Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niedoceniona Artystka

Uwaga! Gore! A jak nie wiesz co to znaczy, to przeczytaj na Wikipedii...

Sześcioletnia Maggie rysowała właśnie jednorożca na ścianie. Uwielbiała jednorożce. W jej pokoju było kilkanaście pluszowych jednorożców, firanki były w jednorożce, pościel była w jednorożce, a na ścianach wisiał nawet rysunek jednorożca. Dziewczynka właśnie na podstawie tego rysunku malowała swoje dzieło.

Nagle do jej pokoju weszła mama. Małej wypadł pędzelek z ręki - brudząc podłogę różową farbą. Spojrzała na rodzicielkę swoimi dużymi błękitnymi oczami kontrastującymi z blond włosami. Matka spojrzała gniewnie na malunek, a potem na samą Maggie.

- Maggie! Przecież mówiłam ci setki razy że nie wolno malować po ścianach!!

Dziewczynka wbiła wzrok w podłogę i wyszeptała:

- Ale... Te ściany są takie puste...

Kobieta podeszła do dziewczynki i przytuliła ją do siebie.

- Oj, kochanie... Tatuś pomalował twój pokoik na fioletowo, a ty mu teraz to zepsułaś, wiesz? - spytała delikatnym głosem. Maggie mocniej przytuliła swoją rodzicielkę pachnącą jaśminowymi perfumami. Kochała ją całym sercem i nie wyobrażała sobie życia bez niej.

- Chcesz żeby tatuś był smutny?

Oczywiście że dziewczynka tego nie chciała. Kochała swojego tatę pomimo tego, że bardzo łatwo się wkurzał i wtedy dużo krzyczał na nią i mamę.

- Nie.

- No dobrze. - powiedziała z uśmiechem. - W takim razie chodź, zmyjemy tego jednorożca.

***

Dziewczynka właśnie czesała swoje kucyki pony, kiedy usłyszała krzyk ojca dochodzący z przedpokoju. Wołał ją.

Ucałowała kucyka i pobiegła do ojca.

- Tak tatusiu? - spytała z uśmiechem.

- Co to jest?! - spytał się gniewnie pokazując na ścianę. Widniał na niej rysunek pegaza.

- Ale tato... To nie ja...

- Kłamiesz! To ty!!! Przyznaj się!!

W tym momencie przybiegła matka z nożem w ręce (pewnie kroiła kurczaka na obiad) i stanęła w obronie Maggie.

- Jak mówi że to nie ona, to tak jest!

- Nieprawda! Łże!!

- Kochanie... - kobieta zwróciła się do córki. - Czy to ty to namalowałaś?

- Nie mamo... To nie ja... - powiedziała łkając.

- Ale spokojnie, nie płacz, wyczyścimy tę ścianę. A może to Lawrence? Była dzisiaj u ciebie, prawda?

Lawrence chodziła z nią do przedszkola i niedługo miały iść do szkoły. Oczywiście obie umiały już całkiem nieźle czytać i pisać.

- Tak, była.

- No widzisz misiu? Pewnie Lawrence to namalowała.

Zabrały się za zmywanie rysunku, a ojciec, zniesmaczony, mrucząc pod nosem poszedł do salonu i zaczął oglądać telewizję.

***

W tę sobotę matka Maggie była w pracy, w szpitalu. Dziewczynka cały dzień siedziała w swoim pokoju i bawiła się lalkami.

Nagle do jej pokoju wszedł ojciec. Brutalnie chwycił ją za ramię i zaciągnął do garażu. Na ścianie widniał rysunek (nie zgadniecie) jednorożca.

- Maggie... - warknął ojciec. Był wściekły. Od kilku dni malował to pomieszczenie, a dziewczynka narysowała obrazek na pomalowanej już części garażu.

- Ale tato! To nie...

W tym momencie ojciec ją spoliczkował. Maggie podniosła rękę do twarzy. Zabolało. Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Nikt nigdy jej nie uderzył... Dziewczynka zmarszczyła czoło i bez słowa poszła do swojego pokoju, po czym zamknęła drzwi i zastawiła je pudełkami.

Nie płakała, bo nie czuła takiej potrzeby. Uśmiechnęła się do siebie. Tylko Chloe ją rozumiała.

Usiadła na łóżku i zaczęła śpiewać tęskną pieśń w niezrozumiałym języku. Zapewne była to łacina. Potencjalny obserwator uznałby jej śpiew za cudowny i czysty.

- OKROPNIE ŚPIEWASZ! ZAMKNIJ MORDĘ! - dało się słyszeć z salonu. Dziewczynka nie wytrzymała i przerwała pieśń po czym rozpłakała się.

***

Maggie była w łazience. Powinna być w swoim pokoju za kłamstwa i rysowanie po ścianach, ale postanowiła że nie obchodzą ją żadne kary.

Wyjmowała po kolei różne pudełka, butelki z syropami i inne, po czym czytała etykiety. Nie mogła znaleźć tego, czego potrzebowała...

Jest! Wreszcie znalazła pudełko o jaskrawo-zielonym kolorze. Schowała je do kieszeni po czym cicho przekradła się do swojego pokoju.

***

Rodzice siedzieli w salonie przy stole i pili poranną kawę. Maggie siedziała z nimi i jadła kanapkę z żółtym serem i keczupem.

Zachowywała się bardzo spokojnie, co było do niej niepodobne.

- Kochanie, wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona mama.

Maggie spojrzała się na nią i... Zaczęła się śmiać. Rodzice patrzyli na ten wybuch śmiechu zastanawiając się czy wszystko z nią w porządku. W końcu jednak też zaczęli się śmiać wraz z córką. Śmiali się tak parę minut, aż nagle ojciec Maggie upadł na podłogę.

Matka Maggie od razu podbiegła do niego.

- James! James!! Co z tobą? James... - w tym momencie kobieta poczuła się bardzo senna. Kiedy upadała obok męża słyszała jeszcze jak jej córka mówiła 'Słodkich snów mamusiu'.

***

Rodzice dziewczynki obudzili się w salonie. Ich nadgarstki, kostki i usta były zaklejone taśmą malarską, której ojciec Maggie używał przy malowaniu garażu żeby nie pomalować sufitu.

James próbował wyswobodzić ręce, ale nie mógł. Spróbował krzyknąć do żony i zwrócić na siebie jej uwagę.

'Victoria!', co zabrzmiało jak 'Mmmwm!'. To wystarczyło żeby jego żona odwróciła ku niemu zapłakaną twarz. Była przerażona. Nagle usłyszeli czysty śpiew, przybierający z każdą sekundą głośności i kroki stóp na skrzypiącej podłodze.

W drzwiach stanęła Maggie w różowej koszuli nocnej i rękami schowanymi za plecami.

'Mmgmn!!' kobieta starała się zawołać swoją córkę. Ta weszła do salonu i powoli podeszła do związanych rodziców. Pieśń było słychać, pomimo iż dziewczyna nie otwierała ust.

Os iusti meditabitur...

- Mamo, tato... Chciałam wam podziękować...

...sapientiam, et lingua eius...

- ...za to, że docenialiście mnie i moje talenty...

...loquetur iudicium...

- ...że zachęcaliście mnie do rozwoju...

...Beatus vir qui suffert tentationem...

- ...że pozwalaliście mi na rysowania po ścianach...

...Quoniam cum probates fuerit accipiet coronam vitae...

- ...A teraz... Otrzymacie za to nagrodę.

W tym momencie Maggie wyjęła zza pleców nóż kuchenny. Jej matka zaczęła piszczeć ze strachu, ale taśma na jej ustach przeszkadzała jej w tym.

...Kyrie, Ignis Divine, Eleison...

Dziewczyna podeszła do ojca, po czym wbiła mu nóż w oko. Ten zaczął się szarpać, ale to tylko pogorszyło sprawę. Gałka oczna została wyrwana z oczodołu razem z naczyniami krwionośnymi i nerwami. Maggie szarpnęła ręką i po chwili oko potoczyło się po podłodze.

O quam sancta...

Po podłodze potoczyło się drugie oko.

...quam serena...

Dziewczyna przyłożyła nóż do brzucha ojca i zaczęła ciąć długą linię w poziomie. Zanurzyła rękę w jego wnętrzu, nie zwracając uwagi na jego krzyki, i wyrwała nerki. Potem zajęła się rozcinaniem jelit. Wyjęła ich zawartość i rzuciła nimi w twarz ojca.

- Tym właśnie jesteś! - krzyknęła, po czym zaśmiała się szaleńczo. - Jesteś gównem!!

...quam benigna...

Zostawiła krwawiącego ojca i podeszła do matki. Oczy jej były pełne przerażenia i cały czas krzyczała. Maggie wzruszyła ramionami. Zdarła jej taśmę z ust.

- Maggie... Ty chyba nie...

W oczach jej córki błyszczało szaleństwo, a może nawet opętanie.

...quam amoena, o castitatis lilium.

Maggie w tym momencie chwyciła wyrywającą się matkę za język, odcięła jej go po czym rzuciła za siebie. Zakleiła na nowo usta rodzicielce i skierowała się w dół jej ciała. Wiedziała, że jej matka od jakiegoś czasu jest w ciąży, ale nie chciała pofatygować się żeby ją o tym poinformować.

Z szaleńczym błyskiem w oku rozcięła jej podbrzusze i dostała się do macicy. Rozcięła ją i wyjęła z niej płód wielkości dłoni. Wbiła w niego nóż, odcięła pępowinę i rzuciła za siebie. Matka krzyczała patrząc na to wszystko, a z jej oczu nieustannie płynęły łzy. To ją zniszczyło.

Kyrie, Ignis Divine, Eleison.

Maggie otworzyła klatkę piersiową rodzicielki i wyjęła z niej bardzo szybko pulsujące serce. Bezlitośnie wbiła w nie nóż. Krew wytrysnęła na wszystkie strony, ochlapując wszystko dookoła, w tym dziewczynkę. Victoria przestała krzyczeć. Wygięła się w agonii, po czym martwa upadła na ziemię.

O quam sancta, quam serena...*

- Chloe. - powiedziała Maggie uśmiechając się. - Chodźmy pomalować jednorożce na ścianach.

Odwróciła wzrok ku osobie którą tylko ona mogła ujrzeć. Była to dziewczyna w jej wieku, z poszarpanymi ciemnymi włosami i czarnymi oczami. Pokiwała głową i poszły razem rysować.

***

*Wiadomości*

Dziś rano z jednego z domów znajdujących się w Blachowni wywieziono dziewczynkę, która w nocy zabiła swoich rodziców. Ośmioletnia Maggie Anders została zawieziona do ośrodka psychiatrycznego dla nieletnich. Sąsiedzi z domu obok usłyszeli krzyki, więc zadzwonili na policję. Funkcjonariusze gdy weszli do domu, zastali zmasakrowane ciała Victorii i James'a Anders, a ściany w całym domu były pokryte rysunkami jednorożców wykonanymi krwią ofiar. Maggie twierdzi, że w zabiciu rodziców pomogła jej Chloe Evans, dziewczynka która zmarła trzydzieści lat temu w tymże mieście...

***
Ok. 1300 słów

Oto moja pierwsza creepypasta (o ile można tak to nazwać). Do napisania tego natchnął mnie film 'Sinister', który gorąco polecam. ;)

*''Usta sprawiedliwego głoszą mądrość, i język jego mówi to, co słuszne...'' - 'Lilium'.

★Strachłeś/aś lub śmiechłeś/aś chociaż raz? Zostaw fav i komentarz.★

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro