Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niebieskie Niebo

Jeśli zakochałem się w Kageyamie przez same pocałunki z nim, to co właściwie on czuje do mnie? Nawet jeśli istnieje taka możliwość, to on na pewno odpowiedziałby przecząco. W końcu to Kageyama! Jego wredny, egoistyczny charakter na pewno nie zrozumie takich głębszych uczuć jak moje!

- Braciszku, braciszku! Chcę żelki! - mała Natsu wbiegł a do mojego pokoju, pokazując puste już opakowanie żelków.

- Tak szybko je zjadłaś? Może zjesz jakiś owoc, albo coś...?

- Jako dziecko potrzebuję dużo jedzenia, dlatego, proszę, kup mi je~! - dziewczynka zrobiła swoje oczy szczeniaka, które działały na mnie negatywnie. Zawsze przy tym wymiękam.

Skończyło się na tym, że w niedzielne, spokojne popołudnie jechałem rowerem do sklepu po żelki. Mimo że akurat tego dnia nie chciałem w ogóle wychodzić, zmusiłem się do tego. Ale też przede wszystkim dlatego że mama kazała mi kupić te żelki dla Natsu...

Po tym jak miałem pięć torebek słodyczy w reklamówce, wracałem okrężną drogą. Nie dlatego, że chciałem, ale dlatego, że zauważyłem Kageyamę. Szedł w stronę mostu. Starałem się, żeby mnie nie zauważył, a to było bardzo trudne, skoro byłem na rowerze. Po chwili wszedł pod most, gdzie pokazał się Oikawa-san.

Chwilę rozmawiali, chyba krzyczeli... a potem Oikawa-san pocałował Kageyamę. W tym czasie na niebie nie było ani jednej chmurki. Było niebieskie... tak po prostu.

~●~

Niby nie powinno mnie to obchodzić z kim całuje się Kageyama (bo nie jesteśmy razem) lecz mimo to czuje się zdradzony. W poniedziałek Kageyama szukał mnie cały dzień. We wtorek i środę także. A jako jednostka, która lubi unikać tematów, uciekałem od niego całe trzy dni. Oczywiście zawsze miałem tylko jedną kryjówkę, którą była toaleta. Teraz także w niej siedzę.

- Hinata, wiem, że tam jesteś. - usłyszałem głos Yamaguchiego i w duchu odetchnąłem z ulgą.

- Jesteś sam?

- Tak, ale co to ma-

- KAGEYAMA CAŁOWAŁ SIĘ Z WIELKIM KRÓLEM! - otworzyłem drzwi kabiny, a piegowaty zrobił zdziwioną minę.

- Jak to? Myślałem, że jest z tobą.

- N-nie jesteśmy razem... - zarumieniłem się na te słowa, co naprawdę było mi teraz nie na rękę.

- Naprawdę? W takim razie będę musiał oddać pieniądze Tsukkiemu...

- Co? - Czy on i Tsukishima założyli się o to, że jestem z Kageyamą?! Proszę, niech to będzie sen...

- N-nic! Nieważne! Więc co w związku z tym? - próbował uniknąć tematu.

- TO RACZEJ JA POWINIENEM SIĘ ZAPYTAĆ! NIE WIEM CO MAM ROBIĆ!

- H-hej, spokojnie! Może... zwyczajnie z nim porozmawiaj?

To byłby najprostszy sposób. Ale ja tak strasznie się boję, że Kageyama może coś czuć do Wielkiego Króla! A co jeśli tak jest?! Ja tego nie wytrzymam!

- Nie! Wtedy na pewno go stracę!

- Nawet nie wiesz czy w ogóle coś do ciebie czuje, a już zakładasz, że go stracisz. To nie jest mądre.

- A-ale...

- Jestem pewien, że nie będzie tak źle. - poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu i uśmiechnął się.

Wyszedłem z toalety. Był to błąd bo od razu wpadłem na Kageyamę. Miał podirytowaną minę, co znaczy, że jest na mnie zły.

- Hinata... - złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. On w swoich miał chęć mordu. - Chodźmy na dach.

- Ja-ja-jasne... - zgodziłem się na to tylko i wyłącznie dlatego, że nie chcę jeszcze umierać.

Niewiadomo kiedy dotarliśmy na dach. On jak zwykle przyszpilił mnie do ściany, a ja starałem się odwracać wzrok byle gdzie. Tylko na niego nie patrz...

- Hinata, spójrz na mnie. - powiedział stanowczo.

- N-nie...

- Spójrz na mnie. - powtórzył, łapiąc mnie za podbródek.

Zarumieniłem się mocno, przez co serce zaczęło mi bić szybciej. Nie powinienem mieć takich palapitacji serca...

- Ka-kageyama...

- Czemu jesteś taki przerażony? Nie pierwszy raz to robimy. - czarnowłosy zaczął przybliżać się bliżej mnie, co poskutkowało większym rumieńcem na moich policzkach.

- Ja... n-nie wiem...

- Od kilku dni mnie unikasz, a teraz nawet nie wiem o co się wściekasz. Zrobiłem coś?

- Tak... - odpowiedziałem bez zastanowienia. Było to głupie.

- Co takiego? Powiedz to będzie nam prościej.

Zakryłem usta rękami, abym nie mógł już nic powiedzieć. Co prawda chciałem mu wykrzyczeć prosto w twarz, co mi się nie podoba i co do niego czuję, ale przez to mogę go stracić. A naprawdę tego nie chcę.

- Jeśli nie chcesz mówić to-

- WIDZIAŁEM JAK CAŁOWAŁEŚ SIĘ Z WIELKIM KRÓLEM! - wykrzyczałem to z mojego serca - NIE PODOBA MI SIĘ TO, PONIEWAŻ TO ZE MNĄ POWINIENEŚ SIĘ CAŁOWAĆ, A NIE Z NIM!

- Hinata, czy ty...?

Nic nie odpowiedziałem i  jedynie uciekłem do swojej klasy. A Kageyama mnie nie gonił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro