Prolog
Eredin zamachnął się mieczem atakując Fenisira, jednakże ten po prostu machnął ręka posyłając go na drugi koniec ogromnej sali tronowej.
- Nie pokonasz mnie - krzyknął Fenisir tworząc kule czarnego ognia posyłając ją w stronę Eredina. Bohater uniknął kuli i zaszarżował prosto na przeciwnika, był pewien że jeden cios mieczem blasku to wystarczająco żeby zabić Fenisira. Tym razem czarnoksiężnik nawet się nie bronił, dał Eridinowi wbić miecz w swoje ciało po czym spojrzał się mu prosto w oczy i zaczął się złowieszczo śmiać mówiąc:
- Idioto, jestem zbyt potężny, ten nożyk nic mi nie zrobi - W tym momencie w oczach bohatera pojawił się strach a jego twarz stała się blada
- Nie możliwe - krzyknął Eredin, ten miecz został został stworzony przez króla elfów i królową wiedźm, nie powinieneś móc go w ogóle dotknąć, a co dopiero dać się nim przebić. Fenisir spojrzał na bohatera z pobłażaniem w oczach, wyjmując ostrze z własnego ciała.
- J-jakim cu-cudem - powiedział Eredin jąkając się.
- Jestem potężniejszy niż ta dwójka razem wzięta - powiedział Fenisir a miecz w jego ręku zmienił kolor z jasnego jak słońce w ciemny jak noc - Od teraz ten miecz jest ostrzem nocy, powiedział czarnoksiężnik. Eredin zrozumiał że na tym świecie nie ma osoby wystarczająco potężnej aby pokonać Fenisira, to koniec, pomyślał. Spojrzał na medalion przedstawiający wschód słońca zawieszony na swojej szyi, wiedział że to jego ostatnia szansa. Spojrzał Fenisirowi prosto w oczy mówiąc :
- To jeszcze nie koniec - dusza Eredina została zamknięta w amulecie i razem z nim przeniesiona do innego świata, jego ciało upadło na miejscu jakby pozbawione życie jednak nie do końca martwe. Na twarzy Fenisira pojawił się grymas, wyczuł co się stało jednak nie wiedział do którego świata został przeniesiony amulet. Od teraz musiał być bardziej czujny, bohater z innego świata mógł oznaczać problemy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro