Akademia Prawdziwego Krzyża
Mam na imię Aizawa Kazumi mam 14 lat 168 cm wzrostu, blond włosy sięgające za ramiona. Mieszkam w budynku który wygląda na opuszczony, chyba kiedyś był internatem akadiemii prawdziwego krzyża. Tylko ja tu mieszkam. Mephisto się mną zajmuje (dla niewtajemniczonych Mephisto to dyrektor szkoły). Nigdy nie poznałam swoich rodziców osobiście ale rok temu Mephisto powiedział mi że moimi rodzicami są Śmierć i Szatan. Zawsze myślałam że śmierć to facet a tu się okazuje że to kobieta \(º □ º l|l)/. Gdy byłam mała Mephisto przygarnął mnie i osobiście mnie szkolił na egzorcystke. Brakuje mi jednej klasy aby stać się palladynem(ką)
Jutro bedzie rozpoczęcie roku szkolnego, nie chce mi się tam iść bo i tak jedyne co dostaniemy to plan lekcji i książki do zakupienia inaczej mówiąc nuuuudy. Oczywiście Mephisto uparł się żebym poszła na rozpoczęcie bo jak nie pójdę to zakaże mi chodzić do tej szkoły i nie pozwoli mi chodzić na zajęcia dla egzorcystów. W prawdzie już jestem egzorcystką i wykonałam już niezliczoną ilość misji ale moim marzeniem jest zostać palladynem (lub palladynką nie wiem czy to się odmienia klasy i rangi będę pisać w m. Formie) . Mephisto chyba liczy że się z kimś ze szkoły zaprzyjaźnie bo co chwilę mówi o tym jakie osoby mogę tam spotkać i jakie są do mnie podobne z charakteru. Problem w tym że nie mam w planach się z kimś przyjaźnić. Dla mnie ludzie są denerwujący a kiedy się wkurzę to zaczynam się palić na niebiesko i pojawia się ogon i mam bardziej szpiczaste uszy. Mnie ten ogień nie szkodzi ale dla innych jest niszczący nauczyłam się już go kontrolować ale niektórzy ludzie według mnie powinni zginąć dlatego nawet kontrola płomieni nie pomaga przy wkurzających ludziach. Teraz siedzę w pokoju przyglądając się mundurkowi który dostałam przed chwilą od Mephisto. Schowałam swoje czarne skrzydła (tak mam skrzydła ale potrafię je schować tak że ich nie widać i nie przeszkadzają w leżeniu na plecach) i przymierzyłam mudurek, niestety pasował, był ładny i wygodny nic do niego nie miałam był spoko ale gdyby nie pasował to może udało by mi się wymigać od pójścia na rozpoczęcie roku.Westchnełam tylko i przebrałam się w piżame
-Mundurek pasuje Mephisto możesz już sobie pójść-powiedziałam do Mephisto który stał za drzwiami
-to świetnie. Mogę ciebie w nim zobaczyć? Chciałbym zobaczyć jak w nim wyglądasz-powiedział
-Nie! Już i tak przebrałam się w piżame. Jak chcesz mnie zobaczyć w mundurku to musisz jutro przyjść na rozpoczęcie roku
-I tak muszę wygłosić mowę...
-...której i tak nikt nie będzie słuchał-dokończyłam za niego chociaż nie to chciał powiedzieć
-Kazumi jesteś okrutna (T▽T)
- trudno jakoś muszę z tym żyć
-córka szatana się znalazła-powiedział cicho Mephisto
-Słyszałam to! -Mephisto momentalnie miał przerażoną minę- a ty to niby nie jesteś synem szatana co?- dopowiedziałam śmiejąc się pod nosem
-ehhh dobranoc Kazumi
-dobranoc Mephisto-przytuliłam go na pożegnanie
Leżałam w łóżku z zamkniętymi oczami ale nie mogłam zasnąć, zastanawiałam się czemu Mephisto jest tak podekscytowany jutrem, jeszcze żadnym rozpoczęciem roku szkolnego tak się nie ekscytował. Po długich rozmyślaniach udało mi się zasnąć. Rano wstałam, ubrałam mundurek, zjadłam śniadanie i poszłam na to nieszczęsne rozpoczęcie roku szkolnego. Na sali byłam jako jedna z pierwszych osób, usiadłam mniej więciej na środku żeby Mephisto mógł mnie dostrzec i żeby wyglądało że niby jestem skupiona i takie tam, Mephisto dużo dla mnie zrobił więc zrobiłam to z wdzieczności. Obok mnie usiadł chcłopak który miał ciemnogranatowe włosy i niebieskie oczy, wyglądał na trochę zdezorientowanego, poza tym czułam od niego dziwną energię, mam wrażenie że już go kiedyś spotkałam.
~Time skip~
Po przemowie dyrektora i najlepszego ucznia udaliśmy się do klas. Okozało się że jestem w tej samej klasie co ten chłopak który siedział koło mnie na apelu. Postanowiłam do niego zagadać
-hej jak Masz na imię? -trochę sztywno, no trudno
-mam na imię Rin Okumura a ten obok-wskazał palcem na chłopaka z brązowymi włosami i turkusowymi oczami- to Yukio mój młodszy brat bliźniak, a ty?
-Mam na imię Kazumi Aizawa miło mi was poznać-podałam im rękę i sztucznie się uśmiechnęłam
Nie zależało mi na przyjaciołach i tak ich nie mam i nie zamierzałam mieć,chłopak wydawał się być sympatyczny ale i tak mu nie ufałam i jedyne co mnie w nim ciekawiło to to że mam wrażenie że skądś go znam, ale to niemożliwe bym go poznała całe życie spedziłam w budynku w którym mieszkam nie mogłam go nigdzie spotykać. Z zamyślenia wyrwał mnie wychowawca który wszedł do klasy, przedstawił się rozdał plan lekcji i książki do zakupienia i powiedział że możemy iść do domu. Poszłam do swojego pokoju i walnełam się na łóżko, nagle usłyszałam dwa znajome głosy- Mephisto i Rina. Pewnie się zgubił ale to było dziwne nikt oprócz mnie nigdy tu nie mieszkał a Mephisto raczej nie dopuściłby żeby byle kto wiedział że tu mieszkam. Wyszłam więc z pokoju po części dlatego żeby się dowiedzieć o co chodzi z Rinem i po części dlatego że dzisiaj jest pierwsza lekcja dla egzorcystów. Mephisto gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się i powiedział że Rin i Yukio od dzisiaj mieszkają razem ze mną w tym budynku i że chodzimy razem na zajęcia dla egzorcystów. Super. Zaprowadziłam Rina do sali gdzie są zajęcia i usiadłam z nim w ławce, Mephisto w postaci psa nam towarzyszył. Rin ochrzanił swojego brata o to że nie powiedział mi o tym że jest egzorcystą i że wiedział wszystko od początku (słyszałam całą kłótnię zza drzwi) okazało się że jest synem szatana, może dlatego miałam wrażenie że go znam teoretycznie jest moim przyrodnim bratem tak jak Mephisto ale w świecie demonów chyba nie zalicza się do rodziny...
~Time skip~
Leżałam w wygodnym wyrku ale znów nie mogłam zasnąć. Dużo myślałam o tym co się dzisiaj stało, synowie szatana-uśmiechnęłam się pod nosem
-może jestem w stanie was polubić wyszeptałam do siebie. Przypomniało mi się że po zajęciach dla egzorcystów dostałam numer telefonu od Rina i jemu podałam własny może by tak do niego napisać? ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro