Rozdział 8. Nowe życie z nową rodziną.
Minęło 5 lat od śmierci Shreddera. Urodziłam śliczną córeczkę którą nazwałam tak samo jak nazywała się moja mama. Czyli Erika. Chłopaki, sensei i dziewczyny pomagali gdy ona jeszcze nie przyszła na świat. Gdy patrzę na Erikę przypomina mi się moja mama. Erika urodziła się z uszami i ogonem wilka, a jej oczy mają kolor coś ala połączenie czerwonego i brązowego. Nie zachowuje się jak Shredder i to jest plus. Jeszcze nie rozmawiałam z córką na temat kim jest jej ojciec. Wole z tym poczekać aż trochę dorośnie. Obecnie jestem w salonie i patrze jak Erika gra z April, Donniem, Mikeym, Iris i Raphem w ,,Labirynty i mutanty".
-Mamusiu, a kiedy poznam tatusia?- Spytała się mnie Erika kiedy podeszła do mnie. Wzięłam ją i posadziłam na swoich kolanach.
-Córeczko nie poznasz nigdy tatusia.- Starałam się jej powiedzieć to delikatnie.
-A dlaczego mamusiu?- Spytała się ponownie moja córka.
-Twój tatuś... Jak by ci to powiedzieć... Teraz on jest z twoją babcią.- Powiedziałam gdy reszta patrzyła się na mnie jak by chciała kazać mi przestać mówić jej o takich rzeczach.
-Czyli poszedł do diabełków?- Jej pytanie mnie zszokowało. Tak samo jak pozostałych.- Słyszałam jak rozmawiałaś w kuchni z Leo o śmierci. Co to śmierć?- Jej wypowiedź mnie zaniepokoiła ale też zdziwiła. Jakie dziecko w jej wieku pyta się o takie rzeczy?
-No więc... Śmierć występuje wtedy gdy... No powiedzmy wujek Splinter. Osoby nieco starsze od niego mogą pewnego dnia zasnąć i się nie obudzić.- Starałam się spokojnie to wytłumaczyć Erice.- Resztę powiem ci jak będziesz starsza.- Powiedziałam gdy moja córeczka ziewnęła. Wstałam i poszłam do jej pokoju. Położyłam ją do łóżka, a po chwili spała. Przykryłam ją kołdrą i wyszłam z pokoju. Wróciłam do reszty.
-To było dziwne.- Powiedział Mikey.
-Mikey ona jest dzieckiem. To u dzieci normalne, że pytają o różne rzeczy.- Odparła April.
-Ale by pytała o takie rzeczy?- Spytała nadal będąc w szoku Iris.
-Będę musiała z nią porozmawiać kiedy dorośnie.- Odpowiedziałam i wróciłam do pokoju córki. Erika nadal słodko spała. Aż było mi żal mówić jej prawdę o jej ojcu. No ale cóż. Kiedyś będę musiała jej o tym powiedzieć. Nie mam innego wyjścia. Teraz muszę myśleć o tym co jest teraz. Teraz liczy się dla mnie tylko Erika i moja nowa rodzina. Chce dać córce to czego ja nie miałam w domu przed poznaniem żółwi i reszty. Chce wnieść do jej serca miłość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro