Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trochę żalu

***Zuza***


Od dobrych paru dni wszystko kręci się wokół Gai i jej osiemnastki. Rozumiem to, bo przecież dziewczyna wchodzi w dorosłość i  drugiej takiej imprezy mieć nie będzie. Powinnam się cieszyć,ale gdzieś w środku czuję lekkie ukłucie. Może dlatego,że ja takiej imprezy...nie miałam. Po pierwsze dlatego,że miałam w liceum tylko trzy bliskie koleżanki,więc  wynajmowanie jakiegokolwiek ,,miejsca" nie miało tu żadnego  sensu.  Po drugie i chyba nawet ważniejsze, moich rodziców nie było stać na takie sprawy.Więc jak to wyglądało u mnie? Po prostu wpadła rodzina i wspomniane wcześniej koleżanki(które notabene magicznie zapomniały o mnie, kiedy się dowiedziały,że skończyłam prawo, jestem adwokatem i wyszłam za prokuratora), zjedliśmy po kawałku ciasta, dostałam ,,skromne" jak na osiemnastkę prezenty i tyle. Nie było polewania mnie szampanem, tortu z fajerwerkami, morza kwiatów, makijażu, czekoladowej fontanny i wielu, wielu innych temu podobnych atrakcji. A Gaja to wszystko ( i pewnie nawet więcej) będzie miała. Ale uwielbiam tę dziewczynę i myślę,że jak najbardziej jest tego warta. 


***


Lubię między rozprawami porozmawiać ze znajomymi. Często głównie po to,żeby rozładować emocje. A takich jest w moim zawodzie, wbrew pozorom, dużo.


- Cześć, Zuza- zagaduje mnie były patron- Ptaszki ćwierkają,że pewna moja protegowana jest ostatnio w szczytowej formie.  Powiesz coś o tym?


- Ale ja absolutnie nie wiem,o czym ty do mnie mówisz- udaję zastanowienie.- Która protegowana, bo trochę ich już chyba miałeś,co?


-  Zapytam wprost. Jak wygrałaś z Janulewiczem?


- Cytując klasyka, jak do tego doszło, nie wiem.


- Ty zawsze jesteś tak skromna?


- Ale naprawdę nie wiem! Powiedziałam, co chciałam  powiedzieć, raz czy dwa go zgasiłam i tyle. 


- Ty bezczelna gówniaro- stara się brzmieć poważnie,ale i tak trzęsie się ze śmiechu. - Starszemu człowiekowi pyskowałaś?


- Twoja żona konstytucjonalistka nie wspomniała ci nigdy o artykule pięćdziesiątym czwartym?


- Pieprzona wolność słowa...- przewraca oczami. - Żartuję oczywiście. Brawo, Zuzka. 


- Dzięki.


***


- Co z tą sprawą żyrandola?- rzucam do Sebastiana, odrywając go od wertowania kodeksu karnego.


- A co ma być? Dziewczyna nie żyje,widziałem zwłoki. Musiała być duszona.  To nie było samobójstwo. Miała ślad zadzierzgnięcia na szyi. A oboje wiemy,że takie powstają, kiedy pętla jest przez kogoś zaciskana ręcznie. Musiałaby być jakimś Jamesem Bondem,żeby sama się tak urządzić - tłumaczy.


- Ale sporadycznie zdarzają się tak popełnione samobójstwa- przypominam. - Więc nie jest to tak całkiem niemożliwe. 


- W tej sprawie akurat jest. Miała czyjąś krew pod paznokciami. 


- Faktycznie, nie samobójstwo. 


- Żebyś ty widziała Adriana...biedny tak zbladł, że gdyby go z tą dziewczyną zestawić, ciężko byłoby stwierdzić,które z nich nie żyje - uśmiecha się z rozbawieniem.


- Ty sadysto! Chłopak był przerażony, bo widział ludzkie zwłoki po ewidentnym morderstwie,a  ty się z niego śmiejesz...ale, tak poważnie, to go chyba lubisz, nie?


- Od mniej więcej pół roku  nawet uwielbiam. Bo  uszczęśliwia mi siostrę. Ale moi aplikanci to ogólnie bardzo fajni ludzie.


- A Karolina taka ładna...


- Ona jest ładna?


- A nie?


- Nie wiem. Nie patrzę tak na nie. Zresztą, nawet, gdybym chciał, to bym nie mógł. Po pierwsze, pracuję z tobą. Po drugie, ona jest zajęta. 


- Jak się czujesz z tym,że Gaja tak naprawdę jest dorosła?- zmieniam temat, lekko go przytulając.


- Cicho, nie jest dorosła. To dalej dzieciak.


- Już nie. 


- No dobra, nie jest już taka mała. Ale nadal jest najlepszym, a w zasadzie jednym z najlepszych, co mnie w życiu spotkało.


Żeby tak kiedyś moja siostra mówiła o mnie....ciężko jest patrzeć na takie momenty, kiedy wiesz,że osoba, która spokojnie mogłaby ci to powiedzieć, nigdy tego nie zrobi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro