Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzydziesty siódmy

Zajęcia profesora Whitlocka były bardzo ciekawe, chociaż też brutalne. Nauczyciel nie silił się na życzliwość i nie szczędził złośliwości na temat uczniów. Były osoby odporne na to, które brały na klatę to, co mówił i nie przejmowały się tym. Chociażby James i Syriusz kompletnie się tym nie przejmowali. Remus dobrze się uczył, ale po prostu robił swoje.

Najgorzej miał Peter, na którego nauczyciel wręcz się uwziął. Pettigrew ponoć miał nawet przez niego koszmary, oraz drżał przed zajęciami z nim. Przyjaciele go pocieszali, jednak to niewiele zmieniało.

Pewnego dnia profesor Whitlock kazał im stanąć przed zamkniętą szafą. Powiedział im, że tam jest bogin i wyjaśnił, czym jest.

- Musicie zmierzyć się z tym, czego boicie się najbardziej - powiedział nauczyciel. - Dlatego też będziecie walczyć z boginem. Musicie wypowiedzieć zaklęcie Riddikulus oraz wyobrazić sobie, że to, czego najbardziej się boicie, zamienia się w coś śmiesznego.

Rozległy się szmery rozmów - wszyscy byli naprawdę zaciekawieni tym, co mogą zobaczyć. Niektórym nie podobało się pokazywanie swojego największego lęku przed połową szkoły, ale nie mieli zbytnio innego wyjścia.

Najbliżej szafy stały akurat Dorcas i Marlena. Gdy upiór wyszedł z szafy, dolna połową należała do ogromnego ślimaka, natomiast górną stanowił tylko tułów bez głowy.

- To się dzieje, kiedy podejdzie za wiele osób na raz - powiedział profesor Whitlock. - Bogin nie wie, w co się zamienić i łączy wasze największe lęki w takie dziwne monstrum. Niech jedna z was się odsunie!

Dorcas się odsunęła, by zrobić miejsce Marlenie, przed którą teraz pokazał się bezgłowy trup.

- Riddikuls!

Po chwili trup dostał głowę z uśmiechającą się radośnie twarzą.

- Teraz ta druga!

Gdy Dorcas stanęła przed upiorem, zobaczyli ogromnego ślimaka z wielkimi zębami. Gdy Meadowes rzuciła zaklęcie, ślimak zmniejszył się do zwykłych dla siebie rozmiarów.

Po nich było jeszcze kilka osób, jednak nauczycieli kazał im się przemieszać, więc często zdarzało się, że po sobie były osoby z zupełnie innego domu czy roku.

Kolejne osoby mierzyły się ze swoim strachem. Ze smutkiem można było dostrzec, że wiele osób najbardziej boi się śmierci bliskich im osób - w końcu trwała wojna, co było jeszcze bardziej prawdopodobne niż zazwyczaj.

W końcu Remus stanął przed boginem, który zamienił się w księżyc.

Lupin dobrze wiedział co to oznacza. Miał jednak nadzieję, że nikt inny się nie domyśli. Po chwili wypowiedział zaklęce, dzięki czemu świetlista kula zamieniła się w balonik.

Następna była Lily. Rudowłosa hardo popatrzyła na bogina, starając się nie okazywać strachu.

Ku zdumieniu wszystkich, ujrzeli tam Ruby, Dorcas, Marlenę, Remusa i Mayę, którzy patrzyli na nią z pogardą.

- Jesteś nic nie wartą szlamą!

- Nie wiem, jak mogliśmy się z tobą przyjaźnić!

- Lils, to tylko bogin! - krzyknęła prawdziwa Ruby, kładąc rękę na ramieniu przyjaciółki. Rudowłosa westchnęła ciężko, po czym krzyknęła:

- RIDDIKULUS!

Bogin na szczęście zniknął, ale rudowłosa ewidentnie potrzebowała chwili, by się z tym wszystkim oswoić. Zresztą dla nikogo nie było łatwe zmierzenie się z własnym strachem.

Brak Snape'a w tej wizji oznaczał najwyraźniej, że już zakceptowała fakt, że wybrali inne drogi. Na pewno nie zapomniała, bo nie dało się zapomnieć. Ale ich przyjaźń od dawna już wisiała na włosku, a wydarzenie z czerwca przelało czarę goryczy.

Poo kilku następnych osobach przed boginem stanęła Maya. Przybrał on wizję biurka z ministerstwa. Remus nie wiedział, o co może chodzić - w końcu mimo wszystko nie znali się aż tak dobrze - ale domyślał się, że było to coś związanego bezpośrednio z nią.

Niektóre boginy były przerażające dla większości, ale zdarzało się, że niektórzy kompletnie nie rozumieli, o co może chodzić. W końcu za każdym z tych lęków kryła się indywidualna historia, nieznana dla innych.

Niedługo później przed boginem stanęli pozostali Huncwoci. Pierwszy był Peter, który zobaczył swoje własne ciało martwe. Najwyraźniej Glizdogon najbardziej na świecie bał się własnej śmierci.

Nie był w stanie się ruszyć, więc James postanowił pomóc przyjacielowi i go zasłonić. Pettigrew natychmiast umknął w stronę tłumu, by się schować.

Gdy Potter znalazł się pezed boginem, ujrzał rząd nagrobków. Z daleka nie było widać napisów, ale można było się domyślić, że muszą to być groby jego bliskich.

Syriusz też najwyraźniej musiał to zrozumieć, bo krzyknął do Jamesa:

- Żyjemy, to tylko bogin!

- RIDDIKULUS!

Potter potrzebował chwili, by rzucić zaklęcie. Bogin w rezultacie zmienił się w prawdziwych ludzi, którzy uśmiechali się do niego wesoło.

Byli wśród nich pozostali Potterowie, Lily, przyjaciele Jamesa, oraz Maya.

W końcu przed boginem stanął Syriusz.

Upiór zamienił się w niego samego. Jednak jego sobowtór miał na sobie szatę śmierciożercy, z odsłoniętym lewym rękawem i widocznym tam Mrocznym Znakiem. W prawej ręce trzymał różdżkę, a lewą zdjął maskę śmierciożercy. Jego sobowtór wyglądał też o wiele bardziej mrocznie i złowrogo.

Po chwili podeszli do niego Walburga, Orion, Regulus i Bellatrix patrzący na niego z dumą.

- Cieszymy się synu, że zrozumiałeś co naprawdę się liczy - powiedział Orion z uznaniem.

- Czarny Pan jest dumny z takiego poplecznika - dodała Bellatrix. 

- I z tego, że zabiłeś tych zdrajców krwi, którzy śmieli uważać się za twoich przyjaciół - dodał Regulus.

- Niedługo twój ślub z kimś, kogo ci wybraliśmy. Nasze nazwisko może szerzyć się tylko w odpowiedni sposób - surowo powiedziała Walburga, kładąc mu rękę na prawym ramieniu.

Syriusz tkwił w bezruchu, patrząc na to wszystko. Jego przyjaciele również byli zaskoczeni, mimo tego, że znali część jego historii.

- Syriusz, rzucaj zaklęcie! To tylko bogin! - krzyknęła Maya tuż za nim.

- RIDDIKULUS! Riddikulus! - krzyczał prawdziwy Syriusz, starając się wyrwać z otępienia, spowodowanego strachem.

- Riddikulus! - krzyknął Syriusz jeszcze raz, aż jego bogiń w końcu się zmienił w tańczących ludzi.

Podczas gdy wszyscy w sali wręcz zaniemówili na chwilę, brunet odwrócił się tyłem do bogina.

- Wolałbym umrzeć niż stać się taki jak oni! - krzyknął, po czym wybiegł z sali, 

- Niesłychane, żeby tak bez słowa opuszczać lekcje! - powiedział profesor.

Za Syriuszem jednak wybiegli James i Maya, nie bacząc na to, co mówi nauczyciel.

- Będzie z nim dobrze? - zapytał Peter, a Remus westchnął.

- Mam nadzieję - odparł, klepiąc go po ramieniu.

Martwił się o przyjaciela. Wiedział jednak, że ma już przy sobie wsparcie, jeśli w ogóle będzie chciał z tego skorzystać.

Każdy z Huncwotów mógł być inny, ale łączyło ich to, że nie lubili zbytnio się wyżalać.

Pomyślał jednak o tym, że gdyby on miał przeprowadzać takie zajęcia, to na pewno byłby delikatniejszy. Przecież to są ludzkie traumy, a ten profesor jest kompletnie nieczuły.

- Kolejna osoba! - burknął profesor.

Ruby ruszyła w stronę szafy i stanęła przed nią.

Zobaczyła siebie unoszącą się w górze i powoli spadającą na podłogę. Zdążyła jednak rzucić zaklęcie, nim rozpłaszczyła się o ziemię.

- Następny! - burknął profesor, a Ruby podeszła do Lily, Remusa i Petera.

- Mam lęk wysokości - przyznała dziewczyna, stając koło szatyna.

- Współczuję - rzekł cicho Lupin.

W końcu przed boginem stanęła Glenn. Najpierw zobaczyli ciemność. Następnie zobaczyli dużego szczura. Dziewczyna po chwili rzuciła zaklęcie.

- Kiedy byłyśmy małe, bawiłyśmy się z bratem w chowanego. Schowała się w piwnicy, gdzie niestety było pełno szczurów. A potem okazało się, że Grant nas wyrolował, bo chciał mieć spokój i wcale nas nie szukał - wyjaśniła Ruby.

- Biedna. Mieć traumę przez własnego brata... - rzekł Remus, kręcąc głową.

W końcu nastąpił koniec zajęć. Jak się jednak okazało, nie koniec zamieszania na ten dzień.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro