Rozdział 8
To już przedostatni dzień obozu. Jutro już wracamy. Jedenaście dni obozu to jednak za mało jak dla mnie, ale na szczęście dziś będzie w klubie niedaleko hotelu dyskoteka. Właśnie z moimi przyjaciółkami wychodzimy z pokoju idąc już ostatni raz na basen. Stwierdziłyśmy, że w ostatni dzień trzeba zaszaleć. Odkąd Nikodem zobaczył mnie przy windzie z brunetem, którego imienia nadal nie znam, nie widziałam go, a tylko słyszałam jak coś czasami głośno gadał, bo pokój mają koło nas. Bruneta również nie widziałam od chwili, gdy machał mi z balkonu.
~~~
Jesteśmy już na basenie dobre dwie godziny. Aktualnie siedzimy na leżakach, gadamy i pijemy napoje. Trochę mi brakuje rozmów z tajemniczym brunetem i wkurzania mojego kuzyna. Jeszcze nigdy tak nie tęskniłam za żartami, które robiliśmy razem innym i wtedy się lubiliśmy, albo gdy to jak robiłam je mu, albo on mnie. Czasem może to było wkurzające, ale bardzo lubiłam gdy mi robi żarty i gdy się na mnie wkurza. Nie mogę nadal zrozumieć czemu się mnie wstydzi...
- Halo Niki? - słyszę głos Kate.
- Tak? - odrywam się od rozmyśleń.
- Czym się tak zamyśliłaś? - widać po jej wyrazie twarzy, że jest bardzo ciekawa o co chodzi.
- Gdzie Ash i Lucy? - pytam zmieniając temat.
- Poszły chwilę temu do pokoju... - odpowiada śmiejąc się ciucho. - Przecież pytały czy idziesz, a ty tak się zamyśliłaś, że nic nie odpowiadałaś.
- No to rzeczywiście nieźle się zamyśliłam..
- Mogę wiedzieć o czym tak rozmyślałaś?? Proszę jesteśmy w końcu przyjaciółkami. - prosi, a ja nawet na nią nie patrzę. - Chyba... - dodaje po chwili.
- Jesteśmy, ale nie wiem czy będziesz zainteresowana czym takim.
- No mów. - pogania mnie.
- Wiem, że to dziwne, ale tęsknię za żartami, które zawsze z Nikodem sobie robiliśmy... - po moim policzku spływa łza smutku, którą od razu wycieram, ale Kate raczej ją widziała.
- Boże, Nika ty płaczesz?!
- Nie krzycz.
- W sumie to Cię rozumiem. - przytula mnie. - Sama nie wiem co bym zrobiła gdyby mój kuzyn byłby taki ja twój...
- Nie mogę jednak zrozumieć tego dlaczego on się mnie wstydzi przed kolegami. - dalej się jej żalę.
- Jak na moje zdanie to on się Ciebie nie wystydzi, tylko boi się, że jego koledzy Cię polubią, a co gorsza dla niego się zakochają. - tą wypowiedzią mnie rozśmieszyła.
- Może i masz rację, ale każdy z jego znajomych na dziewczynę. - odpowiadam już z uśmiechem.
- A skąd ty to możesz wiedzieć?
- Ja ich nawet kojarzę ze szkoły. Nik chodzi z Natashą. Kamil z Elle. Ten brunet co ostatnio pomagał mi wyjść z basenu co go pociągnęłam i wpadł do wody chodzi z tą blondynką z tapetą na twarzy ich imion akurat nie znam. Kolejny ten blondyn to on chodzi z tą blondynką chyba ma na imię Jenny. No i Adrian chodzi z tą brunetką. Co prawda nie znam ich za bardzo i dużo o nich nie wiem, ale każdego z nich widziałam jak trzymali się za ręce albo, całowali. - kończe swoją wypowiedź.
- Jezu Nika ty to powinnaś życioryzm, każdego napisać. - widać po brunetce, że próbuje mnie pocieszyć co jej się udaje.
- Ty to umiesz pocieszyć człowieka. - wybucham śmiechem.
- Dobra, dobra... Ale już się tak tym nie przejmuj na sto procent za niedługo się pogodzić z Nikodemem.
- Mam taką nadzieję... Idziemy do pokoju?
- Okey. - odpowiada Kate i kierujemy się do wejścia od hotelu.
Aleks:
Budzą mnie promyki słońca wpadające do pokoju. Jest już na pewno popołudnie, bo słońce zawsze tutaj jest o tej porze. To nieźle wczoraj zabalowaliśmy. Jutro już stąd wyjeżdżamy, a dziś jest dyskoteka niedaleko hotelu, więc na sto procent z chłopakami na nią pójdziemy. Moje rozmyślenia przerywa śmiech z korytarza. Od razu rozpoznaję do kogo należy. Nie widziałem Niki odkąd weszła do windy. Może nie było to, aż tak dawno, ale chce ją zobaczyć teraz. Zrywam się z łóżka i podchodzę do drzwi kiedy już miałem je otworzyć powstrzymuje mnie głos Nikodema.
- Co ty wyprawiasz?
- A ty nie śpisz? - pytam odwracając się tyłem do drzwi.
- Od jakiejś godziny, może nawet dwóch. Głową mnie napieprza.
- Ale mam nadzieję, że idziemy do tego baru dziś.
- Błagam Cię czy ja kiedyś bym opuściła jakąkolwiek imprezę?
Jeszcze chwilę gadaliśmy po czym poszedłem wsiąść szybki prysznic.
~~~
Za godzinę miała się zacząć dyskoteka, ale stwierdziliśmy, że pójdziemy wcześniej. Jak zwykle na dziewczyny trzeba było czekać półgodziny, ale to nawet lepiej, bo zobaczyłem Nike, której nie widziałem przez dwa albo trzy dni. Chyba też się wybiera na dyskotekę, bo razem z koleżankami są wszystkie ubrane w sukienki. Co jednak mnie dziwi to to, że on wcale na mnie nie spogląda. W sumie to co się dziwić kto by spojrzał na takiego kogoś jak ja. Widziała mnie jak Am mnie pocałowała, a później jak byłem pijany. Co prawda wypiłem nawet dużo, ale pamiętam całą rozmowę. Gdyby może ten debil Nik nam jej nie przerwał to może byśmy chociaż się lepiej zapoznali. Nie oderwałbym od niej wzroku gdyby ten debil mi nie przywalił w ramię. Dlaczego Nik zawsze mi przerywa gdy... Właśnie muszę go zapytać.
- Nik chodź na na słówko. - powiedziałem po czym brunet od razu powędrował ze mną.
- Co jest?
- Odpowiesz na to pytanie szczerze?
- No jasne dawaj.
- Znasz Nike?
- Yyy... Jaką Nike?
- No Williams. - gdy to usłyszał wybuchł śmiechem.
- Kojarzę ze szkoły.
- Tylko?
- Kiedyś byliśmy razem u dyrektora za jakieś głupie żarty.
- Chłopaki chodźcie już. - naszą rozmowę przerywa Natasha.
- Już idziemy! - krzyczy Nik i kieruje się w stronę znajomych.
Nika:
Jestem już na dyskotece od ponad godziny i piję drinka. Nudzi mi się na początku tańczyłam z przypadkowymi kolesiami, ale znudziło mi się to i siedzę przy barze. Gdy szłam z dziewczynami do windy czułam na sobie czyjś wzrok i nadal go na sobie poczułam chwilę temu, aż do teraz. Przychodzi mi tylko jedna osoba na myśl. Tajemniczy brunet. I tak jak myślałam odwróciłam się w stronę parkietu, a z niego w moją stronę podążał nie kto inny jak brunet.
- Hej. - przywitał się ze mną, a ja się zaczerwiniłam.
- Hej. - odpowiedziałam zakrywając twarz kosmykami włosów.
- Nie zasłaniaj swoich pięknych rumieńców. - mówi na co jeszcze bardziej się zarumieniłam. On mi się naprawdę podoba. Nie odzywam się i siedzę bez ruchu. Nie trzeba było długo czekać, bo brunet wzioł moje kosmyki i dał je za ucho. - Od razu lepiej. - zaśmiał się, a ja tylko spojrzałam na jego cudne czekoladowe oczy są takie przepiękne. Brunet odwzajemnia gest i również patrzy w moje błękitne.
Aleks:
- To co tam u Ciebie słychać? - przerywam głuchą ciszę.
- A dobrze, a u Ciebie? - spuszcza ze mnie wzrok i bierze kolejnego drinka.
- W sumie to też.
- Tak wogule to jak się nazywasz? - całkiem zapomniałem, że się jej nie przedstawiłem.
- Jestem Aleks Wilson. Całkiem zapomniałem się przedstawić.
- Miałeś zamiar, ale Nik nam przeszkodził. - odpowiada że śmiechem.
- Znasz go?
- Tak... To znaczy tylko kojarzę ze szkoły. - dziwnie odpowiedziała na to pytanie jakby się bała?
- A okey. - przyglądam się jej jak już wypiła przy mnie drugiego drinka i postanowiłem jakoś zareagować. - Może lepiej nie pij za dużo, a to może się źle skoń...
- Najwyżej znów mnie uratujesz. - przerywa mi.
- A skąd masz tą pewność, że Cię uratuje? - podobsze jedną brew w górę.
- Bo... - gdy tylko podniosła wzrok na mnie zacięła się.
- Bo? - dopytuje z ciekawości.
- Może i masz rację już pójdę do hotelu. - oddala się odemnie, a ja za nią.
- Czekaj, czekaj.. - doganiam ją i wchytam za nadgarstek. - Odprowadze Cię. - proponuje.
- Nie potrzebuje opiekunki. - odwraca się w moją stronę, a tym co mówi mnie rozśmiesza.
- Muszę Ci przyznać, że masz poczucie humoru, ale chyba potrzebujesz. - dziewczyna wpadłam mi w ramiona. Gdybym jaką nie złapał leżała by teraz na ziemi.
Nika:
Nie wiem co się ze mną stało, ale to na pewno nie przez alkohol. Wypiłam tylko dwa drinki, w których był sam sok. To on tak na mnie działa. Nogi mi się uginają, gdy jest tak blisko mnie, ale chce, żeby był czuję się bezpieczniej.
- To nie przez alkohol. - odpowiadam.
- A przez co przeze mnie? - odparł że śmiechem stawiając mnie na równe nogi.
- A żebyś wiedział, że przez Ciebie. - miałam to powiedzieć w myślach, a powiedziałam mu to prosto w twarz. Może to jednak wina alkoholu. Szybko odwróciłam się w stronę hotelu i szłam przed siebie. Nie trwało to za długo, bo po chwili mnie ktoś wziął na ręce i przerzucił przez ramię jak worek kartofli. Zaczęłam się szarpać i piszczeć. Bałam się do momentu, aż poczułam te intensywne perfumy, które już czuję po raz szósty. Uspokajam się i mówię pewna siebie myśląc, że jest to Aleks.
- Postaw mnie. - mówię proszącym głosem, ale osoba, która mnie niesie chyba nie ma zamiaru tego zrobić.
Chyba byłam zbyt pewna siebie i to nie jest mój przystojny brunet, który mnie uratował, więc znów zaczyna się szarpać.
- Zostaw mnie! Proszę! - krzyczę jak najgłośniej, żeby mnie ktoś usłyszał, ale kto o tej porze chodzi na spacery jest już około pierwszej w nocy.
Aleks:
Nie mogłem tak poprostu zostawić brunetki by sobie poszła sama nawet choćby dlatego, że się o nią martwię? Tak martwię się o nią po tym jak poraz pierwszy jak zobaczyłem w pokoju Kordiana. Nika cały czas się szarpie i prosi bym ją postawił spowrotem na ziemię. Na początku się szarpała i piszczała, później się uspokoiła jakby wiedziała, że to ja, ale gdy jej nie odpowiedziałem było widać strach w jej głosie i zaczęła się znów szarpać, aż do teraz. Mam zamiar zrobić jej miłą niespodzianką i nie odpowiadam na ani jedno jej pytanie i nie wykonuje jej poleceń.
- Widzę, że raczej z Tobą nie wygram. - mówi przestając się szarpać. - Może chociaż powiesz jak się nazywasz? - zadaje pytanie, ale ja nie mam na nie odpowiadać. - Masz takie same perfumy jak taki jeden, którey chciał mnie odprowadzić. Może gdybym się nie sprzeciwiła był by tu teraz i nie musiałabym się bać. - dalej nawija. - Proszę odezwij się. - mówi błagalnym głosem i chyba już się przestaje bać. - Jaki z Ciebie frajer języka w gębie nie masz? - tym pytanie mnie wkurzyła.
- Mam i działa cuda, o których możesz pomarzyć. - odpowiadam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Jakoś chyba wolę nie wiedzieć tego. To powiesz mi kim jesteś i czy masz zamiar mi coś zrobić? - chyba zaczyna się bać. I serio ona jeszcze się nie kapła, że to ja. To sobie porobiny z niej żarty.
Nika:
Wiedziałam, że to on. Rozpoznała bym te perfumy z daleka, a jego głos tylko to potwierdził, ale chyba fajnie by było sobie z niego żarty porobić i udawać, że go nie znam.
- Na początku może nie będę taki ostry dla ciebie jeśli będziesz grzeczna. - boże jaki on na seksowny głos.
- No o tym to se możesz pomarzyć. - żuciła czego zaraz pożałowałam.
- Co ty powiedziałaś? - podniósł swój ton i nie był już taki seksowny jak wcześniej.
Kurde przecież jak go nawet zbyt nie znam, a co jak mnie zgwałci? Przecież to, że mnie uratował wtedy nie znaczy, że teraz to on może zrobić tak ze mną.
- Przepraszam nierób mi przywdy. - już chyba sobie żartów nie będę robić, bo się mega boję.
- No grzeczna dziewczynka. - powiedział to uroczym głosem, ale się go i tak bałam.
- Wiem kim jesteś i od samego początku wiedziałam. - odparłam po chwili.
- Doprawdy. To dlaczego od razu nie powiedziałaś?
- Bo chciałam sobie z Ciebie żarty zrobić? - to było pytanie, na pewno niestwierdzenie.
- Znów zaczynasz być niegrzeczna. - powiedział po czym zrozumiałam, że jestem już chyba w niebezpieczeństwie, bo już dwa razy zwrócił mi uwagę.
Chciałabym wykrzyczeć jedno słowo "POMOCY", ale się boję, bo nie widzę tu nikogo, a tym bardziej by coś z pewnością mi zrobił. Boję się i stwierdziłam, że już się nie będę odzywać, a moje oczy zrobiły się szklane i zaczęły z nich wypływać łzy. Byłam przerażona chciałam wyć, ale bałam się, że jeszcze coś mi zrobi.
~~~
Niezbyt ciekawej się zapowiada...😭
Jak myślicie co jej zrobi Aleks?🤔
Zostawiajcie gwiazdki bardzo motywują do pisania🌟
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro