Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33

To piosenka, która pomogła mi napisać ten rozdział. :}

-Lucas-

Siedziałem właśnie w moim biurze i przeglądając traktaty pokojowe, dokumenty watahy i notowana o poczynaniach innych sfor. Tak moja wataha jest największą w całym stanie więc muszę kontrolować inne watahy i sprawdzać czy przypadkiem czegoś nie knują. Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Szybko wyjąłem go z kieszeni moich spodni. Kiedy ujrzałem jego ekran mocno się zdziwiłem dzwoniła Nadia. Po kilku sekundach wgapiania się w ekran odebrałem, i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć usłyszałem zdenerwowany głos mojej siostry.

-Luk?! Aria... Ona się zmienia! Luk masz tu być i to już!-Krzyczała tak głośno, że zostałem zmuszony odsunąć telefon od ucha. Lecz kiedy jej słowa zostały zakodowane w moim mózgu szybko przyłożyłem go z powrotem.

-Co?! Nadia gdzie jesteście? Unieruchom ją by nie zrobiła tobie i sobie krzywdy!-Rozkazałem tonem nieznoszącym sprzeciwu.

-Jesteśmy jakiś kilometr od jej w domu, a pół od naszego. Obok jest taka jaskinia. Luk masz tu być za jakieś dwie minuty, bo jak nie to obiecuje, że zabije cię własnymi rękoma!-Warknęła pod koniec rozłączając się. Postanowiłem puścić jej słowa między uszy, bo rozumiałem, że jest zdenerwowana. Gdyby Aria jej coś rozkazała ta nie mogłaby się jej sprzeciwić. Wybiegłem z biura jak poparzony i biegnąc do drzwi zawołałem mojego Betę, Mika.

-Mika!!-Zawołałem na cały dom ubierając buty. Po niecałej sekundzie obok mnie pojawił się Mika.

-Co się stało Luk?-Zapytał rozglądając się. Zapewne szukał jakiegoś zagrożenia.

-Aria się przemienia, a Nadia jest obok niej!-Warknąłem wściekły. Moja Mate właśnie cierpi przemieniając się, a ten tu kretyn nawet nie raczy się ruszyć! Mika przez chwile stał patrz ac na mnie niezrozumiałym wzrokiem, lecz ogarnął się i ubrał buty. "No nareszcie!" pomyślałem kiedy wreszcie zrozumiał mój niemy przekaz. Wybiegliśmy z domu i co sił w nogach biegliśmy w wyznaczonym kierunku. Nie przemienialiśmy się, ponieważ w pierwszą przemianę wilk Arii może odebrać to jako atak i zacząć się bronić,a tego nie chcemy. (W pierwszą przemianę wilkołak nie może prawie wcale się kontrolować, z następnymi przemianami będzie miał już taką możliwość.)

-Aria-

Leżąc na ziemi zwijałam się z bólu. Widziałam Nadie, która rozmawiał z kimś krótką chwile przez telefon. Niespodziewanie podeszłą do mnie i zaczęła głaskać mnie po głowie szepcząc.

-Aria... spokojnie... Za niedługo będzie tu Luk... Spróbuj się zrelaksować...- Ha ha ha. Chciałam się jej zaśmiać w twarz. Jak ja mam niby się zrelaksować kiedy czuje ten piekielny ból w całym ciele. Krzyknęłam kiedy poczułam, że kości się zaczęły łamać i zmieniać miejsce. Nadia odsunęła się by dać m i miejsce. Poczułam na całym ciele przyjemne mrowienie. Po chwili stałam już na czterech łapach. Byłam trochę zdenerwowana, lecz kiedy zobaczyłam twarzy Nadii i jej uśmiech niepokój znikł. Wpatrywałyśmy się w swoje twarze. No dokładnie to ja wpatrywałam w jej twarz, a ona w mój pysk. Nagle obok niej pojawili się Luk i Mika. Luk popatrzył na mnie z zachwytem, który tez zauważyłam w oczach Nadii. Niespodziewanie Nadia wstał i podeszła do mnie.

-Jesteś piękna!-Krzyknęła czochrając mi moje futro. Po niecałej sekundzie dołączyli do niej chłopacy.

-No to co moi kochani my chyba tez się przemienimy co?-Zapytał z nadzieją Mika. Luk przez minute sie zastanawiał, a ja by pokazać mu, że to dobry pomysł podeszłam do niego chwiejnym krokiem. (Nie wiecie nawet jak trudno chodzić na czterech łapach.) Otarłam się o jego nogi, a na jego twarzy pokazał się uroczy uśmiech.

-Dobra.-Odpowiedział uradowany, na co szczeknęłam radośnie. Usłyszałam za to chichot Nadii o śmiech chłopaków. Po kilku sekundach stały przed mną trzy wilki. Pierwszy był moje wielkości i miał czarną sierść i te piękne oczy. Wiedziałam, że to Luk. Nadia była najmniejsza z nas i miała karmelową sierść. Mika miał brązową sierść i był niewiele mniejszy od Luka.

~No Aria przeżyłaś swoją pierwsza przemianę. I co było aż tak źle?-Zapytał w mojej głowie głos Mika. Na początku zdziwiłam się lecz przypomniałam sobie, że członkowie watahy mogą sie tak kontaktować.

~Nie nie było tak źle.-Odpowiedziałam mu radosnym głosem. Wiedziałam już, że pokocham bycie w wilczej postaci.

~!No to co załoga musimy uczcić pierwszą przemianę Luny. Co powiecie na jakieś polowanie?-Zapytał Luk chytrym głosem.

~Z miłą chęcią!-Odpowiedzieliśmy równocześnie na co zaczeliśmy chichotać. Oczywiście w myślach.

Resztę tej nocy spędziliśmy na bieganiu i polowaniu.

CDN


No moi kochani mamy pierwszą przemianę Arii. Czy spełnia ona wasze oczekiwania co do tego rozdziału? Jeśli nie to napiszcie mi co by trzeba było zmienić. A i już wybrałam jak Aria i Luk będą mieli się połączyć, lecz tego dowiecie się kolejnym rozdziale. Kolejny rozdział w poniedziałek! Pozdrawiam was moje kochaniutkie wilczki! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro