Zuzanka
***Gaja***
Po raz pierwszy w życiu nie potrafię wykrzesać z siebie radości z wyjazdu do Sebastiana.Mam jakieś dziwne wrażenie,że mnie okłamał.Jeszcze kilka tygodni temu, kiedy przy nim narzekałam,że nie mam w liceum przyjaciół,poklepał mnie po ramieniu i powiedział,że był w życiu w dwóch związkach,ale najszczęśliwszy jest właśnie teraz,kiedy jest sam.Przekonywał,że z przyjaciółmi jest trochę jak z pieniędzmi.Zawsze się znajdą,tylko trzeba trochę na nie czasem poczekać.Tyle że on już od prawie trzech miesięcy nie jest sam,bo w sądzie pojawiła się panna nikt,czy jak on ją nazywa, Zuzanka. Niby na żywo nie widuję Seby za często,ale widzę,że coś się w nim zmieniło.Błądzi gdzieś myślami podczas każdej rozmowy i cały czas wisi nad telefonem i się do niego szczerzy.Zachowuje się jak nabuzowany szalejącymi hormonami dzieciak,a nie jak dorosły wykształcony człowiek.Troszkę wstyd się przyznać,ale totalnie go nie rozumiem.
***
-Mogę się u ciebie schować?-pyta mnie prokurator z nadzieją.
-A co,szukają cię listem gończym?
-Gorzej. Babcia przyjechała.Znowu mi będzie suszyć głowę,że ona w moim wieku miała czwórkę dzieci, a ja się jeszcze nawet nie ożeniłem-wywraca oczami,otwierając okno.Lekko się przez nie wychyla i odpala papierosa.
-Nie wyjdziesz z tym na balkon?
-Żeby się nasłuchać,że prokuratura zrobiła ze mnie palacza? Nie,Gajenka,dzięki.Ale ty nie pal.
-Właściwie...to czemu zacząłeś?
-Mam stresującą pracę,co pewnie zauważyłaś chociażby przy czytaniu i oglądaniu ,,Chyłki".
-Co ma seria Mroza do twojego palenia?
-Że praca w sądzie w pewnym stopniu wyniszcza ludzi. Chyłka piła,a ja palę.Każdy radzi sobie z tym inaczej.Zresztą,podobnie jest u lekarzy.Wiesz,po czym poznać lekarza na imprezie?
-Skąd niby?
-Skąd,że oni już po godzinie ledwo stoją-śmieje się.
-Coś nie czaję.To bardzo stereotypowe.
-Nieważne.
-Czemu im nie powiesz,że kogoś masz?
-Rodzicom powiem,ale jak nie będzie babci.Wiesz,my z Zuzanką robimy coś,czego babcia nie pochwala przed ślubem.
-W sensie,że uprawiacie seks? Przecież to w związkach normalne!
-Ciszej!
-Ja nie jestem dzieckiem,Sebastian. Mówisz o tym, jakby to było nielegalne.Masz ponad trzydzieści lat,do cholery.
***
W Krakowie zawsze czułam się dobrze.Jestem nawet skłonna pokusić się o stwierdzenie,że to miasto jest swego rodzaju moim drugim domem.Kilka la temu Seba kupił tu mieszkanie na Bronowicach i mam tam nie tylko swoją szczoteczkę do zębów,ale też swój mały pokój.który jest,jakby to mój brat określił,ciasny,ale własny.Tyle że teraz wcale nie czuję się tu tak,jak zawsze.Świadomość tego,że za dosłownie parę godzin mam poznać jego dziewczynę,jakoś skutecznie odbiera mi całą tę przyjemność,którą gdyby nie Zuza mogłabym czerpać z weekendu spędzonego u brata.Wydaje mi się,że wziął mnie ze sobą tylko po to,żebym ją poznała.Kiedy ja jej wcale poznawać nie chcę.I choćby nawet miała się okazać najbardziej sympatycznym człowiekiem,który kiedykolwiek stąpał po tej planecie, nie zmieniam zdania.
***
Zuza jest naprawdę bardzo ładna.Dokładnie tak,jak Sebastian ją określił.Brunetka o delikatnej urodzie i niebieskich oczach.Zareagowała uśmiechem, kiedy przywitałam się z nią słowami,,Dzień dobry,pani mecenas".Mojego sposobu wypowiedzi( na swoje szczęście)nie komentuje,jeśli zdarza mi się odezwać.A nie dzieje się to często,bo zwyczajnie nie mamy,o czym rozmawiać.Co chwila dzielą się z moim bratem jakimiś prawniczymi kawałami,których ja przez mojego jeszcze niezdiagnozowanego,acz wysoce prawdopodobnego Aspergera,zwyczajnie nie rozumiem,czyli wygląda to tak,że oni praktycznie pokładają się na stole ze śmiechu,a ja siedzę jak kołek, bo nie ogarniam,o co chodzi i po raz tysięczny przeglądam filmografię Więckiewicza,choć znam ją całą na pamięć.
-Co tam czytasz?-pyta Zuza z zaciekawieniem.-Mogę zerknąć?
Nie odpowiadam. Tylko pokazuję jej ekran telefonu.
-Więckiewicz? Uwielbiam gościa! Jako Blacha w ,,Odwróconych "był świetny! Wychowałam się na tym serialu-uśmiecha się,a ja dochodzę do wniosku,że...w sumie,jest całkiem fajna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro