Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ból 36

Ellie

Tak jak obiecał mi mój teść i Alfa Black w jednym, dostałam osobny pokój. Nie widziałam Colina od rana i jego nieobecność powoduje ból. Ból tęsknoty za nim, za wszystkim co z nim związane, ale póki co pragnę ciszy i spokoju, ale najwyraźniej nie jest mi to dane, bo ktoś go burzy głośnym pukaniem.

- Tak?- Stoję przy drzwiach i czekam.

- El, to ja Ed. Możemy pogadać?

- Jasne- przekręcam klucz w zamku i otwieram mu drzwi, za którymi stoi mój przyjaciel i... mój partner.-  Ale tylko z tobą, on tutaj nie ma wstępu- warczę.

- Ellie, proszę cię- Ed zaczyna mnie wkurzać.

- Po czyjej ty jesteś stronie, co? - Zakładam ręce na piersi i blokuję drzwi, oraz spoglądam na Colina, który wygląda jak zbity pies.

- Po twojej, ale mogłabyś mu dać szansę- błaga mnie przyjaciel.

- Za co ? Za to, że mnie sponiewierał, bo uznał, że ukryłam przed nim fakt, że jestem w ciąży? Dopiero się dzisiaj dowiedziałam, więc jak uważasz mam mu dać szansę?- Ed momentalnie obraca się do Colina i centralnie prosto w szczękę daja cios mojemu partnerowi.

- Tego mi nie powiedziałeś, zapomnij, że ci pomogę- warczy i odchodzi, a za zatrzaskuje drzwi i przekręcam klucz.

- Ellie, przepraszam. Przepraszam kochanie. Myślałem, że nie chcesz być w ciąży i dlatego ukryłaś przede mną ten fakt. Przepraszam, nie powinienem się unosić, Ellie.- Błaga i przeprasza mnie, ale niech się jeszcze trochę popłaszczy.

- Colin daj mi spokój, potrzebuję spokoju- słyszę jak wzdycha.

- Nie będziemy spać osobno, maleńka. Taka opcja nie wchodzi w grę- słyszę jak odchodzi i wiem, że ostatnie zdanie należy do niego.

 Biorę kilka głębszych wdechów dla uspokojenia i układam się w wygodnym łóżku, które kusi mnie snem.

Colin

Zjebałem po całości. Ale skąd mogłem wiedzieć, że dopiero się dowiedziała, że jest w ciąży?- Gadam sam do siebie.

~ Trzeba było dać jej dojść do słowa, a nie wyskakiwać z oskarżeniami. Ja na jej miejscu, przywaliłbym ci w jaja- warczy na mnie.

~ Lubisz jak cierpię, co ?

~ Przez własną głupotę i radzę ci wymyślić, coś prędko, bo nie ręczę za siebie- mój wilk mi grozi.

~ Wiem, wiem. 

Idę do jedynej osoby, która może mi pomóc, a mianowicie do mojej mamy. Może pomoże i ułagodzić moją partnerkę i przedstawi z kobiecego punktu widzenia, to wszystko.

Wchodzę do kuchni, ale nie zastaję tam rodzicielki, więc kieruję się do ogrodu, gdzie dostrzegam ją rozmawiającą z ogrodnikiem.

- Możemy porozmawiać- pochodzę i zwracam jej uwagę na siebie.

- Myślę, że musimy- oboje ruszam ścieżką wśród krzewów.

- Mamo co ja mam zrobić? Ona nie chce mnie widzieć.

- A dziwisz się jej? Naskoczyłeś na nią, jak na jednego ze swoim podwładnych, a to twoja partnerka i masz szczęście, że ona chce tego dziecka.

- Wiem mamo, ale co ja mam teraz zrobić?

- Czołgać się się mój drogi. Mogę ci tylko powiedzieć, że aktualnie rządzą El hormony, więc jest podatna na wszystko, więc bądź delikatny.

- To wszystko?- Pytam zdziwiony.

- Wymyśl coś, jesteś z rodziny Black, więc dasz sobie radę- klepie mnie po ramieniu i odchodzi.

Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Jednak wiem, że muszę coś wymyślić, bo nie zniosę więcej jej nieobecności. Chodzę po naszej sypialni i już wiem, co zrobię. Muszę tylko poprosić Michelle o pomoc i modlić się, żeby zgodziła się.

Mniej więcej po godzinie przygotowań i poproszeniu siostry, żeby dostarczyła tutaj Ellie, jestem gotowy. Stoję, modlę się i czekam, aż moje maleństwo dotrze do celu. Kiedy auto Michelle zatrzymuje się i wysiada z nich moja kruszynka, pędzę przywitać się z nią. Jej mina mówi wszystko, jest zaskoczona, ale nie widzę w niej gniewu. To dobry znak. 

Padam na kolana przed moją ukochana i błam:

- Kochanie wybacz mi moją głupotę. Przepraszam, że tak zareagowałem. Proszę wybacz mi maleńka- łapię ją w tali i przyciąga do siebie, po czym całuję brzuszek ukochanej.-  Kocham was, Ellie. Kocham ciebie i nasze maleństwo.- Przytulam swoją głowę do jej jeszcze płaskiego brzuszka i ku mojemu zaskoczeniu, czuję dłonie mojej partnerki w moich włosach.

- Chciałam, żebyś się trochę ukorzył, ale wybaczyłam ci najdroższy- jej słowa wywołują we mnie euforie. Szybko wstaję, po czym podnoszę ją i niosę na rękach do mojej niespodzianki. 

- Kocham cie ukochana- całuję ją w jej kuszące usta, które uwielbiam ssać i kąsać.

- A ja ciebie Colnie Black.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro