Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ale jestem dupkiem 20

El

Wychodzę pospiesznie z pokoju Colina i przemykam korytarzami. Mam nadzieję, że to nie jest jakaś ogrodzona twierdza i będę mogła stąd spokojnie uciec.

Wychodzę głównym wejściem i ruszam do oddalonej bramy, która jest otwarta. Jednak moje szczęście nie trwa długo, bo na mojej drodze ku wolności staje Michelle.

- Gdzie się wybierasz?- Pyta wesoło.

- Jak najdalej stąd- odpowiadam szczerze, bo wątpię, żeby udało się jej mnie zatrzymać.

- Nic z tego moja droga- kręci głową.- Najpierw opowiesz co się stało, bo już wiem, że ci dwa idioci pobili się.

- Nie mam o czym opowiadać- wymijam ją i ruszam prosto.

- O nie- szarpie mnie za ramie.- Najpierw mi powiesz, a może będę ci wstanie pomóc.

- Wątpię- czuję gorycz w ustach.

- Zobaczymy, a teraz chodź- ciągnie mnie na tyły ogrodu, do altanki.

Siadam wygodnie, zagryzam usta i zastanawiam się ile jej mogę powiedzieć. Wzdycham sfrustrowana, bo wiem, że nie odpuści.

- Co chcesz wiedzieć?

- Najlepiej wszystko. Ale może dlaczego się pobili?

- Jestem z Edem bardzo blisko związana, ale to nie to co myślisz... On jest dla mnie jak brat, zawsze ratował mi dupę i nie tylko. To jest jedyny facet, którego zaakceptowali moi rodzice. Wybrali go na mojego anioła stróża i bogini raczy wiedzieć dlaczego.  A kiedy przyznałam mu się dzisiaj, ze Colin ugryzł mnie bez zgody...

- Colin? Ale jak on... jak bez zgody? -Robi zszokowaną minę.

- Po prostu pod prysznicem, użarł mnie, a później przyznałam mu się, że nie będzie on moi pierwszy facetem.

- O tu to się nie dziwie, że się wkurzył. Ale jest niepoważny, oczekując tego od samic wilków. Ja sama już nie jestem dziewicą od dawna, ale ciii- przykłada palce do ust.

- W każdym razie Ed mial wyrzuty sumienia, że pozwolił, żeby twój brat mi to zrobił. A Colin oskarżył nas, że miedzy nami coś jest i że to z nim się przespałam, a ja nie mogę mu powiedzieć prawdy.

- A zrobiłaś to?

- Nie- potrząsam głową- nigdy w życiu, ja...- zakrywam dłońmi twarz.

To jest takie trudne, to znowu do mnie wraca, a chciałam zapomnieć. Nikt oprócz Eda i jego kuzyna o tym nie wie, nawet rodzice nigdy się nie dowiedzieli. Oni mnie wtedy uratowali.

- El?

- Proszę nie przerywaj mi, bo nigdy tego nie powiem-  brunetka potakuje głową.- Zostałam zgwałcona- wykrztuszam i przełykam ślinę-  w połowie  pierwszego roku studiów i praktycznie nic nie pamiętam. Byłam z Edem i koleżanką na studenckiej imprezie i ostatnią rzeczą jaką pamiętam to ból głowy.  Ktoś mnie uderzył, a z późniejszego zdarzenia mam tylko przebłyski.  Aż do dzisiaj jestem w stanie przywołać, to w pamięci ten głos i zapach. Kuzyn Eda znalazł mnie w jakimś pokoju, rozebraną i zakrwawioną. W każdym razie, oni mnie uratowali i zatuszowali cała sprawę. Ed pomógł mi wrócić do życia. -  Zalewam się łzami na to wspomnienie.

-Tak mi przykro El. Boże, co ty przeszłaś- przytula mnie do siebie.

- I jak ja mam mu powiedzieć o tym wszystkim? Przecież on Eda rozszarpie, a to nie jego wina.

- Masz rację. Teraz pobił się z nim, a jakby wiedział...- przyciska mnie mocno.- Przykro mi Ellie.

- Wszyscy, którym kocham, albo którzy kochają mnie, umierają. Tato nawet nie doczekał się moich narodzin, a mama zapłaciła życiem za chronienie mnie.  Ktoś próbuje mnie wciąż zabić i przez moją osobę, moi adopcyjni rodzice zostali zamordowani. Ed też o mało nie umarł, a teraz ta dwójka pobiła się.

- Patrząc na to z twojego punktu widzenia, to rzeczywiście wychodzi, że miłość do ciebie jest zabójcza.

- Nie pomagasz- pociągam nosem.

- Ale patrząc na to z mojej perspektywy, widzę tylko osoby, które były w stanie oddać życie za ciebie i to jest właśnie miłość. Nie każdy może jej doświadczyć- Michelle pociesza mnie.

- Ale to niebezpieczna wilcza miłość.

- Wiem i wiem również, że chcesz ich chronić, ale ucieczka niczego nie rozwiąże.

- Miałam nadzieję, że rozwiąże.  Będąc daleko od was, nic by wam się nie stało, bylibyście bezpieczni. Chcę was chronić, a jedynie  tak mogę to zrobić.

- Och Ellie, oni dopadliby cię Ellie.

- I może w końcu skończyłoby się to wszystko. Nie rozumiesz? Nie przeżyłabym straty następnych osób, które kocham- wycieram dłonią łzy.- Kocham Eda i ...  czuję  coś do Colina, to głupie, ale...- Michelle mi przerywa.

- Nie, to nie jest głupie, po prostu jesteście sobie pisani i działa braterstwo dusz. Kiedy cię tutaj przywiózł był zrozpaczony, że możesz umrzeć. A jak się sparujecie, to wtedy zobaczysz jak jest cudownie.

-  Niby tak - szepczę,- ale dzisiaj dotarło do mnie, że życie ze mną może się dla nich źle skończyć. Nie chcę tego.

- El- dziewczyna głaska mnie po włosach-  Problem polega na tym, że Colin bez ciebie też nie przeżyje, jeżeli uciekniesz, on oszaleje z rozpaczy.

- Jak to?- Podrywam głowę do góry.

- Widzę, że mało wiesz o tej więzi.

- Praktycznie nic- odpowiadam szczerze.

 - To już rozumiem wszystko. Ponieważ jesteście sobie przeznaczeni, to  oznaczenie ciebie przez Colina, działa również na niego. Cierpiałby jeżelibyś odeszła, a po sparowaniu oszalałby z tęsknoty.

- Michelle, opowiedz mi wszystko o więzi miedzy wilkami.

- W końcu będę mieć słuchacza- uśmiech się do mnie. 

Dobrą godzinę dziewczyna tłumaczyła mi wszystko, o wilkach, o więzi, o parowaniu itp. Poprosiła mnie, żebym przemyślała wszystko na spokojnie i dała szansę jej bratu, bo jego wilk bywa czasem upartym osłem. Obiecałam, że jeszcze raz na spokojnie wszystko przemyślę i nie ucieknę.

Może i będę tego żałować, ale dla miłości jestem w stanie zaryzykować. Mam nadzieję, że nie jest to największy błąd i nikt nie przypłaci tego  życiem. 

Postanowiłam pospacerować i nacieszyć się słońcem. Kiedy stoję z zamkniętymi oczami, a promieni słońca ogrzewają moją twarz, ktoś porywa mnie w ramiona. Ze strachu z moim ust wydobywa się okrzyk, ale po chwili czuję zapach. Zapach Colina.

- Boże, kochanie, ale jestem dupkiem. Maleńka wybacz mi, tak bardzo cię przepraszam. 

- O czym ty mówisz?- Przyciska mnie mocno do siebie.

-Wiem- na jego słowa zamieram.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro