Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Teoria

***Sebastian***


Każdy,kto miał choć chwilowy kontakt z moją siostrą,mówi mi później,że coś mu w Gai nie gra.I,jak tak się dłużej zastanawiam, faktycznie coś w tym jest. Samo to,że mówić zaczęła dopiero ,mając mniej więcej trzy lata,nie jest chyba zbyt dobrym sygnałem,ale jakoś nie wzbudziło to niepokoju u rodziców.Twierdzili,że każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim tempie,a ja,jako nastoletni gówniarz, nie polemizowałem .Ale im Gaja jest starsza,tym bardziej niektóre jej zachowania zaczynają mnie nurtować.Na przykład to,że kiedy się wścieka,jest jak zwierzę wyciągnięte z dżungli.Kiedy słyszy hałas ,to albo chowa się pod stołem,albo co dosłownie dwie minuty biega do toalety i myje ręce.Jest cholernie schematyczna i racjonalna, i denerwuje ją jakakolwiek zmiana,chociaż czasem zdarza jej się zadziałać raptownie,kiedy ją coś wkurzy. I...prawie wcale się nie uśmiecha.Serio,z wywołaniem na twarzy  uśmiechu na mojej siostry jest jak z czekaniem w kolejce do lekarza na NFZ.Prędzej umrzesz niż doczekasz.Coś w niej jest nie tak.Tylko co?


***


-Nie siedź tak, bo za parę lat będziesz krzywa jak paragraf-żartuję,odrywając ją od rysowania.


-Mówiłeś coś?-pyta po dobrych paru minutach.


-Żebyś wreszcie usiadła prosto,bo kiedyś będziesz miała paragraf,nie kręgosłup.


-Co? Co ty masz z tym paragrafem?


-Zboczenie zawodowe.


-Dalej nie rozumiem.


-To taka...przenośnia.


-Yhm-wzrusza ramionami,wracając do swojego zajęcia.


-Nie chciałabyś pojechać ze mną do Krakowa?Dawno cię u mnie nie było.


-Zwariowałeś?!Ja chodzę do szkoły!


-Nadrobi się. Za swa dni bym cię oddał.Poznałabyś Zuzę...


Kogo?!Jaką Zuzę,do cholery?


-Swoją...potencjalną bratową-uśmiecham się-.Zuza to prawniczka,ledwo po stażu.Od niedawna z nią pracuję i muszę powiedzieć,że mimo naszego humanistycznego zawodu,jest między nami chemia.Nie tylko przy rozprawach.


Gaja nic nie mówi.Zamiast tego wychodzi..umyć ręce.Idę za nią.


-Nawet mi o niej nic nie mów.To znaczy...powiedz tylko,ładne toto chociaż?


-Gaja!


-No co?Chyba nie myślisz,że pozwoliłabym ci się spotykać z jakimś pasztetem?


-Jest bardzo ładna.


-Muszę pomyśleć,czy chciałabym ją widzieć-orzeka dyplomatycznie.


-Jezu,dzieciaku, ty nad jedną czynnością myślisz dłużej niż ja w ciągu trzydziestu trzech lat życia!


-I czego to dowodzi,prokuratorze?


***


-Słuchajcie,myślę,że Gai coś jest...-mówię rodzicom podczas obiadu. Gaja nie je z nami.Na sam widok rosołu chce jej się wymiotować.


-Co niby ma jej być?-mama wywraca oczami.


-Nie wiem.Może jakiś Asperger, czy coś-tłumaczę, orientując się,że powinienem chyba użyć wyrażenia ,,autyzm wysokofunkcjonujący ". Jakiś czas temu zrezygnowano z klasyfikacji i wrzuca się te dwa zaburzenia do jednego worka.


-Nic jej nie jest. Po prostu wszyscy ją za bardzo rozpuściliśmy i teraz wychodzą tego efekty.Tego nie zje,tam nie pójdzie, z tym nie porozmawia...sodówka jej do głowy strzeliła i tyle-kwituje ojciec,ale staram się nie dać za wygraną.Kolejne moje prokuratorskie przyzwyczajenie.


-Ona nie rozumie sarkazmu!


-Raz czegoś nie zrozumiała,a ty już bijesz pianę, jakby zaraz miała umrzeć.Ogarnij się.


-Jest ponadprzeciętnie inteligentna. Zapomnieliście już,jak pomagała mi z historii na studiach? Miała sześć lat!


-Jest po prostu mądra.Powinieneś się cieszyć,a nie jej choroby wymyślać.


-A jak mi zbudowała makietę zamku w Malborku,kiedy miała trzy lata?Tego też nie pamiętacie?


-Faktycznie.To było dziwne.


-No to ją zdiagnozujcie,do kurwy nędzy!


-Co to da?


-Będzie chodzić na terapie, pracować nad sobą, tylko weźcie ją przebadajcie!


***


-Nadal jesteś zła?-pytam Gaję.


-Nie.Być może lekko skołowana.


-Chcesz mnie mieć dla siebie?


-Nie tylko o to chodzi.Naprawdę sądzisz,że mam coś z głową?


-Nie.Nie z głową.Po prostu myślę,że jesteś trochę bardziej...


-Zryta?


-Nie.


-Porąbana?


-Też nie.


-Nienormalna?


-To też nie to.Chodzi mi o to,że z dużym prawdopodobieństwem jesteś bardziej....oryginalna od innych.


-Mam Aspergera,tak?


-Trzeba to będzie sprawdzić,ale  chyba jest  taka opcja.


-W ilu procentach?


-Zawsze jest pięćdziesiąt procent szans.


-Ja nie chcę być dziwadłem!-wrzeszczy,zalewając się łzami.Po chwili już się nimi zanosi.


-Nie jesteś.


-Szkoda....że mnie....nie....wyskrobali...kiedy był na to...czas.


W tamtym momencie po raz pierwszy w życiu miałem ochotę udusić ją gołymi rękami.


-Do cholery, dziewczyno,uspokój się!


-Spadaj stąd!Jedź do swojej panny! Jeszcze by się,nie daj Boże w sądzie dowiedzieli,że ten ceniony prokurator Olszewski ma w rodzinie cholerną rozwojową pokrakę. Przecież to jest zawodowe faux pas na pół Polski.Seba,ratuj się!


-Gaja,przestań i chociaż przez moment na mnie popatrz.


Patrzy,a to połowa sukcesu,myślę.


-Gajenka,ty nawet nie wiesz,jak bardzo ja cię kocham. A skoro pokochałem ciebie, to i ze spektrum nie będę miał problemu.


-A ta twoja Zuza?


-Z nią też nie będzie problemu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro