Rozdział piąty
Jak zwykle zacznę od podziękowań. Dziękuję za wszystko! Za każdy komentarz, gwiazdkę, czy wiadomość - jesteście najlepsi ♡
Kolejny rozdział 31 stycznia ;)
Jeżeli widzicie jakieś błędy logiczne, ortograficzne, stylistyczne, czy jakiekolwiek inne to dajcie mi proszę znać. Nie mam bety, a samej jest ciężko wypatrzeć wszystko!
JO ♡
Chloe stanęła przed grubymi, dębowymi drzwiami. Zapukała w nie mocno, po czym z wahaniem nacisnęła klamkę. Jason podniósł głowę znad laptopa i uśmiechnął się do niej szeroko. Wzrok Chloe od razu powędrował do jego oczu, które wpatrywały się w nią z tą samą pustką, co ostatnio.
Chloe niepewnie podeszła do biurka i zajęła miejsce naprzeciwko mężczyzny. Od razu zaatakował ją zapach jego wody kolońskiej.
– Cieszę się, że jeszcze raz rozważyłaś moją propozycję, Chloe – odezwał się Jason, zamykając laptopa i odkładając go na bok.
Chloe skinęła głową. Nie ufała swojemu głosowi na tyle, aby się odezwać. Tak jak i poprzednim razem, ukryła swoje trzęsące się dłonie pod biurkiem i zacisnęła je w pięści.
Nie mogła uwierzyć, że zgodziła się na ofertę mężczyzny. Nadal czekała, aż Jason poinformuję ją, że żartował lub zmienił zdanie, lecz zamiast tego od razu przeszedł do rzeczy.
– Poprosiłem mojego adwokata, aby przygotował umowę.
– Kolejna umowa? – spytała Chloe niedowierzająco.
Jason wyprostował się, a z jego twarzy zniknął uśmiech.
– Życie nauczyło mnie, że niczego nie można zostawiać przypadkowi – powiedział poważnym tonem i przesunął w jej stronę kilka kartek zapisanych drobnym drukiem.
Chloe ledwo powstrzymała pytanie cisnące jej się na usta: ilu kobietom dałeś do podpisania podobną umowę? Zamiast tego westchnęła i zagłębiła się w prawniczy żargon. Z każdym kolejnym przeczytanym punktem, czuła, że jej wątpliwości stają się coraz większe. Wreszcie odsunęła od siebie dokumenty i spojrzała na mężczyznę.
– Ja... wydaje mi się, że się nie nadaję – powiedziała drżącym głosem. – Przepraszam, że zmarnowałam twój czas, ale to – Postukała palcem w dokument. – sprawia, że wszystko staje się zbyt formalne... zbyt dziwne. Nie rozumiem, jak można zawrzeć w umowie punkt o tym, że mam być gotową na twoje zawołanie. A co jak będę się źle czuła albo nie będę w nastroju? To i tak mam się zmusić, bo inaczej złamię warunki?
Jason nachylił się w jej stronę i zmrużył swoje zimne oczy.
– Ten punkt nie odnosi się do tego, o czym mówisz. Chodzi o sytuacje gdy dam ci znać, że pojawię się w mieszkaniu, a ciebie w nim nie będzie. Tak jak wspominałem ostatnio, nie mam czasu, a tym bardziej cierpliwość, aby bawić się w zgadywanie czy zastane ciebie na miejscu, czy nie.
Chloe przygryzła wargę.
– A co z moimi studiami? To one są powodem, dla którego tak naprawdę się zgodziłam na twoją propozycję. Nie mogę sobie pozwolić na opuszczanie zajęć, bo nagle dostałam od ciebie wiadomość, że chcesz się spotkać.
– Umówimy się, że podasz mi swój plan na dany tydzień i nie będę cię niepokoił w czasie gdy masz zajęcia.
Mężczyzna odpowiedział na dwa najbardziej nurtujące ją pytania, lecz nadal czuła, że powinna się wycofać i znaleźć inne rozwiązanie swoich problemów. Tylko że przez ostatnie kilka dni, nie wymyśliła nic innego.
– Czy coś jeszcze jest dla ciebie niejasne? – spytał Jason, odchylając się w fotelu.
Chloe nie mogła odwrócić wzroku od jego twarzy. Był tak przystojny, że to aż bolało. Przypomniała sobie Mike'a i innych chłopaków, którzy się za nią uganiali, lecz żaden nie dorównywał Jasonowi. Jakim cudem zwróciła na siebie uwagę takiego mężczyzny?
Gorzkie myśli zalały jej głowę, dopuszczając do głosu niepewność i wątpliwość.
– Nadal wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł. Nie jestem zbyt doświadczona w... tym obszarze. – Mężczyzna uniósł brwi, wyraźnie rozbawiony jej doborem słów. – Nie wiem, dlaczego mnie wybrałeś, ale jestem pewna, że nie spełnię twoich oczekiwań, a sam powiedziałeś, że nie lubisz tracić czasu. – Wstała gwałtownie i szybkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia.
Usłyszała dźwięk odsuwanego fotela, a po chwili jej drogę zatarasował Jason. Stał przed nią z seksownym uśmiechem na twarzy. Chloe zadrżała, czując ciepło promieniujące z jego silnego ciała.
– Widzisz Chloe, odkąd ciebie zobaczyłem, zaspaną w moim fotelu to nie mogłem przestać o tobie myśleć. – Złapał jej twarz w obie dłonie i odchylił do tyłu. Chloe na moment zapomniała jak się oddycha. – Moja intuicja podpowiada mi, że pod tą niewinną fasadą kryje się namiętna kobieta, która tylko czeka, aby wyjść na światło dzienne. Ale jeżeli nadal masz wątpliwości to z chęcią ci je rozwieje. Powiedz mi tylko, że też tego chcesz?
Chloe bez wahania przytaknęła.
- Muszę to usłyszeć, Chloe.
Zarumieniła się jeszcze bardziej, po czym powiedziała drżącym głosem:
- Chcę tego.
Na twarzy Jasona pojawił się zadowolony uśmieszek. Chloe wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami. Czekała na jego kolejny ruch. Była pewna, że pocałuje ją w usta, lecz mężczyzna odchylił jej głowę bardziej do tyłu i zaczął całować i przygryzać delikatną skórę jej szyi.
Chloe przymknęła oczy. Z jej ust wydobył się cichy jęk, nad którym nie potrafiła zapanować. Nogi jej drżały. Gdyby nie była oparta o drzwi, to właśnie osunęłaby się na podłogę.
Dłonie mężczyzny wsunęły się pod jej bluzę, a następnie koszulkę. Sunął nimi w górę i w dół po jej brzuchu, zahaczając co jakiś czas o krawędź stanika.
Chloe czuła, że jeszcze chwila tej tortury i całkowicie straci nad sobą kontrolę. Nie wiedziała, co się z nią działo. Nigdy wcześniej tak się nie czuła. Jason ledwo ją dotknął, a już była bardziej podniecona niż kiedykolwiek dotąd.
Wreszcie mężczyzna odsunął na bok miseczki jej stanika i złapał jej piersi w swoje dłonie. Chloe jęknęła i przygryzła wargę, aby zapanować nad kolejnymi dźwiękami, które chciały opuścić jej usta.
– Nie powstrzymuj się, Chloe – wyszeptał Jason, na chwilę odrywając usta od jej szyi. – Chcę cię słyszeć. Chcę słyszeć, że podoba ci się to, co robię z twoim ciałem.
Chloe czuła, że palą ją policzki. Słowa Jasona sprawiły, że naparła na niego biodrami. Chciała chociaż trochę ulżyć swojemu podnieceniu pulsującemu między jej nogami.
Jason zaśmiał się, widząc jej reakcję, po czym wrócił do jej torturowania. Jego usta znów na zmianę całowały i przygryzały szyję dziewczyny, a dłonie coraz mocniej pieściły jej piersi.
– Proszę – wyszeptała Chloe po chwili, czując, że naprawdę dłużej nie wytrzyma.
– O co prosisz, Chloe?
Dziewczyna pokręciła głową i mocniej zacisnęła powieki. Tak naprawdę to nie wiedziała, o co go prosiła. Chciała tylko, aby to budujące się w niej napięcie wreszcie opadło i pozwoliło jej znów normalnie myśleć.
– Proszę – powtórzyła, gdy mężczyzna przygryzł jej ucho.
Jason odsunął się od niej. Chloe wreszcie otworzyła oczy i spojrzała na mężczyznę.
– Powiedz mi, o co dokładnie prosisz! – polecił stanowczym głosem.
Chloe oparła głowę o drzwi. Miała przyspieszony oddech, a jej pierś gwałtownie unosiła się i opadała.
– Nie wiem, o co proszę – powiedziała drżącym głosem.
Jason zaśmiał się i pokręcił głową.
– Myślę, że mogę być dzisiaj wyjątkowo wyrozumiały i trochę ci w tym pomogę.
Podniósł do góry jej bluzę i koszulkę. Stanik nadal był odsunięty na bok, dzięki czemu mężczyzna miał idealny widok na jej biust.
Chloe zagryzła wargę tak mocno, że poczuła metaliczny smak krwi. Miała małe piersi, które od zawsze były jej największym kompleksem. Sprawiały, że czuła się mało kobieco. Zwłaszcza że jej matka w kółko powtarzała, że mężczyźni uwielbiają duże biusty. A na niczym Mary się tak nie znała jak na męskich upodobaniach.
Jason stał nieruchomo. Jedynie jego palące spojrzenie powoli sunęło po odkrytym ciele dziewczyny.
Gdy po dłuższej chwili mężczyzna nadal się nie poruszył, Chloe nie wytrzymała i zakryła nagie piersi ramionami.
Jason wyrwany z transu jej nagłym ruchem, uniósł głowę i popatrzył jej prosto w oczy.
– Nie zakrywaj się, Chloe – powiedział niskim, ochrypłym głosem.
Odsunął jej dłonie na bok, ponownie odkrywając przed sobą jej nagie ciało. Nie miał pojęcia, jak wiele kosztowało ją niezakrycie się z powrotem.
Drżała. Jason nachylił się i zaczął całować jej biust. Zamarła, gdy od razu przez jej ciało przeszedł dreszcz rozkoszy. Żaden z jej wcześniejszych partnerów nie poświęcał za wiele uwagi jej piersiom, utwierdzając ją w przekonaniu, że są zbyt małe, aby się nimi przejmować. Dopiero teraz odkryła, jak bardzo były wrażliwe i podatne na pieszczoty.
Nie panowała nad jękami, jakie wychodziły z jej ust. Wyciszyła głos w swojej głowie i skupiła się tylko na przyjemności, która falami zalewała jej ciało.
– Proszę – wyszeptała, gdy pulsowanie między jej udami stało się nie do zniesienia.
Jason odsunął się od jej piersi i spojrzał na nią spod długich rzęs.
– O co mnie prosisz Chloe? – spytał, ponownie nic jej nie ułatwiając.
Chloe popatrzyła na niego błagalnie, lecz mężczyzna był nieugięty.
– Czy mógłbyś dotknąć mnie tam na dole?
Jason pokręcił głową. Seksowny uśmieszek powrócił na jego twarz.
– Taka niewinna – wymruczał, nachylając się nad jej piersiami. – Masz szczęście, że naprawdę jestem dzisiaj wyrozumiały i spełnię twoją prośbę. Ale nie przyzwyczajaj się. Nie przewiduję takiej taryfy ulgowej w przyszłości. Nie ma nic bardziej podniecającego niż kobieta, która wie, czego pragnie i wprost to komunikuje.
Ciało Chloe pokryła gęsia skórka. Z niecierpliwością czekała na kolejny ruch mężczyzny. Jęknęła, gdy Jason ponownie skupił się na pieszczeniu jej piersi. Nigdy nie czuła tak obezwładniającej rozkoszy jak w tej chwili, a mężczyzna nadal nie dotknął jej tam, gdzie najbardziej tego potrzebowała.
Poruszyła biodrami, starając się znaleźć jakiekolwiek tarcie.
– Spokojnie. – Zaśmiał się Jason.
Chloe miała ochotę go udusić. Jej ciało płonęło, a mężczyzna świetnie się bawił, oglądając jej męki.
– Proszę – wyszeptała, poruszając ponownie biodrami.
– Skoro tak ładnie prosisz – odpowiedział i ponowił atak na jej piersi.
Chloe odchyliła głowę do tyłu, uderzając lekko w dębowe drzwi. Znów zamknęła oczy, rozkoszując się budującym się w jej ciele ciepłem.
Dłoń Jasona wsunęła się pod gumkę jej legginsów i majtek, wreszcie docierając do najwrażliwszego miejsca dziewczyny.
– Taka wilgotna – wyszeptał Jason.
Poruszył delikatnie palcami, a po pomieszczeniu rozniósł się mokry odgłos. Normalnie Chloe byłaby zawstydzona jego słowami, lecz w tej chwili jedyne co ją obchodziło to wszechogarniająca przyjemność.
Jason pieścił palcami jej kobiecość, jednocześnie całując jej piersi.
Chloe drżała. Jej nogi były jak z waty. Wplotła dłonie w miękkie włosy mężczyzny, dociskając jego głowę do swojej rozgrzanej skóry. Wzięła głęboki wdech, a jej płuca wypełnił mocny zapach wody kolońskiej.
Tego było dla niej za wiele. Jason doprowadzał ją do szału. Jego usta, język i dłonie sprawiły, że przepadła. Jęknęła cicho, gdy jej ciałem wstrząsnął najsilniejszy orgazm, jaki miała w życiu. Oparła się o Jasona, zbyt słaba, aby stać o własnych siłach.
– Widzisz Chloe, jaką namiętną kobietę ukrywasz przed światem – odezwał się mężczyzna, gdy oddech dziewczyny wrócił do normalności.
Jego słowa sprawiły, że dotarło do niej, co właśnie zrobiła. Wyrzuty sumienia uderzyły w nią ze zdwojoną mocą.
– Nie zamykaj się Chloe – odezwał się Jason, zauważając zmianę jaka zaszła w jej oczach. – Nie ma się czego wstydzić.
Chloe starała się wyciszyć, krzyczący głos w jej głowie, ale bezskutecznie. Drżącymi dłońmi poprawiła ubranie, ukrywając przed mężczyzną swoje ciało. Przez cały czas unikała jego wzroku.
Zapadła między nimi niezręczna cisza. Chloe nadal nie mogła dojść do siebie po tym co się wydarzyło. Było jej wstyd, że aż tak straciła panowanie nad własnym ciałem. Lecz w jednym musiała przyznać racje mężczyźnie. Jego pieszczoty sprawiły, że Chloe po raz pierwszy pozwoliła swojej zmysłowej wersji wyjść na światło dzienne. Wersji, z której tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy, że istnieje.
Była ciekawa, jak będzie wyglądał seks z Jasonem. Zakładała, że będzie o wiele lepszy niż z poprzednimi partnerami, lecz nie spodziewała się, że aż tak. Wystarczył dotyk jego dłoni, a ona kompletnie zapominała, jak się nazywa.
Jednak jej ciekawość nie została zaspokojona, a jedynie jeszcze bardziej rozbudzona.
Rozbudzona jak ona sama. Chciała więcej. Pragnęła znów wzbić się na wyżyny rozkoszy i odkrywać nieznaną jej część siebie.
Dlatego mimo głosu głośno krzyczącego w jej głowie, powiedziała:
– Dobrze, podpiszę umowę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro