Rozdział 4
Tydzień później:
Aleks:
Jesteśmy już na miejscu w San Francisco. Czekamy na klucze od pokoju. Obóz jest podzielony na dwa autokary. W jednym jechały dziewczyny, a my w tym drugim. Nie mam pojęcia czemu tak. Moi kumple w przeciwieństwie do mnie byli bardzo źle na organizatorów, że nie mogą być blisko swoich dziewczyn. Mnie to nie obchodziło, bo i nie mam swojej. Przez sześć godzin podróży jesteśmy już na miejscu. Ponieważ to jest nasz ostatni obóz z naszego liceum postanowiliśmy zrobić wszystko by był nie do zapomnienia.
Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już w pokoju. Nie rozdzieliliśmy się tylko wzięliśmy pokój pięcioosobowy. Obok nas po prawej miały pokój jakieś cztery dziewczyny, który raczej nie znam, bo już dwie z nich widziałem, a po lewej Elle, Amanda, Jenny, Rachel i Natasha. Każdy z naszej paczki jest w związku tylko ja i Amanda jesteśmy wolni. Słyszałem już nie raz jak mówili, że podobam się Am, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. Każdy chce, żebyśmy byli razem, ale to nigdy się nie stanie. Nie mam zmiaru być z osobą, która zawsze ma na sobie tyle tapety na ryju.
- No to dziś na basen lecimy co nie? - Kornian zawsze ma wszystko zaplanowane i musi być tak jak on powie, ale nikomu to nie przeszkadza.
- Oczywiście. - odpowiedział za wszystkich Kamil, a po tym drzwi od pokoju się otworzyły.
Były to dziewczyny przyszły do swoich chłopaków, ale nie widziałem Amandy. Jak dla mnie to nawet i lepiej, bo już by się do mnie się przystawiała.
~~~
Nika:
Jesteśmy już na obozie i siedzimy w pokoju. Obok nas mają pokój piątka jakiś chłopak. Jeden z nich to mój kuzyn Nikodem. Nadal nie rozumiem co on do mnie ma.
- To gdzie dziś idziemy? - pyta Kate.
Jestem w pokoju z moimi czterema przyjaciółka, które znam od przedszkola.
- Może na basen. - proponuje Lucy.
- To bardzo dobry pomysł. - potwierdza Ash.
- To zbierajcie się. Jest już po szesnastej. - pospiesza nas Kate.
~~~
Po dwudziestu minutach byłyśmy już koło basenu. Zajełyśmy cztery leżaki, a dziewczyny od razu znalazły się w basenie, oprócz mnie i Lucy, która siedzi na brzegu basenu, a ja stałam przy drabince. Zawsze mam problem z wejściem do basenu, woda zawsze jest taka zimna, że mnie, aż skręca.
Kiedy już się przyzwyczaiłam do wody i się cała zanurzyłam zauważyłam, że dziewczyn w basenie już nie ma i zaczęłam ich szukać. Po chwili zauważyłam je na leżakach, od razu wyszłam z wody i poszłam na swój.
- Czemu tak szybko wyszłyście? - pytam, a one patrzą na mnie ze zdziwieniem.
- Jak to szybko? Przecież byłyśmy w wodzie około pół godziny. - odpowiada na moje pytanie Ash, a dziewczyny obok się śmieją.
- Serio? Aż tyle wchodziłam do tego basenu. - pytam że zdziwieniem patrząc w stronę basenu.
- Musisz się nauczyć szybciej wchodzić do wody. - stwierdziła Kate.
Dziewczyny jeszcze coś mówiły, ale ja nie byłam tym zainteresowana, ponieważ zobaczyłam, że z hotelu wychodzi ze swoją paczką Nik. Od razu wstałam na wyprostowane nogi i poinformował dziewczyny.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę, bo coś mnie głowa zaczyna boleć. - widzę w oczach Ash, która zawsze wie gdy ściemniam.
- Nie wiem w co grasz, ale idę z tobą. - po chwili odpowiada i podnosi się z leżaka.
Lucy i Kate jeszcze zostały, a ja, żeby tylko nie spotkać mojego kuzyna poprowadziłam ją okrężną drogą w koło basenu. Całą drogę pokonaliśmy w ciszy, dopiero przy windzie Ash postanowiła się odezwać.
- Dlaczego tak nagle postanowiłaś iść do pokoju? I dlaczego odrężną? Tylko mówi prawdę, bo ja i tak wiem kiedy kłamiesz. - na jej pytania podnoszę wzrok na nią i spotyka się z jej zielonymi tęczówkami.
- Nik. - odpowiedziałam, bo nic więcej nie potrafiłam z siebie wydusić.
- Co wy do siebie macie? - w jej oczach widzę zdziwienie
- Kiedyś obiecaliśmy sobie, że ja nie będę się pokazywać przed jego znajomymi, a on przed moimi. Inaczej mówiąc kiedyś mi powiedział, zesie mnie wstydzi. - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ejjjj, tylko błagam nie płacz! - podniosła swój ton.
- Łatwo Ci mówić to nie ciebie się twoja własny kuzyn wstydzi. - ledwo to powiedziałam.
- Sądzisz, że Ci prawdę powiedział? Moim zdaniem nie chce Cię zapoznać zeswoimi kumplami, bo by się zakochali albo co. - po tych słowach zaczęłam inaczej myśleć, a może i ona ma rację.
- No nie wiem. - odpowiadam spuszczając wzrok.
Aleks:
Jesteśmy już na basenie, a ja nie mam co robić. Kordian z Jenny poszli do naszego pokoju, więc nie chce im przerywać. Nik i Natasha natomiast poszli do pokoju dziewczyn. Kamil wraz z Elle poszli po coś do picia, ale nie ma ich już sporo czasu, więc raczej tak szybko nie wrócą. A Adrian uczy Rachel pływać, bo z tego co widać dziewczyna nie umie. Amanda z tego co widzę przed chwilą poszła z jakimś chłopakiem gdzieś, ale nic mi nie mówiła gdzie idzie. Może ja też powinnem sobie kogoś znaleźć? No chodzisz by na te dwa tygodnie, żeby nie być cały czas sam.
Od kiedy pamiętam zawsze z chłopakami świetnie się bawiliśmy na takich obozach, ale ten rok wszystko zmienił. Każdy sobie znalazł kogoś na stałe, a ja siedzę tu sam jak kołek.
Zacząłem rozglądać się do około, ale żadna dziewczyna nie jest sama. Więc bez zastanowienia się wziąłem do rąk telefon. Sprawdzałem fejsa, aż wyświetliło mi się kogo mogę zaprosić do znajomych. Nigdy się tym nie interesuje, ten kto mnie zaprosi to akceptuję. Teraz jednak muszę zrobić to ja. Na wyświetlaczu mam zdjęcie brunetki o przecudnych niebieskich oczach. Oby jak najszybciej zaakceptowała.
Nika:
Siedzimy już od dłuższego czasu w pokoju, a dziewczyn nadal nie ma.
- Może pójdziemy same na kolecje? - pyta mnie Ash.
- Dobra, ale chodźmy im powiedzieć. - odpowiadam i wstaję z łóżka.
- Okey. - odpowiada i kieruje się w stronę drzwi.
Zamykamy drzwi i idziemy do windy. Po drodze jednak widzę przed nami Nikodema z kumplem i dwoma dziewczynami. Od razu ciągle moją przyjaciółkę za rękę by nie szła dalej.
- Co ty robisz? - pyta zdziwiona blunetka.
- Czekaj, aż Nik wejdzie do windy. - odpowiada szeptem. Minęła chwila, a ich już nie było.
- Serio? - rusza w stronę windy.
- Co serio? - nie mam pojęcia o co jej chodzi.
- Musimy czekać na windę, bo ty nie chcesz go spotkać. - odpowiada przewracając oczami.
- Tak będzie lepiej. - twierdzę po czym dodaje. - Zrozum mnie proszę. - przyglądam się przyjaciółce błagalnym wzrokiem.
- No okey. - odpowiada i wchodzi do windy, która właśnie przyjechała.
Aleks:
Nadal nic. Nie zaakceptowałam mojego zaproszenia, ale i też nie odrzuciła, więc jest nadzieja, że kiedyś zaakceptuje, albo i nie. W tym momencie w moją stronę idzie Nik i Kordian z dziewczynami, a Adrian z Rachel wychodzą z basenu.
- A ty nie znalazłeś sobie żadnej laski? - pyta zdziwiony Kordian.
- Jeszcze nie. - podkreślam pierwsze słowo.
- Chodź Jenny. - mówi Natasha ciągnąć blondynkę za rękę.
- Gdzie wyjdziecie? - pyta Kordian.
- Zaraz przyjdziemy! - krzyczy będąc dalej od nas Natasha.
Nikodem:
- Ej Aleks idziesz z nami po coś do picia? - pytam chłopaka
- Nie, ale możecie mi coś wsiąść. - odpowiada brunet.
- Okey. - odpowiadam. - Kordian chodź. - dodaje.
- Okey. - odpowiada zdziwiony. - Co ty taki miły dla niego? - pyta gdy już byliśmy trochę dalej.
- Będę tego żałować, ale trudno. - odpowiadam.
- Ale czego żałować? - pyta blondyn.
- Widzisz tamte dwie dziewczyny co wychodzą z hotelu?
- No, a co zamierzasz je poderwać? - odpowiada kpiąc sobie ze mnie.
- Nie co ty. Ta niższa brunetka to moja kuzynka. - powiedziałem coś czego będę żałować.
- Ty tak serio? - są widać, że mi nie wieży. - Taka niezła laska jest niby twoją kuzynką? - tak jak myślałem powiedział, że jest niezła. Sam nie powiem jest z wyglądu piękna i gdyby niebyła moją kuzynką bym z nią może i nawet chodził, ale jej nienawidzę za zniszczenie mi dzieciństwa.
- Możesz nie wieżyć, ale była, jest i będzie. Nienawidzę jej i dlatego jej nie poznałeś nigdy. - podkreślam słowo nigdy. - Ale nie w tym rzecz. Chcę, żeby zapamiętała te wakacje do końca swojego życia. - śmieje się pod nosem.
- Co zamierzasz zrobić takiej pięknej istocie? - na słowo piękne poprostu wybucham.
- Błagam Cię nie mów mi nic o jej wyglądzie. Chciałbym, żebyś wepchnął ją do basenu. - uśmiech z jego twarzy znika.
- Dlaczego ja, a nie ty? - wiedziałem, że żąda to pytanie.
- Bo mnie zna i wie, że mogłem zrobić to specjalnie. - odpowiadam. - Poza tym nie mam zamiaru przyznawać się, że jest moja kuzynka Natashy.
- Wiesz jak zareaguje moja Jenny jak to zobaczy. - kurde co wymyślić.... o wiem.
- Pokażesz palcem na Aleksa i powiedz, że to ona zrobił. Nie ma dziewczyny, więc...
- Nie zrobię takiego świństwa kumplowi. - przerwał mi.
- Błagam Cię oni i tak się nie znają. Żeby nikt nie wiedział, że to ty zrobiłeś zagadać wszystki, a później to już wszystko się jakoś wymyśli okey? - czekam na potwierdzenie.
- No dobra, ale jak coś nie wypali to Cię zabiję. - odpowiada.
- Dziękuję.
Aleks:
- Gdzie wszyscy? - pyta Adrian.
- Kamila i Elle wcieło, dziewczyny gdzieś poszły, a Kordi i Nik poszli po coś do picia. - odpowiadam.
- O idą! - krzyczy Rachel patrząc w stronę chłopaków.
- Kochanie nie krzycz tak. - upomina ją Adi.
- Dobrze. - odpowiada i całuje chłopaka w usta.
- Dłużej się nie dało? - pytam.
- Czy to nasza wina, że była kolejka? - odpowiada na moje pytanie, pytaniem Nik z uśmiechem od ucha do ucha.
- Okey, a czemu się tak szczerzysz? - pytam z ciekawości.
- Z niczego. - Podaje mi cole. Tak, bo mu uwierzę.
Nika:
Idziemy okrężną drogą do przyjaciółek by nie spotkać mojego kuzyna i jego paczki.
- Macie klucze od pokoju, bo my idziemy na kolację. - informuje je Ash.
- Okey. - odpowiadają równocześnie dziewczyny.
- Nika oni tu idą. - mówi do mnie Ashley.
Nawet się nie obracam, a stoję przy krawędzi basen i czekam, aż nas ominą.
Nikodem:
Cała nasza paczka już była w całości. Specjalnie wybrałem okrężną drogę do hotelu by Kordian mógł wepchnąć Nike do basenu i powiedzieć, że to Aleks. Nika jakby stoi przy krawędzi basenu, więc Kordi nie będzie miał problemu z wepchaniem ją do wody. Dziewczyny idą na przodzie, a za nimi chłopaki oprócz mnie i blondyna.
- Idź koło niego, żeby nie było. - mówię szeptem do przyjaciela.
Blondyn bez wachania był za brunetem, a ja koło jak najszybciej pokierowałem się koło dziewczyn.
Nika:
Są coraz bliżej czuję to. Po chwili dwie z dziewczyn z ich paczki mnie ominęło, jeszcze tylko reszta paczki i będzie po kłopocie. Nagle czuję jak ktoś czyjeś ramię stykające się z moim. Nie proszę tylko nie to. Nie mogę złapać równowagi i wpadam do basenu. Nie trzeba było dużo czekać już było słychać śmiech w tym śmiech mojego kuzyna i jego przemowę.
- Boże, Aleks co ty zrobiłeś biednej dziewczynce. - tak zawsze mnie nazywał dziewczynką i teraz, który to Aleks. Odwracam się w ich stronę, ponieważ byłam tyłem.
- Przecież to nie... - gdy tylko zobaczył moją twarz widać, że zatkało go na mój widok.
Nie powiem, bo mnie również. To był mój... Z resztą nie ma to teraz znaczenia. Chcę się mu odwdzięczyć i nie obchodzi mnie czy był to ona czy nie, ale jakmówił Nikodem to raczej on.
- Może byś mi pomógł. - mówię do tak zwanego "Aleks" i wyciągam w jego kierunku ręce.
- Aleks nie radzę. - słyszę głos blondyna, ale brunet go nie słucha i chce mi pomóc wyciągając ręce w moją stronę. Tak dalej, a wszystko się uda.
~~~
Do zobaczenia !!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro