Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

Nika:

Autobus dość szybko przyjechał i szybko znalazłam się pod wieżowcem, a zaraz potem w jego wnętrzu.

Przechodząc obok lustra przy windzie kątem oka przejrzałam się w nim. Moja twarz wyglądała fatalnie. Makijaż pływała, a oczy były czerwone jak światełka choinkowe na święta.

Wcisnęłam przycisk, a wrota windy się otworzyły. Weszłam do środka i wcisnęłam odpowiedni przycisk na swoje piętro. Na moje nieszczęście winda zatrzymała się na piętrze Sofi.
Proszę oby to nie była ona. Proszę tylko o tyle, nic więcej.

Winda się zatrzymała, a drzwi zaczęłyśmy się otwierać. Przetargami szybko oczy i spłaciłam wzrok na buty. Osoba, która i towarzyszyła w windzie to raczej nie była siostra Aleksa, bo się nie przywitałam.

- O to ty. - zaczął męski głos, który skądś znałam, ale nie wiedziałam skąd. - Hej Nika. - przywitał się.

- Hej. - odpowiedziałam z smutkiem, który można było poznać, bo głos mi się totalnie zmienił.

- Coś się stało? - spytał, a ja czułam jego wzrok na sobie co mnie trochę zdenerwowało.

- Nie... Nic. - odpowiedziałam, a winda się otworzyła. - Cześć. - pożegnałam się.

- Hej... - odpowiedział, a winda się zamknęła.

Szybko wyciągnęłam klucze z mojej torby i otworzyłam brązowe drzwi.
Weszłam do sypialni i wyciągnęłam z szafy sportową torbę, która zawsze nosiłam na basen. Nie jest za duża, ani za mała, więc starczy mi miejsca na trzydniowy wyjazd za miasto.

Torbę miałam już spakowaną. Teraz tylko wsiąść najpotrzebniejsze rzeczy do mojej codziennej małej torby i mogę wychodzić.

Wzięłam jeszcze klucze od mojego samochodu i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je, ale nie wyszłam. Ja nie umiem tak poprostu wyjść bez powiedzenia Aleksowi gdzie idę. Brakuje mi teraz jego opiekuńczości. Wiem, że pewnie mnie teraz szuka, ale to co moje oczy widziały też boli. Po moim policzku spłynęła pierwsza łza, której nie udało mi się powstrzymać.

Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni, wcześniej znajdując jakaś długopis i kartkę, na której zaczęłam pisać.

Muszę przemyśleć kilka spraw. To Aleks naprawde boli, gdy widzi się osobę, którą się kocha w objęciach innej, a co dopiero, gdy ta osoba całuje się z kimś innym. Nie szukaj mnie, bo i tak nie znajdziesz. Wrócę za kilka dni.

Nika

Położyłam kartkę na środku blatu i wyszłam z pomieszczenia, następnie opuszczając mieszkanie. Za niedługo wrócę.

Aleks:

Podjechałem pod dom rodziców Niki. Szybko wysiadłem z samochodu zostawiając go na środku ulicy i wbiegłem na teren podwórka. Zadzwoniłem drzwonkiem, a drzwi frontowe otworzyły się. Ukazała się w nich wysoka bruneta. Prawie jak moja Nika. Co ja mówię jest identyczna tylko, ze starszą o kilkanaście lat.

- Jest Nika? - pytam szybko.

- Nie było jej tu dzisiaj. - odpowiada zdziwiona kobieta. - Coś się stało?

- Nie wie pani gdzie by mogła jechać? - nie odpowiadam nawet na pytanie kobiety.

Kobieta już miała coś powiedzieć, gdy przerwał jej dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem urządzenie z kieszeni. Miałem wielką nadzieję, że to moja mała Nika, lecz nie była to ona, a Victor.

- Sory Viktor, ale nie mogę teraz rozmawiać. - mówię na jednym wdechu.

- Chodzi o Nike. - mówi szybko.

- Wiesz gdzie ona teraz jest?

- Chwilę temu jechałem z nią windą i nie wiedziałem czy do Ciebie dzwonić czy nie, ale jednak wolałem zadzwonić. Powinna być u siebie.

- Dzięki stary. - mówi i się rozłączam. - Muszę jechać. - informuje szybko kobietę i jak najszybciej wychodzę z posesji państwa Williams.

~~~

Chwilę później już jestem pod apartamentem. Parkuję samochód i zauważam, że nie ma auta Niki. Wysiadłam z besti i kieruję się do wejścia.

Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Szukam po wszystkich pokojach, łazience, ale nigdzie jej nie ma. Kilka rzeczy zniknęło. Uciekła. Moją mała Nika, którą miałem pilnować.

Poszłem do kuchni by napić się wody. Przechodząc obok blaty zauważyłem kartkę. Wyciągnąłem z górnej szafki szklanke i nalałem do niej wody, a następnie wziąłem kartkę, która zacząłem czytać.

Muszę przemyśleć kilka spraw. To Aleks naprawdę boli, gdy widzi się osobę, którą się kocha w objęciach innej, a co dopiero, gdy ta osoba całuje się z kimś innym. Nie szukaj mnie, bo i tak nie znajdziesz. Wrócę za kilka dni.

Nika

Moje życie legło w gruzach. Ona tak poprostu uciekła. Nie chciała żadnych wytłumaczeń.

Nika:

Jechałam samochodem i byłam już coraz bliżej mojego celu. Znam tą drogę od dziecka jak własną kieszeń. Kochałam i kocham zawsze tu przyjeżdżać na wakacje. To ciche i spokojne miejsce. Zdała od tego całego wielkiego miasta. To babcia będzie miała niespodziankę.

~~~

Zaparkowałam na podwórku i poszłam w stronę miejsca, które babcia zawsze o tej porze odwiedza. Idąc w stronę szklarni zauważyłam, że jest otwarta, więc powinna tam być. Będąc już w progu drzwi zauważyłam starszą kobietę.

- Dzień dobry. - powiedziałam nieco głośniej, a kobieta odwróciła się.

- Nikusia. Dziecko co tu robisz? - spytałam.

- Postanowiłam Cię odwiedzić. - odpowiadam będąc już bliżej kobiety.

- Chodź tu. - powiedziała i objęła mnie swoimi ramionami. - Wszystko do rzęs z wami? - zapytała po oderwaniu się od siebie.

- Tak. - odpowiadam krótko.

- Chodź do domu. Zimno się już robi. - mówi i prowadzi mnie do wyjścia z szklarni. - To co tam i was słychać? - pyta w drodze do drzwi frontowych od domu.

- Wszystko dobrze. - odpowiadam z sztucznym uśmiechem by zakryć mój smutek.

- Napewno? Zawsze przyjeżdżasz jak coś nie gra. - mówi i otwiera drzwi.

To prawda babci zna mnie i to lepiej niż ktokolwiek inny. Zawsze przyjeżdżam do niej by się wygadać, albo poprostu posłuchać dobrych rad.

Wraz z babcią pokierowałyśmy się do kuchni, gdzie ja usiadłam przy kuchennym blacie, a kobieta wstawiła wodę na herbatę. Niestety dziś się nie napije mojej ulubionej babcinej kawy.

- To mów co się stało. Przede mną nic nie ukryjesz Nika.

- Wiem babciu, ale nie chciałabym teraz na ten temat rozmawiać.

- Rozumiem. Wolisz zieloną czy owocową herbatę?

- Owocową.

~~~

Pijąc z babcią herbatę tak jak zawsze to bywa oglądaliśmy stare albumy ze zdjęciami. Fajnie jest tak sobie powspominać jak byłam mała, albo popatrzeć jak rodzice się bawili.

- A jak tam z dzieckiem? - pyta po chwili babci, gdy odkłada na stolik kawowy ostatni album.

- Wszystko dobrze. Jutro mam wizytę. - odpowiadam i teraz przypomina mi się, że nie wzięłam wszystkich dokumentów.

- To powiesz mi teraz co się stało? - najega babcia.

Po krótkiej chwili opowiedziałam jej co się stało.

- Muszę od tego wszystkiego odpocząć. - tłumaczę.

- Wracaj do niego. Napewno się o Ciebie martwi.

- Ja nie chcę go narazie widzieć. - odpowiadam i wstaję z sofy. - Idę do łazienki. - informuje i wychodzę z pomieszczenia.

Aleks:

Siedziałem cały czas na sofie w salonie u Niki. Pomimo tego, że jej tu nie ma ja nie umiem z tąt wyjść. Za bardzo ją kocham, a wiem, że to co zobaczyła bardzo ją zrobiło. To nawet nie powinno mieć miejsca. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, a na wyświetlaczu pojawił się jakiś numer. Na początku nie miałem zamiaru odbierać, ale jak to z szpitala. Co ja im się coś stało i to przeze mnie? Po chwili namysłu odebrałem.

- Słucham? - od razu mówi.

- Dzień dobry Aleksie tu babci Niki, Octavia. - tłumaczy.

- Dzień dobry pani. Czy coś się stało? - pytam zmartwiony.

- Nika jest u mnie. Nie chciałam, żebyś się denerwował.

- Dziękuję za telefon. Zaraz tam przyjadę. - informuję.

- Aleks poczekaj.

- Tak?

- Nika nie chcę Cię widzieć.

Jeszcze chwilę w biegu porozmawiałem z panią Octavią i wsiadłem do besti. Ruszyłem w kierunku niedalekiej wsi za miastem. Byłem tam już raz z Nikodemem, ale nigdy nie widziałem Niki. Jak ja mogłem jej nie zauważyć? Kuzynki własnego przyjaciela.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro