Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21.Bezsens ideału


Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Tak też było z urlopem Mikamiego. Jednak czy czas, który spędzili w Japonii, można było nazwać udanym? Rzecz jasna nie znaleźli księcia. Zamiast wracać w poczuciu chwały, zostali z bezsilnością. Ich porażka najbardziej odbiła się na Misie. Nie dość, że nie odzyskała osoby, która była sensem jej życia, to w dodatku nie wiedziała, czy dalej nim jest. A jeśli nie on... To co?
Nie wiedziała, że gdyby wylecieli trochę później, najprawdopodobniej zetknęliby się na lotnisku z Lightem i Ryuzakim, którzy udali się w tym samym kierunku. Los sprawiał, że drogi tych dwóch duetów wciąż się przecinały, lecz żadne z nich jeszcze o tym nie wiedziało. Co najwyżej przeznaczenie było świadome linii, jaką rozpięto między nimi już za czasów narodzin. Sprytna pajęczyna łączyła ich ścieżki, Misy i Mikamiego, Lighta i Ryuzakiego, wszystkich czworo. Mniej lub bardziej szczególne spojenia miały prowadzić do konkretnych zdarzeń, ale na razie stanowiły jedynie pajęczynę zawieszoną gdzieś we wszechświecie. Kiedyś zapewne Misie wydałaby się to bardzo romantyczna perspektywa. Kiedyś, kiedy jeszcze sądziła, że miłość jej i Lighta jest darem niebios.
Tymczasem Mikami powoli tracił do niej cierpliwość. Okazało się, że dziewczynie wiele rzeczy trzeba tłumaczyć po kilka razy, szczególnie jeśli chodziło o elektronikę. Komputery były dla niego codziennością, pracował na nich, a że dodatkowo dokumentację dotyczącą ich małego śledztwa prowadzili w wirtualnej formie, musiał nauczyć Amane podstawowych rzeczy. Zapisywania plików w odpowiednich miejscach, przerzucanie ich z komórki na laptopa, uruchamiania programu zajmującego się czyszczeniem sprzętu, gdy już nie wyrabiał. Niestety nie zawsze jej wychodziło i to był jeden z takich momentów.

- Jesteś głupia czy co? - prychnął, opróżniając kosz za nią. Był to błąd, ponieważ Misa była w drażliwym nastroju. Widząc łzy w jej oczach, chciał się wycofać, ale na to było już za późno.

- Może i jestem.

- Przepraszam, nie o to mi chodziło.

- Tak, jestem.

- Misa, proszę cię...

- Jestem! Po prostu jestem! - wybuchnęła, jednak jej ton nie był typowo kłótliwy. Nie wykrzyczała tego, jakby jedynie chciała siebie obrazić, a jemu wytknąć błąd. Wydawała się tego taka pewna, może nawet nieco dumna, jakby mówiła, że jest rodowitą Japonką i czuje się gotowa umrzeć za kraj. - Jestem głupia!

- Mówienie takich rzeczy nie jest ani mądre, ani konieczne... - stwierdził zakłopotany, dyskretnym ruchem zamykając wieko laptopa.

- Ale taka jest prawda. Nie umiem wielu podobno prostych rzeczy, ani nie interesuję się tematami, którymi powinnam. Jestem głupia i dziecinna, ale nikomu nie robię krzywdy. Light też zawsze mi to wypominał. Przewracał oczami, ilekroć nie umiałam czegoś zrobić i twierdził, że zachowuję się głupio. Czy naprawdę prawo do istnienia w społeczeństwie mają tylko ludzie mądrzy? Trzeba żyć poważnie i rozumieć wszystko, co się wokół dzieje? Ja nie chcę być mądra, nie potrzebuję świecić wiedzą ani być najlepsza we wszystkim, czego dotknę. Jestem głupia. Mogę taka być. Od bycia mądrą, wolę być szczęśliwa. Czy to się wyklucza?

Mikami zastygł w bezruchu, słuchając jej. Może powiedziała to trochę chaotycznie, niedokładnie, lecz czy w gruncie rzeczy nie miała racji? Przyzwyczaił się do dążenia do ideału. Niezwykle denerwowała go własna niewiedza i poczucie, że jego gorszy od innych. Ani przez chwilę nie pomyślał, że życie to wyścig szczurów, w którym nie musi brać udziału. Podczas gdy większość osób śmiertelnie obraziłaby się na stwierdzenie, że są głupi, Misa przyjęła do siebie ten fakt i być może dlatego miała większą szansę na szczęście niż większość współczesnego społeczeństwa. Dopóki płaciła podatki, pracowała i nie wymagała w codziennym życiu opieki drugiej osoby... Dlaczego miałaby przejmować się tym, że czegoś nie umie lub nie rozumie?
Poczuł wobec niej respekt. Trochę jej zazdrościł, ponieważ sam nie potrafił podejść do życia w ten sposób. Jak by się czuł, gdyby od początku nie towarzyszyła mu presja ideału? Na pewno zaoszczędziłby mnóstwo czasu i nerwów. Wystarczyłoby, aby czasem też po prostu przyznał przed sobą, że nie umie, nie chce, nie potrzebuje. Wybrał szczęście, które jest słusznym priorytetem.

- Nie, to się nie wyklucza. - odparł spokojnie, siadając na kanapie obok niej. Dotychczas stał, chcąc zaraz pójść do kuchni i zalać zupki instant, jednak zmienił zdanie. - To, co powiedziałaś, było bardzo mądre, Misa.

Poklepał ją po ramieniu, a dziewczyna pokiwała smętnie głową.

- Light miałby pewnie odmienne zdanie.

- Pewnie tak. - potwierdził Mikami, bo ciężko mu się było nie zgodzić.

Tyle czasu go obserwował i czytał o jego osiągnięciach jako uczeń i książę. Podobno świetnie sobie radził z przedmiotami ścisłymi. Już jako trzylatek płynnie czytał, a w wieku sześciu lat umiał napisać wypracowanie na całą stronę A4. Mikami zdawał sobie sprawę z tego, że szczególni ludzie wymagają szczególnego towarzystwa, kogoś, kto zaspokoi ich łakomy umysł, poskromi pragnienie odkrywania i główkowania. Taki mózg nie lubił się nudzić. A jak nie nudzić się przy kimś, kto cały czas rozprawia o zakupach, kontraktach modelingowych czy takiej śmiesznej reklamie pasty do zębów, z której piosenkę wciąż nuci?
O dziwo Mikami się nie nudził. Czuł się lepiej niż ze wszystkimi ważnymi ludźmi, z którymi rozmawiał o istotnych kwestiach. Nie to, że czerpał radość z poczucia wyższości nad Misą. Chyba chodziło o to, że wreszcie nie czuł, że musi być lepszy, postarać się, aby być godnym bycia w takim towarzystwie. 

- Nie pomagasz mi, Mikami.

- Na pewno nie będę pomagać, okłamując cię. Light faktycznie nie uznałby tego za mądre. Może nawet potępiłby takie podejście, ale to taki sam człowiek jak ty czy ja. - stwierdził, po raz pierwszy w życiu przyrównując Lighta, swój ideał, wręcz bóstwo, do ludzi tak ''podrzędnych'' jak oni. - Nie ma mocy, aby stwierdzić, co jest właściwe, a co nie. Jak trzeba żyć i się zachowywać. To naprawdę było mądre, Misa. Chyba nikt nigdy nie powiedział mi czegoś tak bystrego.

Spojrzał na telewizor ściszony niemal do zera. Zazwyczaj zerkali na niego, zwiększając głośność, jeśli na ekranie pojawiło się zdjęcie Lighta. Obecnie pokazywano kadry z ostatniego wystąpienia Sayu. Dziewczyna niezwykle wydoroślała. Wiatr rozwiewał jej włosy i targał ciężkim materiałem jasnego płaszcza. Na nogach miała szpilki dodające kilka centymetrów, jakich jej pewnie jeszcze przybędzie, nim osiągnie pełnoletność. W oczach pojawił się powiew dorosłości, wynikający z obowiązków, które przejęła.

- Świat potrzebuje takich ludzi jak Sayu. Kobiet, które są stworzone do wzięcia na swoje barki ciężaru władzy, pieniędzy czy niewygodnej wiedzy. Potrzebujemy kobiet, które mają twardą rękę i chcą sięgać po więcej, ponieważ to ich pragnienie. - skierował wzrok na Misę. - I potrzebujemy takich, które chcą być po prostu szczęśliwie. Nie mogłyby bez siebie istnieć.

Amane była rozczulona do granic możliwości. Wiedziała, że od Lighta pewnie nigdy by czegoś takiego nie usłyszała. Była pewna, że chłopak jest zdolny do podobnych słów, jednak czuła, że na nie nie zasługuje. Chciała powiedzieć, że wiedział, na co się pisał, ale czy w gruncie rzeczy naprawdę tak było? W ostatnim czasie zaczęła myśleć nad ich związkiem i doszło do niej, jak mało w nim było jego inicjatywy. Od zawsze wychodziła z założenia, że to mężczyzna musi się postarać. Zapraszać na spotkania, zabiegać o uwagę, dawać prezenty, organizować niespodzianki. Nie wiedziała, jakim cudem weszła w relację, w której wszystkie te starania spadły na nią.
Nim jednak podziękowała swojemu kompanowi za tyle komplementów, pisnęła, dostrzegając na ekranie nowy nagłówek. Ekspresowo złapała pilota, a chwilę później oboje byli wpatrzeni w telewizor.

- Wciąż nie wiadomo, co stało się z Lightem Yagamim, jedynym japońskim księciem i prawowitym dziedzicem tronu. Śledczy mimo starań nie posunęli się do przodu w sprawie przyszłego monarchy. Jak mówi dowódca najprężniej działającej grupy śledczej, ''Nie mamy zbyt dobrych rokowań. Gdyby książę wciąż żył, zapewne już by się znalazł. Tak znanej osobie niełatwo podróżować i ukrywać swoją tożsamość. Podejrzewamy najgorsze, lecz wciąż szukamy''. Japonia nie może jednak zbyt długo pozostać bez króla. Obywatele coraz bardziej buntują się wobec postępowania pałacu. Twierdzą, że nie można czekać na księcia w nieskończoność. W związku z tym został powołany nowy władca, bardzo bliski przyjaciel i doradca króla Soichiro, który stał u jego boku podczas największych katastrof, jakie spadły na kraj. Za niedługo, bo dokładnie pierwszego marca, na tronie ma zasiąść Minoro Date. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na wiosnę będziemy mogli cieszyć się rządami nowego króla. Gdyby książę Light Yagami był wśród nas, dwudziestego ósmego lutego świętowałby swoje dwudzieste urodziny.

- To obrzydliwe. - stwierdziła Misa, na co Mikami drgnął. Teraz brzmiała, jakby była typowo zdenerwowana. - Wstrętne! Sama powiedziała, że Light dwudziestego ósmego miałby urodziny! A oni chcą pierwszego marca koronować nowego króla, który nim nie jest!

- Fakt. Powinni chociaż trochę odcze...

- W ogóle nie powinni koronować kogoś innego, tym bardziej z zewnątrz!

- Misa... - położył jej rękę na ramieniu. - Za niedługo minie pół roku, od kiedy go nie ma. Trzeba zacząć podejmować ważne decyzje z myślą, że nie wróci. Wybranie nowego króla jest jedną z takich decyzji. Zgadzam się jednak z tym, że to nie fair, że na tronie zasiądzie ktoś obcy. Rozumiem, że to doradca króla, ale z tego, co wiem, pochodzi ze zwykłej rodziny, nie pobierał nauk do bycia władcą. Ciężko powiedzieć, czego się po nim spodziewać. Może pogrzebać kraj, tym bardziej, jeśli to wybór z desperacji.

-  Chcę znaleźć Lighta. - stwierdziła Misa, rzucając taką deklaracją pierwszy raz od dawna. - Mam do niego dużo pytań i żalu, ale to jego marzenie. Zostać królem. Naprawdę uwielbiał myśl, że kiedyś będzie władcą. To była największa, chyba jedyna miłość w jego życiu. Chcę go znaleźć i mu pomóc, zanim ktoś zgarnie mu to sprzed nosa. Chyba wciąż go kocham, albo przynajmniej kochałam, więc chcę, aby spełnił swoje marzenie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro