Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Konkluzja

***Sebastian***


Relacja Gai i mojego asystenta,wbrew temu,co się pewnie niektórym wydawało, nie była dla mnie jakimś wielkim zaskoczeniem,bo tak naprawdę...wydali się sami. Adriana zdradziła książka o dziewczynach z Aspergerem i te jego ,,poranne głosówki" dedykowane mojej siostrze,podczas nagrywania których obniżył głos do tego stopnia,że miałem wrażenie,że idę na rozprawę z Żebrowskim. Gaja wpadła przez tę nieudaną próbę wyjaśnienia mi zmiany swoich planów po maturze.Żeby mnie okłamać,trzeba bardzo się postarać. Ale ona tego nie wie, bo,po pierwsze,nigdy nie musiała, po drugie, po prostu...nie umie.  Ludzie w spektrum mają to do siebie,że nie idzie im kłamanie. Zresztą, Adrian sam mi się przyznał, mówiąc po prostu ,,Panie prokuratorze,przepraszam, ale ona jest cudowna. Ją się kocha od samego słuchania". Przyznaję,ze na początku nie napawało mnie to jakąś wielką radością. Liczyłem po cichu na to,że znajdzie sobie kiedyś kogoś w swoim wieku. Ale teraz... teraz po prostu chcę,żeby była szczęśliwa. A jeżeli źródłem tego jej szczęścia ma być Adrian, to mi nie pozostaje nic innego jak tylko cieszyć się razem z nią.


***


- Nad czym tak myślisz,mój drogi Polaku?-Ivan unosi głowę znad przeglądanych akt sprawy.


- Uzmysławiam sobie,że Gaja wcale już nie jest taka mała,jak mi się zdawało.


- Wow. Nie pomyślałbym,że dziewczyna,którą od dorosłości dzielą miesiące,nie jest mała. Długo nad tym siedziałeś?- ironizuje.


- Ona ma chłopaka- mówię przez zaciśnięte zęby.


- To chyba dobrze...czy nie?


Dobrze. Najlepsze jest to,że obaj go znamy. 


- Czekaj, co? Kim on jest?


- Łazarkiewicz. 


- Co?! Twoja siostra z...


-Tak. Moja siostra z moim aplikantem. 


- Czekaj,czekaj,jeszcze raz. Twoja Gaja z Adrianem? 


- Mam ci to przełożyć na ukraiński? Bo po polsku to ty chyba tego nie ogarniesz. 


Nic nie mówi. Zamiast tego wybucha śmiechem.


-  On ją wtedy chyba faktycznie podrywał! Cholera,wiedziałem!


- Ty się teraz śmiejesz, a zobaczymy,co powiesz,jak ci za parę lat któraś z dziewczynek przyprowadzi chłopaka. Aż sobie to wyobrażam. Chciałbym zobaczyć,jak wychodzi z ciebie Ivan IV Groźny. Na rozprawach to wspaniały moment. Lubię patrzeć,jak się rzucasz,żeby klienta wybronić. Aż ten swój akcent tracisz-teraz to ja się z niego śmieję.


- Moje dzieci mają dwanaście,pięć i trzy lata-przypomina.- Do tego czasu zdążę ogarnąć kałacha i pozwolenie na broń.


- Boże,Wania,wyhamuj trochę. Przeraziłeś mnie teraz.


- No,no,prokurator Olszewski boi się oponenta procesowego...nieźle...


- Oddaj Lwów,dobrze?-posługuję się swoim standardowym tekstem wykorzystywanym w rozmowie z przyjacielem,czy,jak kto woli, Ivanem IV Groźnym.


- Sorry, jestem z Mariupola. Żeby dostać się do Lwowa,musiałbym przejechać ponad tysiąc kilometrów. Zresztą,gdybym tam pojechał,to raczej bym już nie wyjechał.


Na chwilę się zasępia. Ciągle zapominam,że wspominanie przy nim w obecnej sytuacji o Ukrainie nie jest najlepszym pomysłem.


- Przepraszam.


- Nie,to...nie o to chodzi.  Tak sobie myślę,że...to dobrze,że się poznali. Może jak jest od niej starszy,to będzie bardziej...


- Co bardziej?


-Uważny. Sam mówiłeś,że nakryłeś go na czytaniu o ZA.  To znaczy,że chce dużo o tym wiedzieć, bo mu na niej zależy. Chłopak w jej wieku pewnie by na to  nie spojrzał i wykorzystał tę jej naiwność,żeby ją przelecieć.  Adrian się dowiaduje,żeby wiedzieć,jak z nią postępować. Młoda dobrze trafiła. Niech będzie szczęśliwa.  Wiem,że tobie też na tym zależy.  A że jest od niej starszy? Agata jest ode mnie siedem lat młodsza. To prawie tyle samo. Ona była na drugim roku,ja kończyłem aplikację. 


- I ile z nią jesteś?


- Czternaście lat-  odpowiada po chwili ciszy.


- Liczyłeś to?


- Możliwe. Czternaście,ale dziewięć po ślubie. Pamiętam, bo mi własna córka kwiatki sypała. 


- Roksana?


- Oksana,idioto!  Kiedy ty w końcu pojmiesz,że tam nie ma żadnego ,,R"?


- Jak ją nazywałem Roksaną, reagowała.


- Nie chciała cię poprawiać,bo ją dobrze wychowałem- wyjaśnia z przekąsem.- Wracając do Gai,to...powiedziała rodzicom?


- Nie. Boi się. Ale oni i tak zaraz się pewnie domyślą. Gaja nie jest tak cwana,jak myśli.  Łatwo ją rozgryźć. Chociaż odniosłem wrażenie,że mnie też się bała.


- Ciebie to się akurat każdy boi. 


- Pytała,czy jeszcze ją kocham.


- A kochasz?- pyta,choć nie wymaga odpowiedzi


- Najbardziej na świecie.  Wyobraź sobie,że czekasz na kogoś dokładnie pół swojego życia, tracisz nadzieję,że ten ktoś się w ogóle pojawi,z bólem się z tym godzisz,a... nagle się pojawia i jest...dokładnie taki,jakim go sobie wyobrażałeś. A nawet lepszy. Chociaż...ja musiałem Gaję pokochać jeszcze raz,jak ją zdiagnozowali.


- Przestań,bo się wzruszę. 


***


- Cześć-dzwonię do siostry,żeby jeszcze raz z nią porozmawiać i zapewnić,że nie przeszkadza mi jej związek.


- O, hej...stało się coś?


- Nie,tylko... chcę ci powiedzieć,że...bardzo cię kocham. 


- Jesteś chory,tak?


- Nie. Po prostu mówię,że cię kocham. I chcę,żebyś była szczęśliwa. I wiesz co? Przyjeżdżaj do Krakowa na studia. Będziesz mieszkać u mnie. Będzie super,nie? Będziesz się mogła spotykać z Adrianem normalnie,nie przez telefon. 


- To twoja własna konkluzja?


- Moja konkluzja. Najmojsza-  wypowiadam zmodyfikowany cytat z ,,Dnia świra" .


- Kocham cię- powtarza.



Hej!

Oto nowy rozdział!

Przepraszam za długość drugiego akapitu,ale bardzo mi zależało na ukazaniu relacji Seby i Ivana:)

Mam nadzieję,że Wam się podoba<3

Do następnego!

P.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro