Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

-Aria-

Weszłam do budynku szkolnego i od razu "ktoś" uwiesił mi się na szyj, a byłą to moja kochana przyjaciółka Nadia. 

-Hej Aria!-Przywitała się radośnie,dalej tuląc mnie, powoli zaczynało mi brakować powietrza.

-Na-d-ia dus-isz mn-ie.-Wypowiedziałam z trudem, Nadia natychmiastowo mnie puściła.

-Sorki! Aria słyszałaś o balu wiosennym?-Zapytała podekscytowana na co pokręciłam głową.

-No jak ty to robisz?! Przecież wszędzie są rozwieszone ulotki!-Nie mogłam nic powiedzieć, bo zadzwonił dzwonek.

-Sory Nad ale lecę na matematykę!-Zawołałam i zaczęłam się oddalać od niej pośpiesznie. Nim odeszłam usłyszałam tylko te słowa "Jeszcze wrócimy do tego tematu". 

Weszłam do klasy  jako ostatnia, przez co oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę.


-Przepraszam za spóźnienie proszę pani.-Powiedziałam wchodząc do klasy, nasz wychowawczyni posłała  mi tylko miły uśmiech i pokazała ruchem ręki bym usiadła w swojej ławce. Podeszłam do niej i usiadłam z siedzącym tam Lukiem. (Taaak Luk od jakiegoś czasu uparł sie bym z nim siedziała.)

-Hej skarbie, dobrze spałaś?-Zapytał szeptem.

-Hej wilczku, tak dobrze spałam, a dlaczego pytasz?-Zapytałam zainteresowana jego pytaniom.

-Wiesz razem z watahą i Harrym-Jego imię wymówił z obrzydzeniem i zażenowaniem-pomyliliśmy, że musimy się poznać i zawrzeć jaki taki sojusz. Więc postanowiliśmy, że dziś pójdziemy do klubu, bo wiesz jutro sobota więc możemy balować nawet całą noc. To co pójdziesz z nami?-Zapytał z proszącym spojrzeniem.

-No pewnie, że tak. To fajnie, że spróbujecie jakości dojść do porozumienia.-Oświadczyłam na co na jego pięknej twarzy pojawił się piękny uśmiech.  Reszta lekcji matematyki minęła mi na przepisywaniu z tablicy. Po  lekcjach na, których nie wydarzyło się nic ciekawego nadszedł koniec lekcji. Wychodziłam już  z terenu szkoły gdy nagle ktoś złapał mnie za ramie, natychmiastowo odwróciłam się w stronę Nadii.

-Co się stało?

-Nic po prostu chciałam ci powiedzieć,  że przyjeżdżam dziś do ciebie o 17, by ciebie i mnie przygotować na imprezę.-Oświadczyła na co jej przytaknęłam.

-To do zobaczenia za trzy godziny!-Krzyknęłam odchodząc. Szłam parę minut gdy nagle (Znowu) ktoś objął mnie w tali. Miałam już zamiar krzyknąć, lecz nie zrobiłam tego, bo rozpoznałam, że to zapach Luka.

-Luk nie strasz mnie już tak więcej.-Powiedziałam obracając sie w jego stronę.

-Wybacz, ale nie mogłem ci odejść bez pożegnania zemną.-Oświadczył udawana powagą, na co zachichotałam. 

-O przepraszam, że zapomniałam o pożegnaniu.-Już chciał coś powiedzieć, lecz nie pozwoliłam mu, zakrywają jego usta moimi. Jęknął z zadowolenia i przyciągnął mnie jeszcze bliżej obejmując mnie jeszcze bardziej. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie, a ja nim zdążył choć pisnąć słówko ruszyłam biegiem  w kierunku mojego domu.

Jak myślicie co się wydarzy na tej ich imprezie?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro