Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sumienie

***Sebastian***


Cały proces diagnozowania Gai odbija się dosłownie na wszystkich.Na mnie też. Teraz potrafię wypalić całą paczkę papierosów dziennie,a nigdy jeszcze mi się to zdarzyło. Zuzia nawet zaczęła żartować,że już wie,skąd w Krakowie cały ten smog.Szczerze,gdyby nie ona, nie wiem,co by się teraz ze mną działo.Możliwe,że już szukałbym psychologa,o ile nie psychiatry.Mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia po ostatniej sytuacji.Gaja dzwoniła z płaczem ze szkoły i błagała mnie,żebym ją stamtąd zabrał. A ja nie mogłem zrobić nic poza zadzwonieniem do rodziców.To poczucie obezwładniającej bezsilności jest cholernie dobijające. Po jej telefonie,długo nie mogłem się pozbierać. Po wyjściu z sądu,cały wieczór wyłem w poduszkę.Tak, wbrew stereotypom, prokuratorzy też mają uczucia.


***


Zuzia znowu przychodzi z kawą. Uśmiecha się pokrzepiająco,widząc,że ledwo żyję.


-Dalej się tym męczysz?-pyta.


-Moja siostra z podejrzeniem spektrum autyzmu błagała mnie z płaczem o pomoc,a ja nic nie zrobiłem,żeby jej pomóc.


-A co chciałeś zrobić z odległości czterystu kilometrów? 


-Cokolwiek. Nieważne,co. Coś,żeby chociaż przez chwilę było jej lepiej. 


-Mogę zapytać,co jej się stało?


-Nie wiem. Zadzwoniła,że jest strasznie głośno i bolą ją uszy. 


- Z tego co wiem, to Gaja mogła być wtedy bardzo przebodźcowana. Rozmawiałam z kuzynką i...dzieciaki z Aspergerem często mają nadwrażliwość słuchową. Więc może to się wtedy odezwało- tłumaczy.


-Pojechałabyś ze mną jutro do Poznania?


-Chcesz mnie przedstawić rodzicom? -domyśla się.


-Trzeba w końcu zerwać z łatką starego kawalera-śmieję się.-Oni cię polubią,ale z babcią może być...trochę trudniej...


-Nie zaakceptuje weganki sypiającej z jej kochanym wnuczkiem bez ślubu?


-Zaakceptuje. Tylko pewnie trochę później.


-Wiesz,trochę ci zazdroszczę takiego kontaktu z Gają-zmienia temat.


-Dlaczego?-pytam, nie do końca ją rozumiejąc. 


-Bo,jakby to powiedzieć, jesteście dla siebie nawzajem wsparciem, co by się nie działo.Macie czas,żeby ze sobą rozmawiać o każdej porze dnia i nocy, na każdy możliwy temat. Ja tego nie mam.


-A twoja siostra?


-Sara od paru lat siedzi w Holandii. Wyjechała za chłopakiem. Dzwoni dwa razy w roku,na święta. O urodzinach moich czy mamy praktycznie nie pamięta.Miała przyjechać,jak się broniłam,ale...coś ją zatrzymało i nie przyjechała. Niby spóźnili się na samolot,ale czy to prawda? Nawet jako adwokat nie jestem w stanie tego powiedzieć. Podejrzewam,że w Amsterdamie znalazła  o wiele ciekawsze zajęcie niż patrzenie jak odbieram dyplom-odpowiada, ocierając łzy.


-I co było dalej?


-Nic. Zamiast się cieszyć i opijać z siostrą skończenie wymarzonych studiów, wyłam pod kocem,wpieprzając pudełko lodów.Niby liczyłam się z tym,że może mnie wysterować,ale gdzieś  z tyłu głowy miałam nadzieję,że jednak ją zobaczę.U każdego było co najmniej parę osób. A ze mną tylko mama. Tata wtedy umierał. Miał raka. Chciał dożyć tylko dnia,kiedy skończę studia. Udało mu się. Przeżył jeszcze tydzień. Na jego pogrzeb też nie przyjechała. 


-Zuzanko...przepraszam za to pytanie.


-Spoko,gdybym nie chciała mówić, w ogóle bym nie odpowiadała.


***


Z samego rana dzwonię do babci. Chcę ją uprzedzić,że nie przyjeżdżam sam, a moja towarzyszka ma odmienne nawyki żywieniowe.


-Babciu,przyjadę z kimś bardzo dla mnie ważnym-zaczynam,układając sobie w głowie wszystko,co mam do przekazania.


-Z kim?


-Z...moją dziewczyną.


-Boże,no w końcu! Już myślałam,że tego nie dożyję!


-Tylko,jest pewna kwestia...Zuzia jest weganką i...


-Czym ona jest?


-Weganką.Nie je niczego,co pochodzi od zwierząt-wyjaśniam,coraz bardziej rozbawiony.


-Wydziwianie-wzdycha-Ale ty jesz normalnie,tak?


-No właśnie....od jakiegoś czasu...już nie.


-A jak,do cholery?


-Tak samo,jak ona.


-Czyli to przez to taki się drobny zrobiłeś. Namieszała ci w głowie ta dziewczyna.  Trzeba cię było zatrzymać w Poznaniu...


-Ja przypominam,bo babcia już może nie pamięta,ale jestem dorosły od dobrych kilkunastu  lat i sam o sobie decyduję. I skoro jestem zadowolony ze swojego życia,to chyba nieźle sobie z tym radzę- ucinam.



Hej!

Przybywam z kolejnym rozdziałem, w którym troszkę przybliżyłam Wam Zuzę.

Mam nadzieję,że rozdział się podoba<3

Do następnego!

P.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro