Sumienie
***Sebastian***
Cały proces diagnozowania Gai odbija się dosłownie na wszystkich.Na mnie też. Teraz potrafię wypalić całą paczkę papierosów dziennie,a nigdy jeszcze mi się to zdarzyło. Zuzia nawet zaczęła żartować,że już wie,skąd w Krakowie cały ten smog.Szczerze,gdyby nie ona, nie wiem,co by się teraz ze mną działo.Możliwe,że już szukałbym psychologa,o ile nie psychiatry.Mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia po ostatniej sytuacji.Gaja dzwoniła z płaczem ze szkoły i błagała mnie,żebym ją stamtąd zabrał. A ja nie mogłem zrobić nic poza zadzwonieniem do rodziców.To poczucie obezwładniającej bezsilności jest cholernie dobijające. Po jej telefonie,długo nie mogłem się pozbierać. Po wyjściu z sądu,cały wieczór wyłem w poduszkę.Tak, wbrew stereotypom, prokuratorzy też mają uczucia.
***
Zuzia znowu przychodzi z kawą. Uśmiecha się pokrzepiająco,widząc,że ledwo żyję.
-Dalej się tym męczysz?-pyta.
-Moja siostra z podejrzeniem spektrum autyzmu błagała mnie z płaczem o pomoc,a ja nic nie zrobiłem,żeby jej pomóc.
-A co chciałeś zrobić z odległości czterystu kilometrów?
-Cokolwiek. Nieważne,co. Coś,żeby chociaż przez chwilę było jej lepiej.
-Mogę zapytać,co jej się stało?
-Nie wiem. Zadzwoniła,że jest strasznie głośno i bolą ją uszy.
- Z tego co wiem, to Gaja mogła być wtedy bardzo przebodźcowana. Rozmawiałam z kuzynką i...dzieciaki z Aspergerem często mają nadwrażliwość słuchową. Więc może to się wtedy odezwało- tłumaczy.
-Pojechałabyś ze mną jutro do Poznania?
-Chcesz mnie przedstawić rodzicom? -domyśla się.
-Trzeba w końcu zerwać z łatką starego kawalera-śmieję się.-Oni cię polubią,ale z babcią może być...trochę trudniej...
-Nie zaakceptuje weganki sypiającej z jej kochanym wnuczkiem bez ślubu?
-Zaakceptuje. Tylko pewnie trochę później.
-Wiesz,trochę ci zazdroszczę takiego kontaktu z Gają-zmienia temat.
-Dlaczego?-pytam, nie do końca ją rozumiejąc.
-Bo,jakby to powiedzieć, jesteście dla siebie nawzajem wsparciem, co by się nie działo.Macie czas,żeby ze sobą rozmawiać o każdej porze dnia i nocy, na każdy możliwy temat. Ja tego nie mam.
-A twoja siostra?
-Sara od paru lat siedzi w Holandii. Wyjechała za chłopakiem. Dzwoni dwa razy w roku,na święta. O urodzinach moich czy mamy praktycznie nie pamięta.Miała przyjechać,jak się broniłam,ale...coś ją zatrzymało i nie przyjechała. Niby spóźnili się na samolot,ale czy to prawda? Nawet jako adwokat nie jestem w stanie tego powiedzieć. Podejrzewam,że w Amsterdamie znalazła o wiele ciekawsze zajęcie niż patrzenie jak odbieram dyplom-odpowiada, ocierając łzy.
-I co było dalej?
-Nic. Zamiast się cieszyć i opijać z siostrą skończenie wymarzonych studiów, wyłam pod kocem,wpieprzając pudełko lodów.Niby liczyłam się z tym,że może mnie wysterować,ale gdzieś z tyłu głowy miałam nadzieję,że jednak ją zobaczę.U każdego było co najmniej parę osób. A ze mną tylko mama. Tata wtedy umierał. Miał raka. Chciał dożyć tylko dnia,kiedy skończę studia. Udało mu się. Przeżył jeszcze tydzień. Na jego pogrzeb też nie przyjechała.
-Zuzanko...przepraszam za to pytanie.
-Spoko,gdybym nie chciała mówić, w ogóle bym nie odpowiadała.
***
Z samego rana dzwonię do babci. Chcę ją uprzedzić,że nie przyjeżdżam sam, a moja towarzyszka ma odmienne nawyki żywieniowe.
-Babciu,przyjadę z kimś bardzo dla mnie ważnym-zaczynam,układając sobie w głowie wszystko,co mam do przekazania.
-Z kim?
-Z...moją dziewczyną.
-Boże,no w końcu! Już myślałam,że tego nie dożyję!
-Tylko,jest pewna kwestia...Zuzia jest weganką i...
-Czym ona jest?
-Weganką.Nie je niczego,co pochodzi od zwierząt-wyjaśniam,coraz bardziej rozbawiony.
-Wydziwianie-wzdycha-Ale ty jesz normalnie,tak?
-No właśnie....od jakiegoś czasu...już nie.
-A jak,do cholery?
-Tak samo,jak ona.
-Czyli to przez to taki się drobny zrobiłeś. Namieszała ci w głowie ta dziewczyna. Trzeba cię było zatrzymać w Poznaniu...
-Ja przypominam,bo babcia już może nie pamięta,ale jestem dorosły od dobrych kilkunastu lat i sam o sobie decyduję. I skoro jestem zadowolony ze swojego życia,to chyba nieźle sobie z tym radzę- ucinam.
Hej!
Przybywam z kolejnym rozdziałem, w którym troszkę przybliżyłam Wam Zuzę.
Mam nadzieję,że rozdział się podoba<3
Do następnego!
P.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro