tylko takie określenie było nazbyt łaskawe.

— Przestańcie! — W końcu rozum doszedł do ust i odważyłam się wyrazić swoje zdanie. — Zachowujecie się okropnie!

Chciałam się wyrwać i wyjść. Czułam na sobie spojrzenia, nie tylko dwóch mężczyzn, ale i części ze zgromadzonych na imprezie gości. Nie lubiłam być w centrum zainteresowania, co było wiadome już od dłuższego czasu. Dlatego postanowiłam uciec i zakończyć to całe beznadziejne przedstawienia. Niestety Jeon Jeongguk miał inne plany.

Ponownie poczułam szarpnięcie i nim się zorientowałam, gospodarz ciągnął mnie po schodach. Niezbyt wiedziałam, gdzie idziemy, a pytany o to Guk nie odpowiadał. Jego twarz była ponura, poirytowana i odnalazłam na niej cień frustracji. Jeon otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka. Straciłam równowagę i padałam na duży materac. Okazało się, że to było zasłane łóżku Jeona Jeongguk'a.

To, że znaleźliśmy się w jego pokoju, potwierdziły puchary, dyplomy i zdjęcia w rakach, położone starannie na drewnianej kolumnie w rogu.

— Nie pogrywaj ze mną, SD! — warknął chłopak, kiedy zamknął drzwi i niebezpiecznie przybliżył się do mnie.

— Nie wiem, o co ci chodzi, Jeon.

Starałam się jak najdalej odsunąć, czując po chwili zagłówek łóżka. Nic to nie pomogło, bo w ułamku sekundy JK znalazł się przy mnie. Złapał mnie za ręce, a twarz przybliżył. Czułam w tamtym momencie wszystko. Od strachu, przez złość, speszenie, aż do natarczywych motyli w brzuchu. Wszystko to sprawiło, że po prostu wybuchłam.

— Czego ode mnie chcesz?! — prawie krzyknęłam mu w twarz.

Przez moment Jenogguk nie wiedział, co powiedzieć. Wydało mi się, że nawet był zaskoczony moją reakcją, a potem ponownie zmrużył oczy Ściągnął brwi i przygryzł wargę.

— Jesteś irytująca. Uważasz, że wszystko kręci się wokół ciebie.

Prychnęłam. Jak mógł tak powiedzieć? Dlaczego mnie o coś takiego posądził?

— Chyba coś ci się pomyliło.

— Nie mnie — warknął. — Nawet nie wiesz, jak mnie wkurzasz.

— I vice versa, Jeon.

Mierzyliśmy się wzrokiem, czując wzajemne przyciąganie. Próbowałam odsunąć je i nabrać dość siły, aby wstać i wyjść. Gdy znalazłam odpowiedni moment, ponownie zostałam spacyfikowana. Tym razem jego dłonie mocno przygwoździły mnie do materaca.

— Zostaw mnie!

— Powtarzam ostatni raz — czułam gniew w jego tonie. — Zostaw Jimin'a. Nie zasłużył na ciebie i wiem, że nie chcesz tego pocałunku.

— Co cię obchodzi, z kim się całuje?

Byłam cholernie zła i rozczarowana. JK zapomniał najwidoczniej, że jedyną osobą, która nie chciała pocałunku, był on sam. Tak właściwie nie wiedziałam, czemu na tej cholernej plaży przywłaszczył sobie moje wargi? Jaki był tego cel? Co mu to dało?

Jeon nie odpowiedział, ale pochylił się, opuszczając na przedramionach. Nasze twarzy dzieliły centymetry. Później po prostu wpił się w usta, ponownie kradnąc moje ostatnie pokłady samozaparcia. Jakby wysysał ze mnie cały gniew, przekuwając w rozkosz targającą umysłem. Spazmy dreszczy przechodziły przez ciało. Czułam jego podniecenie, kiedy tak po prostu przygwoździł mnie biodrami do materaca.

— Bo należysz tylko do mnie — wyszeptał, łapiąc oddech. — Żaden inny nie może cię pocałować.

Nie liczyłam na te słowa. Nie wiedziałam też, co mogły one oznaczać, ani jaką przyszłość dla nas wróżą. W tamtym momencie działałam instynktownie. Zepchnęłam gospodarza z łóżka i wstałam, poprawiając dół sukienki, który podniósł się do góry, odsłaniając materiał bielizny. Nie uszło to brązowym oczom Jeon'a.

— Zostaw mnie w spokoju — prawie krzyczałam. — Nie jestem zabawką.

— Dobrze wiesz, że nie...

— Nie, nie wiem! Jesteś cholernym narcyzem! Hipokrytą, który zarzuca mi, że myślę o sobie. A to właśnie ty, ty jesteś zakochanym w sobie dupkiem!

— Jungmi.

— Rościsz sobie do mnie jakieś chore prawa, która nie powinieneś mieć! Dlaczego mnie gnębisz? Dlaczego od tego cholernego pierwszego dnia mnie obrażasz? Mieszasz mnie z błotem.

— Przestań!

— Prawda boli, Jeon?!

Nie wiedziałam, dokąd prowadzi ta droga, ale miałam ochotę ją zakończyć. Skierowałam się w stronę drzwi i miałam zamiar opuścić ten dom. Nawet jeśliby miało to oznaczać samotny powrót do mieszkania wujostwa.

— Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że się całowaliśmy? — rzucił za mną Jungkook. — Myślisz, że nie pamiętam plaży i tego co się wydarzyło?

Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam na twarz. Była skupiona jedynie na mojej. Guk czekał na odpowiedź, którą nie potrafiłam mu dać. Nie w tamtym momencie. Spuściłam głowę, ponownie wchodząc w jungminowy tryb. Cicha, spokojna, zakompleksiona. Jeden jego tekst sprawił, że stałam się krucha i bezbronna.

— Nie sądzę, by to było coś, co byś chciał zapamiętać.

JK prychnął, a potem wstał i podszedł, blokując mi możliwość wyjścia. Ponownie stał blisko, a jego oddech czułam na twarzy. Ciemne oczy praktycznie wdzierały się w głąb mojego umysłu. Jakby chciał poznać, co siedzi we mnie. Jakby nie liczyło się nic innego.

— Nawet nie wiesz, jak mnie wkurzasz — pochylił się, opierając głowę o moje czoło. Czułam jego westchnienia. — Od tamtego dnia nie mogę przestać o tobie myśleć. Nawet nie wiesz, jakie to jest bolesne.

Rozszerzyłam oczy, ponieważ nie spodziewałam się takiego wyznania. Po chwili odzyskałam trzeźwość umysłu i odepchnęłam jego ciało. Byłam pewna, że to tylko część gry, w której Jungkook po prostu chciał mnie zdobyć i pokazać, że jest najlepszy na świecie. Pamiętałam słowa Mei i niestety okrutna prawda mnie zabolała.

— Przestań ze mną pogrywać, Jeon. Po prostu mnie zostaw.

Otworzyłam drzwi i wyszłam z pomieszczenia. Zignorowałam ciekawskie spojrzenia nastolatków zgromadzonych na imprezie. Nie słuchałam przyjaciół, którzy chcieli mnie zatrzymać. Byłam zła i sfrustrowana. A wszystko przez tego cholernego Jeona Jeongguk'a.


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro