Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 49

Tydzień później:

Kilka dni temu miałam maturę i raczej poszła mi całkiem nieźle. Oczywiście to jest moje zdanie, bo jak jest naprawdę nie wiem. Od dni, w którym jakiś koleś stał i wpatrywał się w nasz dom minęło kilka dni i jak na razie nic się nie dzieje. O dziewczynie z parki nie mówiłam Aleksowi, bo w sumie to raczej nie ma jakiegoś wielkiego znaczenia.

Dziś Natasha ma termin porodu i jest bardzo zestresowana. Dzwoniłam do niej i podobno ma już regularne skurcze, więc za kilka godzin na świat przyjdzie mała Ellenka. Takie imię właśnie wybrał Nikodem, z tego co wiem.

Dziś Aleks zajęcia w collegium skończył wcześniej i postanowił ten czas spędzić ze mną i Williamem. Zabrał nas nad jezioro niedaleko domu. Czas minął nam naprawdę świetnie. Wróciliśmy do domu po dwudziestej drugie, a byłam bardZo strasznie zmęczona i zasnęłam w samochodzie. Czułam jak ktoś bierze nie na ręce, a po perfumach było wiadomo, że to mój kochany chłopak.

Aleks:

Nika usnęła w samochodzie, a że spala tak słodko nie miałem serca jej budzić. Najpierw zaniosłem do domu małego, a następnie wróciłem po brunetkę, którą przebrałem w piżamę i położyłem w sypialni. Pocałowałem ją w czoło i opuściłem pokój nie miałem jeszcze w planach iść spać. Zobaczyłem jeszcze czy William się czasem nie obudził, a później zeszłam do salonu. Zadzwoniłem po Adriana i zapytałem czy wpadnie na obejrzenie jakiegoś męcza. Oczywiście zgodził się pomimo tak później pory i po chwili był pod moim domem.

- No co jest stary? - zapytał, gdy już go wpłaciłem do środka.

- Jest sprawa. - powiedziałem i poszłem za przyjacielem do salonu.

- No mów, mów. - poganiał mnie i usiadł na sofie.

- Chcesz piwo? - zapytałem.

- Możesz dać.

- Chciałbym, żebyś mi pomógł w oświadczynach. - powiedziałem podając Adkowi butelkę z piwem.

- Masz zamiar oświadczyć się Nice?

- Nie księdzu wiesz. - powiedziałem na co się zaśmiał. - Oczywiście, że Nice.

- Jesteście najkrócej z naszej paczki, a tak wam się już śpieszy?

- A na co mam czekać? To jest ta jedyna nie wyobrażam sobie życia bez niej. A ty?

- Co ja?

- Wyobrażasz sobie, że Rachel od Ciebie odejdzie. - powiedziałem na co brunet prawie zachłysnął się alkoholem.

- Oczywiście, że nie! - wydarł się.

- Cicho bądź, bo śpią. - ostrzegałem go.

- To w czym mam Ci pomóc? - zapytał ciszej.

Objaśniłem mu cały plan, a on się zgodził. Ja to jednak mam dobre pomysły.

- Masz już pierścionek? - zapytał.

- Jutro idę coś wybrać z Rachel. - oznajmiłem.

- Okey. - odpowiedział. - Chwila co?! - znów podnosił głos.

- Cicho bądź.

- Ona o tym wie, a ja nie? - zdziwił się.

- Ostatnio się z nią spotkałem na zakupach w supermarkecie i jakoś tak wyszło, że dowiedziała się wszystkiego pierwsza.

- Aha, czyli ja się dowiaduję ostatni.

- Drugi.

- Kiedy się chcesz jej oświadczyć?

- W sobotę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro